Skocz do zawartości

Prawdziwy Polak" mówi NIE


Rekomendowane odpowiedzi

Tak żeby się nie zagalopować. Nie wszystko co zostało po Niemcach, jest zabytkiem, nie każda ruina musi zostać odbudowana, nie każda tablica w języku niemieckim musi zostać zdjęta i przetopiona.
Zaczęło się od tablicy wiec na niej się na początek skupię.
Po pierwsze tablica została skradziona, nie wiadomo tak naprawdę czy skradła ją jakaś komórka polonizująca" tamtejsze regiony czy po prostu padła łupem złomiarzy. Proponował bym do tego faktu nie dorabiać ideologii bo z polskich pomników ba nawet z cmentarzy znikają metalowe litery zwłaszcza mosiężne i brązowe ale nie tylko. Plagą tą dotknięty jest cały kraj a nie tylko miejsca gdzie mieszka tzw. mniejszość niemiecka.
Jeżeli już to sobie wyjaśniliśmy to przypomnijmy sobie, że kraj ten nazywa się Polska, językiem państwowym jest język polski. Kraj nie jest jednorodny etnicznie i w związku z tym zamieszkiwany jest też przez mniejszości narodowe w tym niemiecka ale nie tylko. Jeżeli po kradzieży tablicy upamiętniającej nomen omen żołnierzy niemieckich poległych w czasie I wojny światowej, pojawiła się koncepcja odtworzenia tablicy, to w dobrze zrozumianym interesie lokalnej społeczności można było wykonać tablicę w języku polskim lub dwujęzyczną. W gwarze lub języku niemieckim i w języku polskim. Tak wykonana tablica wisi np. na szpitalu w Strzelcach Opolskich i nie budzi większych kontrowersji.
Na fali europeizacji kraju w owczym pędzie zapatrzyliśmy się na naszego sąsiada NRF. Jeżeli kiedyś powstanie UE jako jednolity organ państwowy, bo chyba takie są tendencje na przyszłość /oczywiście pomijając obecny kryzys/. To trzeba sie zastanowić jaki język stanie się językiem państwowym, w końcu petent z jednego krańca unii musi móc załatwić sprawę w urzędzie na drugim jego końcu. Jakoś nie widzę w tej roli języka niemieckiego i to nie przez jakieś zadawnione urazy czy fobie ale przez zasięg komunikacyjny tego języka. Koledzy zgodzą się chyba ze mną że językiem takim z dużym prawdopodobieństwem stanie sie język angielski.
Patrząc w przyszłość, kompletnie nie widzę powodu dlaczego mamy tolerować u siebie tablice tylko w języku niemieckim.
Podobna sprawa z symboliką na tablicach, hełm o takim kształcie czy krzyż maltański, mimo swojej nazwy i pochodzenia, kojarzy sie jednoznacznie z militaryzmem niemieckim, można było symbole te zastąpić spokojnie znakiem krzyża i nie było by sporu. W końcu mieszkańcom podobno chodziło o upamiętnienie swoich przodków a nie cesarstwa niemieckiego, czy może się mylę?
Wielokrotnie zarzuca się Polakom jako narodowi, okropne zbrodnie popełnione na narodzie Niemieckim zwłaszcza w okresie po zakończeniu II wojny światowej czyli wysiedlenia.
Pomijam już kwestie kto kogo pierwszy wysiedlał i kierował miedzy innymi do gazu" nie ten wątek nie tan czas na takie dywagacje. Zastanawia jednak jak to możliwe ze po deportacjach na taką skale tak liczna i silna została na tych terenach populacja przyznająca sie do swojej niemieckości? Proszę pamiętać że po okresie przymusowej deportacji w latach 70 otwarto granice dla posiadaczy podwójnego obywatelstwa i całkiem sporo ludności wyemigrowało zapominamy że sporo z nich w poszukiwaniu lepszego życia /za co trudno ich winić/ a nie dlatego ze byli prześladowani.
Część II za chwile
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 352
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Jest jeszcze kwestia tego, kim byli osiedleńcy przywiezieni przez Niemców, czy znali choć słowo po niemiecku, i czy w rodzinnej Besarabii nie zostali najzwyczajniej w świecie zrobieni w konia obietnicą czekających na nich pustych gospodarstw, przepychu i dobrobytu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część II
Kończąc sprawę tablic w języku niemieckim, nie stawiajmy sie w jednym szeregu z hordami kulturalnych narodów" i nie niszczmy ich gdy ich treść nie jest dla nas jako narodu obraźliwa. W końcu w czasach PRLu większość z nich została już sprawdzona pod kątem poprawności narodowościowej :)
Z drugiej strony partnerstwo to znaczy równouprawnienie, dopóki nie będzie w tych kwestiach równego traktowania po dwóch stronach Odry /uproszczenie geograficzne/ trudno oczekiwać że takie sytuacje jak powyższa oraz przytoczony przeze mnie wcześniej przykład, nie będą się zdarzały.
Przykładem mogą być nieśmiertelny problem z dwujęzycznymi nazwami miejscowości, problem nie w tym, że są podwójne nazwy, sprawa jest bardziej skomplikowana. Problem nie byłby tak widoczny na granicy Polsko - Niemieckiej, w końcu oba narody sie tam naturalnie mieszają i jest to forma ułatwienia współżycia, nie wiem jak jest po drugiej stronie granicy ale chyba nie ma dwujęzycznych nazw. Ktoś powie ale tam Polacy nie stanowią mniejszości, odpowiem że to prawda tylko dlaczego Niemcy u nas stanowią mniejszość? Nazewnictwo miejscowości powiatów nadgranicznych nie ma nic wspólnego z mniejszością narodową to wyraz wzajemnego zrozumienia i ułatwiania sobie życia. Inaczej jest jednak w głębi kraju, nie widzę powodu by nazwy były podwójne, zwłaszcza że w miejscowościach tych Niemcy są faktyczną mniejszością a większości narzucana jest ich wola za pomocą prawa. Lepiej było by gdyby zostawić jedna nazwę wybrana przez większość mieszkańców danej miejscowości, trzeba by tylko doprowadzić do stanu by historia z powracającymi" na czas głosowania mieszkańcami" się nie powtórzyła.
Dosyć polityki czas na zabytki.
Kolega Człowiek Śniegu dał przykład zabytków" Wrocławia. W pierwszej części, zwróciłem uwagę że nie każda budowla poniemiecka jest od razu zabytkiem. Zaraz oberwę bo idę trochę na łatwiznę ale o ile pamiętam drugi obiekt z linku chyba kościół ewangelicki" powstał w 1914 roku czyli w 1945 miał dopiero 31 lat do tego nie wiadomo w jakim stanie był po działaniach wojennych, być moze jako obiekt nie chroniony został po wojnie rozszabrowany, tego nie wiem bo nie znalazłem żadnych informacji na ten temat jak zacząłem czytać ten temat. Pamiętajcie Panie i Panowie, ze to Niemcy zdecydowali uczynić z Wrocławia twierdzę i się w nim bronic. Nie mieli skrupułów by narażać zabytki na działania wojenne. Mam lenia i nie będę szukał przykładu po przykładzie ale wydaje mi się, że obiekty w dobrym stanie, zostały wyremontowane, co najwyżej pozbawione cech państwowych. Kościoły nie były dla komunistów priorytetowymi obiektami do odbudowy, z drugiej strony nawet na Ukrainie przetrwało ich sporo pod warunkiem ze nie były ruinami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boer napisał:

No to teraz czas na podanie wzorca "Prawdziwego Polaka,najlepiej opatrzonego fotka, bo od lat slysze o tym fenomenie a zobaczyc nie moge.Yeti jakies czy co ?"

Uważam się za Polaka, mój ojciec, mama i dziadkowie z obu stron tak samo. Mam wiec powód by uważać sie za prawdziwego nie farbowanego Polaka.
Fotki nie wyśle, kontakty towarzyskie też mnie nie interesują.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Steell- używając określenie menda" napisałem co myślę o kradzieży, tu mamy dodatkowo kradzież pamiątki historii i w dodatku z cmentarza. Nie wiem dlaczego Elpasys ( unikając przy okazji udzielenia odpowiedzi na moje pytanie ) uważa takie określenie za niestosowne...

Dwa- z czystego lenistwa wkleiłem śnurek do nieistniejących obiektów z Wrocławia... Nie twierdzę, że wszystkie były warte odtworzenia ( zakładając, że była taka możliwość ). Pokazałem tylko, jak wielka część miasta znikła z powierzchni ziemi i że dokonuje się tego w dalszym ciągu. Kiedyś, z powodów ideologicznych i technicznych, dziś- tylko z powodu kasy...



PS Szkoda, że nie ma dokładnego zdjęcia podmiotowych tablic- z istniejącego widać, że poza niemieckojęzycznym nagłówkiem, część (?) nazwisk również ma takową formę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemieccy osadnicy w innych krajach ZAWSZE mieli zadania do wykonania. Jakie to były zadania, pokazuje ten plakat z 1939r.
Początek tekstu:
Po 18 dniowej kampanii (wrześniowej) zaczęła się największa akcia przesiedleńcza w historii świata. Wszystkie niemieckie grupy narodowe, które wykonały swe zadania poza granicami Niemiec, Führer wzywa z powrotem do ojczyzny ojców. Itd. ......"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest ten plakat, z którego pochodził mój poprzedni post. W turkusowej obwódce znajduje się znaczenie słów ojczyzna ojców" z poprzedniego postu. Proszę zwrócić uwagę, że w tej ich ojczyźnie ojców" znajdują się miasta, które prawdziwi Polacy" nazwali kiedyś Poznań i Łódź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa sprawa. Dziad był Polak, ojciec był Polak, to i ja nie jestem farbowany. Dziadek Jaruzelskiego walczył w powstaniu styczniowym, ojciec gonił bolszewika w 1920, więc i pewnie syn to dla was prawdziwy Polak i patriota.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, ja jedynie sugeruję debilizm założonego kryterium oraz bezsens wprowadzania samego podziału i rozgraniczenia, a także zaszeregowywania i szufladkowania czyichś uczuć narodowych. Nie ma chyba nic bardziej idiotycznego, niż ustna gradacja patriotycznego zaangażowania, szczególnie osób, które miały w przeważającej większości okazję sprawdzenia się wyłącznie w czasach pokoju i niepodległości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie rzecz biorąc, z mojego punktu widzenia ktoś, kto uznaje, iż istnieje podział na prawdziwych i nieprawdziwych Polaków, a sobie przyznaje prawidłowy zmysł oceny owej prawdziwości, sam jest w istocie prawdziwym kosmitą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie