Skocz do zawartości

Żołnierze GROM się zatruli sztuką mięsa.


Rekomendowane odpowiedzi

Żołnierze GROM się zatruli. Sztuką mięsa w sosie chrzanowym

- To była sztuka mięsa w sosie chrzanowym, w naszym żargonie nazywana podeszwą - mówi informator Rzeczpospolitej". Wszystko zaczęło się 29 grudnia 2009 r. Kilkudziesięciu żołnierzy GROM poczuło się źle po zjedzeniu posiłku w wojskowej stołówce.
Według Rzeczpospolitej" komandosi mieli biegunkę i nudności. Najpierw badania robili lekarze wojskowi. Wkrótce się okazało, że doszło do masowego zatrucia. Została więc zawiadomiona Wojskowa Inspekcja Sanitarna. 30 grudnia do jednostki przyjechali inspektorzy z Modlina. Jak informuje Dowództwo Wojsk Specjalnych, sprawdzali m.in. pomieszczenia żywnościowe, system bezpieczeństwa żywności i warunków, w jakich jest przewożona. Teraz trwa badanie próbek. Wyniki mają odpowiedzieć na pytanie, co mogło być przyczyną zatrucia. Wyniki mogą być znane jeszcze dziś. Komandosi spekulują, że prawdopodobnie zaszkodziło im jedzenie, które do jednostki dostarcza warszawska firma Dussmann Group. Jej przedstawicielka nie chce się jednak na ten temat wypowiadać.

Przez pewien czas jednostka tzw. szybkiego reagowania była sparaliżowana.- To niedopuszczalne, by jedna cywilna firma żywieniowa mogła doprowadzić do takiej sytuacji - powiedział Rzeczpospolitej" gen. Roman Polko, były dowódca GROM. Dodaje, że pierwszy raz słyszy o takim zdarzeniu. - Nigdy wcześniej nie było tylu jednocześnie chorych żołnierzy - podsumowuje.

Źródło:http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7420111,Zolnierze_GROM_sie_zatruli__Sztuka_miesa_w_sosie_chrzanowym.html

Zeżarli jakąś padlinę i się struli,dostali biegunki,już widzę tą żółtą srakę" he,he.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sie smiejcie...
A gdyby grom byl wtedy naprawde potrzebny do jakiejs szybkiej akcji? Zastanawia mnie po jakiego grzyba wogole tego typu informacja wyplynela na wierzch? Konkurencja?
Jak obnizyc sprawnosc polskiej armii o 80% w ciagu jednego posilku...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to za wojsko, które się truje zwykłą zelówą"? Przyzwyczaili ich do frykasów, to są tego efekty. Prawdziwy żołnierz może zjeść wszystko, łącznie ze szklanką, żyletką i żarówką. Przynajmniej w czasach mojej służby tak było.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ko bandolero , nie wiem jak za Twoich , ale zxa moich czasów pichcono w jednostce , i robili to ci sami żołnierze którzy to potem jedli. Więc raczej nikt nie paskudził do własnej zupy. A i kucharza-fleję bywało , noszono dookoła jednostki na kopach. Jedzenie było podłe i było go mało , ale było przynajmniej świeże. Teraz wszystko załatwia cathering" i mamy to co mamy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jogurty w syfie??? Od kiedy? Jak świat światem, wojsko żywiło się granatem, żużlem, zelówą i śledziami (dla tych, co kończyli dziewięciomiesięczną przyzakładówkę wyjaśnienie: mielony, kaszanka, sznycel no i śledzie to śledzie).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie