Skocz do zawartości

Urban w Rybniku


woytas

Rekomendowane odpowiedzi

Do Mirosława Jastrzębskiego:

...Argument dotyczący ścigania przez Policję przypadków dewastacji obiektów obronnych nie wyjaśnia istoty sprawy.
Policja w trakcie postępowania określa na podstawie opini konserwatora, czy obiekt był zabytkiem. Wystarcza sam fakt zgłoszenia kradzieży wartości materialnej np.kopuły znajdującej się na terenie prywatnym aby podjęto postępowanie. ..."

Zwróć uwagę, że - zupełnie paradoksalnie - potwierdzasz to, co napisałem. No bo:
- ktoś uszkadza zabytek, Policja się o tym dowiaduje
- Policja w trakcie postępowania określa na podstawie opini konserwatora, czy obiekt był zabytkiem (z Twojego postu)
- jeżeli opinia była pozytywna, sprawca jest oskarżony o niszczenie zabytku, a oprócz tego (co nie jest bezpośrednio związane ze sprawą ochrony zabytków) byc może również o inne rzeczy, jak np. kradzież czy niszczenie mienia innej osoby.

Jeżeli ktoś jest świadomy, jak to działa, to powinno być to dla niego dostateczną barierą w działaniach szkodzących zabytkom.

Nie jest do tego potrzebny wpis do rejestru i wynikająca z tego ochrona prawna, wystarczy opinia konserwatora, że obiekt jest zabytkowy.

Oczywiście moze się zdarzyć, że konserwator wyda opinię negatywną - ale to trudno wcześniej przewidzieć.

No i faktycznie - nie wyjaśnia to istoty sprawy ze strony działań konserwatorskich i ochrony zabytków wynikającej z wpisania ich do rejestru - nie ma to po prostu z wymienionymi działaniami nic wspólnego.

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 226
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Do DaSk

W wątku na temat Rybnika pytasz o Półwysep Helski...
Oceniasz mój komentarz dotyczący datowania fotografii jako odpowiedź i to do tego taką, która „...raczej jest wymijająca”.

Nie rozumiem, co moje przypuszczenie odnośnie daty wykonania fotografii ma „wymijającego”???

Chyba, że Twoje pytania mają spowodować dalsze „wymijanie się” tematu dotyczącego Rybnika.

Mam nadzieję, że tak nie jest, i że to po prostu przypadek J

Po prostu nie zadałeś sobie trudu przeczytania co napisano wyżej o malowaniu schronów w Jastarni. Proponuję rzucić okiem do postu z 2008-09-03 13:33:59 i sąsiednich...

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Herring
Drążąc dalej wątek prawny, można znależć bat na wszystkich zajmujących się rewitalizacją schronów w Polsce. Do czego zmierzam. Ano rzecz tyczy wyposażenia schronów.Swego czasu szanowny nasz moderator w miesięczniku Odkrywca" popełnił artykuł zadając pytanie. Można demontować wyposażenie w szczytnym celu ochrony przed złomiarzami i róznej maści kolekcjonerami lub nie?
Jeżeli czarną nocą, grupa pałających szczytną ideą ochrony zabytków zdemontowała, odkręciła, odspawała to coś? Do jakiej kategorii zjawisk społecznych zakwalifikować ten czyn? W obliczu prawa jest to kradzież, uszkodzenie zabytku, dla mnie używając języka potocznego- złodziejstwo.
Tajemnicą poliszynela jest,że część tych elementów stała się ponownie wyposażeniem, lecz już innych schronów.
Z jednej strony kradzież, a z drugiej, jedyna droga aby uchronić pozostałości od wsadzenia do pieca hutniczego.
Ci bardziej przytomni i starający się postępować w jakiś prawnych ramach zawiadamiali konserwatora. Inni znajdywali mniej lub bardziej niedorzeczne wytłumaczenia. Często nie domyślając się o istnieniu białych kart, ocierali się o granice absurdu.
I teraz, wrzucając wszystko do jednego worka,prace wykonane w Rybniku i to o czym wspomniałem powyżej, jaką konkluzją opatrzyć nasze rozważania.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jagmin odpowiadajc na Twoj post brdzo dziekuje ze zwrociles mi uwage na post z 2008-08-10 11:51:18, gdzie Grzebiuszka wyluszczyl o co chodzi. Malowanie wg. dokumentacji konserwatorskiej (także dotyczącej sposobu malowania kamuflażu, jego barw ,rodzaju plam itp) wykonanej przez dr Bogusława Perzyka. Grzebiuszka". Czy mozna zatem zobaczyc ta dokumentacje?
Zwroc uwage, ze w moim poscie z fotka schronu nie pytalem o date wykonania fotografii. Mozna bylo od razu podac posta i sprawa bylaby zalatwiona. Za bardzo nie rozumiem Twojego posta cytowanego ponizej

2008-10-07 22:33:09

O tym jak odtwarzać malowanie maskujące schronów bojowych,
czyli zachowane przykłady kontra "instrukcja malowania Zarządu PF

Gdyby z jakiegoś jeziora wydobyto kompanię polskich wozów bojowych, np. TKS lub 7TP i tylko kilka miałoby zachowane fragmenty oryginalnego malowania to jak by pomalowano pozostałe w trakcie remontu?

Chyba wszyscy się zgodzą, że kamuflaż odtworzono by w sposób maksymalnie zbliżony do ocalałych fragmentów, z pieczołowitością oddając historyczny wygląd!

Dlaczego więc PF nie postępuje w ten sposób z powierzonymi im schronami bojowymi???
Według statutu jest przecież „Stowarzyszeniem Na Rzecz Zabytków Fortyfikacji”...
Czy zabytkowe schrony bojowe należy traktować inaczej niż zabytkowe pojazdy pancerne???"

i stad sprawa wymijajacej odpowiedzi"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarząd PFu i... brak ochrony zabytków

Jak wiadomo członkowie PFu są pełni entuzjazmu, lecz bez doświadczenia w dziedzinie ochrony zabytków.Więc zdarza się im coś zniszczyć oraz popełniać błędy kardynalne i karygodne.

Ponieważ nadmiar entuzjazmu ma to do siebie, że stanowi trudny do opanowania żywioł, a dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, owe błędy popełniano działając w najlepszej wierze. Między innymi zaczęto ocieplać ściany schronu
od wewnątrz i zamalowano nowymi kolorami fragment odsłoniętego,oryginalnego, malowania.

Oczywiście można próbować tłumaczyć, wyjaśniać i uczyć, lecz każda kolejna ekipa lub koło terenowe PFu zaczyna historię od początku.....
[jak widać także w Rybniku].

Można było podjąć próby skierowania prac na właściwe tory przez tworzenie wewnętrznego w PF planu prac. Rozpoczęto takie działanie, lecz to napotykało na opór [bo nakłada ograniczenia] lub było lekceważone lub wręcz sabotowane
[o tym dalej].

Czy postępowanie członków PFu podczas remontów schronów mi przeszkadzało???
Tak, i to bardzo!
W jednym z postów wyżej napisałem, że odrzucono wniosek o należyte traktowanie zabytków powierzonych opiece PFu. Ale to nieprawda...
Wnioski takie składałem nie raz, a dwa razy!!!

Po raz pierwszy na Walnym Zebraniu w roku 2007 - wobec sprzeciwu nowego Zarządu PFu wniosek został po prostu wyśmiany!!!

Po raz drugi na Walnym Zebraniu w roku 2008. I tym razem, popierając sprzeciw Zarządu, odrzucono wniosek o należyte traktowanie powierzonych PF zabytków, prowadzenie dokumentacji i zatwierdzanie projektowanych prac przez uprawnione instytucje lub osoby.

Po raz trzeci wniosek o tego typu postępowanie złoży już chyba ktoś z kolejnego Zarządu PFu dla eliminacji powstałych wypaczeń [np. rezygnacji z uchwalonej ostatnio, lecz chybionej instrukcji malowania schronów PFu"\].

Powyżej można przeczytać kilka wypowiedzi ludzi z PFu ilustrujących ich stosunek do zasad ochrony dziedzictwa kulturowego i ochrony zabytków. Jakie są - każdy widzi...

Każdy na forum widzi też, że ludzie z PFu coś ukrywają, a minęło ponad TRZY MIESIĄCE od zapytania w tym wątku o poprawność malowania i przeprowadzonych
tam prac!!!

Cdn.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Grzebiuszka 15:08 12-10-2008
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do DaSk,
Podziękowania, za zwrócenie Ci uwagi na post Grzebiuszki nie są potrzebne, aczkolwiek miło podyskutować z kimś w przyjaznej atmosferze.

Natomiast w nurtującej Cię sprawie prac pana Perzyka pozostaje zwrócić się do niego, ewentualnie do właściciela obiektu.
Tu mogę Ci nieco pomóc, a bynajmniej podpowiedzieć co nieco;

Proponuję wystąpić pisemnie i sądzę, że nieźle byłoby owe wystąpienie opatrzyć uzasadnieniem lub poparciem osoby/osób/instytucji/organizacji/itp. specjalistycznej/opiniotwórczej/z dorobkiem/itp.
opcja nr 1 - skierować wystąpienie, prośbę lub interpelację najlepiej chyba bezpośrednio do pana Perzyka,
opcja nr 2 - to adresować na Skansen Fortyfikacji w Jastarni im. Admirała Steyera (uwaga; chyba nie ma adresu typu ulica, posesja nr),
opcja nr 3 - to adresować na Urząd Miasta w Jastarni, do burmistrza lub pełnomocnika burmistrza ds. zabytków fortyfikacji - adres łatwo znajdziesz w internecie.

Pozdrawiam i ciekaw jestem efektów.

P.S.
Ad. opcja 3.
Sugerowałbym nie wykorzystywać jako wsparcia Stowarzyszenia Pro Fortalicium, ponieważ kilka pism i telefonów Prezesa Pietruchy chyba ich tam nieco zdyskredytowało


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Grzebiuszka 00:19 13-10-2008
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jagmin- pozwolisz, że zadam kilka pytań.
Jestem osobą z innej bajki", ale ponieważ we Wrocławiu podejście do architektury jest mocno nie-hallo staram się uczyć i obserwować.

Czy możesz napisać na forum, jakie obiekty ( lub ich części ) zostały przez Stowarzyszenie zniszczone, ewentualnie jakie błędy zostały przez członków rzeczonego popełnione?

I takie pytanie od strony formalnej- kto składał wnioski w 2007 i 2008, które to zostały wyśmiane?

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem się nie oddzywać w tej dyskusji, ale chyba muszę... przynajmniej czuję się w obowiązku odpowiedzieć na zarzut kolegi Sadowskiego odnośnie ocieplania ścian w schronach styropianem - nie ukrywam że dotknął mnie osobiście, jako obecnego opiekuna obiektu. Chodzi o schron w Dobieszowicach, pierwszy jaki udostępniono do zwiedzania.

Zgadzam się całkowicie, że fakt taki miał miejsce. Zgadzam się też całkowicie, że jest to działanie niepoprawne i niezgodne ze sztuką zarówno konserwatorską jak i budowlaną.

Pozwólcie na małe wyjaśnienie dlaczego tak się stało.

Wewnątrz jednego z pomieszczeń ocieplono dwie ściany w ramach walki z ogromną wilgotnością panującą w tym pomieszczeniu - woda zwyczajnie ściekała po ścianach w okresach dużej wilgotności powietrza tj wiosną i jesienią. Koledzy, którzy to zrobili mieli nadzieję, że izolując nieco pomieszczenie od najchłodniejszej ściany, o którą oparty jest nasyp czołowy osłabią wychładzanie pomieszczenia i zmniejszą kondensację pary wodnej. Styropian zatarto zaprawą i odbito na nim fakturę desek tak, że w efekcie dla oka nic nie widać, trzeba zacząć dłubać w ścianie żeby odkryć tajemnicę. Niestety droga ta była ślepa, gdyż problem był zupełnie gdzie indziej - dziura w stropie... Rok temu zdjęliśmy całą warstwę ziemi i zalepiliśmy strop izolbetem z warstwą papy przykrytej później ziemią. Też nie do końca prawidłowe działanie gdyż strop był jedynie smołowany lub lepikowany przed wojną, ale skuteczne i najlepsze z dostępnych - paskudne zacieki szpecące ściany wewnątrz izby zniknęły całkowicie. Dzięki temu możemy teraz zabrać się śmiało za ponowne wybielenie ścian wewnątrz schronu bez obawy, że nasza praca dosłownie spłynie" przez jesień albo wiosnę. W toku zaplanowanych prac na rok 2009 jest punkt pt. przywrócenie oryginalnego wyglądu ścian" - czytaj usunięcie styropianu i ponowne malowanie (poza tym po 6 latach udostępnienia do zwiedzania ściany są brudne).

Pragnę tutaj zwrócić uwagę na chronologię wydarzeń. Styropian pojawił się na ścianach obiektu za kadencji pierwszego zarządu" czyli także Jerzego Sadowskiego, za jego wiedzą. Przez 6 lat istnienia stowarzyszenia nie był to żaden problem, przynajmniej ja takiego nie słyszałem a byłem chyba na wszystkich walnych zebraniach i spotkaniach roboczych w schronie. Problemem stał się dopiero teraz, gdy Pan Sadowski stanął w opozycji do PF.

Przypadek czy manipulacja faktami i próba obarczenia innych odpowiedzialnością za swoje błędy? Odpowiedzcie sobie sami drodzy Czytelnicy i oceńcie zgodnie z własnym sumieniem...

Pozdrawiam wszystkich miłośników fortyfikacji, którzy pozostali jeszcze przy zdrowych zmysłach...

Michał Sindera
Pro Fortalicium - Dobieszowice
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiekt grupy Kamień" z armatą ppanc.
Rysunek szpiega. Dobry, nawet bardzo dobry.
Fragment tego malowania był widoczny po rozkopaniu otoczenia, gdy dzielono działkę ze schronem na obecne ogródki działkowe.
Około 15 lat temu.
Dziś pełni rolę altanki...
I pomalowany jest adekwatnie do roli :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Drogi Moderatorze, kilkanaście postów wyżej napisał Pan o pierwotnej kopii tej fotki:

Do tko- jeżeli te zdjęcia uważasz za kolorowe (no może z osiem bledziutkich kolorów tam jest)a tym bardziej jeżeli uważasz, że na tych zdjęciach da się odczytać kolory maskowania ,to gratuluję wzroku"

Nadal twierdzę, że oryginał" (przed pokolorowaniem) nie był fotografią - że się tak wyrażę - monochromatyczną".

Pozdrawiam

tko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak ,też się zgadzam ,że nie był monochromatyczną ( napisałem, że z osiem kolorów można dostrzec), jak również inne fotografie ( a raczej z tego co pamiętam to slajdy)z tego źródła są kolorowe, ale nie śmiał bym na ich podstawie malować kamuflażu. I to chciałem podkreślić przez wyolbrzymienie" problemu w mojej wypowiedzi. Zapraszam do sąsiedniego wątku o kamuflażu. Pozdrawiam, Grzebiuszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam się, że oglądam to zdjęcie i nijak nie mogę się dopatrzeć tych plam maskujących. Patrząc na powierzchnię betonu widzę tam może trochę nietypowe obecnie zabarwienia, ale w przypadku betonu przedwojennego zupełnie zrozumiałe. Obecnie beton ma kolor szary o różnej intensywności, tymczasem przed wojną cementy miały różnych producentów i dawały o wiele bogatszą paletę barw betonu.
Kto miał okazję rozbierać przedwojenne konstrukcje wie, że beton poza szarym po rozkruszeniu (w głębi) potrafi być niebieski, wręcz siny, a zdarzają i to często odcienie zielonkawe. Do tego dochodzi jeszcze czerwony porfir używany jako kruszywo.

W warstwie powierzchniowej ten beton może mieć inne odcienie bardziej szare, a czasami białawe, na skutek podciągania do powierzchni przez parującą podczas wysychania wodę wodorotlenku wapnia, który w zetknięciu z atmosferą (CO2) zmienia się w biały węglan wapnia.

Jeżeli spojrzymy na powierzchnię schronu, to widzimy, że deskowanie było uproszczone z wyjątkiem wyokrąglenia między strzelnicą, a przelotnią, starannie wyformowanego z cienkich desek przybijanych do krążyn. Ale już wyokrąglenie stropu zostało zrealizowane za pomocą dwóch szerszych desek i przyklepania ubijakiem lub łopatą ostatniej górnej fazy.
Na płaskich powierzchniach ucha i okapu deski są pięknie widoczne, co świadczy, że ładnie odeszły od betonu. Podobnie chyba jest na przelotni, ale tu potrzebaby lepszej jakości zdjęcia, by zobaczyć te powierzchnie.
Zagęszczanie betonu było staranne i dbano o wyciągnięcie mleczka cementowego do powierzchni zewnętrznej schronu. Niewielkie raki są jedynie widoczne na styku ściany przelotni ze stropem.
Ale jak już spojrzymy na wspomniane poprzednio wyokrąglenie ściany między strzelnicą a przelotnią i ścianę pod okapem, to widać, że tam deski odeszły z betonem, powierzchnia jest szorstka i zostały odsłonięte głębsze warstwy betonu.

Zatem w zależności od tego jak mocno beton przywarł do desek deskowania i ile go z nim odeszło, możemy mieć różne kolory powierzchni.

Do tego dochodzi wysychanie i wspomniany uprzednio nalot węglanu wapnia, którego intensywność zależy od tempa wysychania i ilości odparowanej przez powierzchnię wody. Pięknie to widać na uchu, gdzie granica między jasnym dołem, a górnymi ciemnymi plamami odzwierciedla zarys obsypu ziemnego z drugiej strony ściany ucha.
Nalot jest też wspaniale widoczny na tej przyklepanej górnej powierzchni wyokrąglenia stropu, gdzie nie dochodziło deskowanie i beton znajdował się wciąż pod działaniem miękkiej wody używanej do pielęgnacji.

Zagadkowe są te ciemno-białe zacieki. Biały jest niewątpliwie węglan wapnia, ale skąd ciemny kolor ? Za jasny na lepik (choć kto wie ?), poza tym ten biały osad na lepiku nie powinien się osadzać. Moim zdaniem powstał on podczas pielęgnacji.
W tych miejscach przelewała się woda gromadząca się w niecce stropu, a którą polewano schron. Gdyby to była tylko woda to mielibyśmy jedynie biały nalot. Ale schron był po stertą słomy, a ta gnije. Po 2-3 tygodniach w niecce na stropie nie było wody, tylko taka gnojówka ze słomy, która przy miejscach przelewania się zawartości niecki stropowej, weszła między beton a deski wyokrąglenia i ścian, zabarwiając na ciemny kolor powierzchnię betonu. Na tym zacieku następnie, po usunięciu słomy i desek, osadził się biały węglan wapnia wypłukiwany później przez przelewającą się deszczówkę.
Wpływ działania deszczu, a raczej jego brak, jest pięknie widoczny nad strzelnicą pod okapem, gdzie nie ściekała deszczówka i mamy piękną ciemna palmę w rogu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Ponieważ kontrowersyjna działalność Stowarzyszenia Pro Fortalicium na terenie Rybnika dała w efekcie wątek raczej o „dokonaniach” ProFortu, podsycę nieco ten temat. Na wstępie z góry przepraszam, i będzie nieco długie...

Ostatnio staraniem Stowarzyszenia Pro Fortalicium ukazał się „Śląski Rocznik Forteczny”. Kupiłem na Allegro, przeczytałem i ... odpadłem. Niestety. Lecz pisanie jakiejkolwiek recenzji mijałby się z celem - cokolwiek bym o zawartych weń tekstach i uchybieniach napisał, zostałoby zapewne potraktowane jako nieobiektywna i złośliwa zemsta za pomówienia, a nie rzeczowa krytyka. Upłynęło jednak nieco czasu i taką recenzję przygotował ktoś inny. Bardzo rzeczową, konkretną i obiektywną (moja byłaby chyba bardziej dosadna).
Kilka tematów w tym „dokonaniu” ProFortu i Prezesa Pietruchy, na które zwraca uwagę recenzent, pozwala je tu skomentować:

Już na wstępie mamy do czynienia z manipulacją, gdy Prezes Pietrucha, alias DariuszP, pisze np. iż Pro Fort jest
„największą tego typu organizacją w Polsce”

Recenzent dostrzega to kłamstwo i komentuje:
„Niezgodne z prawdą jest jednak stwierdzenie, że stowarzyszenie to jest „największą tego typu organizacją w Polsce”– ze strony internetowej wynika, że liczy ono 83 członków, podczas gdy sam Oddział Warszawski TPF (jeden z sześciu aktualnie działających) liczy ich 58. Abstrahuję tu od faktu, że znaczna część członków całego TPF nie grzeszy gorliwością, ale z drugiej strony, nie przypuszczam też, aby wszyscy członkowie PF wykazywali równą, wysoką aktywność w swoim stowarzyszeniu (co najmniej dwie z wymienionych na stronie PF osób już nie żyją).”

Prezes Pietrucha pisze dalej:
„Staramy się wyjaśnić wiele spraw, które do dziś stanowią zagadkę...”
Co recenzent komentuje:
„nie znajduję w nim wyjaśnienia żadnej zagadki, względnie jakichś innych, rewelacyjnych informacji. Zdecydowana większość tematów została już poruszona w innych wydawnictwach”

O „nowatorskim” artykule Prezesa Pietruchy recenzent pisze dość krytycznie i wytyka kilkanaście błędów, niegodnych zawodowego historyka i obnażających żenujący bark rzetelności tego człowieka. I to od ukrywania informacji o pracy innych ludzi po wypisywanie zwykłych bzdur, w których myli np. stanowisko szefa i dowódcy kompanii...
Oto kilka cytatów z wspomnianej recenzji:

”W dziale „Historia” znajduje się jeden artykuł – Dariusza Pietruchy o polskim schronie dowodzenia OWŚ. [...Autor] wystawia nienajlepsze świadectwo sobie, jako prezesowi stowarzyszenia, działającego na rzecz śląskich fortyfikacji. Zupełnie nieprawdopodobne jest natomiast, by nie wiedział, że nową, poprawioną wersję tekstu, jak również planu schronu, zamieścił J. Sadowski w książce Fortyfikacje Obszaru Warownego „Śląsk” w Chorzowie (zesz. 3 z serii „Spojrzenie”), a nieco wcześniej – w artykule Fortyfikacje polskie na przedpolu Chorzowa, jaki ukazał się w „Zeszytach Chorzowskich”, tom III/1998.”

„liczne poprzekręcane imiona i nazwiska mają się nijak do oczywistego szacunku, z jakim w pierwszym chyba rzędzie miłośnicy fortyfikacji winni traktować żołnierzy wojsk fortecznych.”

„czy jednak efektem niewiedzy Autora jest stwierdzenie, że załogę fortyfikacji stanowiły nie bataliony, lecz brygady forteczne.”

Podsumowując radosną twórczość Prezesa Pietruchy pominę już jego rzetelność (czy raczej jej całkowity brak) i zapytam tylko o jedno:
historyk to, czy histeryk???


PS
Pełny tekst recenzji dostępny bez logowania na forum:
http://fortyfikacje.net/forum/viewtopic.php?p=12059#12059
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już o fałszowaniu i radosnej twórczości w tym wątku: Recenzent dostrzega to kłamstwo i komentuje:
„Niezgodne z prawdą jest jednak stwierdzenie, że stowarzyszenie to jest „największą tego typu organizacją w Polsce”– ze strony internetowej wynika, że liczy ono 83 członków, podczas gdy sam Oddział Warszawski TPF (jeden z sześciu aktualnie działających) liczy ich 58."
To zapytam gdzie istnieje Oddział Warszawski TPF bo od conajmniej roku słuch po nim zaginął?
Gdzie zebrania,prowadzone akcje coś ponad istnienie samej nazwy?
Pozdrawiam członek Oddziału Warszawskiego TPF.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> zapytam gdzie istnieje Oddział Warszawski TPF bo od
> conajmniej roku słuch po nim zaginął?

Istnieje tam, gdzie istniał - w Krajowym Rejestrze Sądowym, w siedzibie, udostępnionej przez Muzeum Techniki i pod adresem korespondencyjnym.

> Gdzie zebrania,prowadzone akcje coś ponad istnienie samej
> nazwy?

Wiem, że brzydko jest odpowiadać pytaniem na pytanie, ale jednak zapytam: gdzie aktywność członków, chęć do wygłaszania referatów i dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem na szerszym forum?

Poprzedni Prezes naszego Oddziału próbował podtrzymywać tradycję comiesięcznych zebrań za wszelką cenę. Obecnie zaś, skoro na kilkakrotny mój apel o zgłaszanie się z referatami, czy choćby pomysłami wycieczek na obiekty trudniej dostępne, odzew był absolutnie zerowy, natomiast frekwencja na spotkaniach systematycznie spadała, to ja nie zamierzam ginąć za tę sprawę.

Najwyraźniej, większość naszych członków woli wyniki swoich badań terenowych i archiwalnych zachować dla siebie, a ja (i nikt inny) nie ma prawa zmusić do ujawniania ich. I wcale przy tym nie twierdzę, że wszyscy (czyli 58 osób) coś robią - co zresztą zaznaczyłem w cytowanym przez Jerzego zdaniu z recenzji.

Zaręczam Ci jednak, że TPF działa, a Tobie, jako członkowi, przysługuje prawo do wglądu w dowód tej działaności - czyli prowadzoną na bieżąco korespondencję, wchodzącą i wychodzącą. Ty sam masz również prawo do prowadzenia korespondencji pod nagłówkiem OW TPF - a nie moja już sprawa, dlaczego zeń nie korzystasz.

Ponieważ jest to totalny off-topic, to ja ze swojej strony kończę ten temat, a ewentualne dalsze pytania poproszę na priv.

Pozdrawiam,

Szymon Kucharski
Prezes Oddziału Warszawskiego TPF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Pojawiła się pierwsza jaskółka zwiastująca powrót do normalności w Zarządzie PFu.
(przynajmniej w kwestii ochrony zabytków)
Co więcej, wiadomość dotyczy schronu z mniejszego wątku...

Otóż w Rybniku zrezygnowano z pomysłu przerabiana i wstawiania do „urbana” stalowych drzwi czeskiego wzoru (których tam być nie miało) i mają to być drzwi drewniane wzmocnione blachą (rozwiązanie postulowane na samym początku przez jednego z kolegów z PFu).

Gratuluję!!!
Gratuluję tym bardziej, że wybór takiej drogi przez PF wymagał zaakceptowania postulowanych przeze mnie zasad - i zrezygnowania z postawy negowania pracy innych osób.

Szkoda trochę jednak, że rezygnacja z kiepskiego pomysłu z drzwiami wymagała „dyskusji” widocznej powyżej. Ja osobiście nie żałuję – teraz widzę, że warto walczyć i jest o co.

Może z czasem Zarząd PFu pójdzie wskazywaną im drogą. Ale to już zupełnie inna historia.
A rybnicki „urban” nadal straszy swoim malowaniem...

PS
Szkoda, że woytas, założyciel tego wątku i moderator, jakoś mniej ostatnio chwali się pracami swoimi i kolegów z Rybnika. Tym razem byłaby to wiadomość jak najbardziej pozytywna, choć wiele pytań o sens i zasady przeprowadzonych prac ekipa z Rybnika „olała”.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jagmin- cieszę się, że ponownie zabierasz głos w dyskusji. Szkoda tylko, że moje ( i nie tylko przeze mnie sformułowane ) wcześniejsze pytania skierowane do Ciebie pozostały bez odpowiedzi. Trudno.

Ale pozwolę sobie zadać kolejne. Czy ( bez obrazy ) masz jakiś syndrom Woytasa? W większości swoich wpisów o Urbanie emocje kierujesz w Jego stronę. Teraz dodatkowo musiałeś ( jakby miało to związek ) nadmienić, że W. jest modem na Odkrywcy. Jaki to ma związek?
I dlaczego oczekujesz, że W musi ( powinien ) każdą, nawet najmniejszą, obotę" opisywać na forum? Osobiście ekipie rybnickiej się nie dziwię, że zamilkła- po co mają znów patrzeć kto próbuje ich błotem obrzucić.

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie