Skocz do zawartości

Urban w Rybniku


woytas

Rekomendowane odpowiedzi

Wynika czy nie, ale tego faktu nie zmienisz.
Dziękuje za zaproszenie, przemyślę to, tylko nie wiem czy potrzebny Wam ktoś co mógłby ale mu się nie chce.
Wydaje mi się że dalsza dyskusja na ten temat nie ma sensu, bo argumenty nie docierają i z uporem maniaka trzymasz się swoich racji.

Pozdrawiam serdecznie i szczerze zyczę powodzenia w dalszych pracach
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 226
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Gdybym nie trzymal sie swoich racji z uporem maniaka to dalej bylby wokol schronu syf krzaki i smieci.
Udalo sie nam zalatwic kilka innych spraw np: wpisanie do rejestru zabytkow kilku szlabanow przeciwpancernych - to tez dzieki naszemu uporowi maniaka".
Chcesz pomoc - zawsze mozesz. Nie masz ochoty - jakos sobie poradzimy
Ja uznaje zasade - niechcesz pomoc -nie przeszkadzaj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woytas, a czy ktoś na tym forum Ci przeszkadza w tym co robisz Ty i twoi koledzy ? Jakoś nie zauważyłem, a że krytyka boli, to wierzę ale staliście się w pewnym sensie instytucją publiczną " jeśli wiesz co mam na myśli, sami chwalicie się swoimi dokonaniami.
Każdy ma prawo do wypowiedzi i tego nie zmienisz , to nie te czasy. Dlatego jedni chwalą inni krytykują .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam
Ponieważ wczoraj wymieniono mnie z nazwiska, wykorzystując je jako swego rodzaju argument w powyższej dyskusji, oświadczam, że nie mam nic wspólnego z remontem schronu bojowego w Rybniku i nikt z remontujących nie zwrócił się do wydawnictwa INFORT o jakiekolwiek informacje lub pomoc.
Pozdrawiam
Jerzy Sadowski


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Grzebiuszka 00:03 14-07-2008
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje! Kawał świetnej roboty i oby więcej było takich pasjonatów w czasach gdzie dla większości liczy się tylko szmal, a historię i zabytki to ma się ... gdzieś.

A to, że purystów razi to malowanie, to się nie przejmujcie. Ja wiem, że to była cena za to żeby okoliczni mieszkańcy i co ważniejsze różni ważni urzędnicy uznali ę bryłę betonu" za zabytek, a nie za coś zupełnie zbędnego czy wręcz za darmowy śmietnik. No cóż, coś za coś...

Pozdrawiam
balans
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jadąc ostatnio przez Rybnik zawinąłem z ciekawości oglądnąć pomalowanego Urbanka. W obok jednego z sąsiadujących domów siedziały dwie starsze panie więc zapytałem co sądzą o tym malowaniu,były zachwycone tym że ktoś się zainteresował tą budowlą i dba o jej wygląd.Tak więc podsumowując opinia zwykłego przechodnia jest może ważniejsza od przepychanek o kolory.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może uściślę. Chyba te zagadnienia wzbudziły najwięcej kontrowersji:
1. zasadność namalowania kamuflażu
2. kolor użytych farb
3. wstawienie metalowych drzwi
4. zgodność rekonstrukcji obiektu z prawdą historyczną

Przede wszystkim uważam, że koledzy z Rybnika wykonali ciężką pracę oczyszczając obiekt i zmieniając go ze śmietnika i szaletu w schron bojowy. Za to należą się słowa uznania.

Wymienione przeze mnie problemy zazębiają się ze sobą i jeden wynika z drugiego.
1. Kamuflaż. Wiemy, że na tym obiekcie na pewno go nie było. Rozumiem, że koledzy malując urbana" mieli dwa cele: zabezpieczenie ścian oraz zwrócenie na obiekt uwagi zwykłych ludzi.Jest jeszcze czynnik psychologiczny-jeżeli coś jest czyste i zadbane, to u ludzi wyzwala chęć zachowania czystośći (np. wchodząc do brudnego pomieszczenia nie przejmujemy się zabłoconymi butami, wchodząc na lśniące pokoje automatycznie zdejmiemy buty). I co do tego, że obiekt należało pomalować -nie mam wątpliwośći. Może wystarczyło go pomalować na szaro lub stalowo (neutralnie) podobnie jak urban w Cieszynie?
2. Kolor farb. Wielki problem dotyczący szczególnie ciężkich obiektów, ale jak widać na przykładzie Kalisza też obiektów lekkich. Nie spotkałem się z kolorowymi zdjęciami naszych schronów z 1939 roku, a na czarno-białych daje się rozróżnić 3 lub 4 odcienie szarości. Zachowane fragmenty oryginalnych kamuflaży po latach są tak zmienione, że trudno dyskutować o kolorze ,a co dopiero o odcieniu ( za mało żółty, czy za żółty). Być może pomocne byłoby dokładne analizowanie zachowanych fragmentów: nawilżanie wodą powoduje większe nasycenie barw (a więc zbliżenie wyblakłej farby do oryginału), oglądanie kamuflażu w zawsze zacienionych i osłoniętych przed deszczem miejscach, czy też zeskrobanie głębszych warstw oryginalnej farby (wyblakła tylko ta zewnętrza ) i zanalizowanie koloru?
Czy ktoś z kolegów zadał sobie taki trud przed zakupem farb?

3. Wstawienie metalowych drzwi. Jak rozumiem mają zabezpieczyć wnętrze obiektu przed nieproszonymi wizytami meneli, złomiarzy itp. Ale czy właśnie metalowe drzwi w przeciwieństwie do drewnianych nie wzbudzą chęci ich wyrwania i oddania na złom? Drewnianych chyba nikt by nie ruszał, tym bardziej jak przez otwór w strzelnicy widać, że w środku nie ma nic ciekawego.A byłoby prawdziwiej.

4. Prawda historyczna. Dla obiektu w Rybniku we wszystkich trzech wymienionych punktach prawda historyczna jest mocno naciągana. Stowarzyszenie na Rzecz Zabytków powinno dbać nie tylko o zachowanie zabytkowego obiektu fortyfikacyjnego, ale też dbać o jego wygląd, jak najbardziej zbliżony do oryginału z epoki. A w tym wypadku rodzą się wątpliwości. Lecz z drugiej strony rozumiem czynności wynikające z wyższych potrzeb" (np ,założenie zamykanych na specjalne zamki drzwi, których nie było oryginalnie,by zabezpieczyć się przed nieproszonymi goścmi, pstrokate pomalowanie obiektu który nigdy nie był tak pomalowany po to by przyciągnąć uwagę. Na pewno są za i przeciw i najbardziej rozumieją to Ci, którzy bezpośrednio uczestniczą w pracach. Dlatego wierzę, że pewne rzeczy nie wynikają z niewiedzy kolegów, lecz są kompromisem i mniejszym złem. Chyba nie należy być ortodoksyjnym miłośnikiem fortyfikacji, ustępstwa są niestety konieczne.

Wybaczcie długą wypowiedź. Grzebiuszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje Grzebuszce za podsumowanie i wyjaśnienie pewnych spraw związanych z remontem tego schronu.
Dodam tylko że wszystkie strzelnice mamy pozamykane, tak jak w Cieszynie (jedna). Dzieciaki i nie tylko, wrzucały do środka kamienie, śmieci i inne... Zresztą za klika dni w schronie stanie stół, ckm na trójnogu ( replika ) i inne akcesoria.
Ze swojej strony napisze jeszcze, że mogę informować na bieżąco o kolejnych etapach prac i doposażenia. Może sie to przydać ( „ta dyskusja” ) komuś kto zacznie remont podobnego obiektu. Pozwoli mu to uniknąć błędów i niepotrzebnych awantur na forach internetowych... :)
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również dziękuję wszystkim dyskutantom. Obrażalskim i tym nie umiejącym uważnie czytać chciałbym tylko przypomnieć, że pierwsze zdanie wypowiedziane przeze mnie w tym wątku brzmi: Kawał dobrej roboty!".
Pozdro!
PS. I znowu z uporem godnym lepszej sprawy ktoś (ho, ho!) pisze: Nie spotkałem się z kolorowymi zdjęciami naszych schronów z 1939 roku"...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Przepraszam ze sie wtrace do tak zacietej rozmowy na temat malowania Urbanow" czy też inaczej na wschodzie zwanych Toczkami" bo z tad walsnie pochodze, jestem niedaleko umocnien BrzeskieRU, wiec postanowilem wydrukowac zdjecie kolegi woytas" mam nadzjeje ze niema mi tego zazle" i porozmawiac z ludzmi starszymi ktorzy pamietaja bardzo dobrze tamte czasy. W tym miejscu napotkalem sprzeczne informacje bo jedni mowili ze umocnienia byly malowane, inni ze kamuflarzem bylo narzucanie lekkich nasypow i obkladanie ich darnina, a inni mowili ze jak wybudowali je to nic z nimi nie robiono. Dreczyl mnie ten temat wiec zaczelem pokazywac te zdjecia i pytac sie coraz to wiekszej grupy osob, az w koncu skierowali mnie do budowniczego tych umocnien. Okazalo sie ze ppł w stanie spoczynku B.Krasowski opowoedzial mi cala historie o toczkach. Zacznijmy od tego ze faktycznie umocnienia byly czasami malowane, zalezalo to od rangi na ktorym terenia staly i czy rzeczywiscie oplacalo sie je malowac. Byly obsypywane rownierz ziemia i obkladane darnina, galeziami, liscmi. te nie malowane i niczym nie zabezpieczane przewaznie byly obciagane jakimis siatkami maskujacymi, ale tez czesc tych ze umocnien byla zostawiona w stanie surowym"... Kamuflaz zalezal w najwiekszym stopniu od terenu na ktorym sie znajdowal. Jak byly nasypy to przewarznie bunkier stal na jakims odkrytym terenie na wzniesieniu. Darn byla ukladana jesli bunkier stal na skraju lasu, tak jak i malowanie bylo przewaznie przy skrajach lasow aczkolwiek z rozmowy wynikalo ze pomalowali tylko 2 bunkry jednego nie udalo nam sie odnalezc a drugi byl to bardzo duzy bunkier posiadal 2 lub 3 kondygnacje w calosci nad ziemia, jest umieszczony przy skarpie, lecz malowidel tez na nim nie znalazlem prawdopodobnie zatarl je wiek... Ale co najciekawsze jak jezdzilem z ppł to sporo mi opowiadal o czasie wojny i jak to bylo i jak mocno roznil sie teren ktory on pamieta.

Podsumowujac kazdy mial poniekad po czesci racje poniewaz byly rozne techniki maskowania tych ze obiektow, a patrzac obecnie na jakies umocnienia pomyslmy terz o czasie ktory zmienil bardzo topografje terenu bo przecierz jak wasza TOCZKA obecnie stoii w lesie to przecierz jak byla wojna mogo byc tam jakies pole uprawne lub skarpa rzeki

I tak odemnie przestancie sie klucic bo chyba nie o to chodzi, a jesli juz ktos ma zamiar obsmarowac tak wspaniala inicjatywe podjeta przez kolegow z renowacja bunkra, to niech sam ruszy cztery litery i cos zrobi dla potomnych a nie tylko umie krytykowac innych...

Pozdrawiam i rzycze sukcesow w renowacji
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Określenie „toczka” to element sowieckiego skrótu DOT (dołgowriemiennaja ogniewaja toczka), oznaczającego dosłownie „stały punkt ogniowy”, czyli de facto schron bojowy. Tyle tylko, że „toczkami” określa się nie polskie „urbany”, ale schrony „Linii Mołotowa”. I nie na całym wschodzie, a przede wszystkim w nadbużańskich wsiach zamieszkiwanych przez pewną mniejszość narodową (w odróżnieniu od niej ludność polska była znacznie bardziej odporna na sowieckie naleciałości językowe).

Wywody na temat maskowania schronów „Linii Mołotowa” należy sprostować. Wszystkie sowieckie schrony miały docelowo otrzymać odarniowane nasypy ziemne, a na odsłoniętych ścianach siatki maskujące. Liczne obiekty bez nasypów to efekt przerwania prac w różnych stadiach budowy i prac wykończeniowych. Sowieckie instrukcje maskowania, a także fotografie archiwalne, potwierdzają wykonywanie farbomaskowania (choć rzadko). Wszelkie dywagacje, że nasypy kładziono tylko wtedy, gdy schron stał w terenie odkrytym, zaś darń wtedy, gdy znajdował się na skraju lasu, to zwyczajne konfabulacje.

Skoro Flamasterku udzielasz dosadnych rad innym, to w zamian otrzymasz identyczną. Rusz zatem swoje cztery litery i rozpocznij naukę języka polskiego. W swoim poście zdołałeś zmieścić ponad 20 błędów ortograficznych (braku polskich znaków oczywiście nie liczę).

„Rzycze” sukcesów w nauce. Naprawdę, „mogo” się przydać
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając ten wątek ogarnia mnie przerażenie. I milcząc popełnię grzech zaniechania.

Oczywiście, podobnie jak wielu uważam, że koledzy z Rybnika wykonali ciężką pracę oczyszczając ten schron bojowy i popularyzując jego istnienie.
I za to należą się im słowa uznania.
Niestety, część prac przy schronie w Rybniku cechuje zupełny brak fachowego podejścia do zasad ochrony zabytków, zastąpiony przez przysłowiowe dobre chęci z piekła rodem. Sprawia to, że obecny wygląd budowli jest ahistoryczny, mimo szczytnych bardzo zapisów w statucie opiekującego się tym zabytkowym obiektem Stowarzyszenia Na Rzecz Zabytków fortyfikacji „Pro Fortalicium”.
Oto kilka cytatów oddających sposób myślenia i stanowisko kierującego tymi pracami kolegi „aw68”.

„Jedynie widok pomalowanego obiektu w ciapy przyciągnie ludzi.”

”Jako „izba muzealna” PF-u powinna być pomalowana..”

”jeżeli załatwimy kolejne obiekty na naszym terenie do remontu to zostaną tak samo pomalowane jak ten, czy sie to koledze tko podoba czy nie... :)”

Tak, w naszym schronie w 1939 drzwi nie było ( zostały tylko drewniane kołki w futrynie ) ale teraz będą ( jak wiele innych elementow)i to w dodatku czeskie.

My go (schron) nie rekonstruujemy tylko remontujemy i odnawiamy.

Może i to amatorszczyzna ale za własne pieniądze”

Powyższe cytaty chyba nie wymagają komentarza - Pro Fortalicum chce aby było „ładnie”, czy to jest zgodne z zasadami ochrony zabytków, czy nie.
Natomiast w dyskusji kolego „tko” zapytał:
„Od osób prowadzących rekonstrukcję np. pojazdów pancernych, uzbrojenia, lub nawet zwykłego wyposażenia, oczekuje się najwyższej precyzji i zgodności historycznej. Dlaczego od pasjonatów fortyfikacji nie oczekiwać tego samego?”
- lecz pytanie to pozostało bez odpowiedzi.
W próbie podsumowania dyskusji kolega „Grzebiuszka” poruszył problem pozyskania przez członków Pro Fortalicium informacji lub dokumentacji dających podstawę do prac, którymi się tu pochwalili i napisał:
„Czy ktoś z kolegów zadał sobie taki trud przed zakupem farb?”
oraz zapytał:
„Może wystarczyło go pomalować na szaro lub stalowo (neutralnie) podobnie jak urban w Cieszynie?”
- lecz i to pytanie pozostało bez odpowiedzi.
Milczenie jednak także może być odpowiedzią. Wiadomo, gdzie pytany ma problem...

Prace w Rybniku to tylko jeden z przykładów błędów i uchybień Stowarzyszenia „Pro Fortalicium” przy remontach powierzonych im zabytków. Jednocześnie widać, PF jest nastawione na działania demonstracyjne w miejsce konkretnej i rzetelnej pracy. Chyba najlepiej działa na rzecz promocji własnego istnienia – to nowy styl i zupełnie fałszywy sposób pojęcia organizacji tego typu. Co więcej, walne zgromadzenie „Pro Fortalicium”, popierając sprzeciw Zarządu, odrzuciło wniosek o należyte traktowanie powierzonych im zabytków, prowadzenie dokumentacji i zatwierdzanie projektowanych prac przez uprawnione instytucje lub osoby. Stąd wiadomo, że nie zamierzają się przejmować zasadami opieki nad zabytkami, czego przykładem jest postępowanie ze schronem w Rybniku. Ponadto w towarzystwie tym nie ma nikogo, kto byłby czynnie związany z ochroną zabytków i wiedział co robi.
Niestety, członkowie „Pro Fortalicium” zajmujący się tym i innymi schronami to jedynie pełni zapału amatorzy bez doświadczenia – aczkolwiek to wyjaśnienie ich nie usprawiedliwia, tak jak nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności. Oczywiście w PF jest mnóstwo fajnych ludzi, których hobby to fortyfikacje i chcą zrobić coś dobrego. Lecz czasami czują się zrobieni w balona, gdy ktoś kazał robić im nie to faktycznie należało.

Reasumując:
Uważam, że nasze dziedzictwo kulturowe zasługuje na właściwą opiekę, a zabytkowy schron bojowy jest równie cenny jak zabytkowy pojazd wojskowy. Wymaga nawet więcej uwagi, ponieważ budowla jest zwykle bardziej widoczna niż ukryty w garażu pojazd.
Twierdzenie, że pracując w wolontariacie i za własne pieniądze można coś zniekształcić lub zdewastować to przykład błędnego myślenia. W efekcie daje chodzenie na skróty i działania mogące być dewastacją zamiast remontem lub renowacją. Do tego marnuje się sporo pozytywnej energii.
Osobne zagadnienia to:
- czy Stowarzyszenie o charakterze „Pro Fortalicium” może zapewnić właściwą opiekę nad zabytkiem?
- co zwalnia Stowarzyszenie od stosowania się do reguł postępowania z zabytkiem?
- czemu wolontariat jest tak fałszywie pojmowany?
- dlaczego samo posiadanie kluczy do jakiegoś obiektu powoduje „wszechwiedzę”?

Z poważaniem
Jerzy Sadowski

PS
Ponieważ działania Stowarzyszenia „Pro Fortalicium” w przeciągu minionego półtora roku znacząco odbiegały od podstawowych celów statutowych i zasad ochrony zabytków, wycofałem swój mandat dla tego Stowarzyszenia i zrezygnowałem z członkostwa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mowglyn napisał:
I znowu z uporem godnym lepszej sprawy ktoś (ho, ho!) pisze: Nie spotkałem się z kolorowymi zdjęciami naszych schronów z 1939 roku"

To że nie spotkałem ,nie znaczy, że takich zdjęć nie ma.Jednak mocno w to wątpię. Jeżeli kolega mowglyn jest w posiadaniu chociaż jednego kolorowego zdjęcia zrobionego w 1939 roku to proszę o wstawienie na forum, lub wskazanie źródła takiego zdjęcia. Grzebiuszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ drogi Moderatorze, nie trzeba daleko szukać. Wystarczy przejrzeć wątek pt. polskie bunkry" na forum Odkrywcy". W 2005 r. bodziu000000 wstawił tam kopie takich oto fotek z kolorowej kolekcji Hugo Jägera. Wymieniając nazwisko autora kolekcji kolega mowglyn udzielił chyba dostatecznie wymownej podpowiedzi. Ale kto by tam sobie zawracał głowę czytaniem starych wątków...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie tko z wykształcenia nie jestem polonista tylko informatykiem dlatego przepraszam za błędy które wynikają ze zmęczenia i raku wykształcenia" oczywiście polonistycznego. Po 2 ruszyłem kuper" i zacząłem się dowiadywać o rzeczach które są dla mnie zupełnie obce i natrafiłem na ppl, który bardzo chętnie opowiedział mi cala historie. Myślę ze jego historia dlatego się rożni od wiedzy książkowej, dlatego że sam ją przeżył. Chciałem dobrze ale jak tak mnie smarujesz więcej się nie będę udzielał bo przecież są mądrzejsi...
Ale nie o to chodzi tylko o jedno po co się kłócić, kłótnia niczego nie osiągniemy.
Dlatego jeśli ktoś chce jakichś informacji to postaram się pomóc, lecz nie obiecuję bo coraz ciężej dotrzeć do osób które ta gehennę przeżyły, ale na prv.

Flamasterku-to że jesteś informatykiem, nie zwalnia Cię z bycia Polakiem i poprawnego pisania po POLSKU i z polskimi znakami.W tej wypowiedzi naliczyłem 48 błędów!!!To już chyba przesada. Jeżeli masz z tym kłopoty ,to pisz tekst w wordzie i po poprawieniu błędów wklejaj na forum,lub zainstaluj sobie Firefoxa, który automatycznie podkreśla błędy i łatwiej je poprawić. Tutaj sam poprawiłem ,bo nie mogłem tego spokojnie czytać-Grzebiuszka


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Grzebiuszka 21:36 01-09-2008
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam taką małą propozycję . Może zamiast wzajemnych niecheci odnośnie malowania urbana z Rybnika spróbować wypracować kompromis odnośnie sposobu malowania odnawianych urbanów tak aby był zgodny z realiami 1939r. Nastepne urbany będą odnawiane i napewno będą malowane czy nam się to podoba czy nie , chodzi oto by były malowane według standartu jaki mógł być użyty w 1939r. Prawdę mówiąc te ciapki na schronach faktycznie przyciągają wzrok i zachęcają do zwiedzania
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto z kim ma wypracowywać kompromis?

Stowarzyszenie Pro Fortalicjum ze swoimi członkami? Na temat tego, że zarząd nie reaguje na łamanie satutu własnego stowarzyszenia? Na temat tego, że Stowarzyszenie zamiast pomagać zabytkom, szkodzi im?

Uważam, że zaistniała sytuacja ociera się o działania niezgodne z prawem, w szczególności sprzeczne z ustawą o ochronie zabytków. Jeżeli malarze" twierdzą że ędę malował bunkry jak mi się podoba i nikt mi nic nie zrobi", to niedługo mogą zawierać kompromis np. z prokuraturą. Życzę powodzenia w takich kompromisach.

Zajmujecie się nie malowaniem własnego kibla, a pracami budowlanymi przy obiekcie zabytkowym, którego właścicelem - jak znam życie - jest Państwo, i w stosunku do którego prawa własności są ograniczone. Pro Fortalicjum" to nie jakiś Król Śląska, a jedna z tysięcy organizacji pozarządowych, która jest zobowiązana - tak samo jak każdy jej członek - przestrzegać prawa i własnego statutu. Powinna stanowić wzór dla innych , a nie dawać przykład nieudolnej - rodem z cepelii - pseudoopieki naz zabytkami.

Jest mi to tym bardziej przykro pisać, że sam jestem członkiem PF , a nie popieram pseudokonserwacji" promowanej w tym wątku i nie chciłabym być kiedykolwiek kojarzony z dzałaniami podobnego typu. W Polsce są również ludzie inaczej rozumiejący ochrone dziedzictwa kulturowego niż ybniccy malarze" z PF.

Przypomnę, że większość członków PF odrzuciła na Zgromadzeniu propozycje uzgadniania działań przy schronach z konserwatorem - czy chcą przez to mieć otwartą drogę do adosnej zabawy" przy odkopywaniu schronów połączonej z ich mimowolną dewastacją?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Herring chodzi mi o ustalenie stanu na 1939 r. zgodny z dostepna na dzien dzisiejszy dokumentacja (instrukcje ,wytyczne )z 1939 r.Czyli opracownie sposobu malowania który byłby wzorem do stosowania przy nastepnych renowacjach i byłby materiałem na którym powinien oprzeć się KONSERWATOR ZABYTKÓW.Z tego co widać to działania Koserwatora są żadne co może wynikać z niewiedzy w tym temacie .
Kto ma zająć się wypracowaniem kopromisu ? To moim zdaniem osoby z autorytetem i wiedzą w tym temacie.Jeżeli będziemy na forach wymieniać uprzejmości " to napewno nikt na tym nie zyska , a napewno nie SCHRONY II RP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam i własnym oczom nie wierzę. Z postów kolegów jagmina i herringa wyłania się niezbyt budujący obraz „Pro Fortalicium”. Oto jeden z założycieli stowarzyszenia, w dodatku najbardziej bodajże doświadczony ekspert od polskich fortyfikacji w kraju, rezygnuje z członkostwa w proteście przeciwko „nowemu stylowi”, niekompetencji oraz efekciarstwu, skutkującemu dewastacją zabytków. Drugi z kolegów ze wstydu nie chce być kojarzony z „radosną zabawą” uprawianą pod szyldem PF. Obaj wspominają o walnym zgromadzeniu stowarzyszenia, które odrzuciło postulaty współdziałania z konserwatorem zabytków.

Cóż, demokracja ma swoje twarde reguły. Przegłosować można wszystko. I to, że ziemia jest płaska, i to, że od jutra wszystkie przedmioty mają spadać ukośnie.

Może w tym wszystkim wcale nie chodzi o zabytki, a schrony mają w założeniu stanowić zaledwie pretekst? Tylko do czego? Do nałożenia hełmów i pohasania z okrzykami: „banzai!!!” lub „ta, ta, ta, ta! zabity!!!”? Hełmy, jak to hełmy – jednym skupiają myśli, a innym izolują głowy do tego stopnia, że z zewnątrz żadna myśl się nie prześlizgnie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie