kapsel Napisano 4 Czerwiec 2006 Autor Napisano 4 Czerwiec 2006 To przy okzazji innego watku dotarlem do cytatu z wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/8_Dywizja_Piechoty) : Natomiast w pozostałych oddziałach dywizji wybuchła panika, którą zapoczątkowała bratobójcza walka między kawalerią dywizyjną a kompanią sztabową. Niedługo później zaczęły wzajemny ostrzał pododdziały 13 pp i 32 pp ppłk. Stefana Zająca."Czy wiecej bylo takich przypadkow w 1939 roku ? I co w ogole to obrazuje - stres pola walki, chaos, antagonizmy miedzy formacjami, niekompetencje dowodcow ? Praktycznie NIC nie mowi sie o takich wydarzeniach z wrzesnia '39. Przypadek czy po prostu niechec do ujawniania niechlubnych incydentow - gdy zamiast z faszystowska soldateska Polacy strzelali do siebie ? No po prostu dziwne to jakies. pozdrawiamkapsel
01dalton Napisano 4 Czerwiec 2006 Napisano 4 Czerwiec 2006 Witam . Pod Annopolem to sie polskie tankietki i piechotą naszą ostrzelały . Chodzi o Warszawskją brygade pancerno motorową . Pozdrawiam .
krzysiek Napisano 4 Czerwiec 2006 Napisano 4 Czerwiec 2006 Czy ja wiem Kapsel... ten epizod jest bardzo znany. Praktycznie w każdym opracowaniu dotyczącym frontu północnego jest omawiany. Dlaczego wydaje Ci się, że jest ukrywany?Druga sprawa - w zasadzie nic to nie obrazuje. W czasie bitew bardzo często dochodzi do Frendly Fire, najczęściej z powodu błędu dowódców. Piszesz o tym tak, jakby to był bunt wojska, a to po prostu pomyłka. Podobna akcja była pod Zambrowem, kiedy III batalion 71 pp postrzelał się (i to bardzo poważnie) z 1 puł. Zginął wtedy dowódca 1 puł i między innymi z tego powodu nie udało się zdobyć Zambrowa. Po prostu wojna zna takie przypadki. Tak jak zbombardowanie 1 DPanc przez amerykańskie bombowce we Francji...PozdrawiamKrzysiek
kapsel Napisano 4 Czerwiec 2006 Autor Napisano 4 Czerwiec 2006 W tekscie jest wyraznie mowa o ratobojczej walce" , a nie przypadkowym ostrzale (czyli wlasnie friedly fire") . Nie jestem znawca tematu, stad pytanie. pozdrawiam kapsel
krzysiek Napisano 4 Czerwiec 2006 Napisano 4 Czerwiec 2006 Et, ktoś po prostu użył dziwacznego sformuowania. Nie słyszałem o regularnych, świadomych walkach pomiędzy jednostkami WP. PozdrawiamKrzysiek
Widdowmaker Napisano 4 Czerwiec 2006 Napisano 4 Czerwiec 2006 Jest też mowa, że wybuchła panika. Panika nie powoduje ataku na własne siły, a pomyłki. I o to w tym chodzi. A interpretacja tego jako umyslnego ataku jest mocnym przegięciem. Proponuje jednak sięgnąć do książek, bo interpretacja wikipedii nie jest najlepszym wyjściem :)
Widdowmaker Napisano 4 Czerwiec 2006 Napisano 4 Czerwiec 2006 No tak. Wyjątkowa sytuacja :) Zmiana źródła :))))
krzysiek Napisano 4 Czerwiec 2006 Napisano 4 Czerwiec 2006 Niestety (albo na szczęście) Wikipedia ma to do siebie, że artykuły się zmieniają. I że może je edytować każdy.PozdrawiamKrzysiek
ubenfurer Napisano 4 Czerwiec 2006 Napisano 4 Czerwiec 2006 Pod Zambrowem miała miejsce bratobójcza walka.Do nieporozumienia doszło w oddziałach 71pp.Wymiana strzałów i natarcie ruszyło.Do wstrzymania ognia przez atakujących doszło podczas zdobycia i obrzucenia granatami stanowiska CKM.
MAB Napisano 4 Czerwiec 2006 Napisano 4 Czerwiec 2006 Przez sformułowanie „bratobójcza walka” większość z nas rozumie świadome działania bojowe przeciwko własnemu wojsku.I jeśli takiej będziemy szukać we wrześniowych polskich oddziałach to raczej jej nie znajdziemy!Pomyłki natomiast zdarzały się zarówno Polakom jak i Niemcom.Ale to jest niestety „normalne” w stresowej sytuacji pola walki.Pozdrawiam, MAB
Widdowmaker Napisano 4 Czerwiec 2006 Napisano 4 Czerwiec 2006 Baaa, nie ma armii, której to się nie przytrafiło. Popatrzmy na bliski przykład - Amerykanie w Iraku. oni to dopiero kładą na siebie wzajemnie ogień :)
Kiler Napisano 5 Czerwiec 2006 Napisano 5 Czerwiec 2006 Uben ciut inaczej to wygladalo a i ognia nie wstrzymano do konca, tylko na niektorych odcinkach. Ulani po prostu odpuscili i wycofali sie, zwlaszcza jak polskiej piechocie zaczely pomagac" oddzialy niemieckie.
Berlin Napisano 5 Czerwiec 2006 Napisano 5 Czerwiec 2006 Znane jest kilka przypadków ostrzelania się polskich oddziałów między sobą podczas walk o obronę Gdyni i Wejherowa np:- 2 IX w okolicach Orłowa grupa Karkusów wracawszy z rozpoznania zmyliła kierunek i weszła na inne stanowiska, gdzie pomyłkowo zostali obrzuceni granatami, na szczęście odbyło się bez ofiar.- 3-4 IX, płk. Dąbek nakazuje wypad na Osowę z rejonu flw. Borowiec.W wypadzie tym bierze udział min. I/2mps, który odbywa 30-kilometrowy marsz do rejonu koncentracji batalionów wypadowych, po drodze jednak, nie wiedząc, że ma przed sobą wysłany poprzednio własny zwiad konny, na skutek fałszywego meldunku, stacza z nim walke. Wyjaśnienie sytuacji zajmuje 3 godziny i wykluczył I baon z uczestnictwa w powyższym wypadzie. Rannych zostało dwóch żołnierzy.- 4 IX - Karuzy IV baon ON, wycofując się w nocy wszedł nad ranem, na pozycje 1 kom. I baonu ON w rejonie Kamienia. wywiązała się obustronna strzelanina w wyniku której IV baon uległ rozproszeniu i zajeło kilka godzin by go zebrać. a także zabicie/morderstwo? [wg zeznań swiadków] oficera- przez żołnierzy z batalionu ON
ubenfurer Napisano 5 Czerwiec 2006 Napisano 5 Czerwiec 2006 Kiler , ja powiedziałem w skrucie to co usłyszałem od historyka z Zambrowa .Szczegułów nie znam tej historii - za to ty możesz się pochwalić i dokładniej opisać tę historię
miszka7-1 Napisano 5 Czerwiec 2006 Napisano 5 Czerwiec 2006 Literatura mówi sporo o takich przypadkach.Zestrzelenia naszych samolotów przez naszych(armia Modlin),zniszczenie 2 wz.34 przez kompanię dowodzoną przez rezerwistę(już nie pamiętam dokładnie ale samochody z Wołyńskiej BK,zdaje się),w walce z sowietami pod Milanowem dwa bataliony SGO Polesie z braku koordynacji w natarciu częściowo wpadły na siebie ogniem,itp,itd.NIE BYŁY TO INCYDENTY ŚWIADOMEGO OTWARCIA OGNIA DO SWOICH.Wszystkim armoim to towarzyszy nawet Niemcom.Po bitwie pod Jaworowem junkersy zbombardowały kolemnę resztek ss germanii.Ciekawe kto do nas strzela? Turcy,czy cholerni Angole?"hehe.houk.
kapsel Napisano 5 Czerwiec 2006 Autor Napisano 5 Czerwiec 2006 Jako inicjator" watku chcialem tylko przypomniec geneze, a bylo nia skorygowane potem sformulowamie o ratobojczej walce" z wikipedii - gdy w rzeczywistosci chodzilo o wzajemne przypadkowe ostrzelanie. Ktos z forumowiczow wpis w wikipedii poprawil (za co mu chwala). Bylem po prostu zdziwiony (po tym co w pierwotnym wpisie wikipedii przeczytalem), ze moglo dojsc do SWIADOMYCH walk. Nie za bardzo rozumialbym powod. Ale to juz przeszlosc. Tak czy siak przytaczacie ciekawe przyklady friendly fire" z '39. Ja moze bym dorzucil cos z nowszej historii - bodaj podczas interwencji USA w Paname wiekszosc ofiar amerykanskich spowodowali wlasnie ich koledzy. I tak juz konczac - przykladem rzeczywistych walk bratobojczych (z wczesniejszego jednak okresu) byl bez watpienia Zamach Majowy. Ciekawe swoja droga czy byl poswiecony mu jakis post. Byc moze warto. Tyle chwilowo z mojej strony pozdrawiamkapsel
Gebhardt Napisano 6 Czerwiec 2006 Napisano 6 Czerwiec 2006 Jedyne co mozna podciagnac pod miano 'bratobojczych walk' co znalazlem to wypadki buntu zolnierzy WP pochodzenia niemieckiego i ukrainskiego. Takich wypadkow troche bylo.
krzysiek Napisano 6 Czerwiec 2006 Napisano 6 Czerwiec 2006 No i generalnie przypadki napadów na żołnierzy i pacyfikacji wsi z drugiej strony.PozdrawiamKrzysiek
Ostoja Napisano 9 Czerwiec 2008 Napisano 9 Czerwiec 2008 A czy Niemcy w Kampanii Polskiej 1939 zanotowali friendly fire ?
Gebhardt Napisano 10 Czerwiec 2008 Napisano 10 Czerwiec 2008 Oczywiscie, zaczynajac od awantur Heer vs Luftwaffe ale musialbym pogrzebac gdzie to czytalem. Znany jest episod jak wyzszemu dowodcy WL FLAK szpetnie podziurawil Storcha gdy dolatywal zeby omowic sprawy 'friendly fire' z jakims dowodztwem WH. No i co najmniej kilka wypadkow Niemcy vs Sowieci, ale tu juz bylo kilka epizodow gdzie walki byly mniej lub wiecej naumyslne. Byl tez epizod zestrzelenia czy postrzelania samolotu Slowackiego przez baterie plot zlozona z Chechoslowackich ochotnikow ale to chyba mit. Jako drobna dygresja, fama glosi ze w pierwszej wojnie dwa pulki Brytyjskie przez caly dzien sie naparzaly. Zaczelo sie od 'dyskusji' przy szklance oficerow tychze pulkow poprzedniego wieczoru n/t ktory pulk jest lepszy.
dzieci3 Napisano 10 Czerwiec 2008 Napisano 10 Czerwiec 2008 Podobna sytuacja miała miejsce pod Aleksandrowem na Lubelszczyznie.W zamieszaniu oddziały polskie otwierały do siebie ogień.W m.Sigła jest cmentarz wojenny z mogłami z 1939.Spoczywają tu m.in. ppłk.Zygmunt Fila,dowódca 114 pp,mjr Światłowski i wielu innych.
kamilo Napisano 20 Czerwiec 2008 Napisano 20 Czerwiec 2008 miszka ten ostrzał SGO Polesieto nie pod Milanowem a pod Gródkiem był to 135 pp KOP i podczas godzinnego nalotu w panice żołnierze Polscy którzy wyszli z lasu (była to kompania PW ) zostali ostrzelani przez swoich z 135 pp KOP ale wtedy nie było tak dużych strat jak sam nalot 200 zabitych i 158 rannych
kamilo Napisano 20 Czerwiec 2008 Napisano 20 Czerwiec 2008 A jak chodzi o walki bratobojcze to najwieksze takie walki to między zołnierzami rozproszonymi po kresach wschodnich a ludnoscią ukraińską (obecnie ) któży to sobie naszych żołnierzy podstępnie wciagali do domów i zabierali broń po czym taki zołnierz lądował gdzieś w rowie ..Nie do końca jestem pewiem ale to było w Lubelskim dokładnie w Rozkopaczewie jak w 1939 żołnierze Rickemana przechodzili do SGO Polesie i zostali zatakowani przez miejscowych to po jakimś czasie któryś ze szwadronów ułanów stacjonujacych pod Lubartowem (chyba z ZAZY ) spalił całą wieś w odecie (przekaz mieszkańców wsi)
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.