Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    11 087
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Już tylko 143 km od największego marzenia putlera - dojścia do Dniepru na osi wschód-zachód, a nie od strony Chersonia, bo tam są od lat.
  2. Tu jest dwóch zacnych polskich gentlemanów, ale niestety amerykański fotoreporter nie odnotował kim oni są i z czym wiąże się ta scenka. Postać z prawej strony w butach U.S. Cavalry.
  3. PS Kuchni polowych US Army i ARC musiało być w II RP naprawdę dużo, bo one były i przy okazji wojny polsko-bolszewickiej, i przy okazji epidemii tyfusu, tzn. przy okazji ratowania Polaków z obu tych nieszczęść przez Amerykanów. I zapuszczali się oni z pomocą daleko na wschód, jak np. na poniższym zdjęciu ARC i US Army dożywia ludność wsi Zaprudy (dziś w Białorusi). Poniżej też II RP i pomoc żywnościowa ARC, ale amerykański fotoreporter nie odnotował, gdzie to było. Niestety nie wiadomo, czy, ile i ewentualnie jakich kuchni polowych Amerykanie podarowali wtedy Wojsku Polskiemu.
  4. Rosjanie przełamali linię frontu. Wkrótce mogą zająć ważne miasto. Chaos w ukraińskim wojsku Ukraiński ośrodek analityczny Deep State ustalił, że Rosjanie przełamali linię frontu na 10-kilometrowym odcinku w pobliżu Dobropola w obwodzie donieckim. Przekazano, że wojska rosyjskie zdobyły niedawno dwie miejscowości niedaleko Dobropola i nadal gromadzą siły w regionie, aby posuwać się w głąb Ukrainy.
  5. A to dobre. Gdy/jeśli FUBAR doprowadzi te samoloty do stanu lotnego to na pokazach powinni rozdawać ksero artykułu o tych konkretnych egzemplarzach i ich pilotach walczących na Falklandach - Air Enthusiast nr 76, lipiec-sierpień 1998. Egzemplarz 4-A-118 nie nawalczył się specjalnie. Za to egzemplarz 4-A-115 to ikona operacji szturmowych w tej wojnie i pewnego bardzo wojowniczego zdjęcia. Latało nim dwóch różnych pilotów (znanych z personaliów), a jeden z nich atakował brytyjską fregatę HMS Argonaut. Ciekawe, kto wystawi świadectwa sprawności fotelom wyrzucanym Martin-Baker Mk 10 tych samolotów, zanim toto wystartuje w powietrze...?
  6. Bardzo dziękuję za Twój post. Piszemy o tym samym, ale informacja z książki nie jest precyzyjna, by nie powiedzieć błędna. Wystarczy spojrzeć na rzut z góry kuchni ARC i tego wraku Suchedniowskiej Fabryki Odlewów wrzuconego na forum przez Adama Jońcę. Szkoda, że autor książkowego tekstu nie zapoznał się z kuchniami American Red Cross, które prosto z frontu I w.ś. na pewno były w Polsce, bo zobaczyłby to, hybrydą czego była kuchnia systemu „Odlew”. Kuchnia właściwa „Odlewu” to co do centymetra wierna kopia amerykańskiej kuchni ARC z wyjątkiem kształtu skrzyni na węgiel, która u Amerykanów była trapezoidalna, a w polskim klonie była prostopadłościenna. Inne drobne różnice to tylko brak błotników w polskim klonie oraz inny typ kół. Cała reszta to kopia wyrobu amerykańskiego. Całkowicie błędnie zdiagnozowana „austriackość” kuchni „Odlew”, którą sugeruje autor tekstu w książce może pozornie wydawać się tylko w pożenieniu kuchni z dwukołowym przodkiem. Tę część Amerykanie sobie darowali, bo ich wojsko było bardzo zmotoryzowane – w przeciwieństwie do WP z tych samych lat – więc kuchnie-klony ARC w Polsce po prostu były zaprzęgnięte do koni. Z drugiej strony - nie róbmy z polskich konstruktorów jakichś niedouczonych speców, którzy sami nie daliby rady zaprojektować takiego dwuczęściowego zestawu kuchennego i musieliby kopiować coś po Austriakach, bo sami nie doszliby do wniosku, że trzeba dać tej kuchni jakiś napęd i doprojektować do kuchni-klonu ARC polski przodek. Dziękuję, że rozkminiliśmy temat. Skoro „spółka pomocowa” US Army/American Red Cross uruchomiła we wschodniej Polsce – jak twierdzi się w USA – dużą akcję dożywiania ofiar wojny polsko-bolszewickiej to najprawdopodobniej były w Polsce też inne typy kuchni polowych ARC i/lub US Army, ale na razie ich tutaj nie wrzucam, żeby nie robić informacji niepewnych. Na razie w obu forumowych wątkach o kuchniach polowych nie rozpoznaję innych typów kuchni amerykańskich.
  7. I dziwić się, że od 8 lat nie mogą wyremontować ich jedynego archaicznego lotniskowca?
  8. Ukraińcy dostaną Gripeny? Trwają rozmowy Życzyłbym tego Ukraińcom z całych sił.
  9. „Wasi chłopcy” - gratulacje. Nie wcieleni siłą do Wehrmachtu, ale radośnie z własnej woli współpracujący z SS. Gratulacje.
  10. To jest zbytek wydatków. Wystarczy tylko spray czarny i drabina - do zamalowania monitoringu ulicznego. Dalej już nie będę instruował, jak unicestwić jednostkę ogniową Patriotów, przy której mam moją kawalerską chałupę. Mieszkamy w panieńskiej chałupie mojej żony i też nie będę instruował, jak za pomocą puszki czarnego sprayu i drabiny skasować to, co tam jest ważnego na drugim krańcu Warszawy. Ale nic to - jak mawiał pan Wołodyjowski. Grunt że Kukuła zadowolony ze swoich pisowskich gwiazdek.
  11. Pod względem dronizacji pola walki jesteśmy w najczarniejszej... Jesteśmy nie w XVIII wieku, ale w średniowieczu. Wszystko dzięki pisowskiemu gen. Kukule wyśmiewanemu pod tym względem od kapitana Lisowskiego po podpułkowników i pułkowników w st. spocz., którym WP może już tylko nagwizdać. Pokaz prostego drona PGZ - odwlekany w nieskończoność, bo wiecznie nie był gotowy i żeby dać mu fory - był taką kompromitacją na tle drona „od prywaciarzy”, że szkoda gadać. Jeśli prywaciarze nas z tego bagna nie wyciągną to nie należy w razie „W” liczyć na jakieś cuda. Mieszkam w stolicy w dwóch skrajnie oddalonych od siebie miejscach na osi północ-południe. W obu tych miejscach jest coś strategicznego, co dziś bardzo poważnie uszkodziłby, a może i zniszczył, jeden dron FPV prowadzony przez sabotażystę zza ściany wschodniej, jakich wynajmują dzicy do sabotaży w Polsce, w tym jedno z tych miejsce to kluczowa obrona opl Warszawy. I co? I nic.
  12. Prof. dr hab. Ryszard Kaczmarek: Jak stwierdzał historyk dr Stephen E. Ambrose 30 proc. żołnierzy US Army wyzwalających Europę podczas II wojny to Amerykanie pochodzenia niemieckiego. Ciekawe, czy gdyby w Niemczech zorganizowano podobną wystawę „Nasi chłopcy” poświęconą tym 30 procentom US Armistów niemieckiego pochodzenia to byłaby z tego awantura społeczna, czy też nie?
  13. PZL Defence będzie produkować na Podkarpaciu drony i systemy antydronowe
  14. Zapraszam do poniższego wątku:
  15. Jak wspomniałem w innym wątku tego podforum US Army tak się wybrała na I wojnę światową, że nieoczekiwanie dla niej musiał ją podratowywać Amerykański Czerwony Krzyż (American Red Cross, ARC). Podobnie było z wyżywieniem American Expeditionary Forces (AEF) na froncie I wojny. Siły te miały kuchnie polowe od skrajnie prymitywnych („improwizowanych”) po bardzo wyrafinowane jak na tamte czasy, bo mające formę nieco zbliżoną do tramwaju konnego, czyli wagonu, tyle że nie na szynach oczywiście. ARC był bardzo prężną i rozbudowaną instytucją i miał własne wzory kuchni polowych. Zawsze widniał na tych kuchniach napis „American Red Cross”. Takie kuchnie również żywiły wojska AEF. Z polskiego punktu widzenia ważny jest poniższy wzór kuchni ARC. W innym wątku spraw polsko-amerykańskich na linii U.S. Army, ARC i polskie społeczeństwo jest fakt, iż grupy amerykańskich żołnierzy wojsk lądowych oraz personelu ARC przybyły do II RP w czasie wojny polsko-bolszewickiej. W Stanach Zjednoczonych zapisało się, że grupy te gotowały w kuchniach polowych posiłki dla uchodźców z terenów wschodniej Polski zajętych przez ruskich. Ponadto ARC był emitentem kartek żywnościowych dla tych samych Polaków. Poniżej jest tego typu sytuacja. Od lewej: Amerykanka z ARC, w środku żołnierz US Army, z prawej Polka, która przyszła po posiłek i ma odcinany kupon z kartki żywnościowej. Teraz łączymy kropki. Nie wiadomo, ile kuchni polowych tego ściśle określonego wzoru pokazanego powyżej grupy US Army/ARC zostawiły wtedy w Polsce, ale najwyraźniej coś z tych zasobów zostawiły i ten wzór kuchni został skopiowany dla Wojska Polskiego. W pierwszej części (zarchiwizowanej) wątku o kuchniach polowych WP jest świetny post Adama Jońcy pokazujący kuchnię polową wyprodukowaną w roku 1928 przez Suchedniowską Fabrykę Odlewów. Jest to post poniższy, a pod nim następują kolejne ze zdjęciami tej kuchni: Kuchnia jest kopią kuchni polowej ARC, jaka służyła US Army na froncie I wojny światowej. W tym samym zarchiwizowanym wątku jest kolejne zdjęcia takiej kuchni, gdzie widać, że od amerykańskiego pierwowzoru różniła się jedynie kołami i brakiem błotników. Kuchnia zaznaczona poniżej czerwoną strzałką.
  16. Rosjanie zakłócają GPS. Z tajnej bazy niedaleko Polski Tajne bazy wojsk Władimira Putina niedaleko Polski. Wiemy, do czego służą
  17. Omówione powyżej amerykańskie buty ładnie widać też w poniższym poście Formozy: Postaci pierwsza z lewej i pierwsza z prawej noszą buty omówione na tej stronie wątku.
  18. PS Amerykański Czerwony Krzyż (ARC) gotował dla polskich cywili na terenach wschodniej Polski odbitych od ruskich w czasie wojny polsko-bolszewickiej. ARC nawet wydawał w Polsce kartki żywnościowe i je realizował. Chyba wspomagała to US Army, bo jest zdjęcie amerykańskiego żołnierza w Polsce przy kuchni ARC. Więc byłoby pytanie, czy ARC w ramach daru dla WP nie zostawił swoich kuchni polowych?
  19. Czy wiadomo coś o tym, że WP po I w.ś. pozyskało amerykańskie kuchnie polowe? Pytam w kontekście podforum o wyposażeniu US Army w służbie WP. Mam fajne zdjęcia kuchni polowych Amerykańskiego Czerwonego Krzyża, jakie służyły US Army we Francji podczas tej wojny. Pytanie - czy we wspomnianym podforum zakładać wątek o tych kuchniach? Bo jeśli WP ich nie dostało to zapominamy o sprawie. Będę wdzięczny za radę.
  20. Czy byliby chętni do rozpoznawania na polskich lotnikach z rozpatrywanego tu okresu jakichś elementów amerykańskiego wyposażenia lotniczego? Niestety nie wiem, czy w ramach pozyskiwania przez WP od US Army różnych rzeczy pozyskiwano również coś dla polskich lotników? Ale ponieważ w osobliwej strukturze amerykańskich sił zbrojnych tamtych lat lotnictwo podlegało wojskom lądowym i było ich integralną częścią zgodnie z nazwą U.S. Army Air Service (USAAS) to być może WP pozyskując coś od „U.S. Army” otrzymało także coś dla lotnictwa? Jeśli byłoby jakieś zainteresowanie takimi sprawami to wrzucę tu skany reklam wyposażenia lotniczego z moich amerykańskich czasopism lotniczych mniej więcej z tamtych czasów. Na przykład reklam takich, jak poniżej. Jak widzimy bez pomocy polskiego państwa polskich lotników chyba nie byłoby stać na takie amerykańskie gogle lotnicze. Problem identyczny, jak zasygnalizowany w wątku o amerykańskich butach kawaleryjskich, tylko w tym przypadku problem jeszcze większy, bo gogle były dużo droższe od wspomnianych butów. W powyższej reklamie są wojskowe gogle lotnicze pn. U.S. Army Air Service Model No. 6, które kosztowały 10,75÷16,50 USD oraz gogle U.S. Army Air Service Model No. 7, które kosztowały 13,75÷20,00 USD. Przy przedwojennym polskim sztywnym kursie dolara równym 5,18 zł za 1 USD w pierwszym przypadku (No. 6) kosztowałyby 55,70÷85,50 zł, a w przypadku drugim (No. 7) kosztowałyby 71,20÷103,60 zł. Sumy astronomiczne i niewyobrażalne na kieszeń ówczesnego Polaka i żołnierza. Gogle te produkowała słynna optyczna firma E. B. Meyrowitz istniejąca od roku 1875 do dziś i produkująca gogle lotnicze bodaj od zarania lotnictwa. Jest tylko pytanie, czy jacyś polscy lotnicy tamtych czasów używali amerykańskich gogli bądź to otrzymanych od Amerykanów (bo na ich kieszeń ceny gogli to było nic wielkiego), bądź też otrzymanych z jakiegoś przydziału M.S. Wojsk.? Ja nie wiem, ale może ktoś wie i podzieli się wiedzą. Więcej reklam amerykańskiego wyposażenia dla lotników z tamtych lat mogę tu wrzucić, jeśli tylko są realnie zainteresowani tematem sprawdzania na starych fotografiach, czy w lotnictwie II RP używano rzeczy amerykańskich z zakresu wyposażenia personelu latającego.
  21. Ponieważ nikt jak dotąd nie zdecydował się na opisanie w jakiejś publikacji ani faktu jakichś negocjacji z Amerykanami, ani powołania jakieś komisji WP ds. zakupów od US Army, ani na opisanie tego, co konkretnie WP pozyskało (i czy to był zakup, czy darowizna) od amerykańskich sił zbrojnych, więc trzeba bazować na „dowodach pośrednich”, czyli na poszlakach. Niestety wszystko spośród tych amerykańskich zasobów dla WP jest w sferze ogólników, domysłów, ewentualnie drobiazgowych analiz zdjęć i chociaż one informują o czymś szczegółowo. Poniżej jest fotografia jednych z pierwszych szczęśliwców US Army AEF, jakich zaczęto wycofywać z frontu I wojny światowej i odsyłać do Stanów Zjednoczonych. Fotografię wykonano w miejscowości Saâcy-sur-Marne. Żołnierze są świeżo po odwszawianiu, odrobaczaniu i kąpieli oraz po wyfasowaniu nowych sortów mundurowych. Z naszego punktu widzenia istotne jest nie to, co ci żołnierze na sobie mają, ale najważniejsze jest to, czego nie mają. A to, czego nie mają najprawdopodobniej mogło trafiać do Wojska Polskiego po takiej „obróbce”, jakiej poddano powyższych żołnierzy, czyli po odwszawianiu, odrobaczaniu i nie tyle po kąpieli, co po upraniu – mowa o tekstyliach, czyli o oporządzeniu i mundurach. I w nawiązaniu do tego wszystkiego poniżej jest pralnia polowa US Army z frontu francuskiego w roku 1918. Znając pewne zachowania amerykańskich sił zbrojnych w przekroju wielu wojen ekspedycyjnych, jak oni to nazywają, to wątpię, żeby chcieli targać na statki taki sprzęt i odwozić to do USA. Podejrzewam, że mogło to zostać w Europie. I tu pytanie, czy przypadkiem nie trafiło to do WP? Wątku o pralniach polowych chyba na tym forum nie ma, ale jeśli ktoś rozpoznaje ten sprzęt z poniższego zdjęcia to komentarz mile widziany.
  22. Tego Radia Erewań jest aż nadto odkąd Trump doszedł do władzy. Te wszystkie żałosne ultimata wobec putlera... Amerykański koń rasy Appaloosa by się uśmiał, a co dopiero putler.
  23. Rosyjska fabryka bomb kupiła technologię Siemensa. Mimo sankcji Zachodu Potężny cios w Rosję. Wspólna decyzja UE, Kanady i Wlk. Brytanii
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie