
Erih
Użytkownik forum-
Zawartość
6 120 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
30
Zawartość dodana przez Erih
-
Niejaki Adolf H był prawicowym populistą. Oraz jeszcze kilka określeń. Natomiast z lewicą nie miał nic wspólnego.
-
Bo też niejaki Adolf H. żadnym socjalistą nie był. Choć o rady żołnierskie się otarł.
-
Rozumiem.
-
Yeti, za dużo wymagasz.
-
Kondziorski, tylko widzisz, może odniosłem mylne wrażenie, ale i Bjar_1 jak i ja, mamy tak jakby negatywny stosunek do naziolstwa wszelkiej maści a ty usiłujesz ich jak czytam usprawiedliwiać.
-
Precyzyjną? Nie sądzę.
-
Bjar_1, no to jest nas dwóch. Choć ja się otwarcie do lewicowości przyznaję.
-
To że dziki bywają agresywne w stosunku do ludzi, to nie jest żadne novum.
-
Wirakocza, też tak mnie się wydaje. Tyle, że jeżeli pocisk został w ciele, a przy broni myśliwskiej zazwyczaj tak jest, to ustalenie z czyjej broni został zabity to formalność. jeżeli to inkryminowany osobnik, to ma pozamiatane po papierach i pozwoleniu, i słusznie, niech kury szczać prowadza a nie poluje, jeżeli go wrabiają, a uważam to za wysoce prawdopodobne, to pewnie szybko dojdzie kto mu truchło podrzucił.
-
Ot, kłusol... nie napiszę o nim więcej, bo i tak nie przejdzie.
-
No widzisz, jakby ich kto wpierwej w lesie kaczym śrutem po dupach zmacał, zaraz by im oskoma na ludzinę przeszła.
-
Yeti, to teraz rozumiem czemu gadasz jak moja ślubna, co zawsze powtarzała, że nie cierpi kotów, a po przejściu Rademenesa do Krainy Wiecznych Łowów Na Myszy Ptaki i zawsze dostępnej Makreli półtora tygodnia ryczała jak bóbr..
-
Yeti, weź mnie nie wku... Sam przygarnąłem kotkę, którą ktoś wraz z rodzeństwem wrzucił w worku do rzeki. Przy czym mamy do czynienia nie tylko z bydlakiem*, ale i z debilem - załadował je do plastikowego wora. * to absolutnie nie jest to słowo, którego zamierzałem użyć.
-
12.12.1981 Powrót z imienin Ciotki. Ciemno, zimno, biała droga, jadę na sankach za rodzicami... Z naprzeciwka, w kierunku miasta wali dwóch lub trzech facetów w kufajkach, w rękach charakterystyczne futerały na broń myśliwską. Tato długo za nimi patrzył i coś zdecydowanie nieżyczliwie mamrotał. No i rano wiadome przemówienie.
-
Kol. Balans, to może jeszcze nie są żołnierze, ale doskonały materiał na takowych. I, co podkreślę jeszcze raz, absolutnie nie garną się do WOT.
-
@Fala, na niejednym. I tak, na poligonach nie było przeproś, choćby dlatego, że kadra nie szła po 15 do domu i miała dużo większą kontrolę. Anegdotka: pamiętam taki przypadek z Orzysza, letni poligon. Do jednostki wraca patrol w sile drużyny. No i każdy z patrolowych... dźwiga nie jedną, ale DWIE giwery. W dodatku, ewidentnie NIE NASZE. U mnie standardem był AKMS, a tu nadstany z pełnymi kolbami...Pytam się dowódcy patrolu, co za szopa, a on melduje że leżały sobie nad jeziorem bez opieki... no to zabezpieczył i zdaje. Pytam się ja jego, czy nikt nie pilnował...on że nikt...przytomny. A ci nieprzytomni to z ... No z jednostki takiej a takiej (akurat bardzo u nas nie lubianej). No to co, szef kompanii protokołem na stan... Ale bez zbytniego pośpiechu... Szef kompanii (st chorąży!) przy herbatce z dowódcą patrolu (kapral!) spisują sobie powolutku, cyferka po cyferce numery seryjne... Delegacja nielubianych sąsiadów była u nas po trzech godzinach. Niem mam pojęcia co zrobili ze szwejami którzy walnęli sobie po browarku i pospali się na słoneczku, ale z pewnością nie było to nic miłego... Kapral-znalazca zaś robił u nas za sezonowego bohatera, i do końca służby miał fory czy w przepustkach czy innych benefitach. Takie ot kwiatki z poligonu...
-
No raczej. Choć na Bornholmie opcji nuklearnej nie było
-
Fala, wiem doskonale. I wiem też, o czym pewnie Ty nie wiesz, że te dzieciaki" latają po tym samym pasie taktycznym i strzelają na tej samej strzelnicy co ich ojcowie służący w 6DPD. Tak, tamte pasy taktyczne i strzelnice, obecnie są obiektami komercyjnymi. I nie zdziw się, jak na jakimś zobaczysz chłopaków w wieku okołopoborowym, ganiających w strojach z epoki ;) A że sam ganiałem, to mam porównanie z wtedy i z teraz. I powiem ci tyle, przeciętny poborowy za Jaruzela patrzył raczej gdzie by się tu przydekować i przeczekać, zamiast się pocić w upale, dzisiaj młódź gania z dużo większym zaangażowaniem. Oczywiście nie w każdej jednostce tak było... Tyr, no wiesz, w przyszłym roku wybieram się na Bornholm... tylko już nie w ramach obowiązków służbowych, a czysto turystycznie. Chcę zobaczyć to, co mnie szczęśliwie w młodości ominęło.
-
Nie przeczę że te dziadki do których i ja się zaliczam, swoje pamiętają, AKM czy jego nowsze klony rozkładają bez patrzenia i znają się na obsłudze broni zespołowej. Ale i w młodszym pokoleniu są zdolne chłopaki, za to o lepszej kondycji. I nie mam na myśli tych od rpg, tylko takich co przynajmniej na sucho RPG macali, a z kmPK to nawet strzelają, fakt że na komercyjnych strzelnicach, ale pewnie i tak częściej niż poborowi od Jaruzela.
-
No cóż, tak po prawdzie, to słuszną ideę WOT właśnie politycy udupili. Ja sam, na moim niezbyt wielkim osiedlu, bez trudu w razie potrzeby zebrałbym pluton wyszkolonych, uzbrojonych ochotników. W ciągu godziny. I nie były by to dziadki które swego czasu służyły w wojsku jeszcze w czasach ZSW. Ale jakoś nie słyszałem żeby ktokolwiek z nich interesował się służbą w WOT.
-
Takie same, tylko może bardziej współcześnie ubrane babiny w tym samym czasie ochrzaniały 2 myśliwych że się lenią, zamiast lisy tłuc, bo im kury podusiły.
-
@Fala, chyba ten sam znawca naucza pismaczęta ;)
-
Pismaczątko nie rozróżnia. Pewnie o PPSz napiszekarabin maszynowy".
-
Raczej gembom. Taką z Gombrowicza.
-
Szyszko strzelał do bażantów, nie kuropatw. I akurat do niego pasował wizerunek faceta w śmiesznym kapelutku. Z tych myśliwych których znałem, nikt kapelutka nie nosił- zakładali sfatygowane rogatywki, patrolówki, w zimie wełniane czapki albo uszanki.