Skocz do zawartości

Sprzątanie 😉


bodziu000000

Rekomendowane odpowiedzi

Dodam iż owa dama liczy 77 wiosen, a jakie było larum o podwyższenie wieku emerytalnego. Jak widać poustawianie rodzin w "fundacjach" i "instytutach" gotowania wody na gazie kasę ssąco-tłoczących  nie ma ograniczeń  wiekowych, mafia to mogłaby się od pisdy uczyć.

Acha i mąż kucharki trybunalnej też tam się załapał na konfitury.

Edytowane przez fala
Odnośnik do komentarza

Może facet rozumie  dedykowany mu teks, ale pismafia za mocno trzyma go za jaja.

"

ORĘDZIE Suwerena do Prezydenta Andrzeja Dudy
Czy prezydent Duda zdobędzie się na to, by przez ostatnie 18 miesięcy piastowania urzędu głowy państwa zachowywać się tak jak prezydent Jaruzelski?
Wiele wygłosił już pan orędzi. Dziś uraczy pan obywateli kolejnym wystąpieniem z zestawem typowych dla siebie min i gestów. Nie wiem, czy to jedynie moja przypadłość, ale przez te osiem i pół roku nie zapamiętałem z pana wystąpień żadnych istotnych treści, za to pańskich min, póz i nadętych gestów zapomnieć nie sposób.
Chciałbym więc na przełomie roku, gdy ludzie czynią jakieś postanowienia, namówić pana na refleksję nad sobą i swą pozycją polityczną. Oczywiście zrobi pan, co zechce, ale może chociaż minister Mastalerek zreferuje panu główne tezy tekstu, żeby nie było, że nikt pana nie informował.
Odwołam się do pańskiego interesu, do tego, co po prostu może się panu politycznie i wizerunkowo opłacić.
Przez osiem i pół roku był pan narzędziem formacji narodowo-populistycznej i autorytarnej. I w tej roli - jak się wydaje - czuł się pan na miejscu, dewastując państwo demokratyczne, wymiar sprawiedliwości, zaprzysięgając po nocy dublerów, wyręczając sądy i ułaskawiając niewinnych (bo nieskazanych prawomocnym wyrokiem) Kamińskiego i Wąsika, podpisując haniebne ustawy, szczując na LGBT+ czy na Unię Europejską, wreszcie czyniąc swym zachowaniem despekt Wydziałowi Prawa Alma Mater Jagiellonica.
Tak się to panu spodobało, że ignorował pan nawet pogardliwy wobec siebie stosunek pańskiego pryncypała. Prezes w mojej opinii nie poważa pana z wielu powodów, ale dwa są zasadnicze. Po pierwsze, pan w 2015 roku wyjęty przez niego jak zając z kapelusza wygrał wybory z Bronisławem Komorowskim, a pana pryncypał z tym samym Komorowskim w 2010 roku przegrał. Po drugie, ważniejsze, sprawuje pan urząd, którego w opinii prezesa godny był tylko śp. prof. Lech Kaczyński i on sam – Jarosław Kaczyński.
Nie ma pan w tej konkurencji żadnych szans
Ale był pan niezbędnym kółkiem w mechanizmie brania Polaków za mordę, dlatego cały aparat państwa, włącznie z haniebnie dotowaną TVPiS, zrobił wszystko, by przechylić na pana korzyść wyborcze boisko. „Co jeszcze możemy robić, żeby pan wygrał" – pytała z rozbrajającą szczerością funkcjonariuszka Danuta Holecka. Wygrał pan w nieuczciwej walce pistoletów na szable. Pana mandat jest więc wysoce wątpliwy. Wszyscy to wiedzą, a pan udaje, że nie wie. I dalej w kolejnej kadencji „matka partia" się panem wysługiwała, a pan dawał się sobą wysługiwać. Jedyna szarża w sprawie prezesa TVP skończyła się pańskim upokorzeniem.
Przypominam to wszystko, by panu uświadomić, że układ, w którym się pan tak dobrze czuł, to już anachronizm. Bezpowrotnie się kończy wraz formacją, której pan służył. Kończy się jak w tragikomedii dell' arte z posłem Terleckim i jego wuwuzelą, posłem Suskim śpiącym na telewizyjnym korytarzu, posłanką Lichocką w reżyserce czy milionerem Adamczykiem w „papieskim oknie".
PiS przegra kolejne wybory. Prędzej czy później zacznie się wojna o inwestyturę po Kaczyńskim. Nie ma pan w tej konkurencji żadnych szans. Niestety, charyzma się pana nie trzyma.
A już w szczególności jako były prezydent niczego nie będzie miał pan do zaoferowania politykom PiS. Ludzie pokroju Macierewicza, Sasina, Morawieckiego, Kurskiego czy Ziobry, zjedzą pana na śniadanie. Co więc z panem dalej?
Może pan wreszcie sam o sobie zdecydować
Ma pan teraz osiemnastomiesięczne okno pogodowe. Ostatnie takie okno w pańskim młodym jeszcze politycznym życiu.
Może pan dalej służyć upadającej formacji jak wierny sługa u zbankrutowanego barona albo podjąć grę z demokratycznym rządem w imię podmiotowej koabitacji.
Może pan wreszcie sam o sobie zdecydować. Może pan zawalczyć, nie tyle o dobrą pamięć po odchodzącym prezydencie Dudzie, bo na to już za późno. Może pan zawalczyć o ambiwalencję, o ludzką obojętność wobec Andrzeja Dudy. O takie na przykład zdanie wypowiedziane na ulicy przez przechodnia: „To co robił Duda przez osiem i pół roku jest nie do obrony, ale przynajmniej umiał się zachować na koniec i nie przeszkadzał, nie wkładał kija w szprychy". To dużo. To bardzo dużo.
Popełnił pan niezliczoną ilość deliktów konstytucyjnych, choć przysięgał pan stać na straży konstytucji. Nie może pan być pewien, że kiedyś w bardziej sprzyjających demokratom okolicznościach nie odpowie pan przed Trybunałem Stanu. To jeszcze jeden argument, by pan tych ostatnich miesięcy nie zmarnował.
Może się pan nieco zrehabilitować albo postarać przynajmniej o okoliczności łagodzące.
Otóż właśnie. Jedyna siła, jaką dziś pan dysponuje, to siła destrukcji. Opóźnianie tego, co i tak nieuchronne. Zapewniam pana, nawet jeśli pan coś tam zawetuje, to i tak się wydarzy, tyle że później i drogą okrężną. Pan będzie jak ta kłoda w rzece, jak zablokowany pas drogi, ale przepływu pan nie za trzyma, kierunku ruchu pan nie zmieni.
Znany z walki o praworządność prof. Mirosław Wyrzykowski sugerował niedawno, by w dniu ukonstytuowania się rządu demokratów ukazał się w „Gazecie Wyborczej" wstępniak o kultowym tytule „Wasz prezydent, nasz premier".
Wszelkie analogie historyczne bywają zdradliwe albo ciągnięte za uszy. Po namyśle stwierdziłem jednak, że prof. Wyrzykowski ma sporo racji. Pytanie dzisiaj brzmi:
Czy prezydent Duda zdobędzie się na to, by przez ostatnie 18 miesięcy piastowania urzędu głowy państwa zachowywać się tak jak prezydent Jaruzelski?
Pan się oburzy. Niepotrzebnie. Mam z Jaruzelskim większe porachunki niż pan. Ale ten dyktator, po tym wszystkim, co zrobił jako minister obrony PRL w 1968 r. i w roku 1970, i jako premier i pierwszy sekretarz PZPR w 1981 i potem po stanie wojennym - siadł z opozycją i z kościołem do stołu, podpisał kontrakt. W zamian za odblokowanie przemian demokratycznych, z mocy układu został wybrany na prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe. Rozumiał (uwaga niemieckie słowo) tzw. Zeitgeist, czyli – ducha czasu. Rozumiał schyłek swej politycznej formacji. Rozumiał wolę większości.
Choć nie musiał, nie sabotował reformatorskiego wysiłku rządu Tadeusza Mazowieckiego, nie wetował, nie nadymał się, robił, co należało. Co więcej, gdy tylko Lech Wałęsa zadeklarował gotowość walki o prezydenturę, zapowiedział, że ustąpi ze stanowiska, co się stało na długo przed upływem jego kadencji.
Tego ostatniego nawet panu nie sugeruję. Sugeruję jedynie, by miał pan ucho na Zeitgeist, by wykorzystał pan swój czas, by odświeżył sobie słowo „suweren", którego nieznośnie pan nadużywał w 2015, a teraz o nim zapomniał, bo dziś panu nie pasuje.
Niech pan posłucha Suwerena, czego życzę w nowym 2024 roku.
Jarosław Kurski - Gazeta Wyborcza, 31.12.2023
 
  • Super 4
Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, szutnik napisał:

Jeszcze tylko wielkiego opozycjonisty Marcinka Wolskiego brakuje do kompletu.

no i przywódcy wszystkich demokratycznych sił opozycyjnych we wszystkich demoludach , czyli jaśnieoświeconego Jarosława I (po 17-tej Jaryca)

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie