Skocz do zawartości

Tank Hunter


Woodhaven

Rekomendowane odpowiedzi

https://dziennikbaltycki.pl/hel-wrak-na-plazy-co-odslonil-sztorm-i-baltyk-na-plazy-po-przejsciu-orkanu-nadia-resztki-bezwartosciowej-dezety-czy-skarb/ar/c1-16032937?fbclid=IwAR3pwwEEDsz6IjS8DMo39xCAe60-S3T6XHfeXVX8AkkbRur4Oei6aAIn0Y8

 

Hel. Wrak na plaży. Co odsłonił sztorm i Bałtyk na plaży po przejściu orkanu Nadia? Resztki bezwartościowej DeZety, czy skarb?

Co do stycznia 2022 kryła plaża między Helem a Juratą? Ostatnie sztormy odsłoniły wrak jednostki pływającej. Czy była to mało cenna szalupa, jakich dziesiątki pływały m.in. na Pomorzu, czy może to cenne znalezisko historyczne z czasów wojny związane z operacją Hannibal, jak sądzi Tank Hunter Mateusz Deling? Zobaczcie zdjęcia.

 

Jedno jest pewnie, styczniowe znalezisko na plaży w Helu po raz kolejny pobudza wyobraźnię nie tylko historyków, ale też turystów, którzy obserwują to, co zimą dzieje się na Półwyspie Helskim. Tajemniczy wrak łodzi, a w zasadzie jej resztki, znowu sprawiły, że ujawniły się kolejne helskie tajemnice. Wszystko przez dwa sztormy, które najpierw nieśmiało, a potem zdecydowanie podebrały znaczną część tego regionu powiatu puckiego.

Na wrak pierwszy natknął się Wiesław Wójcik z Helskiego Kompleksu Muzealnego podczas biegania. W piachu ukazała się część rufy, czyli tył drewnianej łodzi, z charakterystyczną ściętą pawężą. Widać było ledwie fragment, więc helanin jedynie przekazał informację o odkryciu. Łódź była zbyt mocno zakopana, by bez odkrywkowych prac lub sprzętu można było przyjrzeć się jej w większej krasie.

Kilak dni później na wrak w piasku natknął się kolejny helski biegacz. Grzegorz Elmiś sfotografował znalezisko i wrzucił na swojego Facebooka. Artystyczne zdjęcia błyskawicznie przyciągnęły uwagę szerokiej grupy odbiorców. A helanin na swoim koncie odnotował kolejne historyczne znalezisko.

Tym razem było widać już znacznie więcej, bo bałtyckie sztormy odkryły sporą część łodzi. Wyraźnie było widać jej kształt, resztki zachowanego dziobu i drewniane poszycie. Skąd się tu wzięła? Kto i kiedy ją porzucił? A może wyrzucił i potem przykrył przed oczami ludzi Bałtyk?

Błyskawicznie zaroiło się od pytań.

Jak cenny jest helski wrak łodzi? Jednostka bez wartości?

W Helskim Kompleksie Muzealnym przekonani są, że wrak to być może pozostałości po łodzi typu DZ, popularnie nazywanej DeZetą. Dwumasztowej jednostce używanej do przewożenia ludzi, towarów, ale też służących jako szalupy - łódki ratunkowe lub pomocnicze. Na co wskazywać mają detale rozpadającej się konstrukcji.

Tu Zbigniew Wiekiera wylicza całą ich listę: prowadnicę szotów bezana, charakterystyczny tył jednostki, poszycie boczne budowane na zakładkę, kausza, pozostałości po linie...

- Gdy na piasku pokazał się jej obrys, zaczęliśmy nabierać pewności - przyzjane helski muzealnik. - A potem przypadkiem trafiliśmy też na miecz. Jest pordzewiały, ale mimo wszystko zachowany w dobrym stanie.

Całość wskazywać ma właśnie na DeZetę, produkowaną od początków XX wieku. Jedną z nich (ale bardzo współczesną wersję) ma do dziś np. Harcerski Ośrodek Morski w Pucku. Łodzi tego typu, wykorzystywanych do celów roboczych, było sporo. Jak tu trafiła? Nie wiadomo, może to powojenna pozostałość, którą ciężko było odzyskać z terenów, które pod swoją kuratelę wzięła na długie lata polska armia.

- Jakby zginęła przed wojną, to byłaby dla rybaka lub kogoś żyjącego z morza, wielka strata. Właściciel na pewno by jej tak nie zostawił - snuje przypuszczenia Zbigniew Wiekiera. - Stanowiła zbyt duży majątek.

To dlatego przypuszczenia co do klasy łódki i jej wieku idą w stronę raczej powojennej historii.

- Jeśli nie uda się jej przypisać do konkretnego wydarzenia historycznego lub postaci, to jest po prostu zwykłym wrakiem o niewielkiej wartości muzealnej - ocenia helanin.

Mateusz Deling, pasjonat militarnej historii z Fundacji Exercitus z Kłanina, który na YouTube prowadzi swój kanał Tank Hunter, ma inną hipotezę.

Na moment łowca czołgów oderwał się od poszukiwania tanków i skierował swoją całą uwagę na drewniane resztki odsłonięte przez sztorm. Te faktycznie mogą przypominać DeZetę, ale gdy się im baczniej przyjrzy...

Helski wrak na plaży i operacja Hannibal

Resztki łodzi na plaży między Juratą a Helem to szalupa z niemieckiego okrętu "Nettelbeck", który po rozpoczęciu wojny w 1939 jako pierwsza jednostka po kapitulacji Helu wpłynął do tutejszego portu. Pod koniec wojny brał udział w operacji Hannibal, zakrojonej na wielką skalę ewakuacji ludności niemieckiej. I w styczniu 1945 tonie pod Helem. Mniej więcej tam, gdzie teraz znaleziono wrak łodzi.

Wcześniej udaje się szalupą przewieźć całą załogę (29 osób) i 149 pasażerów, wśród których jest ok. 60 dzieci. Jej pozostałości teraz, w styczniu 2022 - niemal dokładnie po 77 latach - odsłoniło morze.

- To wrak szalupy z "Nettelbecka" zwodowanego w 1919 roku - twierdzi stanowczo Mateusz Deling, odrzucając domysły o DeZecie. - I prawdziwy skarb, który odkrył nam sztorm! Nie sądzę, żebyś gdzieś na świecie była druga, tak dobrze zachowana szalupa okrętowa.

Skarb dlatego, że niewiele pozostało jednostek z czasów I wojny światowej, bo te były chętnie adaptowane do nowych ról - łodzi rybackich. Prawdopodobnie już wtedy pod koniec stycznia 1945 roku porzuconą na plaży jednostkę zaczął przykrywać piach, lub zsunęła się na nią wydma. To będzie trudno ustalić.

Co przemawia za teorią Mateusza Delinga? M.in. resztki farby na kadłubie - wewnątrz zielona, którą używano podczas I wojny światowej, na zewnątrz szara - pamiątka po służbie w Kriegsmarine po 1939 roku.

Pasjonat dotarł też do oryginalnych schematów łodzi, które pokazują jednostkę bliźniaczo podobną do tego, co leży na helskiej plaży.

Arcyciekawy zabytek, jak mówi o nim Mateusz Deling, powinien znaleźć się w muzeum poświęconym tematyce morskiej. Przez Tank Huntera już ostał zgłoszony konserwatorowi zabytków i staroście puckiem (to on ma obowiązek przekazać informację do Gdańska). Przedstawiciele urzędu mają się pojawić na helskiej plaży w najbliższym możliwym czasie.

- Nie mogę patrzeć jak taki zabytek, pięknie zachowany, niszczej. Serce mnie boli - wzdycha pasjonat historii. - Mam nadzieje, że ktoś zareaguje na nasze apele i coś z tą łodzią się stanie, że być może trafi do Muzeum Marynarki Wojennej, bo myślę, że byłoby to najlepsze miejsce dla tego typu sprzętu.

Ekipa Tank Huntera zabezpieczyła miejsce znaleziska żółto-czarno taśmą. Tak, by symbolicznie wskazać, że miejsce jest pilnowane i czeka na swoich prawnych opiekunów.

 
 
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek fajny, ale widzę, że autor jest nie do ubłagania, aby zaprzestał promowania informacji, jakoby szybowce Horsa 6 czerwca 1944 r. lądowały „na plażach” Normandii. Było już pisane o tym wcześniej. No nie lądowały na plażach.

Tak samo Spitfire z silnikiem Griffon z tego muzeum nie ma nic wspólnego z używaniem Griffonów przez Amerykanów w P-51, ponieważ Amerykanie w P-51 tych silników nie używali. Dobre i fajne są odcinki Tank Huntera z tym żarem, z tą pasją, ale jeszcze ciut bardziej warto by je było dopracowywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.02.2022 o 10:42, Jedburgh_Ops napisał:

Interesujące będzie obserwowanie, jak aparat państwa zmarnuje ten zabytek, ale obym się mylił.

Nie żebym był nieomylny, ale dobrze wiem, synem jakiego państwa jestem, więc najnowszy odcinek Tank Huntera raczej pokazuje to, czego się spodziewałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, Jedburgh_Ops napisał:

Odcinek fajny, ale widzę, że autor jest nie do ubłagania, aby zaprzestał promowania informacji, jakoby szybowce Horsa 6 czerwca 1944 r. lądowały „na plażach” Normandii. Było już pisane o tym wcześniej. No nie lądowały na plażach.

Tak samo Spitfire z silnikiem Griffon z tego muzeum nie ma nic wspólnego z używaniem Griffonów przez Amerykanów w P-51, ponieważ Amerykanie w P-51 tych silników nie używali. Dobre i fajne są odcinki Tank Huntera z tym żarem, z tą pasją, ale jeszcze ciut bardziej warto by je było dopracowywać.

No, a przecież Staghoundów używał tylko 15. Pułk Ułanów Poznańskich, a w tej samej 2. Brygadzie Pancernej nie używał ich wcale Pułk Ułanów Karpackich i 12. Pułk Ułanów Podolskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachwalanie tego muzeum jako ekspozycji z Ardenów i walk o Diekirch to w kilku przypadkach nieporozumienie.

1. Spadochroniarski karabinek M1A1 z zaczepem do bagnetu M4 nie jest z II wojny światowej. Może być z końca 1945 r., albo z przełomu 1945/46.

2. Karabinek M2 znowu z zaczepem do bagnetu M4 ponownie nie ma nic wspólnego z II wojną, tylko z okresem powojennym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prokurator Katarzyna Skrzeczkowska ma swoje poczesne miejsce w historii polskiej agresji i głupoty skierowanej przeciwko eksploratorom. Jak stwierdziła – „Oskarżony przechowywał te części na wolnym powietrzu i przyczyniło się to przechowywanie niezgodne z wymogami dotyczącymi przechowywania takich części do skorodowania tych elementów”.

Pani prokurator, na pani miejscu żądałbym ponownego otwarcia trybunału norymberskiego. Jeszcze chyba żyje trochę tych niemieckich przestępców, którzy jeździli czołgami z gąsienicami pracującymi „na wolnym powietrzu”. A przecież one powinny pracować w atmosferze nadmuchu argonem, żeby nie skorodowały.

A już wątek Magdalenki to mało powiedzieć, że odlot. Nie wiem, co aparat siłowy pali, ale to nic prozdrowotnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie