Skocz do zawartości

Szczecin - zniszczono unikatowe stanowisko przeciwpancerne


jagmin

Rekomendowane odpowiedzi

W Szczecinie zniszczono absolutnie unikalny obiekt fortyfikacyjny, jedyny w Polsce i jeden z kilku na świecie. Było to stanowisko obrony przeciwpancernej z 1944, które rozkuto na kawałki dla wyciągnięcia elementów stalowych armaty fortecznej - pancerza i części podstawy.
To co uratowano", to typowa czechosłowacka armata produkowana seryjnie dla Wermachtu, których zachowało się dziesiątki sztuk.

W istocie to rodzaj wandalizmu wynikającego z niewiedzy atowników".
W tym wypadku fortyfikacje atowali" ludzie ze Stowarzyszenia Dziedzictwo Morza.

To jaskrawa ilustracja dla przysłowia: dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.

http://www.rmf24.pl/foto/zdjecie,iId,1572798,iSort,5,iTime,1,iAId,126483?parametr=embed_galeria_plaska#ad-image-0
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czego się czepiacie, przecież jest to stara, muzealna metoda ochrony zabytków, nazwana kiedyś w Destruktorze" - ielony Czynnik"

Polega ona na zniszczeniu/wysadzeniu całego/części obiektu celem odzyskania pancerzy.

Stosowana z powodzeniem przez m.in

Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy - niemiecka kopuła obserwacyjna 9P7 z Wału Pomorskiego
Muzeum Wojska Polskiego w warszawie - sowiecki system Ł-17 dla armaty 76,2mm - Linia Mołotowa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Szczecinie zniszczono absolutnie unikalny obiekt fortyfikacyjny, jedyny w Polsce i jeden z kilku na świecie. Było to stanowisko obrony przeciwpancernej z 1944, które rozkuto na kawałki dla wyciągnięcia elementów stalowych armaty fortecznej - pancerza i części podstawy.
To co uratowano", to typowa czechosłowacka armata produkowana seryjnie dla Wermachtu, których zachowało się dziesiątki sztuk. W istocie to rodzaj wandalizmu wynikającego z niewiedzy atowników".
W tym wypadku fortyfikacje atowali" ludzie ze Stowarzyszenia Dziedzictwo Morza.
To jaskrawa ilustracja dla przysłowia: dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. http://www.rmf24.pl/...djecie,iId,1572798,iSort,5,iTime,1,iAId,126483?parametr=embed_galeria_plaska#ad-image-0


Zniszczono????? A jak nazwać akcje złomiarzy/handlarzy? (Jak wszystko na to wskazuje z Czech: na miejscu znaleziono rękawice robocze oraz napoje produkcji czeskiej).
Co mieli zrobić członkowie stowarzyszenia zastając relikt w trakcie demontażu? Jakie kol. Jagmin widzi formy ochrony, co by zrobił na miejscu członków stowarzyszenia?
Chciałbym aby powstrzymał się od zbyt mocnych słów.

Na miejscu ludzie ze stowarzyszenia zastali odkręcone śruby oraz ucięty mechanizm podniesienia działa-ślady cięcia były metaliczne bez rdzy tak wiec była to akcja przeprowadzona dosłownie przed chwilą.

Gdyby nie stowarzyszenie które przeprowadziło kilka lat temu fachowy demontaż lufy to dziś nawet nie było by można oglądać działa bo to akurat jest najłatwiej zdemontować!!! Działo jest obecnie w bezpiecznym depozycie i czeka na lepsze czasy. O całości jest informowany konserwator zabytków.

Rozumiem że kontrowersje budzi odkucie pancerza z betonowej ścianki ale jakie inne działania ochronne można by było przeprowadzić kiedy czas naglił. W dodatku nie można liczyć na żadne pieniądze od Państwa (cała akcja demontażu działa jak i pancerza odbyła się bez pomocy urzędów państwowych). Gdzie były organy Państwa kiedy złomiarze/handlarze wzięli się za demontaż działa??? Gdzie byli inni zatroskani bunkrowcy i miłośnicy techniki militarnej?
Gdyby nie regularne dozorowanie terenu przez stowarzyszenie to nikt by nie wiedział że coś złego się dzieje.

Los stanowiska ppanc w jego pierwotnym miejscu i tak nie rokował mu dobrze na przyszłość: jest to teren prywatny gdzie konserwator nie chce podejmować żadnych działań.
Właściciel w niejasnych okolicznościach opuścił Kraj i nie zanosi się na powrót.
Przyszłość tego działa w pancerzu to przeniesienie go w inne miejsce ekspozycji - najlepiej w Szczecińskim Muzeum Komunikacji ale zdaje się Muzeum go nie chce tak jak i Pantherturma oraz Fest.-Pak K51 7.5cm. Pancerz został odkuty ale stanowisko istnieje-nie wiem czy jest tylko sens ponownie to montować na miejscu kiedy nie można tego w żaden sposób dozorować.

Prawda jest taka że żadne Muzeum nie chce unikatowych znalezisk Twierdzy Szczecin z 1945-w ich ochronę zaangażowani są tylko członkowie stowarzyszenia+kilku ludzi zainteresowanych. Poparcie akcji demontażu udzielił rzeczoznawca ministerstwa kultury.

Ostatnia akcja mimo, że radykalna w swym działaniu (odkucie pancerza) była adekwatna do sytuacji (kradzież!!!).

Jak ktoś jest chętny do krytykowania to proszę o konstruktywną dyskusję na argumenty z przykładami jak można by to zrobić lepiej. Aha dodam że w grę wchodzi tylko prywatny budżet.
Sprawa ścianki ppanc jest znana od 2008-ciekawe co inni ludzie zatroskani" zrobili w tej sprawie.

Pozdrawiam
Andrzej Ditrich/@ndrew
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak wszystko pięknie ale Andrzeju w tej chwili to co pozostało z całości tego założenia fortyfikacyjnego jest li tylko kolejnym pancerzem fortecznym z czeską armatą ppanc. Te dwa elementy (pancerz plus beton) stanowiąc całość były unikatem a teraz... będzie gdzieś to sobie leżało w magazynie itd. A np. nie dało się zabezpieczyć (czyt. wykopać) całości tego wynalazku tak aby uniknąć niszczenia???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm czy tylko kolejny pancerz? Znamy jego pochodzenie i ciekawą historie wiec nie.
Moim zdaniem i tak to stanowisko nie miało szansy przetrwać w tym miejscu gdzie było z prostego powodu: był to teren nie pilnowany, łatwo dostępny a pancerz i działo to jak wiadomo metal na który jest popyt. I tak cudem to przetrwało tyle lat do odkrycia 2006 roku i później kiedy było wiadomo gdzie to jest. Proszę zauważyć że mimo wcześniejszych deklaracji muzeum ze Szczecina nic później nie wynikało: nie przełożyło się to na konkrety. Ścianką ppanc opiekowali się tylko i wyłącznie członkowie stowarzyszenia. Może jakimś pomysłem będzie remont ścianki z repliką pancerza i armaty? Pozostałości ścianki jeszcze są. Póki co pancerz i armata będzie leżała bo nikt tego nie chce ale będzie przynajmniej bezpieczne.

A propos wykopania całego stanowiska(beton+pancerz): taki pomysł przyświecał wszystkim zaangażowanym od 2006r ale rozbiło się o koszty oraz prawo do władania działką i tu konserwator miał związane ręce.
W pewnym sensie stowarzyszenie zostało postawione przed faktem dokonanym a właściwie dokonującym się aktem kradzieży". Tu nie było czasu na kolejne pisemka do urzędów z ustawowym terminem na odpowiedź i dywagacje jaką formę ochrony wybrać.

Nikt palcem nie kiwnął w tej sprawie, nawet prostego pisma żaden bunkrowiec nie wysłał (koszt kilka złoty za polecony) a teraz wiadro pomyj wylewają. Problemem było na początku samo uświadomienie konserwatora o wadze i wyjątkowości reliktu. Wierzcie: mi też szkoda, że tak to się skończyło, nikt nie chciał odkuwać pancerza. Koszt przeniesienia całego obiektu są ogromne i nikt nie pozwoli sobie na to. Akcja z Pantherturmem z Płocka wiadomo jak się skończyła.


Pzdr.
A.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może się trochę podroczę ale napisałeś:
A propos wykopania całego stanowiska(beton+pancerz): taki pomysł przyświecał wszystkim zaangażowanym od 2006r ale rozbiło się o koszty oraz prawo do władania działką i tu konserwator miał związane ręce."

No ale przy rozkuwaniu betonu ekipa musiała wjechać na prywatną działkę tak samo jak by miało to miejsce przy ewentualnej próbie wydobycia tego w całości...

A tak na marginesie to czy nie jest to śmieszne" że skubnąć ten pancerz chcieli nasi bracia z południa a nie nasi rodzimi przedsiębiorcy"??? W pewnym sensie powinniśmy brać z nich przykład, jadą kilkaset kilometrów do innego kraju aby tylko zajumać swój" zabytek militarny, ale czy czegoś podobnego już nie wykonali na Wale Atlantyckim?? To się nazywa przedsiębiorczość...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądając zdjęcia to tej ścianki nie dało by się chyba podnieść w jednym kawałku, to nie np. obruk". Raczej rozleciało by się. Ewentualnie jedynie pocięcie na miejscu na trzy części, boki - przód ale to raczej ogromne koszty. Replikę można wykonać w muzeum nawet w tańszej technice wypełniając cegłą zamiast litego betonu.

Zabezpieczyć na jakimś odludziu i na prywatnej działce? Jak?
I tak cud że tyle przetrwało. Takie na przykład wieże z ringstandów w Polsce zniknęły już w latach 90 tych...

To było najlepsze chyba rozwiązanie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I bardzo dobrze zrobiono. Odbudowa w innym miejscu takiej ścianki w obecnych czasach jak znana i udokumentowana jest jej konstrukcja to nie jest jakiś gigantyczny koszt . Przeczuwam że koszt przeniesienia takiego betonu gdzieś indziej byłby zdecydowanie większy niż zbudowanie od nowa takiej ścianki. Moim skromnym zdaniem na razie to najlepiej skoro szczecin nie jest zainteresowany przechowywaniem takich eksponatów to czasowe przekazanie do świnoujskiego fortu Gerharda. Niestety prawda jest taka że bracia Czesi ostro penetrują gdzie są pozostawione bez opieki ich zabytki sztuki fortyfikacyjnej i gdy tylko coś się dowiadują jadą i demontują . Wyposażenie jedynej kopuły pancernej czeskiej jaką posadowiono i w pełni wyposażono na śląsku w Zbrosławicach też cichaczem zdemontowali Czesi i wyposażyli w swoich reaktywowanych bunkrach które są istotnie po drugiej stronie Olzy ładnie restaurowane przez różne czeskie stowarzyszenia. I tak odcięte elementy działa na pewno już są w Czechach. Na śląsku pewne stowarzyszenie chciało całą czeską kopułę legalnie zdemontować ale na szczęście nie dostali pozwolenia , co nie znaczy że którejś pięknej ciepłej nocy nie zniknie , bo widzę penetrując niemieckie umocnienia że w niektórych fortyfikacjach są już odkuwane wewnętrzne strzelnice ochrony wejść w niemieckich fortyfikacjach śląskich z 39 roku. Więc pochwalam tę szybką decyzję z demontażem tego czeskiego pancerza .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, ale czasem takie działanie jest jedyną opcją. Tak jak w tym przypadku nie da się inaczej zabezpieczyć tego na miejscu przed złomiarzami czy innymi, a nikt nie będzie 24h na dobę pełnił wartę. Do wyboru było albo zostawić i poczekać do momentu aż zniknie i nie zostanie nic, albo samemu zdemontować i przynajmniej wywieźć, wyczyścić zakonserwować. A dobrym pomysłem jest postawienie gdzie indziej od nowa takiej ścianki z wykorzystaniem działa. Mam tylko nadzieję iż zanim doszło do prac to dokładnie pomierzyliście i sfotografowaliście oryginał. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
Ech, życie, życie...

Przypadek słodko - gorzki.

Analogią dla mnie jest uratowanie Panzernesta z Borysowa na Białorusi. Górę obcięto palnikiem, cały dół zostawiając na miejscu i zalewając betonem. Góra jest osadzona na jakiejś piwniczce w muzeum Linii Stalina koło Mińska.

Dobrze, że podjęto interwencję, ale źle że w takiej skali. Może można jeszcze na spokojnie zorganizować duży dźwig i transport, i wyciągnąć cały beton? Jest tam ok 20m3 betonu, więc powinno dac się podnieść.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie w Polsce dzieją się gorsze rzeczy więc dobrze że chociaż coś uratowano ale przykłady z Torunia.
http://www.torun.fortyfikacje.pl/galeria/2011_01_18/005.jpg
Tobruk przeniesiony w ostatniej chwili, już nie pamiętam ile trwało zorganizowanie akcji ale na prawdę nie dużo. Wkład finansowy muzeum zero, znalazła się firma która z dobrej woli przeniosła cały obiekt.
http://www.torun.fortyfikacje.pl/galeria/2009_12_18/016.jpg
Tzw. ołówki dźwig zapewniła straż pożarna chociaż tu już trochę kosztów było ale nie były to duże pieniądze, część pokrył sponsor. A więc można chociaż wszędzie są inne warunki.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto je dostał? Odnoszę wrażenie że beknąć to winien konserwator - jakby nie było jest przedstawicielem państwa. Tylko dziwne to państwo co swoje dziedzictwo kulturalne burzy a niemieckie obiekty przenosi, zwłaszcza po tym co się swego czasu we władzach Województwa Ślaskiego wyprawiało.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaaaa...
Dziwne także to, że poniemieckie unkry" potrafią być staranniej i dokładniej* remontowane, niż zabytkowe budowle obronne II RP ...

Czyżby germanofilizm ???


* - oczywiście nie dotyczy skansenu" St. Jabłonki
:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba od ludzi-wykonawców zależy.Ale też od nadleśnictwa-gospodarza terenu. U nas nadleśniczy jest normalny,jemu las w rok nie urośnie do przycinki ,wie ze są pewne procesy i muszą trwa długo. Remontujemy bez dotacji-czyli nie goni nas jakiś sztucznie ustawiony administracyjnie termin. Nikt do przecinania wstęgi nie pretenduje... Same plusy :) oprócz braku kasy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie