Jump to content

Jakie byly wsze najciezsze warunki wykopalisk?


mkduch

Recommended Posts

Najtrudniejsze to jak na leśnej drodze poprzecinanej korzeniami drzew grubych jak ręka ,pod jednym z takich masz piękny sygnał .Albo wypad skoro świt na pole po pierwszych porządnych przymrozkach .Pozdro...
Link to comment
Share on other sites

Parę lat temu kopię z serdecznym kumplem. Złapała nas ulewa w lesie. a my twardo..... Podchodzę do niego i mówię

- Wyobraż sobie że deszcz leje tak jak teraz. Przychodzi do ciebie żona i mówi - Chodź kochanie pospacerujemy trochę po mieście.....

-
Link to comment
Share on other sites

Złapała mnie burza w lesie, przeczekałem w rowie strzeleckim najcięższe grzmoty. Niestety komary nie zaprzestały żeru :) I dalej w deszczu przemoknięty chodziłem... pod koniec straciłem orientację w terenie i trochę błądziłem, szukając drogi:)
Ogólnie miło wspominam :)

Innym razem nałożyłem do lasu glany z metalowymi klamrami i co raz wykrywka łapała buty na kolorku :)
Wybierając się na następny wypad zapomniałem o tym i znowu nałożyłem te same glany :/
Link to comment
Share on other sites

Hmmm naajcięższe warunki. Tegoroczna wiosna. Leje jak cholera najpierw, później wyszło słońce zaczęło grzać w palnik dość mocno, gdyby tego było malo wylazły setki komarów, uwierzcie mi od góry do dołu byłem pogryziony. Innym razem ulewa, sporo głębokich sygnałów więc na kolanach trzeba było kopać, całe spodnie już przemoczone, i musiałem się szybko ewakuować gdyż poszukiwany byłem po lesie przez ogromnego dzika :)
Link to comment
Share on other sites

Śnieg po kolana, mróz.Ja na rowerze jakieś 15km od domu.Złapała mnie śnieżyca, wszystko miałem mokre, byłem zmęczony,nie miałem siły na nic.Jednak wypad zaliczam do udanych :)

Chodzenie w deszcz, burze to norma:)
<pozdro
Link to comment
Share on other sites

Ja miałem takie przypadek wiosną, niby już ziemia w lesie sie nadawała do kopania, ale miejscami była zmarznieta na kamień i tam właśnie miałem piękny sygnał, że przy kopaniu saperka mi się wygieła (a niby ruskie niezniszczalne), zajęło mi to sporo czasu i potu też wiele wylałem by wykopać dołek na 30 cm ale warto było :D

Inny razem stary trakt w lesie brukowany zasypany liśćmi, wydłubanie moniaka spod ubitych kamieni to jest dopiero zabawa pełna złych wspomnień
Link to comment
Share on other sites

Środek lata... komary, chaszcze i niepewna pogoda... 3 razy (3 dni) pod rząd złapała mnie ulewa,która zmyła środek przeciw komarom ... :/







Ale co tam, ważne ,że się coś robi:)

Krank3 - sugeruję że rowerem jechał po drogach, a śniegu po kolana w lesie:)
Link to comment
Share on other sites

Witam, najcięższe warunki miałem w ostatnią niedzielę :). Dopadł mnie syndrom dnia poprzedniego", a projekt był poważny - rekonesans w miejscu, gdzie kiedyś stały domostwa. Po trzech godzinach przekopywania się (w upale) przez cegły, piece kaflowe i wyciąganiu żelaznych artefaktów typu drzwiczki od pieca, zawiasy, podkowy itp miałem serdecznie dość :). Pozdro
Link to comment
Share on other sites

Jak widać śnieg nie odstraszył twardego zapaleńca i jeszcze twardszego Hs-a:)

Na marginesie chodzenie teraz, upały 30 stopni, komary na potęgę, kleszcze to też są ciężkie warunki:)
Ale cytującJak człowiek jest na głodzie, to nie ma mocnych." :)
<pozdro
Link to comment
Share on other sites

Poprzedniej zimy zdarzyło się chodzić po 20 cm. puszystym śniegu na polu przemiatanym kanarkiem. Gdy schodziłem dzwony w pobliskim miasteczku biły właśnie 21-szą. Wszystkim poletkowym poszukiwaczom w sezonie pożniwnym życzę ciekawych znalezisk i samych dobrych stanów. Pozdrawiam.
Link to comment
Share on other sites

to tak 42 stopnie w słońcu aj latam w prześwitującym lasku świerkowym od drzewa do drzewa po 30 metrów pełno komarów i kleszczy i do tego gdzie nie gdzie jakaś gadzina leży.
2 sytuacja ładna pogoda godzina 14 w tym samym lasku co powyżej, świeci słonko a tu nagle nadeszła buza i w ten sposób przez pól godziny siedziałem pod drzewem cały mokry a do domu kolo 5 km
Link to comment
Share on other sites

Może nie najcięższe warunki ale... w zeszłym roku dzwoni do mnie kuzyn, i pyta czy jedziemy na wykopki na plaże, ok to jedziemy. Po drodze okazuje się, że nie mam saperki więc wjeżdżam do marketu budowlanego kupuję saperkę za 25zł. Ok jedziemy za miasto, potem po polnych drogach docieramy na miejsce. Wyciągam kanarka machnąłem trzy razy koniec baterii, zapakowaliśmy się znowu przez polne drogi itd, kupiłem baterie wracamy na miejsce, wymiana baterii i jest pierwszy sygnał wbijam saperkę, a tu ciach i saperka pęka na dwie części. Wróciłem do domu, zaraz kupiłem fiskarsa...

pozdro!
Link to comment
Share on other sites

Archived

This topic is now archived and is closed to further replies.

×
×
  • Create New...

Important Information