pzl Napisano 13 Kwiecień 2006 Autor Napisano 13 Kwiecień 2006 Podaję informację jakie udało mi się zebrać do tej pory /temat ten pojawił się kiedyś przy okazji dyskusji o haubicy 100 mm/.Pocisk z haubicy kalibru 155-150 mm ma średnią masę około 45-40 kg. Musi eksplodować w odległości mniejszej niż 350 cm (3,5 metra), by można było mówić o wymiernych efektach oddziaływania na czołg.Czołgi niemieckie w 1939 miały stosunkowo niewielką masę własną (PzKpfw I około 5,8 t, PzKpfw II około 9-8 t, PzKpfw III około 17-16 ton, PzKpfw IV około 19-18 ton; dane orientacyjne).Jeśli założyłymy, iż pocisk wystrzelony z haubicy kalibru 155-150 mm upadł w odległości mniejszej niż 350 cm (3,5 metra), to dwa pierwsze typy czołgów nadają się praktycznie już tylko na złom. Zostają siłą wybuchu przewrócone na bok, układ jezdny zdekompletowany (zerwane gąsienice, wyrwane koła jezdne, amortyzatory, resory, wahacze etc., powyginane, i popękane płyty pancerne). Tak więc trafienie bezpośrednie nie jest potrzebne. Uwaga!Przy takim trafieniu natomiast pocisk wystrzelony z haubicy 155-150 mm jedynie wyrywa, wygina, i powoduje pęknięcia płyty pancernej jednak jej nie przebija.Haubica 155 mm Schneidera miała jednak pewną istotną wadę: zbyt mały, wręcz symboliczny kąt ostrzału w płaszczyźnie poziomej bardzo ważny w przypadku, gdy celem są czołgi. Na koniec jescze jedna uwaga:Około 15-12 kg materiału wybuchowego w zupełności wystarcza do przewrócenia czołgu o masie około 14-12 ton, i zdemolowania jego układu jezdnego.
Lokomotywa Napisano 13 Kwiecień 2006 Napisano 13 Kwiecień 2006 zapomniałeś napisać co dzieje sie z zalogą przy trafieniu bezposrednim i pośrednim
Gebhardt Napisano 13 Kwiecień 2006 Napisano 13 Kwiecień 2006 Czytalem relacje opisujaca walke czolgow z bateria haubic 155mm podczas kampanii 1939 ktora wyszla na korzysc haubic. Sek w tym ktora relacja i gdzie ona jest :( .
kopijnik2 Napisano 13 Kwiecień 2006 Napisano 13 Kwiecień 2006 witamjak zwykle - pewne narzędzia stosuje się w konkretny sposób.Ogień pośredni - cechyOgień bezpośredni - cechykaliber - siła rażenianiszczenie zgrupowań, ogień zaporowy, czyli cele o dużej powierzchni___________________czy można czołgiem wbić gwóźdź w drzewo? - można, ale czy to oznacza, że on do tego służy?___________________mniejsza mobilność, mniejsza szybkostrzelność, ogień pośredni - to raczej kiepskie cechy broni p.pancale jeżeli położymy ogień w miejsce w którym będą pojazdy pancerne, to występuje wystarczająca siła rażenia aby je zniszczyć, obezwładnić.
kopijnik2 Napisano 13 Kwiecień 2006 Napisano 13 Kwiecień 2006 chociażby w postaci lejów po wybuchach, (Piedimonte)
Forteca Napisano 13 Kwiecień 2006 Napisano 13 Kwiecień 2006 Jest niemiecka relacja z walk o Brześć, gdzie jeden z czołgów dostał strzał bezpośredni i się rozsypał - ale pozostałe wykończyły szybko strzelającą na wprost baterię.
Gebhardt Napisano 13 Kwiecień 2006 Napisano 13 Kwiecień 2006 Mnie tez sie te same okjolice kojarza z moja relacja. Fajnie by bylo jezeli to ten sam wypadek - mozna skonfrontowac obie relacje. Oj trzeba bedzie solidnie poszukac - w koncu tak wiele tych baterii nie bylo kolo Brzescia... tylko wybaczcie ze zabiore sie za to dopiero za dwa tygodnie :( .
Boruta Napisano 14 Kwiecień 2006 Napisano 14 Kwiecień 2006 Nad Bzurą, tzn. nie pamiętam, jaki typ haubic tam działał.Pozdrawiam
M-i Napisano 14 Kwiecień 2006 Napisano 14 Kwiecień 2006 Miałęm okazję widzieć strzelanie ogniem na wprost pociskami przeciwpancernymi z Leoparda 2 (kaliber 120 mm) do T-55. Cel został trzykrotnie trafiony: dwa w wieżę i jeden między wieżę i kadłub. Pociski odbiły się od wieży, zostawiając niewielkie wgłębienia, natomiast trzeci wszedł jak w masło i wewnątrz czołgu zrobił niemałe spustoszenie. Lecz czołg nie ruszył się z miejsca.
M-i Napisano 14 Kwiecień 2006 Napisano 14 Kwiecień 2006 Prowadzone badania ze strzelaniem ogniem pośrednim z dział kalibru 152 mm do kolumny czołgów T-55 (przy zamkniętych włazach) wykazały, że jeśli pocisk odłamkowo-burzący z nastawą zapalnika na działąnie natychmiastowe upadnie nie dalej niż 0,5 m od czołgu, to załoga zostanie całkowicie obezwładniona (drgania). Czołg również był uszkodzony. Natomiast jeden z przypadków był podobny do opisanego przez pzl, tzn. upadł w odległości ok. 3 m. Czołg był sprawny (mógł dalej jechać) i wcale się nie przewrócił, drgania jednak były jedna dość znaczne, że załoga też zapewne nie byłaby zdolna do walki. Trochę inaczej było przy otwartych włazach - drgania były mniejsze.
acer Napisano 14 Kwiecień 2006 Napisano 14 Kwiecień 2006 150 -155 mm to kaliber aż nadto.Gdzieś czytałem że działa pancerne ISU-152 strzelały w pojedynkach z Tygrysami" pociskami przeciwbetonowymi - trafienie nie tyle co przebijało ale potrfiło wyrwać wieże razem z łożyskiem.Pod Mokrą w 1939 roku użyty nasz w walce pociąg pancerny też strzelał z grubszej rury" do czołgów niemieckich powodując niemałe spustoszenie.Nie wiem czy akurat był tam kaliber 155 mm.
bjar_1 Napisano 14 Kwiecień 2006 Napisano 14 Kwiecień 2006 Polski pociąg pancerny miał armaty 75 mm i haubice 100 mm.M-i - ale przyznaj ,że co innego 152 mm i kolumna T-55 ,a co innego 155 mm i kolumna np. Pz.Kpfw.I czy II. Konkretnie się musiały rozsypywać... :)
M-i Napisano 14 Kwiecień 2006 Napisano 14 Kwiecień 2006 Nie chciałem nic sugerować, lecz zapoznać z wynikami badań. Oczywiście masa czołgu i grubość pancerza odgrywają bardzo istotną rolę.
omi30 Napisano 14 Kwiecień 2006 Napisano 14 Kwiecień 2006 Ludwik Głowacki opisujac boj pod Ruszkami pisał o haubicach 100mm Aby zniszczyc czołg pociskiem armaty 75mm ,trzeba go trafic,natomiast z haubicy 100mm pocisk juz niszczy czołg,gdy padnie on do czterech metrów,tzn. wybuch jego obejmuje skuteczna przestrzeń zniszczenia osmiu metrów w szerz i wgłab"Jedna bateria tych haubic zniszczyła około 29 czołgów niemieckich z jednostki SS-Leibstandarte Adolf Hitler"
M-i Napisano 14 Kwiecień 2006 Napisano 14 Kwiecień 2006 Moim zdaniem trochę przesadził. Wiem, jakie skutki powoduje pocisk odłamkowo-burzący haubicy kalibru 122 mm, na pewno nie mniejsze niż kalibru 100 mm. To co on podał dotyczyło chyba czołgów rozpoznawczych (tankietek) lub transporteró opancerzonych. To wóczas jest możliwe
Lokomotywa Napisano 14 Kwiecień 2006 Napisano 14 Kwiecień 2006 M-i to się nie nazywa drgania choc mozna chyba uzyć takiego określenia dla laików - w tym wypadku jaki przytoczyłeś ludzie zamieniaja sie w galaretę nie na skutek drgań ale na skutek zniszczenia organów wewnętrznych wywołanych gwałtownym" wzrostem cisnienia
M-i Napisano 14 Kwiecień 2006 Napisano 14 Kwiecień 2006 Masz rację, następuje gwałtowny wzrost ciśnienia wewnętrznego, dlatego m.in. otwiera się włazy w czołgach, aby zmniejszyć jego wpływ
omi30 Napisano 15 Kwiecień 2006 Napisano 15 Kwiecień 2006 M-i ale my mówimy o czołgach wrzesnia a nie o T-55 tak j/w opisał kolega pzl wage PzKpfw to one w porównaniu do 55 sa tankietkami:)
M-i Napisano 15 Kwiecień 2006 Napisano 15 Kwiecień 2006 Napisałem to co widziałem, aby uzmysłowić niektórym, że trzeba ostrożnie podchodzić do wszystkich relacji. Upadek pocisku kalibru 155 mm w odległości 3,5 m od czołgu czy transportera opancerzonego wcale go nie musi przewrócić. Jest bowiem jeszcze wiele warunków do spełnienia, aby tak się stało. Nie ma wcale nic do rzeczy, czy to było w 1939 r., czy jest to obecnie. Pocisk odłamkowo-burzący jest w zasadzie taki sam.
omi30 Napisano 15 Kwiecień 2006 Napisano 15 Kwiecień 2006 heheh to sie nie zrozumielismy :) bo mi chodzi o zniszczenie (weliminowanie )z walki czołgu, a nie o przewrócenie
polsmol Napisano 15 Kwiecień 2006 Napisano 15 Kwiecień 2006 Pocisk jest ten sam tylko czołg inny i tu jest kłopot. Podobno Pz I potrafił się przewrócić od zwykłego granatu a co dopiero pocisku 100mm.
krzysiek Napisano 15 Kwiecień 2006 Napisano 15 Kwiecień 2006 Od zwykłego granatu to raczej tego nie widzę. :) Masz jakąś relację na ten temat?Z resztą, chyba nie ma relacji, że przewracał się od eksplozji 3,5 m od niego, ale że taka eksplozja wyłaczała czołg z walki. PozdrawiamKrzysiek
MarekA Napisano 15 Kwiecień 2006 Napisano 15 Kwiecień 2006 3,5m to ciekawa odległość. Granat kal 155mm, przy kącie uderzenia ok 25-30 stopni wbijał się na głębokość ok 1,6m w ziemię i „wymiatał” lej o średnicy ok 3,5m i głębokości 1,5m. Zasięg rażenia najcięższych odłamków wynosił ok 500m. Dla dział kal. 100-105mm było to: głębokość 1,2-1,4m, średnica leja 2,0m, jego głębokość 0,7m, zasięg skuteczny najcięższych odłamków ok 150m. Zastanawia mnie jedno. W chwili eksplozji granatu odłamki mają prędkość co najmniej kilkuset, jeśli nie ponad 1000m/s. - czy kilkunasto milimetrowej grubości płyta pancerna wytrzyma trafienie ważącego powiedzmy pół kilograma odłamka? A jeśli tak, to z jakiej odległości?
MAB Napisano 15 Kwiecień 2006 Napisano 15 Kwiecień 2006 Piotrek, a możesz podać stosowne źródło, ewentualnie przytoczyć tekst?Bo jednak nie wierzę, że 6 ton od tak wywróci się od byle wybuchu.Spotkałem się natomiast gdzieś z opisem (niestety nie pamiętam gdzie dokładnie), że czołg ten istotnie mógł się przewrócić, ale... przy sprzyjających warunkach – przy podjeździe pod górę z jednoczesnym umiejętnym podsadzeniem granatu.Może pomyliło Ci się poprostu z taką właśnie sytuacją?Po drugie – zapominacie Panowie, że w warunkach bojowych przewrócenie jakiegokolwiek czołgu oznacza jego wyeliminowanie z walki.Taki pojazd nie jedzie i nie strzela.Pzdr., MAB
omi30 Napisano 15 Kwiecień 2006 Napisano 15 Kwiecień 2006 cholera powiem tylko szkoda ze nasi zołnierze nie robili fotek z pola walki :( mieli bysmy szerszy obraz skutecznosci naszego wojska bo jak narazie faktycznie opieramy sie zawsze na zdjeciach robionych przez niemców
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.