Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 908
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Rychło w czas. Nie wiem jakim cudem polska policja miałaby tych dekowników wyłapywać w Polsce? Zaapeluje o donosy Polaków na nich? Będzie robiła (jak na Ukrainie) naloty na knajpy, kluby i inne miejsca publiczne, żeby ich wyłapywać? Zaraz wyjdzie fafnaście organizacji watchdogowych i zrobią z tego aferę międzynarodową na 24 fajerki o łamaniu praw człowieka i innych takich.
  2. Kompletny obłęd. W poprzednim „bachmutowym sezonie” 8 miesięcy trwała bitwa o wybieg-toaletę dla psów w Bachmucie, bo miał dobre położenie do krycia ogniem terenu na zachód od miasta.
  3. Gen. Barrons: Obecna kontrofensywa Ukrainy nie wyprze Rosjan
  4. A Rumunia zdementowała. Pobór lekcji od partii PiS...?
  5. Rosyjskie drony eksplodowały na terytorium Rumunii
  6. „Nie możemy sobie pozwolić na przekształcenie długiej granicy między Rosją a Ukrainą w granicę NATO. Oznaczałoby to natychmiastową wojnę, niebezpieczeństwo dla nas wszystkich, nawet dla Waszyngtonu” - stwierdził Orban w wywiadzie z amerykańskim dziennikarzem Tuckerem Carlsonem.
  7. Też się spodziewam jeszcze niejednego „wypadku” w ukraińskim lotnictwie. Kryją się z tymi stratami bojowymi, nie wypadkowymi. No ale ich wojenne prawo. Nawet nie wiadomo, ile z tych naszych MiG-ów-29 jeszcze jest na Ukrainie w jednym kawałku i na chodzie. Kiedyś było tylko jedno zdjęcie ukraińskiego MiG-a-29 w locie, gdzie ktoś sugerował na podstawie malowania i podmalowywania go, że to eks-polski, ale trochę trudno powiedzieć, co to faktycznie było. No właśnie, bycie celem na płycie… Będzie rzeczą fascynującą, gdzie te F-16 będą stacjonowały? Oczywiście być może nie dowiemy się tego nigdy. Są informacje, że Ukraińcy na gwałt robią nowe DOLe do już istniejących. Polski generał SP RP stwierdził, że ukraińskie F-16 nie dostaną natowskiego LInku 16, więc – jeśli to prawda – będą pozbawione sieciocentryczności. A skoro tak, to byłaby to partyzantka niewiele lepsza od obecnej. A skoro partyzantka to nie będzie jej na lotniskach, a tylko na DOLach. Pewnie to będą DOLe dwu-, a najwyżej czterosamolotowe, ponieważ ukraińscy piloci po takich krótkich szkoleniach nie dostaną uprawnień innych, niż do operowania parami i najwyżej czwórkami. Jeśli jakiś ukraiński pilot dostanie uprawnienia do prowadzenia formacji czterosamolotowej F-16 to i tak będzie kosmos. W Polsce taki np. gen. Pszczoła ma najniższe z możliwych uprawnienia „Wingmana”, co oznacza, że wolno mu latać tylko w parze i to nie on jest jej dowódcą. Kompletny wstyd i obciach dla dwugwiazdkowego generała, ale uprawnienia do F-16 nie rosną na drzewach i naprawdę trzeba się na nawet najniższe narobić co najmniej 1,5 roku. A ile trzeba będzie systemów OPL, żeby bronić każdego DOLu? Nie wiem, skąd się to weźmie, bo przecież nie ogołocą Kijowa. Na razie żadne państwo nie deklaruje, że przekaże nowe systemy OPL; rakiety – tak, ale do systemów już istniejących. Tak, czy inaczej, będzie cyrk organizacyjny pod każdym względem już choćby tylko po to, żeby należycie zadbać o nawet najmniejszy DOL dwusamolotowy z F-16.
  8. Farciarz pożyje i to razem z ewakuowaną na Zachód rodziną. Chyba że dzicz zorganizuje operację à la Mośsad i gdzieś na świecie go dopadną, bo jak powiedział putler - jedyna rzecz, jakiej nie wybacza to zdrada.
  9. Główny konkurent Trumpa chce zostawić Ukrainę na pastwę Putina
  10. „UKR MiG-29 aircraft are adapted to fire the AIM-120”. Wypadałoby, aby autor komiksów i innych bajek Chuck Pfaffrer najpierw poinformował o tym, skąd wie, że któremuś z dwóch państw, które brały pod uwagę integrację AIM-120 z MiG-i-em 29 zabieg ten się udał…
  11. Dzisiaj - jak widać na tej stronie wątku - dzień oficerów wywiadu. Ppłk rez. SWW Maciej Korowaj. Klasa tego człowieka jest poza skalą, gdy się słucha tych wszystkich 348 komentatorów tej wojny w polskich mediach.
  12. Ile to już miesięcy żyje ten temat... Z niewiadomym skutkiem. To taki szwedzko-ukraiński odpowiednik „Tygrysa z jeziora”.
  13. Mjr rez. wywiadu (na kierunku wschodnim) Robert Cheda o tej wojnie. Uwielbiam tego gościa za analitycznych chłód i realizm.
  14. 26 sierpnia – spadają dwa ukraińskie L-39M1 • 30 sierpnia – spadają dwa ukraińskie Mi-8 • 2 września – spada ukraiński MiG-29 (Ukraina na razie milczy). Do wszystkiego dorobiona jest propaganda ukraińska: dwa L-39M1 „zderzyły się”; dwa Mi-8 „rozbiły się”; o MiG-u-29 na razie nic nie wiadomo. Kto chce, może wierzyć w „rozbijanie się”. W tym tempie ukraińskie lotnictwo wojskowe dokona żywota do końca września. Potwierdza się informacja sprzed 3-4 miesięcy, że dzicz przesunęła pod front ok. 400-450 samolotów bojowych. I potwierdza się informacja sprzed ok. 2-3 tygodni, że ruskie lotnictwo całkowicie przemodelowało taktykę na bardzo agresywną. Coraz więcej jest twierdzeń, że ani L-39M1 nie „zderzyły się”, ani Mi-8 nie „rozbiły się” (cokolwiek miałoby to oznaczać) tylko wszystkie one zostały zestrzelone przez Su-35S. Tak, jak pisałem wcześniej, z takim radarem i z takimi kpr nikt nad Ukrainą nie ma z nimi szans. Ruscy wzięli się do roboty, a Ukraińcom przestało się sprawdzać latanie kosiakiem. W radarach ruskich myśliwców śmigłowiec lecący lotem koszącym wykrywa się już od odległości 23-25 km. Trzeba jedynie lecieć z pochyleniem ok. 15°. Nawet nie trzeba się wtedy fatygować z działkiem, wystarczy kpr R-73, w jakie uzbrojony jest Su-35S.
  15. Ciekawe, czy toto działa z kompleksem nawigacyjno-celowniczym OEPrNK-29E, jaki służy w MiG-u-29 do atakowania celów naziemnych i nawodnych? Tam są trzy zakresy pracy. Każdy z nich służy m.in. do bombardowania, ale przy różnych stanach lotu. Można robić nawet taką technikę zrzutu bomby, która w NATO nazywa się lifting albo lofting w zależności od angielszczyzny lotniczej w danym kraju. Zważywszy, że te MiG-i latają prawie wyłącznie kosiakiem to byłoby dobrze, żeby z tego OEPrNK-29E wykorzystać chociaż ten tryb do zrzutu bomby na wznoszeniu (w MiG-u-29 od 110 do 130°). I powrót do szorowania brzuchem po ziemi, bo tak najbezpieczniej, jak widać na tej wojnie. Niezła egzotyka.
  16. PS Nie jest tak, że nie ma już żadnej rady i nie da się z pokładu F-16 podejść Su-35. Tyle tylko, że to jest numer dla starych orłów, a nie dla młodziaków, jacy będą delegowani przez Ukrainę do szkolenia na F-16. Takich rzeczy nie robi się na kursiku półrocznym, czy rocznym, jak zapowiada się dla Ukraińców. Ten numer to jest jedyne odstępstwo od zasady unikania walki manewrowej i toczenia jej wyłącznie w trybie BVR za pośrednictwem kpr „fire-and-forget”. Kiedyś świetnie opowiedział o tym i pokazał rękami płk pil. Krystian Zięć, który był w USA szkolony na F-16 przez dwa lata i cztery miesiące. Pod koniec szkolenia wysłano go na jeszcze jeden kurs. Wzięło go w obroty dwóch starszych pilotów z Air National Guard. Zięć już myślał, że po tak długim szkoleniu w USA pozjadał już wszystkie ef-szesnastkowe rozumy i nagle zwątpił w cokolwiek. Tych dwóch starych weteranów i mistrzów w treningowych walkach powietrznych zestrzeliło go tyle razy, że można się było podłamać. Amerykanie mają do dyspozycji zarówno MiG-i-29, jak i Su-27. Doskonale znają ruską filozofię konstruowania samolotu wielozadaniowego i myśliwskiego przewagi powietrznej. W ramach tej filozofii dobrze wiedzą, jakie ruscy wyznają zasady co do martwego pola obserwacji radarowej i systemów ostrzegania o opromieniowaniu radarem wroga. W ruskich myśliwcach martwa strefa zawiera się w ok. 40 stopniach. Wracamy do tych dwóch mistrzów z ANG. Atakowali Krystiana Zięcia właśnie od spodu i z boku. Czyli tak, jak należałoby zmieścić się w tych 40 stopniach ruskiej martwej strefy. Ale takie rzeczy to jest hardcore na najostatniejszym z najostatniejszych etapów szkolenia. To można ćwiczyć w trzecim roku szkolenia na F-16. Ja w każdym razie trzymam z gen. USAF Jamesem Heckerem, który mówi, żeby nie wysyłać Ukraińców w F-16 do walki przed rokiem 2027, bo wyjdzie z tego tylko kompromitacja wszystkiego i wszystkich – USAF i jego szkolnictwa, samolotu, amerykańskiego przemysłu, wszystkich procesów B+R itp. To samo zresztą mówi płk Zięć.
  17. Mjr rez. wywiadu Robert Cheda w rozmowie z gen. dyw. pil. rez. Jackiem Pszczołą.
  18. Ciekawy artykuł z równie fajną infografiką. Artykuł na przekór bredniom Wolskiego, które wygłaszał niejednokrotnie, jakoby morskie drony Ukrainy były wypuszczane na Morzu Czarnym przez statki cywilne, bo te drony mają rzekomo bardzo mały zasięg. Nigdy Wolski nie poinformował które to rzekomo cywilne statki, jakiego państwa/państw, wypowiedziały wojnę Rosji. I takiego nieodpowiedzialnego wariata od nowego roku akademickiego zatrudniła sobie - nomen omen - Akademia Marynarki Wojennej. Tam to dopiero ten niedojrzały dzieciuch-fantasta będzie mógł się „rozwinąć” na temat statków cywilnych, które obecnie wypowiedziały wojnę Rosji. Ukraina na czele rewolucji. Żadne wojsko tego nie ma
  19. Ukraińscy żołnierze zakończyli szkolenie na czołgach Abrams Abramsy w kostkach też już nadchodzą.
  20. Szpieg na szpiegu, nawet amatorskim, ale zawsze. To się nie może dobrze skończyć...
  21. Tak się uważa, że o to będzie chodziło ukraińskim pilotom. Tylko jak to zrobić? Ja nie wiem i nie powiem, bo to jest pierwszy taki przypadek w historii tych wojen powietrznych, gdzie radar walczy przeciwko radarowi i kpr przeciwko kpr, a szanse są mocno nierówne. Ruski pilot to jednak nie idiota, żeby – mając 4 kpr dalekiego zasięgu – wdawać się w walkę na średnich dystansach, gdzie on nie ma żadnych szans z powodu dziadowskich kpr. Jak do tego zmusić ruskiego pilota? Nie wiem i chyba nikt nie wie. F-16 to mały samolot, z małą anteną radarową, z małym radarem małej mocy. Su-35S to wielkie ciężkie bydlę z dużą anteną radaru, z dużym radarem dużej mocy. Nie ma takich cudów, żeby kpr pow-pow średniego zasięgu z F-16 wygrał z kpr pow-pow dalekiego zasięgu z Su-35S. Ruski radar samolotu myśliwskiego ma cztery tryby pracy: ● Догон → walka z dopędzaniem wroga ● Автомат → tryb automatyczny (zachodnie myśliwce też mają taki tryb) ● Встреца → walka na kursach czołowych („spotkaniowych”) ● Бл. Бой → walka manewrowa na małych odległościach („dog fight” w NATO) Myśliwce zachodnie zazwyczaj też mają cztery tryby pracy w radarach pokładowych. Po dostarczeniu Ukrainie F-16AM/BM wybije dla Amerykanów godzina prawdy, ale też okaże się niesamowicie pasjonująca rzecz dla wszystkich obserwatorów techniki lotniczej, przyznam, że dla mnie też. Dlaczego na wiele lat Amerykanie odpuścili sobie B+R nad kpr pow-pow dalekiego zasięgu, pocieszyli się, że ich AIM-120C-8, a teraz AIM-120D-3 ma zasięg 180 km i że to wystarczy do walki z ruskimi? Ja tego nie rozumiem. A teraz z tym problemem będą się bujać Ukraińcy i może to być dla nich próba dramatyczna, bo los ich potraktuje jak króliki doświadczalne. To jest tylko poletko do spekulacji, dlaczego tak się stało. Albo amerykański wywiad techniczny zdobył dokumentację radaru Irbis i doszedł do wniosku, że ruska propaganda kłamie, że ten radar w zależności od trybu pracy ma zasięgi 100-400 km • albo amerykański wywiad technivczny zdobył dokumentację kpr pow-pow R-37 i doszedł do wniosku, że to propagandowy kit, że ten kpr ma zasięg 398 km, jak piszą ruscy • albo – mając w USA cztery Su-27 – wywiad techniczny doszedł do wniosku, że poziom ruskiej elektroniki, awioniki i radiolokacji nie jest taki, jak twierdzi ruska propaganda • albo te wszystkie trzy czynniki naraz. Tak, czy inaczej, nie życzę ukraińskim F-16 walki przeciwko Su-35S, bo to jest nie do wygrania. Chyba że jakimś podstępem za duże pieniądze, czyli przed F-16 polecą drony-wabiki MALD (były już używane na Ukrainie) imitujące bardzo precyzyjnie powierzchnię odbicia F-16, ruski patrol Su-35S wystrzela się w te MALDy z kpr R-37 i zostaną mu tylko marne kpr średniego zasięgu. Tylko kto będzie Ukraińcom finansował takie zabawy będące sztuką dla sztuki? Nikt. Te F-16 mają pracować na względny sukces Ukrainy, a nie bawić się w jakieś taktyczne teorie. Dwa nowe amerykańskie kpr pow-pow dalekiego zasięgu są dopiero projektowane, a Ukraińcy niestety będą musieli sobie radzić tylko AMRAAMami o zasięgu 180 km. Ciężko powiedzieć coś konkretnego. Normalnie na wojnę F-16 USAF nie rusza się w powietrze bez zasobnika WRE albo AN/ALQ-131 albo AN/ALQ-184. Czy Ukraińcy je dostaną? Trochę wątpię, ale mogę się mylić. Nad Irakiem Amerykanie latali z tymi zasobnikami, a tam przecież był rusek na rusku, żeby pomagać wojskom Husajna. Trzeba poczekać do pierwszych zdjęć ukraińskich F-16, jeśli oczywiście nie będą cenzurować co lepszego uzbrojenia i wyposażenia. Zbudowano 102. Trzeba liczyć, że co najmniej 30 proc. jest na chodzie. W przeciwieństwie do dziecinnych besserwisserków z kanałów YT nie chcę spekulować, bo jeśli lotnictwo czegoś człowieka uczy to gigantycznej pokory. O ile wiadomo to, czym te ukraińskie F-16AM/BM będą mogły zwalczać cele naziemne, o tyle jak będą mogły to myślę, że jeszcze mało kto na świecie wie i sztab USAFmenów łamie sobie nad tym głowy. Dlaczego? Z prostego powodu. Dzieje się rzecz pionierska dla myśli lotniczej USAF i w ogóle pionierska w technicznej konfrontacjach ZSRR/Rosji z Zachodem. Nigdzie i nigdy w historii samolot wielozadaniowy USAF nie stanął do konfrontacji z oryginalnym (nie eksportowym), najnowocześniejszym (na skalę ruską) i tak olbrzymim nasyceniem środkami OPL i WRE, jak ma to miejsce na Ukrainie. Zawsze USAF walczył wyłącznie z jakimiś cieciami wyszkolonymi lepiej lub gorzej przez ruskich i mającymi ruski eksportowy sprzęt lotniczy, czyli zubożony w stosunku do oryginalnego ruskiego. Ani wojna powietrzna nad Irakiem, ani wojna powietrzna nad b. Jugosławią nie umywa się do tego, z czym teraz zostanie skonfrontowany samolot wielozadaniowy amerykańskiej myśli technicznej. A przecież już nad Bośnią wystarczyła sekunda nieuwagi i kpt. Scott O'Grady został w F-16C zestrzelony starym Kubem. Został zestrzelony, bo zapomniał włączyć zasobnika WRE po odłączeniu się od tankowca. W takich warunkach nie mam pojęcia, co zostanie wymyślone, żeby te ukraińskie F-16 mogły bardziej niż ukraińskie Su-25 zbliżać się do frontu i nie strzelać na wariata npr w trybie „spray & pray”, aby tylko te npr wylądowały gdzieś po stronie wroga, a czy w coś trafią, czy nie, to już detal. Nie mam pojęcia, bo nikt nie ma pojęcia ani wśród komentatorów wojskowych, ani tym bardziej cywilnych. Wojnę powietrzną nad Ukrainą komentuje w polskich mediach ośmiu polskich pilotów wojskowych, w tym większość będących pilotami F-16, ale żaden z nich też nic nie mówi na takie tematy, bo są ludźmi odpowiedzialnymi i też nie mają wiedzy insiderskiej na temat tego, co USAF wymyśli dla ukraińskich F-16, żeby ich nie zestrzelono za minutę podczas atakowania celów naziemnych. Czy wraz z ukraińskimi F-16 jakoś radykalnie, skokowo, polepszy się asortyment broni do CAS, czyli do wsparcia wojsk lądowych? Zapewne się polepszy, ale pamiętajmy, że takie typy broni typowych dla F-16, jak kpr HARM i bomby szybujące JDAM już na Ukrainie od dość dawna są i robią robotę, bo do ich przenoszenia przystosowano ruskie samoloty używane przez Ukraińców. Ukraiński MON prosi do tych przyszłych ukraińskich F-16 o pociski manewrujące JASSM. Czy dostanie? Nie wiadomo. To jest taka (wściekle droga) perła w koronie uzbrojenia F-16. Zwykłych bomb grawitacyjnych do F-16 Amerykanie i sojusznicy Ukrainy z NATO pewnie nie pożałują, tylko że jeszcze trzeba je gdzieś zrzucić tak, żeby nie zostać zestrzelonym – i tu znowu wracamy do unikatowego w historii wojskowości nasycenia ruskimi środkami OPL i WRE. I kółko się zamyka. Gdyby to było takie proste to ukraińskie MiG-i i Su bombardowałyby ruskich. Robią to? Nie, bo to bilet w jedną stronę. F-16 pod tym względem żadnych cudów nie sprawi. Jeśli już, to Ukraińcy chyba najwięcej zdziałaliby kpr Maverick, jeśli je dostaną. Ale tu znowu trzeba się zbliżyć samolotem na minimum 18-20 km do linii frontu, żeby Mavericka odpalić, a 18-20 km to jest nic dla systemów OPL i to też może być bilet w jedną stronę. Dlatego patrzę bardzo chłodno i sceptycznie na te F-16 dla Ukrainy wbrew zachłystywaniu się tym tematem mediów. Po prostu tym samolotom trzeba będzie stworzyć cieplarniane warunki do walki z obiektami naziemnymi. Będzie w tym olbrzymia rola wywiadu i specjalsów, aby zawsze wiedzieć, gdzie ruscy będą mieli mniej OPL. Nie wzrośnie, albo wzrośnie odrobinę. O taką odrobinę, o jaką pilot F-16 z kpr HARM odważy się zbliżyć do frontu bardziej, niż do tej pory zbliżały się ukraińskie MiG-i-29 i Su-27 z HARMami.
  22. Niech kowboje wezmą w ręce duży gumowy młotek (jak używany przez hydraulików, ślusarzy lotniczych i samochodowych blacharzy-„picerów”) i niech pieprzną się we łby, komu oni sprzedają uzbrojenie. A tym lotnikom RSAF, którzy w 1991 r. zestrzelili coś Husajnowi z pokładów amerykańskich F-15 niech kowboje dadzą azyl polityczny.
  23. Tak właśnie podejrzewam. Koperta ma stać, jak w KK, a nie leżeć, a wtedy każdy ukraiński dron rozłożony na silnik, kadłub, skrzydła, usterzenie, ładunek wybuchowy, spokojnie dotrze w każde miejsce rosji i poczeka na swoich specjalsów plus na gościa z naszywką „Drone Pilot”, bo takie coś widziałem na jakimś ukraińskim filmiku i bardzo mi się to spodobało.
  24. No chyba nie widziałeś „Kleru”? Cuś ja nie sądzę, że cerkiew prawosławna różni się pod tym względem fundamentalnie od KK. Jeśli już to „płaski dowód wdzięczności” ma być tak „płaski”, żeby spokojnie stał na stole w pionie. Ciekawy jest przepływ „płaskich dowodów wdzięczności” za przewóz rozłożonych na części ukraińskich dronów, bo liczba przejść granicznych Ukraina-Rosja praktycznie spadła do zera. Jak nic grenzschutze Kartoffeln Führera stoją za tymi wszystkimi numerami z ukraińskimi dronami odpalanymi z rosji.
  25. Czyli, jak pisałem, żeby sobie dzicz odtworzyła nawet CzeKa na skalę niewyobrażalnie wielką to i tak nie da się obejść każdego mieszkania w bloku i każdej chałupy we wsi i opukać wszystkich ścian i podłóg w poszukiwaniu rozłożonych na części ukraińskich dronów czekających na akcję. A specjalsów też nikt nie wykryje, bo oni świetnie mówią po rosyjsku, a jak trzeba to są brudni, śmierdzący, zarośnięci i mogą udawać każdego - od lumpa po parobka z PGRu. Natomiast drogi przerzutu rozłożonych ukraińskich dronów do Rosji na zawsze pozostaną fascynujące.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie