Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 163
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. W kontekście tego i tysięcy innych tego typu filmików warto posłuchać o tym, czym jest społeczeństwo ruskiej dziczy. To jest po prostu bydło rzeźne. Ono godzi się na wszystko, jak bezwolna masa, bo na życzenie władcy oni zawsze pójdą na pewną śmierć i nie będą narzekać na swój los. Oni to mają w genach. Świetny program z udziałem mjr. rez. wywiadu na kierunku wschodnim Roberta Chedy i ambasadora Zdzisława Raczyńskiego.
  2. Zrobiłeś tutaj wątek bardzo edukacyjny podwójnie i to bardzo dobrze, bo pasjonaci tutejszego tematu nauczą się i prawdziwych obrazów z życia brygady i nauczą się olbrzymiej ostrożności i krytycyzmu w pracy z materiałem historycznym oraz wmawianym, jako „historyczny”. Tylko w ostatnich dniach można się było przekonać, że: ● amerykańskie lądowisko szybowcowe robi za teren operacyjny dla desantu SBS ● amerykańskie szybowce CG-4A zrzucające amerykańskich skoczków robią za C-47 zrzucające SBS ● zdjęcie Stanisława Syndomana z pocztówki z lat 60. i ze skoczkiem z lat 60. robi za spadochroniarza SBS ● jakieś coś, co robi za „Grave”, a Grave nie będąc robi za rzekomy teren operacyjny SBS ● itd., itp., na inne rzeczy też tu uczulam, że to, co widać, to niekoniecznie SBS. Skala fałszu w materiałach ilustracyjnych na temat brygady jest olbrzymia. Mamy więc prawo do olbrzymiej ostrożności i weryfikowania tego, co tylko się da.
  3. Zrobił się ważny, ciekawy i bardzo kontrowersyjny podtemat tego wątku, tak uważam. Ale to nie wada, wręcz przeciwnie :-) Byłoby dobrze zapytać forumowiczów, czy jest tutaj ktoś ze Szczecina i czy mógłby spróbować zweryfikować tło tego zdjęcia (budynki, inne obiekty terenowe itp.), czy to jest faktycznie Szczecin? Bo to może być np. zdjęcie-propagandówka dla maluczkich (wzięte z Zachodu) pt. „Patrzcie, jaka władza ludowa jest dobra i kochająca wszystkich Polaków bez względu na to, kim są, gdzie byli, co robili podczas wojny i skąd dziś przybywają”. W taki przecież sposób nabito w butelkę 100 proc. lotników PSP, którzy na dzień dobry w Polsce lądowali u bezpieki. No kuźwa coś tu jest nie halo i ja tego nie kupuję. W mojej podstawówce sekretarką szkoły była pani Wyszkowska - żona pilota Cyrku Skalskiego Mieczysława Wyszkowskiego. A jakie przerażenie na twarzy u mojej wychowawczyni było wobec mnie, gnojka 13-letniego, gdy mi to powiedziała wychowawczyni na boku i po cichu (bo wiecznie miałem na ławce książkę Mieczysława Wyszkowskiego „Ostatni lot”). 100 proc. lotników PSP lądowało po powrocie do Polski w bezpiece, a na maksa znienawidzeni przez NKWD i polską ludowiznę spadochroniarze PSZ paradują w Szczecinie w pełnym umundurowaniu i uzbrojeniu? Nie kupuję tego. Czekamy na to zdjęcie. Ale nie pali się Formozo. Spokojnie szukaj tego zdjęcia, a tymczasem wrzucaj kolejne z historii 1. SBSpad.
  4. Hello, a czy mógłbyś wrzucić to zdjęcie ze Szczecina jeszcze raz? I pytanie zasadnicze widząc, co się dzieje w opisach zdjęć 1. SBSpad autorstwa różnych ludzi (gdzie ilość fałszu jest porażająca) - kto opisał to zdjęcie, skąd wiadomo, że to Szczecin i gdzie to zdjęcie zostało opublikowane?
  5. Parę dni temu był podcast mówiący m.in. o prymitywizmie Su-24M i o tym, że Ukraińcy w związku z tym nie są w stanie wykorzystać pełni możliwości Storm Shadowów i Scalpów EG. Polega to na tym, że z powodu ubóstwa awioniki tych samolotów Ukraińcy nie mają możliwości sterowania tymi cruise'ami z pokładu samolotu. Muszą walczyć tak, że Storm Shadowy i Scalpy są zaprogramowane przed lotem w co mają walnąć i... albo trafią, albo nie, bo możliwości korekty ich lotu albo w ogóle zmiany im celu nie ma z pokładu samolotu. Ukraiński Su-24M to tylko bezmyślny nosiciel tych cruise'ów, po prostu dostawca w okolice celu, a tak naprawdę celują tymi cruise'ami programiści przed lotem. I to mimo faktu, że był przecież spory program R&D, żeby w ogóle można było podczepiać te cruise'y pod Su-24M Polski Su-22M4 to samolot sportowy. On nic nie ma poza laserowym dalmierzem-wskaźnikiem celu. Żadnych JASSMów on przenosić nie będzie. Wprawdzie gdy pracowałem w ITWL to robiliśmy dla ośmiu tych Su dodatkową awionikę opartą na amerykańskich kościach ale to nie było nic takiego, co współpracowałoby z jakimkolwiek pociskiem manewrującym.
  6. Górna linijka tekstu na tym Scalpie: „Z Paryża z miłością” (De Paris avec amour). Dolna linijka: „Raszyści idźcie do piekła” (Rachysty allez en enfer) – przy czym ostatnie słowo nie całkiem jest pewne, niekoniecznie musi to być piekło (enfer), niemniej jest to prawdopodobne i jakoś logiczne w całym kontekście.
  7. O tym samym. Badałem to przez kilka lat w 90. DP i nie odkryłem ani śladu rozkazu, ani mapy, ani tzw. map overlay, żeby mieli się zapuścić tak daleko. Ale wierzę, że mogli się zapuścić... - na szaber.
  8. Istnieje nawet teoria, że w 1945 r. część amerykańskiej 90. DP wjechała od strony Czechosłowacji na tereny obecnej Polski. W ramach military-politikal fikszynu można by się bawić, że owędy wjechałyby sobie zdemobilizowane zwarte, umundurowane i uzbrojone grupy 1. SBSpad, tylko że to nie ten rok historyczny, gdy ryzykanci z PSZ usiłowali zaczynać próby powrotów do socjalistycznej ojczyzny. Lata całe korespondowałem z weteranami 90. DP, ale nikt sobie nie przypominał, żeby dojechali pod Zamek Czocha, jak to się czasami w Polsce twierdzi. Tak, czy inaczej, uważam, że po maju 1945, czy 46, czy 47, czy 48 idąca polską drogą lub ulicą zwarta grupa umundurowanych i uzbrojonych SBSowców nie przeżyłaby tego przemarszu. Ale oczywiście z olbrzymią przyjemnością przeczytam, że nie mam racji.
  9. Dziękuję za nocną wymianę przemyśleń :-) niemniej nie jestem w stanie uwierzyć, że jakieś zwarte grupy uzbrojonych weteranów 1. SBSpad wracały po wojnie do Polski. To jest kompletnie niemożliwe. Chyba obaj wiemy, jakiego państwa jesteśmy synami. Takie powroty grup uzbrojonych SBSowców są skrajnie nieprawdopodobne. Jak można sobie wyobrazić coś takiego w warunkach polowania już od 1944 roku przez siepaczy kolejno NKWD, RBP, MBP na samych tylko cichociemnych? Bezpieka miała przecież wtedy obsesję spadochronu i każdy związany jakoś z Zachodem i ze spadochroniarstwem lądował w katowni. Czy można sobie wyobrazić, że po maju 1945 r. ktoś by tu wpuścił zwarte grupy uzbrojonych i umundurowanych SBSowców z ich patkami spadochronowymi i odznakami spadochronowymi na mundurach? Przecież to byłoby proszenie się o natychmiastowe aresztowanie, jeśli nie zastrzelenie na widok tego, że jest się uzbrojonym I jak ci ludzie paradowaliby po ulicach, gdzie, jak, dokąd? A z portu po przypłynięciu statku z Wielkiej Brytanii to niby gdzie te zwarte grupy uzbrojonych SBSowców miałyby się udawać, do jakich koszar, czy jakichś innych obiektów, które musieliby samowolnie sobie ustanowić jako wojskowe pod nosem całej komuny i jej bezpieki ruskiej i polskiej? To jest kompletnie nieprawdopodobne w ówczesnych realiach.
  10. Wiem. Ten okres historyczny i w tym miejscu na mapie Europy to już nie moja działka. Dlatego przydałby się tu ktoś zajmujący się historią Polski po 9 maja 1945 r. Ktoś z wiedzą na temat tego, ile miesięcy właśnie po 9 maja trwała w Polsce euforia i względna/pozorna akceptacja komuchów wobec ludzi wracających do kraju z PSZ i nie miłujących PKWN, jak ZPPwF. Ktoś z wiedzą głównie o zwartych i uzbrojonych oddziałach PSZ (bo ZPPwF to nie PSZ) wracających do Polski, bo ja o takich cudach nie słyszałem. Pytanie byłoby takie, ile miesięcy trwało w Polsce tolerowanie (jeśli takie w ogóle było) zwartych uzbrojonych oddziałów PSZ, które tu wróciły, zanim nastały czasy takie, że za noszenie koszuli czy kurtki z UNRRA lądowało się w katowni, a co najmniej było się wyrzuconym z pracy, a taki przypadek spotkał kolegę mojego ojca, którego to inżyniera lotniczego wyrzucono dyscyplinarnie z Lotu właśnie za chodzenie w brytyjskiej koszuli wojskowej. Chętnie tu przeczytam, jakim cudem bezpieka pozwalała tu wracać uzbrojonym grupom PSZowców. I w jakim okresie to było?
  11. A to dla mnie nowość. Czyli co, wracali do Polski ze stenami, brenami, lee enfieldami? Czy Brytyjczycy potraktowali 1. SBSpad tak jak Francuzi potraktowali 19. i 29. Zgrupowania Piechoty Polskiej w 1. Armii Francuskiej, gdzie też ponoć puszczono Polaków do kraju w pełnym umundurowaniu i wyposażeniu, w tym z bronią?
  12. Browning Hi-Power - piękna rzecz. Kto by nie chciał mieć takiego znajomego weterana PSZ, który zrobiłby nam prezent w postaci takiego pamiątkowego przedmiotu :-)
  13. Różne legendy chodzą na takie tematy. Na sto procent można uwierzyć, że ktoś z 1. SBSpad mógł wrócić do Polski z jakąś klamką zdobyczną, bo wiadomo - rzecz poza ewidencją i oczami przełożonych. Nie wiem niestety, czy u Brytyjczyków i w PSZ załatwiano takie sprawy w sposób cywilizowany, jak w US Army. Tam każdy, kto chciał zabrać do domu zdobyczną broń krótką i/lub długą musiał tylko to zgłosić i dostawał kwit, że ma prawo zabrać tę broń jako pamiątkową. Kwit był legalnym urzędowym dokumentem z wpisanym wzorem broni i jej numerem. Co do 1. SBSpad... legenda goni legendę. Jest np. legenda o pilocie USAAF z C-47, który tuż przed odlotem do Holandii błagał polskiego oficera brygady z Webleyem, żeby zrobił z tym kowbojem „machniom” za czterdziestkę piątkę i ponoć do „machniom” doszło, bo USAAFmen był kolekcjonerem broni i miał bzika na punkcie zdobycia Webleya. Niby takich rzeczy nie wolno było robić, ponadto Polacy nie mieli przecież amunicji .45, ale... licho wie, jak to było w tej legendzie. Gdyby ten Polak chciał po wojnie zdać klamkę .45, a w papierach przecież stało, że dostał Webleya to byłaby afera. To już może lepiej było powiedzieć, że się Webleya straciło w warunkach bojowych, a .45 Auto zabrać sobie do domu. I chyba to samo było z nożami. To akurat jest fakt znany, bo Amerykanie mieli jakiegoś bzika, żeby podczas ćwiczeń z brytyjskimi 1. i 6. DPD wyciągać od Brytyjczyków ich sztylety F-S - czy za pieniądze, czy za amerykańskie noże wojskowe. W jednym z polskich małych muzeów regionalnych (ale zapomniałem gdzie) jest jakiś skromny szpej po jednym z żołnierzy 1. SBSpad. I właśnie jest wśród tych rzeczy amerykański nóż M3 typowy dla amerykańskich spadochroniarzy, a powinien tam być regulaminowy sztylet F-S.
  14. W końcu publicysta Erenfeicht wpadł ze swoją klamką BHP, którą - jak się tłumaczył policji - dostał od cichociemnego ;-)
  15. To nie 1. SBSpad, to Brytyjczycy.
  16. Tak z głowy to nie pamiętam, a - cholera jasna - sto procent literatury i całe inne „muzeum” ciągle mam w magazynie dla przeprowadzkowiczów.
  17. Tu chodzi o zupełnie inne sprawy. Żadnych sił spadochronowych świata nie stać na to, aby kask ochronny do skoków był przyporządkowany do żołnierza i dany mu raz na zawsze. Te kaski są wyłącznie przechodnie. Obaj skakaliśmy to chyba to wiemy. Przyjeżdżasz do ośrodka na skoki, bierzesz ze spadochroniarni spadochron i kask i idziesz do samolotu, a po skokach oddajesz spadochron i kask. Nie masz kasku do skoków wyfasowanego w chwili zaciągnięcia się do sił spadochronowych. W chwili zaciągnięcia się masz wyfasowany tylko hełm i tylko on jest dla Ciebie do końca służby. To, że Polacy namalowali sobie orzełki na tych kaskach, gdy musieli ćwiczyć pady a potem skoki to tylko takie zjawisko, nic więcej. Czy poniższy spadochroniarz z gołębiem meldunkowym i w kasku z orzełkiem to polski żołnierz z 1. SBSpad? Nie. To Brytyjczyk, który załapał się jak raz na kask po ćwiczących Polakach. Jak już Polacy namalowali sobie te orzełki to Brytyjczycy ich nie zamalowywali i tak zostało. Kto przyjeżdżał do Ringway na skoki ten dostawał kask „jak leci”, czy to Polakach, czy po Brytyjczykach, czy po Kanadyjczykach, czy po międzynarodowym towarzystwie SOE. Dlatego jak jest zdjęcie hangaru w Ringway, jak zapostowałeś, i jest tam tłum spadochroniarzy, a na kilku z nich widać kaski ochronne z polskimi orzełkami to o niczym to nie świadczy.
  18. Nie byłbym pewien, że to Polacy, chociaż widać tam kilka kasków ochronnych z orzełkami. Nie musi to o czymkolwiek świadczyć. To jest tak, jak z tym słynnym zdjęciem gołębiarzy w umundurowaniu brytyjskich spadochroniarzy i z kaskami ochronnymi z orzełkami. Był w 1. SBSpad oddział łączności posługujący się wyszkolonymi gołębiami meldunkowymi? Była w 1. SBSpad sekcja szkolenia gołębi meldunkowych?
  19. 1. W operacji Market-Garden rejon Grave był zrzutowiskiem amerykańskiego 504th PIR z 82. DPD, a nie 1. SBSpad. Jeśli już, to mały oddział Polaków miał w operacji Market-Garden spotkanie z amerykańskim 506th PIR ze 101. DPD, a nie 504. pułkiem spadochronowym. 2. Tylko że to nie jest rejon Grave. Wyraz „Grave” liczy 5 liter, a na widocznym na zdjęciu drogowskazie jest wyraz złożony tylko z 4 liter. Ponadto litera trzecia to nie „A”, a litera czwarta to nie „V”. 3. Ludzie 1. SBSpad nie nosili podczas operacji Market-Garden furażerek, jak postać druga od prawej. 4. Dwie postacie na tym zdjęciu to klasyczni brytyjscy Despatch Raiderzy w ubiorach typowych dla motocyklistów używających motocykli dużo cięższych niż bardzo lekkie, przypominające motorowery, motocykle Royal Enfield WD/RE 125cc, jakie służyły w 1. SBSpad.
  20. Czterech USAAFmenów z 62nd Troop Carrier Squadron IX TCC i żołnierze 3. batalionu spadochronowego 1. SBSpad.
  21. Brytyjski wywiad jest pewien. Kolejny rosyjski A‑50 w powietrzu Obie wojujące strony kręcą, czy A-50 został zestrzelony, czy też nie, ale coś jednak jest na rzeczy, skoro uruchomiono innego A-50.
  22. Pierwszy z tych pilotów to już branża rolnicza, nie lotnicza Powiedzieć, że wykonuje lot NOE to nic nie powiedzieć. Leci na wysokości okien kombajnu zbożowego.
  23. „Bardzo ładnie” się to wpisuje w obecność w Gdyni włoskich fregat rakietowych ITS Luigi Rizzo oraz ITS Antonio Marceglia, które mają wspomagać polską nieistniejącą opl i mają też ochraniać polską morską infrastrukturę krytyczną.
  24. Kto by pomyślał, że takie rzeczy wrócą do łask... Kilkaset bunkrów na granicy z Rosją. Powstanie bałtycka linia obrony
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie