Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 411
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Ukraińcy czekali na nie rok. Nowe pociski zawodzą na froncie
  2. Duża ciekawostka, jeśli tylko to prawda. Rosjanie widzą na radarach myśliwce F-16 latające nad Ukrainą Siły Zbrojne Ukrainy na ogromną skalę czynią przygotowania do pojawienia się na niebie amerykańskich myśliwców F-16. Jak ujawnił Oleksandr Musienko, szef Centrum Badań Wojskowo-Prawnych Ukrainy, jego ludzie dysponują technologią, dzięki której już teraz mogą symulować obecność tych maszyn i dezorganizować pracę rosyjskich dowódców oraz wpływać na pogorszenie się morale wśród żołnierzy wroga.
  3. Nigdy nie zrozumiem tych darwinistów na szmatolotach, włącznie z debilami, których rokrocznie widzę na Helu i co oni tam wyprawiają.
  4. Właśnie tak czekałem, kto komu weźmie się za aerokluby...
  5. PS Zapomniałem dodać, że obowiązywało także strzelectwo ze strzelb do rzutków. Miałem do tego zdjęcia. Jak znajdę to wrzucę. Tak czy siak amerykański żołnierz był dobrze wyszkolony w strzelectwie do obiektów powietrznych względnie w zasięgu jego broni.
  6. @Erih @karpik Fakt, LWP niby szkoliło i WP też niby szkoli pojedynczego żołnierza w strzelectwie do obiektów powietrznych, tylko dobrze wiemy, jaka to fikcja i co to daje obecnie – nic. To szkolenie musi wrócić w kompletnie zreformowanej formie i z kompletnie nowym oprzyrządowaniem, a żołnierz ze strzelbą powinien przypadać na drużynę, najwyżej dwie. W przeciwnym razie, gdyby było „W” to ruscy będą wrzucali do netu setki filmików z rozkawałkowywania polskich żołnierzy dronami FPV, a wtedy wiadomo, co będzie – morale polskiego społeczeństwa dojdzie do dna, ucieczki przed mobilizacją na skalę niewyobrażalną i oczywiście polityczna wojna na miotacze napalmu z oskarżeniami o to, kto zawinił pod względem braków szkoleniowych i dlaczego kompletnie nie radzimy sobie z ruskimi dronami i giną nasi chłopcy. Czyli kompletny paraliż państwa w czasie „W”. Kiedyś musiałem napisać duży tekst i bogato ilustrowany, jak Amerykanie podczas II w.ś. uczyli strzelectwa do obiektów powietrznych. Niestety sfajczył mi się ten tekst i materiały do niego razem z poprzednim komputerem. Odtworzę więc coś z głowy i z dwoma uratowanymi zdjęciami, bo wydawało się, że czasy takich szkoleń to już tylko historia, a tu a ku ku, historia zapukała do drzwi ponownie z identycznym tematem. Kowboje robili to idealnie. Tylko zmienić środki techniczne, środki i statki powietrzne, a cała reszta szkolenia jest po prostu do skopiowania z drugowojennej US Army, chociaż Amerykanie zaczęli to robić na długo przed ich przystąpieniem do wojny. Podczas wojny wyglądało to tak: Etap I. Widna hala, ekrany zasłonięte szybami, na ekranach wyświetlały się filmy z latającymi samolotami, a w pewnym oddaleniu od ekranów były stanowiska z butlami sprężonego powietrza i z przewodami np. do Thompsonów przerobionych na ASG. I ćwiczący żołnierze strzelali kulkami BB w ekrany osłonięte szybami. Dziś – wiadomo, byłby to pewnie trenażer ze strzelaniem laserowym i piszczałką po trafieniu, jak dla piechocińców na poligonach. Etap II. Widna hala, linki pod sufitem, a na linkach dość szybko przemieszczające się modele samolotów. I albo strzelało się do tego z ASG, albo ćwiczyło się „na sucho” odkładanie poprawek bez strzelania. Dziś oczywiście trzeba by do tego podejść metodami np. wielkich telebimów najlepiej sprzężonych po kilka w jednym ciągu i strzelectwo np. znowu jak z laserowego systemu LSS dla ćwiczącej piechoty. Etap III. To samo, co w etapie II, ale w hali z półmrokiem, a na koniec prawie z mrokiem. Etap IV. To, co widać na poniższym zdjęciu, a co wspomniałem w poprzednim poście, czyli ćwiczenia w celowaniu/strzelaniu „na sucho”, bez amunicji już w terenie i z lekkimi samolotami – albo z L-Birdami, albo z wynajętymi od GA. Dziś wiadomo, że samolot byłby zastąpiony w etapie IVa małym kwadrokopterem (jak FPV), a w etapie IVb większym heksakopterem. Kompletnie nie wierzę w to, co wygadują urzędnicy Pentagonu, że oni na następnej wojnie z ich udziałem całe pole walki kompletnie odizolują od dronów poprzez WRE, działa laserowe, działa mikrofalowe i gatlingi, a wszystko z radarami specjalizowanymi do wykrywania bardzo małych obiektów. Nie ma takiego państwa na świecie, które odizolowałoby sobie od dronów każdy kilometr kwadratowy. Wygadują to jacyś odrealnieni generałowie z epoki Gulf Wars, którzy chyba zatrzymali się w rozwoju. W razie zranienia lub zabicia żołnierza ze strzelbą przeciwko dronom każdy inny żołnierz powinien być wyszkolony do przejęcia jego broni i zadań. Oczywiście w WP nic takiego się nie stanie.
  7. Czy aby na pewno „shoot down”? Czy o jakąś inną technikę chodzi? Byłbym wdzięczny, gdyby ktoś znalazł informację, czy w tych Jakach-52 zainstalowano jakiś karabin i celownik, czy może polowanie na te ruskie drony odbywa się tak, jak alianckie lotnictwo myśliwskie polowało na V-1, gdy zabrakło amunicji, czyli podważało się gada skrzydłem, żeby mu żyroskop zwariował.
  8. PS W związku z tymi przeklętymi dronami FPV prędzej lub później w jakiejś części światowych sił zbrojnych wróci wielka nauka, szkolenie i trening, jaki był w drugowojennej US Army, a mianowicie strzelectwo do obiektów powietrznych. Już podczas II wojny tak Amerykanie szkolili piechociarzy (mam gdzieś zdjęcia). Zaczynało się w pomieszczeniach z broni ASG na kulki BB. Potem przechodziło się w plener i była nauka rakursów oraz symulowane strzelanie do modeli samolotów szybko poruszających się na linkach. Na koniec było symulowane strzelectwo do prawdziwych samolotów na bardzo małym pułapie. Tymi samolotami były tzw. L-Birdy, czyli łącznikowe od L-1 do L-6. Piloci nadlatywali na grupy ćwiczących żołnierzy, a ci mierzyli do tych samolotów. W kontekście tych strasznych dronów to właśnie wolno latające samoloty, a nawet szybowce całego general aviation (GA) byłyby idealne do takich ćwiczeń. Już teraz powinno się zagonić całe GA (poza śmigłowcowym) do współpracy z wojskiem w takiej dziedzinie. Nie ma innego wyjścia - ta nauka i trening muszą wrócić do sił zbrojnych. Inaczej będą tysiące tych filmików z ludźmi rozkawałkowanymi przez drony FPV. A Ukraińcy szaleją pod tym względem. Sami mówią, że zużywają miesięcznie 30-40 tys. dronów FPV. Tym sposobem przez miesiąc można wykończyć wrogowi pół dywizji.
  9. Była fajna informacja jakieś dwa tygodnie temu. A mianowicie - ruscy mają mistrza świata w strzelectwie do rzutków, a Ukraińcy mają wicemistrza świata w tym samym strzelectwie. Obaj są na pierwszej linii frontu. Obaj mają swoje strzelby i duży zapas amunicji. Obaj pracują jako antydronowcy.
  10. Bardzo mnie ciekawi, co na ten temat - i na temat karpikowego postu „Dronem w cymbał” oraz wielu innych podobnych - miałby do powiedzenia ten dwu- lub trzygwiazdkowy esteta z Pentagonu, który oświadczył, co oświadczył, a co wspomniałem w tym poście. Czy pod wpływem takich filmików na przyszłą wojnę każdy amerykański żołnierz na szczycie hełmu dostanie mikroradar i antydronowe mikrodziało laserowe? Bo jak się słyszy tego estetę o niepaskudzeniu Abramsów to..
  11. Dobre. A nie pisałem wcześniej, że dziedzictwo po ДОСААФ prędzej lub później przyda się Ukraińcom? Jak tak dalej pójdzie to do łask USAF, USMC i US Army Aviation wróci projekt Piper PA-48 Enforcer.
  12. Jest dokładnie tak, jak w tym tweecie. 20-letnie dzieci za sterami F-16 narobią tylko obciachu wszystkiemu, co amerykańskie i natowskie, czyli przemysłowi lotniczemu, systemowi kształcenia pilotów, systemowi szkolenia pilotów, a wreszcie taktyce. Jednego za to można być pewnym - na Ukrainie gotowe są już nalepki z czerwonymi gwiazdami do naklejania ich pod kabinami tych ukraińskich F-16. Mniej lub bardziej oszukańcza propaganda nie zawiedzie i symbole zestrzeleń ruskich samolotów też.
  13. Zaraz skarciliby ich Amerykanie, bo oni nie lubią u Ukraińców ostentacji.
  14. Gen. Duda ma rację, a tym bardziej, że być może pamięta, iż w Polsce było już coś takiego, o czym on mówi. Było, ale się zmyło wraz z nowym radosnym, pięknoduchowskim ustrojem wychodzącym z założenia, że pokój zapanował w Europie już na zawsze. Nazywało się to CPBR (Centralny Plan Badawczo-Rozwojowy) i miało toto dużą kasę na B+R, a jak był przypadek, że jakieś B+R były wybitnie obiecujące, ale za drogie jak na przyznane środki to nawet była możliwość wyjścia poza budżet CPBR i było inne dofinansowanie, żeby dany projekt dokończyć. Wiem, bo sam brałem udział w czymś właśnie takim i WP na tym mocno skorzystało. A potem CPBR zniknął, ponieważ zapanowało miłe, a wszechogarniające przekonanie, że cywilizacją turańską zza wschodniej miedzy już zawsze będzie przewodził ktoś pokroju zapitego Jelcyna, któremu na żadną wojnę nie będzie się chciało wyruszać.
  15. Normalny samolot wojskowy świata cywilizowanego – bez względu na to czy to myśliwiec, bombowiec, AWACS, czy transportowiec – ma RWR i MWS. Ich względne odpowiedniki ruscy też mają. W tym strzelającym flarami A-50 prawdopodobnie zaświeciły się i RWR, i MWS, bo inaczej nie byłoby takiej dramatycznej reakcji załogantów wiedzących, że pocisk rakietowy już do nich leci i trzeba wystrzelić wszystko do obrony samolotu. Pytanie jest jedynie – czyja to była rakieta? Ja w rakietę ukraińską kompletnie nie wierzę, bo to baśń podobna do baśni o „zestrzeleniu” omawianego Tu-22M3. Wierzę natomiast w kolejnego ruskiego samobója w tym przypadku.
  16. Nie powinno być tak, że jedni umierają za kraj, a drudzy bawią się w klubach w Warszawie - stwierdził Wodziński. Rozmówca Gazeta.pl powiedział też, co na ten temat sądzą ukraińscy żołnierze.
  17. A jeszcze tak jakoś w styczniu czy lutym br. było ciekawe oświadczenie Pentagonu, że ów nie zamierza kompromitować się budami, siatkami i innymi królikarniami na czołgach, bo przed dronami amerykańskie czołgi będą bronić wyłącznie systemy WRE, antydronowa mikrofalowa broń energii skierowanej i antydronowa broń lufowa.
  18. Ciut za szybko ten post napisałem :-) Zapomniałem o być może najważniejszym, co rujnuje tę ukraińską pseudologikę rzekomego „zestrzelenia” tego Tu-22M3. Gdyby rzeczywiście oberwali głowicą S-200 to pod samym nosem mieli duże wojskowe lotnisko w Jejsku i tam mogliby awaryjnie lądować. Ale nie, ci rzekomo „zestrzeleni” spokojnie pchali się dalej o 400 km do Mozdoku. Dorobiłem Jejsk na mapie. Widać, że gdyby mieli posiekany samolot to prosto znad Morza Azowskiego lecieliby do Jejska, a nie obierali kursu 120° na Stawropol i Mozdok.
  19. Było już ruskie oświadczenie, że ten Tu spadł w wyniku awarii. Unikatowy przypadek, ale głęboko tym razem ruskim wierzę. Zauważ, że od początku tej wojny ruskim spadły na dalekich tyłach trzy MiG-i-31. Wszystkie na skutek awarii silników. Takie te silniki są - mają bardzo krótki resurs, a i tak któryś ze stopni turbiny (szczególnie wysokiego ciśnienia) nie wytrzymuje nawet okresu resursowego i łopatki odpadają. A jedna taka urwana łopatka to już kaplica, bo potem idzie reakcja łańcuchowa. A Ukraina po prostu bezpardonowo, na chama, na wielką skalę stosuje wojnę psychologiczną. Ruscy piloci mają się bać. To jest zadanie tej wojny psychologicznej. Mają się bać, że ukraiński SOF z MANPADSami jest wszędzie i wszystko może; mają się bać, że Ukraińcy dostają systemy opl, o jakich media nie piszą (bez względu na to, czy to prawda, czy nie); mają się bać, że Ukraińcy dokonują jakichś cudownych modyfikacji starych rakiet p-plot, itd., itp. W konsekwencji mają się bać zbliżania się za bardzo do linii frontu, czyli mają sami sobie obniżać zasięgi cruise'ów. A kłamstwo jest gigantyczną bronią w tej wojnie psychologicznej. To jest ta sama szkoła PsyOps, co w przypadku terrorystów. Gdy był zamach w madryckim metrze to zaraz fafnaście organizacji przyznawało się do jego autorstwa. To samo z zamachem w metrze londyńskim. To samo w tokijskim. Obserwatorzy tych zamachów, czyli społeczeństwo, ma się bać. W przełożeniu na ruskich - obserwatorzy, czyli ruscy lotnicy, dziwnych katastrof A-50 czy teraz Tu-22 mają się bać; mają kombinować, czy przypadkiem Ukraińcy faktycznie (z pomocą Zachodu) nie mają jakiejś wunderwaffe p-lot. Takie jest zadanie tej PsyOps.
  20. Ukraińcy w wieku poborowym za granicą. Kolejny kraj idzie w ślady Polski „Ukraina będzie robić wiele, żeby swoich obywateli - czy im się to podoba czy nie - ściągać do kraju”
  21. Kijów wstrzymał świadczenie usług konsularnych dla mężczyzn w wieku poborowym za granicą. Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że Polska - jeśli Kijów poprosi - pomoże ściągnąć mężczyzn do Ukrainy. Głos w tej sprawie zabrały także USA i Niemcy. Według Eurostatu za granicą przebywa ok. 850 tys. mężczyzn w wieku poborowym.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie