Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 020
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Super! ? Ale autentyk, czy fotomontaż? Pytam poważnie. Czy wiesz coś więcej o tej fotografii?
  2. Gdzie w tym jest „lotnicza ciekawostka”, bo wszystko tu jest normalne?
  3. Super zdjęcie, tego akurat nie znałem. Mój ojciec między innymi dzięki tej Airacobrze został inżynierem lotniczym. Ale źle ta Airacobra na niego wpłynęła, bo się naoglądał nieprawomyślnego duraluminium lotniczego. Już jako inżynier lotniczy z biura konstrukcyjnego PLL Lot wyleciał dyscyplinarnie za krytykowanie jakości radzieckiego duraluminium, z którym kazano mu pracować.
  4. „Lotniczej ciekawostki” nie ma w tym żadnej. Do dziś lata aż siedem takich Spitfire' ów.
  5. Całkowita nieprawda. Nad takimi „kształtami” Amerykanie pracowali od roku 1927, a już w 1931 r. były pierwsze publikacje w Stanach Zjednoczonych na temat takich „kształtów”. Pilot i wydawca prasowy Emanuele Stieri już od 1931 r. dbał o to, aby amerykańskie publikacje lotnicze były na bieżąco z rozwojem myśli nad latającymi skrzydłami. Horten Ho 229 niczego Amerykanów nie nauczył.
  6. Tutaj wysiadam ? Musiałaby się wypowiedzieć któraś/któryś z moich zaprzyjaźnionych weterynarzy...
  7. Marynarzu! Baryłka rumu Wam się należy! To jest pierwszy w tym wątku Bloodhound! ?
  8. Ciekawe, czy to szkopskie, czy trofiejne? Podejrzewam, że prędzej to drugie. Ciekawe, czy ktoś z tego szkopstwa zabrał do plecaka jakąś „Lili Marleen”, czy (jeśli to trofiejne) raczej słuchali „It's a long long way to Tipperary”?
  9. Ha! Piękny psiak. Wygląda tak, jak gdyby miał ok. 90 proc. genów Border Collie, ale 90 to jednak nie 100. Jak już widać w tym wątku wojo II RP miewało rasy z Wysp Brytyjskich, więc kto wie, kto wie, może mamie przewinął się przez CV jakiś Border Collie.
  10. To też ciekawe zdjęcie. Piesek - trudno powiedzieć, aczkolwiek teorie prawdopodobieństwa mogłyby tu jakieś być. Chyba raczej kundelek, może nawet szczeniak, któremu być może - ale z naciskiem na być może - przewinął się przez CV mamy np. Ogar Polski. Ale to tylko takie moje wrażenie i na pewno nie broniłbym go.
  11. Kawał cielaka. Ponownie rodzina francuskich dużych psów gończych, ale tym razem po raz pierwszy w tym wątku Français Blanc et Noir, ponieważ ma krótszy pysk niż inne rasy z tej rodziny. Super zdjęcie, bo wzbogaca informację o rasach w II RP ?
  12. W sumie cała ta sprawa jest bez znaczenia. Najważniejsze, że mózgowcy z IPN obwieścili całemu światu, że „Poland first to figth”. Ja tam ich szanuję i w uznaniu dla tych intelektualistów jestem „last to htink”, że coś z tymi inteligentami, zapewne żoliborskimi, mogłoby być nie tak.
  13. Przypomina mi to nieco grafikę z niegdysiejszego Lotnictwa Aviation International poświęconą rąbaniu kawalerii krasnoarmiejców śmigłami polskich samolotów w wojnie „cudu nad Wisłą”.
  14. Mundur jest faktycznie uszyty znakomicie. Do niewielu rzeczy można by się przyczepić, ale to już detal, bo sama US Army w tamtych czasach też święta nie była, jeśli chodzi o jednorodność ubiorczą. Gdyby tak człowiek nie wiedział, że ten mundur to produkt polski to w ciemno pomyślałby, że to Made in USA. Tylko beżowe paski dookoła dolnych części rękawów zdradzają, że to nie produkt amerykański. Super zdjęcie ?
  15. Maszynka jest z roku 1943. Epizod jest licho wie skąd - ogólnowojskowy, ogólnofrontowy.
  16. W oczekiwaniu na opinie zainteresowanych wrzucam grafikę w czystej postaci.
  17. Moja branża. Super zdjęcie. Nie znałem go. Dzięki ?
  18. Nie mówię, że nie masz racji, bo to jest niezmiernie płynne w tym przypadku, tutaj każdy w zasadzie może mieć rację, ja tu niczego nie bronię, ale... W „ale” zawsze tkwi diabeł z workiem szczegółów. Ojciec-dyrektor-założyciel wątku napisał w inauguracyjnym poście: „Wątek zbierający obrazy, rysunki i szkice artystów z epoki, którzy niejako na świeżo dokumentowali wydarzenia wojenne w latach 1939- 1945”. No więc wszystkie grafiki brytyjskie i amerykańskie do plakatów, reklam i innych obrazów propagandowych w czasopismach tamtych czasów tworzyli co wybitniejsi rysownicy prasowi lub karykaturzyści, o których dałoby się powiedzieć, że to artyści, jak zażyczył sobie tego ojciec-dyrektor-założyciel. A że rządy i podmioty komercyjne wykorzystywały te grafiki do swoich celów to już inna sprawa. Gdyby tak obcinać w tym wątku część reklamową od wojennych grafik to głowę dam, że 99,9 proc. widowni nie miałaby pojęcia, czy dana grafika to była reklama, czy ilustracja prasowa, czy fragment plakatu rekrutacyjnego itp. Jako kolekcjoner drugowojennej prasy aliantów zachodnich mogę powiedzieć, że ta prasa czasami zawiera tak beznadziejne, idiotyczne grafiki, że nieraz te z reklam są po wielokroć lepsze i mądrzejsze, choć wiadomo, że to wszystko i tak z przymrużeniem oka. Przykład poniżej z 1944 r. Jeśli masz rację, o czym myślał Formoza zakładając ten wątek to poniższa grafika spełnia w stu procentach definicję ojca-dyrektora-założyciela. A czy to grafika „samoistniejąca”, czy może wycięta z reklamy lub plakatu... to już tylko ten diabeł z workiem szczegółów wie... i ja. Może złoty środek byłby taki, żeby odcinać reklamy od grafik?
  19. Cienkie Bolki. Kowboj chyba by ich oklepał. Grafika z 1944 r.
  20. Uuuuuu, wątek się wzmacnia
  21. 1942 Specjalnie dla Yeti. Ten cukierkowy nie jest, a raczej coś go martwi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie