Indian Chief Napisano 19 Maj 2004 Autor Napisano 19 Maj 2004 Ostatnio przeczytałem coś takiego co by znaczyło że Wittman nie był wyjatkiem:Dnia 11 lutego Tygrysy Kampfgruppe "Sander z 503. batalionu czolgow ciezkich uczestniczace w niemieckim kontrataku stoczyly bitwe o kolchoz na zachod od miejscowosci Siemiernikowo na przedpolach Rostowa nad Donem. Kolchoz okazal sie broniony znaczniej silniej niz przewidywano i Tygrysy prowadzace natarcie czolgow trafily pod huraganowy ogien czolgow i dzial przeciwpancernych obroncow strzelajacych z zawczasu przygotowanych stanowisk ogniowych.Jednym z Tygrysow atakujacych kolchoz byl woz pelniacego obowiazki dowodcy plutonu podporucznika Zabela. Juz w pierwszych chwilach starcia w kadlub jego Tygrysa uderzyl pocisk przeciwpancerny kalibru 76,2mm, zrywajac belke utrzymujaca zapasowe ogniwa gasienicy na dolnej plycie czolowej kadluba. Zaloga odczula to trafienie jako 'gluchy brzek i lekki wstrzas'. Tuz potem pocisk kalibru 45mm uderzyl w wiezyczke dowodcy, wyrywajac uchwyt bloku szkla pancernego chroniacy szczeline obserwacyjna. Potluczony blok zostal zablokowany w uchwycie, pozbawiajac dowodce mozliwosci obserwacji do przodu. Chwile pozniej drugie trafienie, niemal w ten sam punkt, o dziwo poprawilo sytuacje, wyrywajac uchwyt i pozostawiajac odslonieta szczeline. Po walce na wiezyczce naliczono lacznie dwa trafienia pociskami kalibru 45mm i okolo pietnastu pociskami rusznic przeciwpancernych kalibru 14,5mm.Wczesniejsze uszkodzenie nie pozwolilo domknac wlazu ladowniczego, ktory pozostal w pozycji polotwartej i takze ostrzeliwany byl z rusznic, o czym swiadczylo okolo tuzina sladow trafien, ktore spowodowaly naderwanie zawiasu. Po walce trzeba go bylo podwazac zelazna sztaba, zeby dal sie otworzyc.W czasie walki czolg byl bezustannie ostrzeliwany przez karabiny maszynowe. W pewnej chwili ostrzal przeciwnika spowodowal zaplon swiec dymnych w wyrzutnikach. Dym przedostal sie do wnetrza, oslepiajac i podduszajac zaloge, ktora przez dluzsza chwile nie byla zdolna do kontynuowania skoordynowanych dzialan.Wraz ze zblizaniem sie do zabudowan kolchozu ogien wzmagal sie. Kazde trafienie nieprzyjacielskiego pociskubylo odczuwane wewnatrz, slychac bylo uderzenie w pancerz i wybuch pocisku, woz kolysal sie, do wnetrza przenikaly gazy powstajace przy detonacji ladunkow i widac bylo zolto-pomaranczowe blyski.Kolejny pocisk kalibru 76,2 mm uderzyl w maske jarzma, uszkadzajac armate. Pekly uchwyty mocujace dzialko w kolysce, uszkodzeniu ulegl opornik dziala, z ktorego zaczal wyciekac olej. Lufa dziala pozostala w tylnej pozycji. Wskutek innych trafien uszkodzone zostaly radiostacja i dzwignia zmiany biegow. W przedziale silnikowym doszlo do krotkotrwalego pozaru na skutek trafienia w tylna plyte przedzialu, ktore zerwalo oslony rur wydechowych. Automatyczna instalacja przeciwpozarowa poradzila sobie z jego ugaszeniem, nawet bez koniecznosci wylaczania silnika.W pewnej chwili do czolgu podbiegli dwaj czerwonoarmisci i wrzucili na wierzchnie pokrywy przedzialu silnikowego ladunek wybuchowy. Jego detonacja, ktora zaloga odczula jako 'gluchy dzwiek, fale goraca i dym', nie wyrzadzila powazniejszych szkod.Pomomo zniszczenia 6 czolgow (w tym jednego T-34), dziesieciu armat przeciwpancernych, kilku mozdzierzy, kilku rusznic przeciwpancernych i licznych gniazd karabinow maszynowych, niemieckie natarcie w koncu zaleglo i postrzelany Tygrys mogl sie wycofac, by lizac rany. A bylo co lizac - ogolem mechanicy z kompanii warsztatowej naliczyli slady 227 trafien pociskami rusznic przeciwpancernych kalibru 14,5mm, 14 pociskami armat przeciwpancernych kalibru 45 i 57 mm oraz 11 kalibru 76,2 mm. Pociski spowodowaly powazne uszkodzenia podwozia po prawej stronie wozu: kilka kol nosnych, a nawet wahaczy zawieszenia, bylo przestrzelonych, kolo napinajace zostalo wyrwane z podstawy. Pomimo tych uszkodzen Tygrys byl w stanie przejechac o wlasnych silach odleglosc niemal 60 km dzielaca pole bitwy od tylowego rzutu warsztatowego. Pociski spowodowaly tez pekniecie kilku spawow laczacych plyty, a wstzrasy obluzowaly zaciski przewodow paliwowych, powodujac wycieki benzyny do wnetrza komory silnikowej. kilkanascie pociskow trafilo w gasienice, zadne z tych trafien nie spowodowalo jednak zerwania tasmy, ani obnizenia manewrowosci czolgu.Tygrys Zabela (ktory przy okazji odniosl lekka rane glowy, trafiony odlamkami wyposazenia wiezyczki dowodcy) dowiodl, ze potrafi zniesc wiele. W stanie, w jakim sie znajdowal, nie nadawal sie do remontu silami kompanii warsztatowej, totez zaladowano go na platforme kolejowa i odeslano do Niemiec. Po ogledzinach w zakladach Henshla Glowny Inspektor Broni Pancernej postanowil wyremontowac jedynie mechanizmy wozu, pozostawiajac slady trafien na pancerzu i odeslac czolg do 500. batalionu zapasowego i szkolnego czolgow ciezkich. Pelniac tam ciezka sluzbe pojazdu szkolnego, mial jednoczesnie budowac zaufanie adeptow do czolgu, ktory potrafi zniesc taki ostrzal i uchronic zycie swojej zalogi."
MK Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 Wow! Robi wrażenie!Ale trochę mało tych ygrysów" ruszyło do natarcia. Aż 1?
pomsee Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Panowie co by nie mowic: Na szczescie dla nas Niemcy za duzo tych Tygrysow nie mieli!
mongo Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Na szczęście Ruscy mieli kupę T-34 i Jałtę. I teraz mamy takie zadupie i bardzo cięzko się nam z niego wydostać.
Grendel Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Ubawilem sie...Pekly uchwyty mocujace dzialko w kolysce, uszkodzeniu ulegl opornik dziala, z ktorego zaczal wyciekac olej. "Nazywanie 8.8cm KwK 36 dzialkiem" jest takie mile;o)Procz tego dzialko" bylo wyposazone w opornik" ;o)Boze, ocal mnie od tlumaczy.Z tekstami zrodlowymi poradze sobie sam.PozdrowieniaGrendelP.S.Opisy tego co mogl wytrzymac Pz.Kpfw. VI sa legendarne.Tyle, ze np.Otto Carius jest zdecydowanie ostrozniejszy w swojej ocenie opancerzenia Tygrysa.A on to znal az za dobrze z autopsji - odznaczono go w koncu nie tylko Krzyzem Rycerskim z liscmi debowymi, ale i odznaka za rany w zlocie.Jego Tygrysy w blocie" sa zdecydowanie warte przeczytania.G.
Marek Jaszczołt Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Są nawet opublikowane zdjęcia tego tygrysa z okresu gdy stał w jednostce szkolnej. Widzać że nieżle podziabany" :-)Co do Carriusa - to jakoś nie narzekał na jakość pancerza w swoim tygrysie, oczywiście wiedział co można, a co nie - zresztą jak mu wieżyczke dowódcy w jego T1, jakieś SU czy ISU odstrzeliło, to wiedział jak dalece może się posunąć licząc na pancerz. A jego wspomnienia choć niewątpliwie warte przeczytania - trochę mnie zdenerwowały - gość jakby żadnej głebszej reflekcji z wojny nie wyniósł (czytaj Niemcy mieli słuszna rację w tym co robili)
HUBERTUS 1656 Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Pytanie do Mongo,uważasz że czekałaby nas lepsza przyszłośc pod berłem zwycięskiej III Rzeszy?Coś lepszego by nas spotkało?
pomsee Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Hi, Hi Mongo ja tam nie wiem kim ty jestes ale dla mnie swietlana przyszlosc w III Rzeszy pod haslem Arbeit macht frei" nie jest alternatywa dla 50 lat komunizmu.
Krzysiek(?) Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 WitamTak mongo uważa, że było by nam zdecydowanie lepiej, tuż po tym jakbyśmy dzięki uprzejmości 'nadludzi' dostali się do raju.Pozdrawiam K(?)
Grendel Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 StugIII,Ani jedynka", ani krol"...Byl to Pz.Kpfw.VI Ausf E inaczej zwany Sd Kfz 181.Ale nawet uzywajac tych zdrobnien - slyszales o Ausf B uzywanym w walkach nad Donem???Upierdliwy, jak zwykle Grendel ;o)
Gość Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 Ja niestety jestem od częci nie od historii .Niedawno widziałem u mojego znajomego przedniš płytę pancernš od króla , 18 cm gruboci !pochylona pod kštem przy uderzeniu na wprost jest jeszcze grubsza do pokonania . Naprawdę kolos. Dwig , którym chcieli to podnieć nie dał rady , popękały przewody . waga ponad 6 ton . Dopiero 10 tonowy dał sobie z tym radę .Wydaje mi się , że z broni pancernej w czasie II wojny nie było na ten element bata .
Forteca Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 Było, wszystko zależy od odległości. Poza tym radziły z takim pancerzem np. 76,2 z brytyjskiego Firefly", 122 IS-2, 100 mm z SU-100, 152mm z ISU-152, 90 mm amerykańska...
Gość Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 Z przednim pancerzem króla ? Nie dowierzam , no chyba , że był to strzał z przyłożenia "
Gość Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 Kolego Grendel,czy książka Cariusa doczekała sie polskiego wydania?
bjar_1 Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 Może i nie było wielu dział mogących z daleka przebić grubą i do tego nachyloną płytę czołową ,ale Rosjanie poradzili sobie z tym tak ,że strzelali z bliska pancerz boczny :D Ustawiali w zasadzce IS-2 czy nawet T-34/85 i podpuszczali niemieckie wozy na odległość kilkuset metrów - wtedy taki ygrysek" miał już pozamiatane. Poczytaj Kielce 1945" - masz tam opisany debiut na froncie wschodnim królewskich tygrysów" z 501 schwere Heeres Panzer Abteilung. Natknęły się one pod Szydłowem na twardą radziecką obronę i podzieliły los Panter" i czwórek" z 2 ppanc. z 16 DPanc ,który kontratakował razem z 501sHPzAbt.pzdrbjar_1
Gość Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 Przepraszam, że odpowiadam za Grendela, ale książka Otto Cariusa nie została wydana w języku polskim. Nie została też wydana książka W.Feya ( ten z 102 SS)o bitwach pancernych SS w latach 1943-45. Ten drugi zdobył się jednak w przedmowie na osobistą refleksję, moim zdaniem zupełnie przytomną, lecz dla niektórych być może kontrowersyjną.
Grendel Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 StuGIII,Byla juz na tym forum dyskusja nad testami pancerza KT na Kubince.Poszukaj.PozdrowieniaGrendel
Grendel Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 Ksiazka Fey'a jest rowniez interesujaca.To samo wydawnictwo wydalo obydwie:Stockpole Books.Mozna by sie pokusic o przeklad, ale kto to w .pl wyda?...Inna literacka ciekawostka sa (nie pamietam dokladnie tytulu , ani autora - nie mam jej w tej chwili w domu - kolega pozyczyl) sa wspomnienia sowieckiego zolnierza piechoty - jezdzca czolgowego".Naprawde bardzo interesujaca ksiazka.Marku - przypomnisz mi tytul?PozdrowieniaGrendel
Gość Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 W trakcie bitwy o której wspomniał Bjar Niemcy użyli ośmiu T`II. Całkowitemu zniszczeniu uległy trzy sztuki. Popełnili niewybaczalny błąd, umieszczając w wieży czołgu amunicję do działa 88 mm. Konsekwencje opłakane. Od tego momentu nie przechowywano tejże amunicji w wieży czołgu, redukując zapas do ilości 68 sztuk.
Grendel Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 Bodajze na Russian Battlefield jest ladnie udokumentowany opis tej walki.Ze zdjeciami.G.
Gość Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 do bjar 1zgadza się czytałem , jak co nie grało to zwiewał na wstecznym . najlepszy motyw , że sowieci uważali króla za Pantherę przy ich debiucie Od przodu naprawdę nie za mocno mógł go puknšć .Ale widziałem gdzie w literaturze strzał na spaw w T I ... no i weszło do rodka pozdro
Gość Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 do Grendelprzybliż mi jestem tu od niedawna , oglšdałem sobie strony wstecz ale nie wychaczyłem
Gość Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 a czy ten tygrys nie byl przypadkiem tym jedynym tygrysem ktory bronil poznania w 45 skad trafil wlasnie z zakladow remontowych (chyba z wrzesni)? bo 500 bat zapasowy dzial szturmowch znajdowal sie w poznaniu?
jotes Napisano 21 Maj 2004 Napisano 21 Maj 2004 Ciekawa koncepcja. Coś więcej o poznańskim" tygrysie? Wiem tylko, że ostrzeliwał rejon ówczesnej hali Zeppelinów z okolic dzisiejszej ulicy Winogrady czyli na północ od Cytadeli. Jaki był jego koniec?
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.