Skocz do zawartości

Wojna na Wschodzie vol. 1/12


Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Czlowieksniegu napisał:

Je...

Kilka dni temu pojawiła się informacja, że Niemce mają problem z przygotowaniem i wysyłką Leosiów...

Niemce mają problem ze wszystkim, a głównie z samymi sobą, więc trzymajmy się na razie tego info o żałosnej liczbie 31 Abramsów dla Ukrainy.

3 minuty temu, Czlowieksniegu napisał:

PS Kiedyś była na F. dyskusja, do jakich jednostek przekazywać nowy-nowoczesny sprzęt. We wklejonym przez Ciebie śnurku z WP pada info, że nowy-nowoczesny jest przekazywany do nowo formowanych brygad...

Dziś jest kolejny podcast ze specami osintu i WP, jak bardzo homo sovieticus wraca do ukraińskich sił zbrojnych. Obawiam się, że na Ukrainie wszystko idzie do dna na skutek niemal stuprocentowego wybicia kadrowych (wyszkolonych przez NATO) dowódców z przedwojennych 120-tysięcznych wojsk lądowych Ukrainy oraz olbrzymiego procentowo wybicia żołnierzy/podoficerów/oficerów wyszkolonych przez NATO w ciągu ostatnich 8-10 miesięcy.

Nie sądzę, żeby kowboje nadludzkim wysiłkiem wyskrobali ze swoich magazynów 31 Abramsów dla Ukrainy, gdy mają ich zakonserwowanych coś około 2 tysięcy. Problem jest raczej taki sam, jak z Ukraińcami i F-16 - nie ma komu dać tych Abramsów, bo zsowietyzowane ukraińskie trepy są kompletnie wyzute z wyobraźni sytuacyjnej. W ramach mobilizacji powinni na długie miesiące przed unitarką wysyłać co bardziej ogólnie kumatych na kursy języka angielskiego. Ale tak się nie dzieje. A na takie sprzęty, jak Abrams. Patriot, F-16, NASAMS i inne pochodzenia kowbojskiego szkolenia są wyłącznie po angielsku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Jedburgh_Ops napisał:

 W ramach mobilizacji powinni na długie miesiące przed unitarką wysyłać co bardziej ogólnie kumatych na kursy języka angielskiego. Ale tak się nie dzieje. A na takie sprzęty, jak Abrams. Patriot, F-16, NASAMS i inne pochodzenia kowbojskiego szkolenia są wyłącznie po angielsku.

Ciekawe co piszesz, mam trochę do czynienia z Ukraińcami, i duża ich część (w młodszym pokoleniu prawie wszyscy) posługują się angielskim w stopniu komunikatywnym.

Więc albo ci co znają "lengłydż" gremialnie wyemigrowali, albo coś innego jest na rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Erih napisał:

Ciekawe co piszesz, mam trochę do czynienia z Ukraińcami, i duża ich część (w młodszym pokoleniu prawie wszyscy) posługują się angielskim w stopniu komunikatywnym.

Więc albo ci co znają "lengłydż" gremialnie wyemigrowali, albo coś innego jest na rzeczy.

To jest taki temat, że obaj mamy rację. Mnie też otaczają Ukraińcy, którzy gorzej lub lepiej są komunikatywni w języku lengłydż. Tylko że oni są tu - już nie pytam dlaczego; czy się dekują, czy mają zwolnienie z wojska, czy mają kartę powołania, ale mają prawo czekać za granicą na przydział i datę zgłoszenia się do jednostki na Ukrainie (bo tacy Ukraińcy też są).

Ale coś niedobrego stało się z ukraińskimi mężczyznami objętymi poborem, a będącymi na Ukrainie. Nie ma jeszcze na ten temat badań socjologicznych - na razie są tylko niezliczone doniesienia w podcastach (wysłuchuję dziennie wszystkich o tej wojnie). Zrobił się mianowicie potworny problem z ludźmi zdolnymi do wykrztuszenia czegoś po angielsku. I widzą to wszyscy, i Ukraińcy, i Polacy, i korespondenci wojenni. Ukraina po prostu fatalnie to zaniedbała i zaniedbuje. Teraz na Ukrainie bierze się do wojska ludzi 40+ i 50+ i jest to świadoma polityka państwa, żeby chronić młodziaków dla przyszłej powojennej Ukrainy. Ludzie 20+ i 30+ obecnie nie są powoływani (w 2022 byli, ale za dużo ich zginęło i teraz są pod ochroną). A pokolenia 40+/50+ na Ukrainie to pokolenia nie nauczane angielskiego.

No i jest problem i to gigantyczny. Bo jeśli według oficjalnych informacji tylko ośmiu ukraińskich pilotów mówi po angielsku tak, że mogą być certyfikowani do statusu combat ready, a cała reszta ledwo coś duka w lengłydżu to znaczy, że Ukraina popełnia fatalne błędy systemowe, a jest to dosłownie jak sabotaż, Bo jeśli napływ sprzętu wojskowego z Zachodu jest taki, że bez znajomości angielskiego ani rusz, no to coś tu jest nie halo.

Edytowane przez Jedburgh_Ops
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Erih

"Więc albo ci co znają "lengłydż" gremialnie wyemigrowali, albo coś innego jest na rzeczy..."

Mój serdeczny znajomy, jak mu się pomysły na obracanie złotem i pieniędzmi w PRL znudziły, a w Afryce było niezbyt bezpiecznie, poleciał, m.in. do Chabrowska... I wrócił pod wrażeniem nie tylko wiedzy i umiejętności np inżynierów, ale także tym, że z większością tambylców spokojnie się po angielsku można porozumieć.

 

"Coś innego"- zwróć uwagę, że tak jak N lat temu średnia wieku Ukraińca w Polsce była dość wysoka, tak teraz znakomita część to 20-30 lat, gdzie zapewne się zagranicznych języków mogli nauczyć się w szkołach.

 

 

Je....

"że bez znajomości angielskiego ani rusz, no to coś tu jest nie halo."

I znów wrócę do wklejonego śnurka z WP... Jakie jest najważniejsze i podstawowe narzędzie w T-72? Młotek... Spróbuj nim naprawić cokolwiek w Leo czy Abr....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Czlowieksniegu napisał:

Je...

"że bez znajomości angielskiego ani rusz, no to coś tu jest nie halo."

I znów wrócę do wklejonego śnurka z WP... Jakie jest najważniejsze i podstawowe narzędzie w T-72? Młotek... Spróbuj nim naprawić cokolwiek w Leo czy Abr....

Fakt, tekst o młotku pancerniaka jest dobry i znamienny.

Ale właśnie dlatego, że syndrom młotka dobiega końca w ukraińskich siłach zbrojnych to na potęgę powinni uczyć się angielskiego - raczej nie zostaną z nim jak Himilsbach. Ale się nie uczą.

Nie ma im już co ofiarowywać spośród ruskich bewupów i czołgów. W ramach obecnej wojenki polsko-ukraińskiej nawet nie wiadomo, czy dostaną resztkę polskich PT-91? Więc tym bardziej trzeba się wziąć za angielski, a kulturę młotka i przecinaka już odstawiać do historii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Jedburgh_Ops napisał:

Fakt, tekst o młotku pancerniaka jest dobry i znamienny.

Ale właśnie dlatego, że syndrom młotka dobiega końca w ukraińskich siłach zbrojnych to na potęgę powinni uczyć się angielskiego - raczej nie zostaną z nim jak Himilsbach. Ale się nie uczą.

Widzę to raczej tak: Zachód tak długo zwlekał z decyzją o przekazaniu swojego sprzętu, że nie było nacisku na uczenie się technicznego angielskiego  w wersji amerykańskiej. Ten jest specyficzny, mocno odmienny od wersji międzynarodowej. W dodatku większość żołnierzy znających angielski w wersji ogólnej zapewne została skierowana do obsługi tego sprzętu, który już na Ukrainę trafił.

Z pilotami zapewne jest jeszcze gorzej, gotowi do szkolenia na efach są prawdopodobnie wyłącznie ci, którzy pracowali w lotnictwie cywilnym, gdzie angielski jest standardem. A takowi mogą być w dużej części za starzy na latanie bojowe. No i zrobiło się wąskie gardło czy też przykrótka kołderka.

PS Pokaż mi dowódcę który chętnie odda dobrego żołnierza na przeszkolenie na nowym sprzęcie, wiedząc że taki nie wróci do niego, a zostanie przydzielony do którejś z nowo formowanych jednostek (to one są wyposażane w zachodni sprzęt).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety nie rozumiem :) Tyle profili z zaangażowaniem pochylających
się na zdolnościami językowymi Ukraińców .
Nigdy nie jest tak źle ani tak dobrze jak przekazują media
ale teksty z tego forum jak wspomniałem wcześniej można bez korekty
umieścić na stronie głównej Komsomolskiej Prawdy .
Mój angielski na poziomie oseska pozwala na  swobodne pojęcie i zastosowanie
instrukcji technicznych w tym języku . Oni mają inaczej ???
Jedyny dylemat- które awatary są jedynie skarpetkosceptyczne lub propagandą ogłupione .
Zaś forumowych " łonucek" Tatiana używa jednorazowo. Czyściocha :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie