Skocz do zawartości

Wojna na Wschodzie vol. 1/12


Rekomendowane odpowiedzi

39 minut temu, Cypis napisał:

Link do artykułu na WP na temat eksperymentalnego podwodnego lotniskowca (transportera) dla dronów.

https://tech.wp.pl/s/konflikty-pl/ukrainski-podwodny-lotniskowiec-dla-dronow,6952366980606912a

YjEyNmU1dgskGzheekp7HmdDbAQ8E3VIMFt0T3oHaVo9Sn1VelcwBiALKx06Hz4YMAkvGiUfKQZqGD4EekdoRSEQPR05UCBFIBQsCDEeOFInTHkPYwZ0WnJJKEBhA2paaBt7WGMcPVpySixcZwc8X3wfbBA.webp

Niezły artykuł.

Od początku tej wojny wysłuchałem chyba wszystkich podcastów z uczestnictwem ukraińskich i polskich droniarzy walczących od ponad roku na Ukrainie w tym instruktorów droniarstwa bojowego, bo na Ukrainie jest już szkoła takiego fachu. Mają oni ciekawe spostrzeżenia w kwestii dronów FPV.

Doświadczeni droniarze i/lub instruktorzy twierdzą, że na początku szkolenia większość ludzi ma duży problem z faktem, że pilotując drona FPV widzą wszystko tak, jak gdyby to oni osobiście całym ciałem byli w samym czubku atakującego drona. Ciężko im wtedy skoordynować wszystkie ruchy sterownicy, żeby walnąć w cel, tak jakby zachodziła u nich jakaś bariera psychiczna.

Jak dla mnie to spora ciekawostka, ale pokazująca zarazem jedną rzecz - że dobrą osobą do szkolenia na drony bojowe FPV byłby każdy współczesny pilot i to pilot czegokolwiek, także piloci emerytowani. Czasy są takie i konstrukcje lotnicze są takie, że dziś pilot czy to szybowcowy, czy komunikacyjny, czy bojowy oraz pilot większości samolotów GA siedzi w samej części nosowej stałopłata i niczego się nie boi „celując” tym swoim statkiem powietrznym np. w punkt przyziemienia podczas lądowania. W psychice adeptów sztuki droniarstwa bojowego FPV to tak nie działa zanim nie oswoją się z widokiem, że „zderzają się” z celem „całym sobą”.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jedburgh_Ops napisał:

Niezły artykuł.

Od początku tej wojny wysłuchałem chyba wszystkich podcastów z uczestnictwem ukraińskich i polskich droniarzy walczących od ponad roku na Ukrainie w tym instruktorów droniarstwa bojowego, bo na Ukrainie jest już szkoła takiego fachu. Mają oni ciekawe spostrzeżenia w kwestii dronów FPV.

Doświadczeni droniarze i/lub instruktorzy twierdzą, że na początku szkolenia większość ludzi ma duży problem z faktem, że pilotując drona FPV widzą wszystko tak, jak gdyby to oni osobiście całym ciałem byli w samym czubku atakującego drona. Ciężko im wtedy skoordynować wszystkie ruchy sterownicy, żeby walnąć w cel, tak jakby zachodziła u nich jakaś bariera psychiczna.

Jak dla mnie to spora ciekawostka, ale pokazująca zarazem jedną rzecz - że dobrą osobą do szkolenia na drony bojowe FPV byłby każdy współczesny pilot i to pilot czegokolwiek, także piloci emerytowani. Czasy są takie i konstrukcje lotnicze są takie, że dziś pilot czy to szybowcowy, czy komunikacyjny, czy bojowy oraz pilot większości samolotów GA siedzi w samej części nosowej stałopłata i niczego się nie boi „celując” tym swoim statkiem powietrznym np. w punkt przyziemienia podczas lądowania. W psychice adeptów sztuki droniarstwa bojowego FPV to tak nie działa zanim nie oswoją się z widokiem, że „zderzają się” z celem „całym sobą”.

Ja uważam , że takie rekrutacje i szkolenia powinno się zrobić już na etapie 15-18 latków naparzajacych w gry . Aby zbudować rzeszę (masę) operatorów , w razie W krótkie doszkolenie , przypomnienie i masz 10-20-100 tys. operatorów. Tak jak było z tym młodym Ukraińcem , który śledził kolumny ruskich zmierzające w stronę Kijowa (oczywiście jeżeli nie jest to legenda)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cypis- na początku wojny, nikt nie ukrywał, że ukraińscy operatorzy, to rynek cywilny, czyli np gracze, domorośli "droniarze", itp...

Tyle, że jest pewien problem- już dawno Amerykanie zrozumieli, że aby taki operator nie skończył w zakładzie zamkniętym, potrzebne są lata szkoleń, pełna opieka psychologiczna, itp. Inaczej PSTD do N-tej potęgi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Czlowieksniegu napisał:

Cypis- na początku wojny, nikt nie ukrywał, że ukraińscy operatorzy, to rynek cywilny, czyli np gracze, domorośli "droniarze", itp...

Tyle, że jest pewien problem- już dawno Amerykanie zrozumieli, że aby taki operator nie skończył w zakładzie zamkniętym, potrzebne są lata szkoleń, pełna opieka psychologiczna, itp. Inaczej PSTD do N-tej potęgi.

No chyba , jak każdego żołnierza , który walczy na pierwszej linii , bo taka walka droniarska , to też taka bezpośrednia brutalna walka jak widać na filmikach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Cypis napisał:

Ja uważam , że takie rekrutacje i szkolenia powinno się zrobić już na etapie 15-18 latków naparzajacych w gry . Aby zbudować rzeszę (masę) operatorów , w razie W krótkie doszkolenie , przypomnienie i masz 10-20-100 tys. operatorów. Tak jak było z tym młodym Ukraińcem , który śledził kolumny ruskich zmierzające w stronę Kijowa (oczywiście jeżeli nie jest to legenda)

15 minut temu, Czlowieksniegu napisał:

Cypis- na początku wojny, nikt nie ukrywał, że ukraińscy operatorzy, to rynek cywilny, czyli np gracze, domorośli "droniarze", itp...

Tyle, że jest pewien problem- już dawno Amerykanie zrozumieli, że aby taki operator nie skończył w zakładzie zamkniętym, potrzebne są lata szkoleń, pełna opieka psychologiczna, itp. Inaczej PSTD do N-tej potęgi.

Obaj na swój sposób macie rację.

Zapomniałem dodać, że faktycznie game'ingowcy są uważani za dobry narybek do szkolenia na drony bojowe FPV. Z drugiej strony wiadomo, że game'ingowcy mają bereciki mniej lub bardziej zryte na skalę dość zróżnicowaną i nierzadko bogatą.

Cypis ma rację, jeśli chodzi o skalę szkoleń dronowych. W WP mówi się, że jeden dron powinien przypadać na drużynę. Wszyscy to wyśmiewają, bo taki jeden dron może nie wystarczyć na choćby 1-2 godziny walki, a potem kicha... WP jest kompletnie oderwane od realiów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cypis

"No chyba , jak każdego żołnierza , który walczy na pierwszej linii , bo taka walka droniarska , to też taka bezpośrednia brutalna walka jak widać na filmikach "

I podobno wcale... zabijanie na odległość mocniej ryje głowę..- może dlatego, że to taki Syndrom Boga- siedzisz wygodnie, klima leciutko brzęczy, w kubku paruje kawa, a Ty właśnie wysłałeś do piekła N nieprzyjaciół*.



* wersja made in USA oczywiście, a nie okopy na Ukrainie, np...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Czlowieksniegu napisał:

Cypis

"No chyba , jak każdego żołnierza , który walczy na pierwszej linii , bo taka walka droniarska , to też taka bezpośrednia brutalna walka jak widać na filmikach "

I podobno wcale... zabijanie na odległość mocniej ryje głowę..- może dlatego, że to taki Syndrom Boga- siedzisz wygodnie, klima leciutko brzęczy, w kubku paruje kawa, a Ty właśnie wysłałeś do piekła N nieprzyjaciół*.



* wersja made in USA oczywiście, a nie okopy na Ukrainie, np...

 

Jest nawet amerykański film na ten temat "Dobre zabijanie" (Good Kill). Warto zobaczyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Czlowieksniegu napisał:

I podobno wcale... zabijanie na odległość mocniej ryje głowę [...]

* wersja made in USA oczywiście, a nie okopy na Ukrainie, np...

Kiedyś (chyba to już nie istnieje, bo zrobiła się awantura i modzi to wycięli) obserwowałem i trochę brałem udział w dyskusji na amerykańskim forum na temat statusu pilotów dronów w amerykańskich siłach zbrojnych.

To środowisko zrobiło się mocno roszczeniowe. Po 1) - żądają opracowania odznaki pilota drona, która byłaby na bazie normalnej odznaki pilota wojskowego; 2) - żądają dla siebie takich samych odznaczeń, jakie otrzymują żołnierze walczący bezpośrednio z wrogiem, fizycznie na froncie.

I tym sposobem US misió siedzący w ciepłym fotelu w USA i zabijający z drona na innym kontynencie szefa jakichś terrorystów chce być odznaczany, jak żołnierz np. toczący bardzo trudne i niebezpieczne walki miejskie na wrogim terenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ok , ale trzeba na to patrzeć tylko przez pryzmat skuteczności , np. jak pilot zrzuci bombę lub rakietę i zniszczy taki dajmy na to Most Krymski to powinien dostać medal , jak zrobi to droniarz to też powinien dostać medal . Po drugie , a za co medale dostają generałowie , przecież też często dowodzą z zaplecza , siedząc w "fotelach" . Liczy się efekt. 

Za 10-15 lat tak będzie wyglądała walka , ktoś siedzi sobie na fotelu i operuje dronem (rojem dronów BSP) , robotem , robotem humanoidalnym , samolotem 6-generacji OPV itp. I co wtedy z medalami , nagrodami , awansami ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panuje zgoda, że jakieś odznaczenia pilotom dronów absolutnie się należą (i trzeba je opracować oraz prawnie ustanowić), ale one muszą być nieco inne, a w niektórych przypadkach całkowicie inne, niż dla wojskowych walczących fizycznie, czy „kinetycznie”, jak to się teraz mówi według najnowszej wojskowej mody.

Skoro o tej amerykańskiej awanturze o tę sprawę mowa to są odznaczenia gotowe i „bezpieczne” do dawania ich pilotom dronów choćby już (np. Meritorious Service Medal), ale trudno, żeby taki pilot dostawał np. Distinguished Flying Cross albo Bronze Star lub Silver Star, na które trzeba się fizycznie narobić w ciężkiej walce z karabinem, bagnetem, nożem itp., albo w ciężkiej walce powietrznej lub trzeba przetrwać po zestrzeleniu.

Jednak jest różnica między gościem w dronowej bazie USAF Ramstein siedzącym w kapciach, pilotującym drona i w ciepełku zabijającym z drona Jusufa z pasem szahida wrzeszczącego „Allāhu Akbar”, a np. pilotem USAF (którego mam wspomnienia), który nad Irakiem mając 8g na liczniku przeciążeń uciekał przed iracką rakietą i nie miał już siły odrzucić podwieszanych zbiorników paliwa.

Nie jest to łatwa sprawa, bo widać, jakie emocje ona wywołuje wśród wojskowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie