Skocz do zawartości

Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego na podsłuchu.


Rekomendowane odpowiedzi

Gen. Gocuł: to się nie mieści w żadnych standardach

Tajna, szyfrowana sieć łączności szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego była podsłuchiwana – twierdzi gen. Mieczysław Gocuł, który kierował armią przez cztery lata. Odszedł w 2016 r. po szczycie NATO w Warszawie. Podsłuch na jego telefonie był jednym z powodów dymisji.

Przyszedł do mnie technik łączności i powiedział: "Panie generale, byli u nas ludzie z firmy [Służby Kontrwywiadu Wojskowego] i grzebali przy drucikach". Wówczas to zbagatelizowałem — mówi w rozmowie z Onetem były szef sztabu

Przed szczytem NATO w Warszawie z gen. Gocułem za pomocą szyfrowanej łączności chciał rozmawiać szef Komitetu Wojskowego Sojuszu gen. Petr Pavel. – Dwa dni nasi technicy próbowali uruchomić połączenie. Niestety się nie udało – opowiada gen. Gocuł  

— Nie mogąc się do mnie dodzwonić, gen. Pavel już otwarcie powiedział: "Słuchaj Mieczysław, coś u ciebie nie gra na telefonie. Ewidentnie macie nieszczelność na telefonach" – opowiada były szef sztabu

"Mówimy o szyfrowanym telefonie. O jawnych nic nie wiem. Nawet jeśli był założony na nich podsłuch, to nikt tego nie sprawdził. A tajny telefon, okazało się, że jest nieszczelny"

Kiedy szef Sztabu Generalnego upewnił się, że jego telefon jest na podsłuchu, zaczął być ostrożny. – Musiałem prawie do zera ograniczyć moją działalność ściśle tajną i niejawną. Przez attaché obrony rozmawiałem z Niemcami, Amerykanami czy dowództwem NATO – mówi

Edyta Żemła: Panie generale, był pan podsłuchiwany pełniąc funkcję szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego?

Gen. Mieczysław Gocuł: Tak. To się zdarzyło na początku 2016 r., przed szczytem NATO w Warszawie. Było wówczas kilka zdarzeń, które następowały po sobie, a wskazywały na to, że mój telefon może być na podsłuchu.

Jakie to sytuacje?

Zacznę od tego, że na terenie Sztabu Generalnego jest element łączności. Tam codziennie powstaje poufne sprawozdanie dobowe na temat tego, co się działo w siłach zbrojnych. Ma ono szeroki rozdzielnik – jest kierowane do prezydenta, premiera, ministrów, dowódców rodzajów sił zbrojnych. W okresie, o którym mówię, przyszedł do mnie technik łączności i wręczając mi takie właśnie sprawozdanie, mimochodem powiedział: "Panie generale, byli u nas ludzie z firmy [Służby Kontrwywiadu Wojskowego SKW] i grzebali przy drucikach".Zbagatelizowałem to wówczas, przyjmując, że w węźle łączności zjawili się ludzie z SKW, ponieważ być może coś naprawiali lub sprawdzali. Ale był to pierwszy sygnał, że coś niedobrego wokół mnie może się dziać. Potem były kolejne.

Jakie?

Tuż przed samym szczytem NATO w Warszawie pojawiły się problemy z uzgodnieniem wysuniętej obecności wojsk Sojuszu w naszym kraju. Wyjaśnię, że chodzi o to, iż na poziomie Komitetu Wojskowego NATO [najważniejszej struktury wojskowej w Kwaterze Głównej NATO] do 20 maja 2016 r., przed szczytem zaplanowanym na lipiec, nie było zgody członków Sojuszu na wysuniętą obecność wojskową w Polsce.

Znaczyło to, że jeżeli nie ma takiej rekomendacji wojskowej, to politycy, uznając, że nie ma zagrożenia, również rekomendują, iż wzmocniona, sojusznicza obecność wojskowa w naszym kraju nie jest konieczna. Powszechna zgoda NATO na taką obecność była tylko w państwach bałtyckich.

Pan w tym zakresie prowadził z wojskowymi negocjacje, które tuż przed szczytem NATO w Warszawie zakończyły się jednak sukcesem.

Tak, ale to nie było proste. Szefem Komitetu Wojskowego NATO był wówczas czeski generał Petr Pavel. Wiedział, że walczymy o wysuniętą obecność wojskową Sojuszu w naszym kraju. Gen. Pavel zaproponował własne rozwiązanie, które chciał ze mną uzgodnić. W skrócie chodziło o to, że nie byłaby to ciągła czy rotacyjna obecność wojskowa, lecz doraźna, pojawiająca się co pewien czas (ang. semi-presence).

Uzgadniał to rozwiązanie z państwami bałtyckimi. Chciał też w tej sprawie zadzwonić do mnie. Dwa dni nasi technicy próbowali uruchomić połączenie. Niestety się nie udało. To tajne, szyfrowane łącze. Jeden klucz do szyfrowania jest u mnie, a drugi w Brukseli. W ten sposób gen. Pavel rozmawiał zresztą z Bałtami.

Nie mogąc się do mnie dodzwonić, już otwarcie powiedział: "Słuchaj Mieczysław, coś u ciebie nie gra na telefonie. Wczoraj dzwoniłem do Bałtów i była dobra łączność, a wy ewidentnie macie nieszczelność na telefonach. Postaraj się przyjechać na Komitet Wojskowy wcześniej. Spotkamy się w cztery oczy i porozmawiamy". Wówczas, podczas rozmów z gen. Pavlem, przypominałem sobie słowa technika, który już wcześniej mówił mi, że "byli ludzie z firmy i grzebali przy drucikach".

Tak "grzebali", że popsuli tajne łącze w Sztabie Generalnym?

Prawdopodobnie panowie z SKW założyli, że z telefonu, którego używam, można korzystać jak z każdego innego i niekoniecznie moja rozmowa musi być szyfrowana. Gdyby nie była, to nikt nigdy by się nie dowiedział, że ten telefon był na podsłuchu. Dopiero, jak się włączy szyfrowanie i nie ma szczelności połączenia, to to wszystko wychodzi.

Były jeszcze jakieś inne sygnały, że był pan na podsłuchu?

Następna taka sytuacja była, kiedy rozmawiałem z szefem niemieckiego Sztabu Generalnego gen. Volkerem Wiekerem. Niemcy mieli bardzo pragmatyczne podejście do szczytu NATO w Warszawie. Jeszcze przed jego rozpoczęciem Wieker w rozmowie ze mną przyznał, że ma wytyczne polityczne, ale od razu dodał: — Jeżeli nie będę cię mógł wspierać, to na pewno nie będę przeszkadzał. Będę neutralny i nie zabiorę głosu.

Niemcy mieli również własną inicjatywę w tym zakresie. Chodziło o stworzenie większych, międzynarodowych formacji wojskowych w naszym regionie. Razem z Wiekerem tę inicjatywę przerabialiśmy, długo o niej dyskutowaliśmy.

Pewnego razu wezwał mnie do siebie ówczesny minister obrony Antoni Macierewicz. Chciał porozmawiać przed posiedzeniem Komitetu Wojskowego NATO. W trakcie rozmowy okazało się, że ma do mnie pretensje, ponieważ przed wyznaczeniem na drugą kadencję na stanowisko szefa sztabu, będąc w Pałacu Prezydenckim, rozmawiałem z prezydentem Andrzejem Dudą i ówczesną premier Beatą Szydło. Ministra obrony tam wówczas nie było.

Prezydent zapytał, jak się sprawy mają przed szczytem NATO. Powiedziałem, że nadal nie ma zgody Komitetu Wojskowego na wysuniętą obecność wojsk Sojuszu w Polsce, ale nie wszystko jeszcze stracone, ponieważ niebawem komitet zbiera się na poziomie szefów sztabów, na którym będę.

Były duże szanse na sukces?

Tak, spore. W tym czasie zmieniał się amerykański dowódca sił NATO w Europie. Został nim Curtis M. Scaparrotti, który przyszedł z dowódcy armii w Korei. Załapaliśmy dobry kontakt, ponieważ kiedyś byłem szefem komisji rozjemczej państw neutralnych w Korei, gościłem w Seulu i spotykałem się z generałami amerykańskimi.

Miałem też bardzo dobre, przyjacielskie relacje z Josephem F. Dunfordem, szefem połączonych sztabów USA. Spędziliśmy kiedyś razem trzy miesiące w bazie Babilon w Iraku. Zapewniłem więc pana prezydenta, że jeszcze nic straconego. Zresztą finalnie udało mi się przekonać moich amerykańskich i NATO-wskich kolegów do poparcia naszego stanowiska. Efektem czego jest wysunięta obecność wojsk NATO w Polsce.

O co minister Macierewicz miał do pana pretensje?

Chodziło o to, że o stanie negocjacji przed szczytem NATO poinformowałem premier Szydło i prezydenta Dudę. Przy okazji tej rozmowy minister powiedział jeszcze, iż wie, że mam dobre kontakty z Niemcami. Problem w tym, że nigdy z nim na ten temat nie rozmawiałem. W głowie znowu zaświeciła mi się czerwona lampka ostrzegawcza.

Dlaczego?

Minister Macierewicz powiedział wówczas, że gdyby był telefon z Niemiec, to mam natychmiast, niezależnie od godziny i pory dnia lub nocy, do niego zadzwonić. To było dziwne. Rozumiem, że gdyby w Rosji coś się działo, to taka prośba byłaby uzasadniona, ale w Niemczech?

Najbardziej jednak zastanowiło mnie, że minister Macierewicz wie, gdzie dzwonię. Skontaktowałem się więc z attaché wojskowym Niemiec i poprosiłem go do siebie. Poinformowałem, że mam podstawy, by sądzić, iż nie do końca mój telefon jest bezpieczny. Krótko mówiąc — że może być na podsłuchu.

Rozumiem, że przez attaché wojskowego przekazał pan tę informację swojemu niemieckiemu odpowiednikowi?

Żeby była sprawa jasna, nic nie knuję z Niemcami. Jednak jeśli Volker jest moim przyjacielem, a jest, to chcę, żeby wiedział, że mój telefon może być na podsłuchu. Jeżeli nie chciałby rozmawiać, to ja to rozumiem. Wówczas zresztą rozmawialiśmy przez attaché. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że wiedząc, iż mój telefon jest na podsłuchu, nie poinformuję o tym przyjaciela i narażę go na szwank.

Mówimy cały czas o telefonie szyfrowanym?

Tak, cały czas mówimy o szyfrowanym telefonie szefa Sztabu Generalnego. O jawnych telefonach nie wiem nic. Nawet jeśli był założony na nich podsłuch, to nikt tego nie sprawdził. A tajny telefon, okazało się, że jest nieszczelny i to po mojej stronie. Od tego momentu moje rozmowy były prowadzone przez attaché wojskowych.

W jakiś inny sposób pan się jeszcze zabezpieczał przed podsłuchem?

Siłą rzeczy musiałem prawie do zera ograniczyć moją działalność ściśle tajną i niejawną. Przez attaché obrony rozmawiałem nie tylko z Niemcami, lecz również z Amerykanami, czy dowództwem NATO. Nie mogąc dzwonić do Brukseli przed szczytem NATO, po prostu tam pojechałem.

Spotkałem się ze wszystkimi generałami z Naczelnego Dowództwa Sił NATO w Europie. Powiedziałem im jaką mam koncepcję na wysuniętą obecność NATO w Polsce. Musiałem te rozmowy powadzić osobiście, ponieważ miały one ogromną wagę dla bezpieczeństwa państwa, a nie miałem pojęcia, kto może inwigilować moją niejawną sieć.

Ktoś powinien to sprawdzić?

Oczywiście, SKW. Jednak trudno było do nich zadzwonić, kiedy technik z węzła łączności powiedział mi, że to oni "grzebali przy drucikach". Sytuacja była więc patowa.

Funkcjonowaliśmy tak przez kilka miesięcy. Nie dałoby się jednak działać w ten sposób na dłuższą metę. Minister Macierewicz, który postawił mi zadanie wynegocjowanie obecności wojsk NATO w Polsce, jednocześnie rzucał mi kłody pod nogi. Dlatego po szczycie NATO w Warszawie zaniosłem mu wniosek o odejście do cywila i powiedziałem, że formuła naszej współpracy się wyczerpała.

Podsłuch na telefonie szefa Sztabu Generalnego jednego z państw NATO — jak to można skomentować?

To się nie mieści w żadnych kanonach ani standardach. NATO jest poważną instytucją, opartą na zaufaniu. Gdyby podobna sytuacja zdarzyła się jednemu z moich kolegów z Sojuszu, to po prostu bym w nią nie uwierzył. To wszystko wymknęło się spod jakiejkolwiek kontroli nie tylko tej wynikającej z zasad funkcjonowania demokratycznego państwa i cywilnej kontroli nad armią.

https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/byl-podsluch-na-telefonie-polskiego-generala-mieczyslawa-gocula/tdsl5mw,79cfc278

 

Nie wiem, czy jeden z użytkowników dziś ma dyżur, ale wiem, co by napisał :-)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.12.2021 o 12:01, Czlowieksniegu napisał:

Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego na podsłuchu

To tylko wierzchołek góry lodowej. Gdy pisowska szumowina straci władzę to dopiero poznamy skalę podsłuchiwania przez PiS obywateli, polityków, urzędników cywilnych i mundurowych.

Edytowane przez Jedburgh_Ops
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdym systemie politycznym, a tym bardziej w naszym, SŁUŻBY mają silną tendencję do wyrwania się z pod kontroli. A do tego najlepiej służy inwigilowanie i zbieranie haków na swoich, bo zbieranie haków na przeciwników politycznych niewiele im daje, co najwyżej poklepanie po plecach...

Edytowane przez balans
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, balans napisał:

W każdym systemie politycznym SŁUŻBY mają mocną tendencję do wyrwania się z pod kontroli.

Tylko finał takiej aktywności jest na świecie inny, niż w państwie pisowskiej szumowiny.

Porównaj Watergate i obecne podsłuchy Pegasusem w Polsce. W USA nikt nikogo nie zdążył podsłuchać, a jedynie odkryto system podsłuchowy, i za samo to głowy poleciały. W zwyrodniałym państewku PiS podsłuchy działają od lat na całego, mają się dobrze i co? I nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jedburgh_Ops napisał:

Porównaj Watergate i obecne podsłuchy Pegasusem w Polsce. W USA nikt nikogo nie zdążył podsłuchać, a jedynie odkryto system podsłuchowy, i za samo to głowy poleciały.

To są sprawy raczej nieporównywalne, bo za Watergate nie stały służby, ale niewielka grupa ludzi ściśle związanych z Nixonem. A całą aferę ujawnił zresztą wicedyrektor FBI. Ale nawet wtedy włos z głowy by nie spadł Nixonowi, gdyby nie jego idiotyczny zwyczaj nagrywania wszystkich rozmów w Białym Domu - nawet tych, które go kompromitowały.

Tak czy inaczej z własnej głupoty został "zabity gazetą", a na wszelki wypadek właśnie wtedy w USA ograniczono zakres uprawnień służbom. I to dlatego po latach pojawiła się spiskowa [?] teoria dziejów, że CIA doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jest szykowany zamach na WTC, ale celowo nic nie zrobiła, aby po zamachu uzyskać ekstra uprawnienia, między innymi dotyczące inwigilacji wszystkich obywateli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, balans napisał:

To są sprawy raczej nieporównywalne...

Jak najbardziej są porównywalne, ponieważ chodzi w tym przypadku o proste porównanie poziomu świadomości społecznej i kultury politycznej. W dzikiej Polsce, gdzie króluje mentalność homo sovieticusa, poziom świadomości społecznej jest mikroskopijny, kultura polityczna nie istnieje, a ludziom wszystko wisi i powiewa, aby tylko było na flaszkę i co zjeść to w takiej zdziczałej Polsce bez żadnych tradycji demokratycznych wszystko przestępcom z rządu uchodzi płazem, bo lud jest skrajnie prymitywny i w związku z tym nic go nie obchodzi włącznie z tym, jakim przedmiotem manipulacji jest ze strony rządzących.

Tu nie u USA. I tu nie Szwecja, gdzie wicepremier Mona Sahlin straciła stanowisko, bo służbową kartą kredytową zapłaciła za batonik, pieluchy i papierosy. Tu na rzecz dudy fałszuje się wynik wyborczy poprzez wynajęcie specjalnej firmy walczącej botami w internecie i tu siłami rządowymi podsłuchuje się generałów, prawników (ze złamaniem tajemnicy adwokackiej) i polityków opozycyjnych. A homo sovieticusowskiej tłuszczy to wszystko nie obchodzi, bo hołoty takie zjawiska nie zajmują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Je...

"Tu na rzecz dudy fałszuje się wynik wyborczy..."

Na dziś, bardziej pasuje określenie "wpływa na wynik wyborczy..."

Choć bardziej od botów, pożytecznych idiotów, itp, itd ciekawsze wydaje się zainstalowanie Pegasusa u Brejzy, który był w tamtym okresie szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.
Chyba, że akurat np Samuel P. przechodził tam i z powrotem z tragarzami i wtedy poznał szczegóły rozmów telefonicznych i SMS'ów. W tym także takich, które zawierały niejawną korespondencję sztabu wyborczego.

Ciekawe, czy i kiedy zacznie się dyskredytowanie Citizen Lab :-)
Ciekawe także, czy wczorajsze, chwilowe zawieszenie w próżni, Lex TVN ma z Pegasusem "coś" wspólnego :-) Zapewne nie tylko krajowe służby uruchamiające nakładkę na telefon mają dostęp do przechwyconych danych- zapewne jeśli nie USA i Izrael wspólnie, to "przynajmniej" Izrael ma.
Ciekawe także, co wyniknie ze złożenia doniesienia przez Giertycha do włoskiego sądu- tam lepkie łapki ZZ nie sięgają...

 

PS Fascynujące jest, że jedni ze służb mówią, że Pegasus w Polsce nie jest stosowany, inni, że może i jest, ale zgodnie z przepisami prawa, a jednocześnie kilka tygodni temu pojawiła się informacja, że Izrael nie będzie udostępniał, między innymi, Polsce aktualizacji...
Jeśli stosowanie Pegasusa odbywało się zgodnie z przepisami, to jest tłum osób, które w tym uczestniczyły i mają wiedzę- prędzej czy później ktoś pęknie i pokaże na wszystko kwity.
A jeśli stosowano niezgodnie z przepisami i liczba osób zaangażowanych jest niewielka, tym bardziej ktoś puści farbę bojąc się konsekwencji. Konsekwencji, które prawnie będą dużo poważniejsze niż patrz wyżej.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Czlowieksniegu napisał:

A jeśli stosowano niezgodnie z przepisami i liczba osób zaangażowanych jest niewielka, tym bardziej ktoś puści farbę bojąc się konsekwencji.

Robili to dwaj "ułaskawieni" przestępcy skazani za to samo co zrobili obecnie, to się chyba nazywa recydywa?

Rozumiesz po co Kaczyńskiemu byli potrzebni ci dwaj,  "odwdzięczają" się za uratowanie od pierdla i nie cofną się przed żadną podłością i łamaniem prawa  bo smycz może być skrócona..

Edytowane przez fala
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Jedburgh_Ops napisał:

W dzikiej Polsce, gdzie króluje mentalność homo sovieticusa

Z tym to akurat się nie zgodzę. Jeżeli już, to mamy do czynienia z Homo servus, famulus i sclavus. Ale to efekt naszego zapóźnienia cywilizacyjnego do Zachodu z powodu pańszczyzny - na wejściu w 1918 roku o jakieś 200 lat [za wyjątkiem byłego zaboru pruskiego]. Co do reszty to zgoda, ale z tą uwagą, że obecny Zachód też szybko schodzi na psy. Na ten przykład - jakoś chyba ca. 20 lat temu pewnemu ministrowi w WB/UK wywleczono to, że robił jakieś lody na boku. No to chłopina przez 10 lat robił jako wolontariusz w hospicjum, aby mu znajomi wybaczyli i zechcieli rękę podać. Dzisiaj nawet u nich to nie do pomyślenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, balans napisał:

Z tym to akurat się nie zgodzę. Jeżeli już, to mamy do czynienia z Homo servus, famulus i sclavus. Ale to efekt naszego zapóźnienia cywilizacyjnego do Zachodu z powodu pańszczyzny - na wejściu w 1918 roku o jakieś 200 lat [za wyjątkiem byłego zaboru pruskiego].

Tak, racja. To samo mówią socjologowie, psychologowie, historycy, historycy idei.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Czlowieksniegu napisał:

Ciekawe, czy i kiedy zacznie się dyskredytowanie Citizen Lab :-)
Ciekawe także, czy wczorajsze, chwilowe zawieszenie w próżni, Lex TVN ma z Pegasusem "coś" wspólnego :-) Zapewne nie tylko krajowe służby uruchamiające nakładkę na telefon mają dostęp do przechwyconych danych- zapewne jeśli nie USA i Izrael wspólnie, to "przynajmniej" Izrael ma.
Ciekawe także, co wyniknie ze złożenia doniesienia przez Giertycha do włoskiego sądu- tam lepkie łapki ZZ nie sięgają...

Odpowiedź:

A znasz słynne „Pięć kroków do tyranii”? Pisowska Polska jest na etapie czwartym i nie ja tak twierdzę, ale ludzie nauki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

srbm... Strasznie słabo się starasz... Wypalenie zawodowe? Brak informacji w partyjnym przekazie dnia?

 

fala

"Robili to dwaj "ułaskawieni" przestępcy skazani za to samo co zrobili obecnie, to się chyba nazywa recydywa? "

Ale to nie oni fizycznie temat prowadzili... A im więcej osób wie, tym więcej potencjalnych skruszonych. Bierz pod uwagę, że gdy się zaczną dla nich poważne kłopoty a nie lelum-polelum jak kiedyś czy dziś, to jeden drugiego bez mrugnięcia okiem w łyżce wody utopi.
I pamiętaj o najważniejszym- nawet jeśli papierów nie produkowano, to nie ma szans, aby wszystkie elektroniczne ślady zostały usunięte.
Pierwszymi otwartymi testami będzie, czy powstanie komisja sejmowa i co, choć bez uprawnień śledczych, postanowi senat.

 

 

PS

Wyrywek z konferencji Mistrza power-pointa

"Jeżeli nawet do jakichś nieprawidłowości dochodziło, to przecież służb na świecie jest niestety bardzo wiele i nie możemy na podstawie tego, co wiemy od jednej agencji informacyjnej**, wnioskować, że takie, a nie inne osoby, padły ofiarą służb polskich"

I dziwnym trafem, że w Sowie nagrywali "tylko" opozycję* i teraz także "tylko" opozycja była Pegasusem traktowana :-)

 

* nagranego Morawieckiego widać nie traktowano jako klienta, którego prezes namaści... Bo kto by pomyślał, że bankster zostanie szefem rządu "chadeków" :-)

** ja bym, na jego miejscu, nie traktował komunikatów Citizen Lab jako "agencji informacyjnej"...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie