Jedburgh_Ops Napisano 3 Kwiecień Napisano 3 Kwiecień Fajny odcinek. I jedna ciekawostka z niego. Szkoda, że Mateusz Deling nie powiedział tego, jakie są ceny w tym sklepiku normandzkim ze szpejem i z jeepem. W tym sklepiku w gablocie jest - być może - spora ciekawostka, ale z naciskiem na być może; wszystko zależy od stempli na tym przedmiocie. Zaznaczyłem tę ciekawostkę poniżej czerwoną strzałką. Jeśli pokrowiec na tę manierkę ma wystemplowaną datę 1944 to jest to rarytas. Pokrowców-nosideł na manierki w roku budżetowym 1944 wykonano bardzo mało, a w ramach tego „bardzo mało” jeszcze mniej wyprodukowano takich, jaki jest w tej gablocie. Jest to pokrowiec ze wzmocnionym zawieszeniem haczyka M1910. Kolekcjonerzy manierek zabijają się za takimi pokrowcami, ale pod warunkiem, jak zaznaczyłem, że mają stempel roku budżetowego „1944”, bo ze stemplem „1945” to takich pokrowców jest jak psów. Jeśli to jest „1944” to na aukcjach widziałem już ceny 200, 300 i 500 USD za taki pokrowiec-nosidło manierki. Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano 12 Kwiecień Napisano 12 Kwiecień Przez całą imprezę (przynajmniej w tym filmie) StuGiem III jeździ USAAFowiec. Nie żebym się czepiał USAAFmena, bo zrobiony jest (w wersji glamour) bardzo ładnie - kultowa kurteczka A-2, porządna USAAFowska czapka garnizonowa z za dużym (nieregulaminowym) orłem typowo USAAFowskim ze sklepu PX - wszystko superkosher i okay. Tylko czy StuGiem jak raz musi jeździć USAAFowiec w ubiorze, w jakim chadzało się na panny, ale nie na front? Też odtwarzałem USAAFmena (i niebawem będę nadal), ale gdybym na jakiejś imprezie wchodził na coś jeżdżącego niemieckiego (że to niby zdobyczne) to byłbym w kompletnie innym ubiorze, bo polowym, niczym nie różniącym się od ubioru polowego piechociarzy. Kosherniej by było, gdyby taki właśnie USAAFowiec - z wyglądu niczym nie różnicy się od piechociarza - jeździł tym kłanińskim StuGiem, bo legendę do takiego obrazka łatwo się dorabia. Do obrazka powyższego legendy nie ma. Ale poza tym gratulacje dla fajnie zrobionego USAAFmena. Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano 16 Kwiecień Napisano 16 Kwiecień (edytowane) W dniu 12.04.2025 o 17:41, Jedburgh_Ops napisał: Przez całą imprezę (przynajmniej w tym filmie) StuGiem III jeździ USAAFowiec. Nie żebym się czepiał USAAFmena, bo zrobiony jest (w wersji glamour) bardzo ładnie - kultowa kurteczka A-2, porządna USAAFowska czapka garnizonowa z za dużym (nieregulaminowym) orłem typowo USAAFowskim ze sklepu PX - wszystko superkosher i okay. Tylko czy StuGiem jak raz musi jeździć USAAFowiec w ubiorze, w jakim chadzało się na panny, ale nie na front? Też odtwarzałem USAAFmena (i niebawem będę nadal), ale gdybym na jakiejś imprezie wchodził na coś jeżdżącego niemieckiego (że to niby zdobyczne) to byłbym w kompletnie innym ubiorze, bo polowym, niczym nie różniącym się od ubioru polowego piechociarzy. Kosherniej by było, gdyby taki właśnie USAAFowiec - z wyglądu niczym nie różnicy się od piechociarza - jeździł tym kłanińskim StuGiem, bo legendę do takiego obrazka łatwo się dorabia. Do obrazka powyższego legendy nie ma. Ale poza tym gratulacje dla fajnie zrobionego USAAFmena. A więc nie wygłupiajmy się, bo elegant z USAAF jeżdżący StuGiem to idealna kwalifikacja do tutejszego forumowego działu „Ko-ko-ko-ko reko-(nie)-spoko…” Rzecz jasna nikt nie ma prawa twierdzić, że na froncie ETO nie mogłaby się zdarzyć sytuacja, że ktoś z personelu latającego, inżynieryjnego, medycznego lub technicznego USAAF nie mógłby być podwieziony gdzieś zdobycznym StuGiem III, ale na litość – nie postać w porządnej czystej koszuli i pod krawatem (jak Pan w tym filmie), nie w eleganckiej skórzanej kurtce A-2 i nie w eleganckiej czapce garnizonowej Żeby odegrać postać USAAFowca na froncie europejskim jadącego StuGiem to musi to być postać wymęczona, wymiętolona, nie za czysta, tak jak każdy piechociarz US Army na tym froncie. I przede wszystkim postać ubrana w sorty polowe, nie garnizonowe oraz postać uzbrojona tak, jak żołnierz piechoty. Kto może być taką postacią? 1. Zestrzelony pilot myśliwski, który wylądował po alianckiej stronie frontu. 2. Zestrzelony pilot/załogant bombowy, który wylądował po alianckiej stronie frontu. 3. Zestrzelony pilot L-Birda, który wylądował po alianckiej stronie frontu. 4. Pilot szybowcowy USAAF. 5. Mechanik szybowcowy USAAF demontujący szybowce CG-4A po operacji desantowej. 6. Technik USAAF ustawiający bramkę do startu szybowca CG-4A metodą podrywu z ziemi. 7. Ktoś z personelu medycznego USAAF. 8. Ktoś z któregoś z czterech pułków IX Engineer Command 9. Armii Powietrznej USAAF. 9. Łącznościowiec USAAF ds. koordynacji wsparcia lotniczego dla wojsk lądowych. Ad. 1 Taki pilot z osłony bombowców będzie ubrany w grube ciuchy do lotów wysokościowych; pilot myśliwski ze sweepingu na małej/średniej wysokości nawet gdyby był w kurtce A-2 (i tak wątpliwe) to nie będzie pod krawatem i nie w eleganckiej czapce garnizonowej. Ad. 2 Taki załogant będzie miał ubiór do lotów w temperaturach od -38 do -43° C. Ad. 3 Pilot samolotu od L-1 do L-6. Taki pilot może być w kurtce A-2, ale nie będzie pod krawatem i nie w eleganckiej czapce garnizonowej. Ad. 4 Taki pilot nie będzie się różnił niczym od piechociarza US Army, jak poniższy pilot szybowcowy USAAF z operacji Varsity. Ad. 5 Żołnierz w normalnym sorcie polowym wojsk lądowych, jak poniżej. Ad. 6 Żołnierz w normalnym sorcie polowym wojsk lądowych, jak poniżej; ewentualnie w mieszance sortów lądówki i USAAF, też jak poniżej, ale nie w eleganckiej kurtce A-2. Ad. 7 Jak wyżej. Ad. 8 Jak punkt 4. Do tego naszywki albo IX Engineer Command jak w poniższym magazynie „Yank”, albo naszywki 9. Armii Powietrznej USAAF. Ad. 9 Jak punkty 4 albo 8, tylko z naszywką albo USAAF, albo którejś z armii powietrznych USAAF. Więc ludzie nie róbcie sobie jaj z eleganckimi USAAFowcami jeżdżącymi StuGiem. Chcecie sobie robić jaja na bazie StuGa i jakiegoś US Armisty to nie ma przeszkód – posadźcie na tym StuGu rekonstruktora US Army w normalnym ubiorze polowym z frontu ETO, a na głowę dajcie mu cylinder lub szapoklak, bo takich zdjęć z US Armistami jest wiele. Edytowane 16 Kwiecień przez Jedburgh_Ops Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano 16 Kwiecień Napisano 16 Kwiecień USAAFmenom, jako bodaj największym jajcarzom w US Army na ETO, możecie dawać dowolne nakrycia głowy i wtedy sadzać ich na Waszego StuGa III. Byleby na tym StuGu nie byli wymuskanymi elegancikami, jak Pan na Waszej imprezie. Poniżej jajcarze z 9. Armii Powietrznej USAAF. Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano wczoraj o 11:06 Napisano wczoraj o 11:06 (edytowane) 16 godzin temu, Woodhaven napisał: Oczywiście zgodnie z najlepszym kanonem działań muzealniczych bardzo dobre muzeum należy tam, gdzie się tylko da, koniecznie dodobrzyć i przedobrzyć, bo zawsze kogoś ręce swędzą i wprost nie może wytrzymać, żeby tego nie zrobić. Wiocha zawsze w cenie, więc dlaczego nie zrobić z czymś wiochy, jeśli tylko można, bo ma się do tego odpowiedni towar z epoki. I właśnie wiochę mamy na zdjęciu. Coś, co jest dobre, absolutnie koniecznie należy więc dodobrzyć i przedobrzyć, żeby muzeum było jeszcze „fajniejsze” dla gawiedzi oraz dla „rekonstruktorów historycznych” klasy „Ko-ko-ko-ko reko-(nie)-spoko”. Bo przecież „reko” drugowojennego żołnierza US Army bez Ray-Banów na oczach, bez cygara w dziobie, bez noża M3 przypiętego do łydki, bez kowbojskiej kabury M1916 z czterdziestką piątką i bez bandany z nylonowej kamuflażowej czaszy spadochronowej to nie jest „reko”. Nieprawdaż? Mamy tu na kadrze z filmu Tank Huntera postać żołnierza amerykańskiej 29. Dywizji Piechoty. Mówi o tym namalowane na hełmie godło tej dywizji. Postać symbolizuje żołnierza z pierwszych minut, ewentualnie kwadransów, po lądowaniu na plaży Omaha. Mówi o tym piekielny, znienawidzony przez żołnierzy i śmiertelnie niebezpieczny wynalazek, jaki jest na tej postaci. Mowa o czymś, co zwało się Assault Jacket albo Assault Vest. Było to coś takiego, jak słynne LWP-owskie szelki-dusicielki, tylko tysiąc razy gorsze. Jest to ten element ubioru postaci ze zdjęcia, który spina na klatce piersiowej poziomy pasek widoczny na zdjęciu. Ilu żołnierzy utonęło podczas inwazji przez to koszmarne shit to oczywiście tajemnica inwazji na Francję. Kto miał na sobie tę kamizelkę, a wpadł do wody podczas inwazji, a ta woda miała co najmniej 2 m głębokości, to już nie przeżył, bo nie zdążył ściągnąć z siebie tego przeklętego wynalazku. Klasyczne oporządzenie M1936 można było nawet pod wodą błyskawicznie zrzucić z siebie tylko po odpięciu pasa głównego, ale zapinanej na dwa mocne troki Assault Jacket nie dawało się szybko zrzucić, szczególnie gdy była mokra. Kamizelka była niepraktyczna, krępująca ruchy, blokująca dostęp do wszystkich kieszeni, które były pod nią. Żołnierze z nienawiścią pozbywali się tego dziadostwa natychmiast po desancie i przepakowywali się do najbardziej ulubionego chlebaka US Army, czyli do torby M6 po masce p-gaz. Właśnie dlatego postać ze zdjęcia symbolizuje kogoś z pierwszych minut po lądowaniu, kto jeszcze nie zdążył zrzucić z siebie przeklętej Assault Vest. Teraz wracamy do powyższego zdjęcia. Kogo ręce świerzbiły, żeby zrobić wiochę i dać tej postaci bandanę z nylonowej kamuflażowej amerykańskiej czaszy spadochronowej? Gdzież to żołnierze 29. DP mogli zetknąć się z amerykańskimi spadochronami, żeby mieć bandany z czasz spadochronowych? Przed inwazją byli szkoleni w specjalnym, tajnym, przedinwazyjnym ośrodku US Army Assault Training Center w Wielkiej Brytanii razem z pozostałymi pierwszorzutowymi dywizjami US Army, czyli z 1. i 4. Spadochroniarzy nigdy w ATC nie było. Ani na plażach Normandii, ani całe kilometry od plaż w głębi lądu też spadochroniarzy nie było, a przypominam, że postać ze zdjęcia to taki gość, który jeszcze jest przemoczony po lądowaniu na plaży, bo wciąż ma na sobie tę znienawidzoną kamizelę. Ale oczywiście zgodnie z regułami sztuki „Ko-ko-ko-ko reko-(nie)-spoko” gość obowiązkowo musi mieć na sobie bandanę z amerykańskiej nylonowej kamuflażowej czaszy spadochronowej. No po prostu inaczej się nie da; to jest po prostu ponad siły muzealników i rekonstruktorów, żeby nie stroić się w te bandany z czasz. One widocznie w milionach sztuk leżały na całym szlaku bojowym amerykańskiej 12. Grupy Armii od Normandii do Łaby. Ale może ta postać odzwierciedla amerykańskiego miłośnika i hobbystę kamizelek Assault, który w czerwcowe upały lubił katować się w niej, zalewać potem, nie mieć dostępu do kieszeni i w ramach tej miłości do swojej kamizelki doszedł gdzieś do pierwszego znalezionego spadochronu? Tylko że ten hobbysta musiał się potwornie nachodzić w poszukiwaniu tej jego bandany, bo zarówno 82., jak i 101. DPD jak na złość lądowały naprzeciwko plaży Utah, nie plaży Omaha, gdzie lądowała 29. DP. Edytowane wczoraj o 11:12 przez Jedburgh_Ops Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano 9 godzin temu Napisano 9 godzin temu W dniu 24.04.2025 o 21:10, Woodhaven napisał: Fan club historii alternatywnej na pewno bardzo się cieszy z tego podcastu. Gdy/jeśli będzie „W” to Mateuszowi Delingowi załatwię pracę w Departamencie Komunikacji i Promocji MON, który na czas „W” będzie Departamentem Propagandy. Wówczas, gdy na mojej ulicy w Warszawie będą już buriaccy kolekcjonerzy muszli klozetowych to M. Deling będzie nadawał przez radio lub w podkaście, że Polska jest całkowicie wolna od ruskiej soldateski, a Wojsko Polskie właśnie kończy swoją zwycięską bitwę z siłami rosyjskimi pod wsią Grudki (2 km od polsko-białoruskiej granicy) i że WP na długości całego frontu przechodzi do ofensywy na kierunku wschodnim. Taka jest wartość tego, co wygaduje M. Deling, gdy w jakimś kompletnym amoku, szale podniecenia wejdzie do jakiegoś muzeum, albo na byłe pole bitwy z polskim udziałem. Oglądanie/słuchanie podcastów Mateusza Delinga/Tank Huntera jest dokładnie czymś takim, jak dowcip o tatusiu i synku, który to tatuś tłumaczy synkowi, co to są uczucia ambiwalentne. Mam duży podziw i szacunek dla Mateusza Delinga za jego wiedzę o technikaliach szkopskiej panzerki… ale… Umieram z tęsknoty za zrównoważonym psychicznie i emocjonalnie Bogusławem Wołoszańskim, gdy tylko Mateusz Deling wchodzi do jakiegoś muzeum i zaczyna z niego nadawać. Albo gdy wychodzi z kawiarenki w Normandii i nadaje kompletne, skrajne brednie, np. że podczas D-Day (cytat z Delinga) „szybowce transportowe lądowały na plażach”. Te urojenia padły już dwa razy w podcastach marki Tank Hunter z Normandii. I nie ma siły, aby autor się opamiętał. Bo autor jest po prostu organicznie niezdolny do opamiętania. Teraz mamy nowe kwiatki w najnowszym podkaście marki Tank Hunter. Już pomijam maniakalne powtarzanie w muzeum w Colleville-sur-Mer, jakoby inwazji w Normandii dokonały „barki desantowe”. Świat jeszcze nie odkrył, jakie były jednostki-pchacze tych „barek”, ale jak widać w kwestii D-Day jest jeszcze bardzo dużo do odkrycia. Czas 10:12 • Mateusz Deling mówi: Cytat „No i oczywiście nie może też zabraknąć wszystkich rodzajów sprzętu alianckiego aliantów zachodnich, którzy bądź co bądź wespół z Polakami to wybrzeże francuskie zdobywali”. No bomba. Polska 1. DPanc była częścią Kanadyjskiej 1. Armii, która to armia desantowała się na plaży „Juno”. Dowiadujemy się, że w zasadzie „wybrzeże francuskie” zdobyli Polacy, a Kanadyjska 1. Armia ździebko pomogła Polakom. W podkastach Tank Hunter cierpliwie znoszę od lat dziecinną egzaltację, te kobiece orgazmy wielokrotne, ten amok, ten szał uwielbienia niemal na klęczkach na widok i dotyk wszystkiego, co wywodziło się z hitlerowskiego przemysłu zbrojeniowego, a co relacjonowane widzom podcastów jest jako przepiękne, wybitne, śliczne, najlepsze na świecie, po prostu pachnące różami. Do najskrajniejszych głupot wygadywanych przez M. Delinga o zdobyciu przez Polaków wybrzeża francuskiego można jedynie dodać, że polska 1. DPanc wylądowała w Normandii w kilku rzutach na przełomie lipca i sierpnia 1944 r. Wylądowała luksusowo, w ciszy i spokoju, w bardzo dobrą pogodę, nie taką, jaka zdemolowała podczas inwazji sztuczny port Mulberry. Wylądowała w dwa miesiące po D-Day. Do tych samych kompletnych głupot można dodać, że pierwszy jakikolwiek strzał 1. DPanc oddała 8 sierpnia 1944 r. – dwa miesiące i dwa dni od daty inwazji. Oddała te strzały na południowy wschód od Saint-Aignan-de-Cramesnil. Oddała ten swój pierwszy strzał w stronę Niemców o 32 kilometry od miejsca jej wyładunku na kanadyjskiej plaży „Juno” – patrz: poniższa mapa. No ale jak wiadomo (cytat) „alianci zachodni zdobyli wybrzeże Francji wespół z Polakami”. Poza tym prawdopodobnie wszyscy zdrowi. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.