Skocz do zawartości

Wojsko kupiło drony bojowe Warmate. Początek rewolucji?


Rekomendowane odpowiedzi

http://www.defence24.pl/700363,wojsko-kupilo-drony-bojowe-warmate-poczatek-rewolucji-komentarz

Wojsko kupiło drony bojowe Warmate. Początek rewolucji?

Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało umowę na dostawę systemów amunicji krążącej typu Warmate, firmy WB Electronics. Tym samym Wojsko Polskie zyska bezzałogowe systemy uderzeniowe. Będzie jednym z pierwszych użytkowników amunicji krążącej, uznawanej za perspektywiczny system uzbrojenia odgrywający kluczową rolę na przyszłym polu walki.
Podpisana przez WB Electronics i jednostkę wojskową NIL umowa obejmuje dostawę łącznie tysiąca bezzałogowców - stu zestawów po 10 dronów każdy. Jej wartość wynosi ponad 100 mln zł, dostawy mają rozpocząć się w roku 2017 i zakończyć w roku 2018. Dostawy systemów rozpoczną się w roku 2017 i zakończą rok później. Warmate trafią do wojsk operacyjnych (w tym jednostek specjalnych, które będą testowały system uderzeniowy), jak i do Wojsk Obrony Terytorialnej.

Warmate to system bezzałogowców klasy mikro, przeznaczonych do wykonywania misji rozpoznawczych lub uderzeniowych. Może być wyposażony w głowicę obserwacyjną, uzupełnioną o ładunek bojowy (odłamkowo-burzący lub kumulacyjny, o przebijalności do około 240 mm, a także termobaryczny), co sprawia że może być używany zarówno przeciwko celom powierzchniowym jak i opancerzonym.

Głowice bojowe GO-1 i GK-1 używane w Warmate opracowane zostały przez WITU, a ich producentem jest należąca do PGZ bydgoska Belma. Sam system trafił już na wyposażenie co najmniej jednego z krajów NATO, z przeznaczeniem do użycia operacyjnego w siłach specjalnych. Podczas MSPO 2017 podpisano też kontrakt na dostawę systemów Warmate na Ukrainę.

We współpracy z tamtejszym przemysłem WB Group przygotowało ofertę rozpoznawczo-uderzeniowego systemu opartego o pojazd Kozak-2M, współpracujące ze sobą drony Warmate i FlyEye (pełniące rolę systemu rozpoznawczego), wraz z elementami systemu kierowania ogniem opartego m.in. o rozwiązania zestawu Topaz. Ukraiński przemysł opracował rodzinę własnych głowic bojowych do systemu Warmate.

Warmate według informacji producenta może prowadzić działania na odległości do ponad 10 km, czas lotu to ponad 30 minut. System może być użyty samodzielnie, jak też jako uzbrojenie większych dronów (proponowano go z bezzałogowcami typu Manta, również WB Group).

Pułap operacyjny systemu Warmate to 30-200 m, maksymalny – 500 m nad ziemią, nie wyżej niż 3 km nad poziomem morza. Maksymalna prędkość to 150 km/h.

Warmate należy do systemów tzw. amunicji krążącej. Dzięki niewielkim rozmiarom (masa startowa 4 kg) jest trudny do wykrycia. Jeżeli prowadzona jest misja bojowa, może szybko dostać się w rejon działań a następnie wykryć cel i zniszczyć go. W wypadku użycia amunicji krążącej najlepsze rezultaty daje zmasowane zastosowanie dużej ilości, „roju” małych dronów, gdyż w takiej sytuacji nawet obezwładnienie pojedynczych BSL nie zapewnia przeciwnikowi ochrony. Namierzanie „roju” bezzałogowców może przeciążyć np. systemy kierowania ogniem wozów bojowych.

Amunicja krążąca jest jednym z przyszłościowych systemów pola walki. Potwierdza to choćby niedawny raport dla Bundestagu „Thesenpapier: Wie kaempfen die Landstreitkraefte kuenftig?” ujawniony na blogu Pivot Area. Opisuje on założenia przyszłego pola walki na rok 2026, posiłkując się przebiegiem hipotetycznego scenariusza wsparcia państw bałtyckich przez siły wysokiej gotowości z Niemiec i Holandii.

Z dokumentu wynika, że systemy bezzałogowe i inne działające poza linią celowania (NLOS), działające w ścisłej współpracy z klasycznymi elementami uzbrojenia, włącznie np. z wozami bojowymi, mogą odegrać na przyszłym polu walki kluczową rolę, zwłaszcza w sytuacji starcia z przeciwnikiem posiadającym nowoczesne uzbrojenie i przewagę liczebną. Warto dodać, że w scenariuszu założono iż obydwie strony będą dysponowały dużymi ilościami nowoczesnych bezzałogowców, co wiąże się z koniecznością dysponowania warstowym systemem przeciwdziałania (jako przykład podano transporter Boxer z systemem energii skierowanej, np. laserowym, czy BWP Puma z amunicją programowalną).

Technologie różnego rodzaju systemów bezzałogowych mogą więc odegrać na przyszłym polu walki kluczową rolę, konieczny jest ich ciągły rozwój i uodparnianie na działania przeciwnika, równolegle z budową własnych systemów przeciwdziałania. Dzięki planowanej umowie Wojsko Polskie ma szansę stać się jednym z pierwszych użytkowników amunicji krążącej w krajach NATO.

Pod koniec ubiegłego roku MON zadeklarował, że do Wojska Polskiego jeszcze w tym roku trafi pierwszy tysiąc sztuk dronów bojowych. Wcześniej minister Macierewicz mówił, że zarówno do jednostek operacyjnych, jak i Wojsk Obrony Terytorialnej trafią „tysiące” latających bezzałogowców. Z deklaracji szefa resortu wynika, że miał on na myśli właśnie systemy amunicji krążącej, przeznaczone do zmasowanego użycia – Zamierzamy kupić tyle systemów bezpilotowych, ile będzie potrzeba do działania naszych formacji. Ta broń jest bronią masową, jej skuteczność zależy od masowości jej użycia. Mówimy tu o tysiącach egzemplarzy. Zarówno dla wojsk operacyjnych jak też Obrony Terytorialnej. – powiedział Antoni Macierewicz.

Oprócz maszyn Warmate broń podobnej klasy rozwija też przemysł państwowy. Mowa o zestawach DragonFly, opracowanych w Wojskowym Instytucie Technicznym Uzbrojenia. W tym roku licencję na ich produkcję pozyskały WZL nr 2 SA należące do PGZ, a głowice bojowe –te same, co w wypadku Warmate – powstają w bydgoskiej Belmie. WITU zaprezentowało też na MSPO 2017 nową rodzinę głowic do bezzałogowców uderzeniowych, włącznie z kumulacyjną o przebijalności aż 700 mm, z przeznaczeniem dla większych systemów.

Biorąc pod uwagę zakres wykorzystania bezzałogowych środków uderzeniowych (i innych), zasadne są zakupy systemów różnych klas, pochodzących od różnych producentów. Podpisany kontrakt jest ważnym krokiem na drodze do wyposażenia Wojska Polskiego w uderzeniowe systemy bezzałogowe."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli będzie to prymitywna , jednorazowa maszynka za duże pieniądze. Criuse to to nie będzie a już myślałem że wstaliśmy z kolan. A tu mnie zaskoczono i wspinamy się nawet na taboret ,aby włożyć głowę w pętlę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.defence24.pl/701481,gen-kukula-warmate-w-kazdej-kompanii-wot-defence24pl-tv

Gen. Kukuła: Warmate w każdej kompanii WOT

Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej gen. bryg. Wiesław Kukuła poinformował, że zakupione przez wojsko systemy amunicji krążącej typu Warmate trafią do każdej lekkiej kompanii piechoty WOT.
Podpisana 20 listopada 2017 roku przez WB Electronics i jednostkę wojskową NIL umowa obejmuje dostawę łącznie tysiąca bezzałogowców - stu zestawów po 10 dronów każdy. Jej wartość wynosi ponad 100 mln zł, a dostawy mają rozpocząć się w roku 2017 i zakończyć w roku 2018. Mają one trafić do wojsk operacyjnych, jak i do Wojsk Obrony Terytorialnej.

Dowódca WOT poinformował, że systemy amunicji krążącej trafią do każdej lekkiej kompanii piechoty Wojsk Obrony Terytorialnej, zasilając plutony wsparcia. Generał zaznaczył przy tym, że przypisywanie ilości jest "sprawą wtórną, liczy się przede wszystkim zdolność jej obsługiwania. Co oznacza, że żołnierze znajdujący się w poszczególnych plutonach wsparcia będą przeszkoleni w ich obsłudze, zaś ilość przypisanego sprzętu będzie zależna od doktryny obronnej lub rozwoju sytuacji w poszczególnych regionach.

"Zakładamy, że każda kompania lekkiej piechoty będzie miała zdolność do rażenia z wykorzystaniem tych środków. Czyli w każdej [kompanii – przyp. red.] będzie jeden płatowiec i wybór głowic do użycia.
gen. bryg. Wiesław Kukuła, dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej

Warmate to system bezzałogowców klasy mikro, przeznaczonych do wykonywania misji rozpoznawczych lub uderzeniowych. Może być wyposażony w głowicę obserwacyjną, uzupełnioną o ładunek bojowy (odłamkowo-burzący lub kumulacyjny, o przebijalności do około 240 mm, a także termobaryczny), co sprawia że może być używany zarówno przeciwko celom powierzchniowym jak i opancerzonym."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...
http://polska-zbrojna.pl/home/articleshow/25465?t=Warmaty-na-bojowo-

Warmaty na bojowo

Wyznaczyłem strefę podejścia do celu i trafiłem we wrak czołgu. Wszystko trwało około 10 minut, ale wymagało maksymalnego skupienia – mówił szer. Jacek Sidoruk, tuż po wykonaniu swojej pierwszej misji bojowej z użyciem zestawu Warmate. Szeregowy jest w grupie żołnierzy wojsk obrony terytorialnej, którzy ukończyli właśnie kurs na operatorów systemu amunicji krążącej.

Szkolenie w Nowej Dębie trwało 12 dni. Uczestniczyło w nim dziesięciu żołnierzy: jeden z wojsk specjalnych i dziewięciu z wojsk obrony terytorialnej (w tym pięciu terytorialnej służby wojskowej). Kurs prowadzili pracownicy Grupy WB, czyli producenta systemu amunicji krążącej Warmate.

– Zakończyliśmy drugie szkolenie dla operatorów dronów uderzeniowych krótkiego zasięgu. W szeregach sił zbrojnych mamy kolejnych ośmiu specjalistów w tym zakresie – mówi ppłk Marek Pietrzak, rzecznik prasowy Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej. – Poprzedni kurs odbył się w drugiej połowie kwietnia. Wówczas certyfikowanych zostało również ośmiu żołnierzy – dodaje.

Bez picu

Zanim żołnierze trafili na szkolenie musieli przejść proces selekcji. – Wytypowaliśmy z trzech brygad kilkudziesięciu kandydatów. Przekazaliśmy im materiały szkoleniowe dotyczące dronów uderzeniowych krótkiego zasięgu, a następnie zaprosiliśmy do siedziby producenta. Tam, po krótkim szkoleniu, odbył się test, który wyłonił najlepszą dwudziestkę – opisuje mjr Wojciech Gosiewski z pionu szkolenia dowództwa WOT-u i jednocześnie kierownik zgrupowania poligonowego w Nowej Dębie. Oficer wyjaśnia, że kandydaci na operatorów zestawów Warmate podczas egzaminu musieli wykazać się znajomością podstawowych zagadnień z zakresu meteorologii, orientacji przestrzennej oraz znajomości technicznej sprzętu. – Poszukiwaliśmy ludzi, którzy w cywilu mieli do czynienia z dronami, zajmowali się modelarstwem i działali w aeroklubach. Ważna była też podstawowa znajomość obsługi komputera oraz języka angielskiego – dodaje mjr Gosiewski. Na szkolenie zakwalifikowali się specjalsi i żołnierze zawodowi WOT-u oraz pełniący terytorialną służbę wojskową w wieku od 20 do 45 lat. Pośród kursantów była jedna kobieta.

– W sierpniu złożyłam przysięgę i zostałam żołnierzem WOT-u. Dlaczego tu jestem? Bo to ciekawe wyzwanie i doskonała okazja do rozwijania swoich umiejętności – mówi szer. Katarzyna Jonasz z 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Z wykształcenia jest politologiem, ale pracuje w firmie farmaceutycznej. – Swoją przyszłość, także zawodową, wiążę z wojskiem. Udział w kursie na operatora systemu Warmate to dla mnie wyróżnienie – dodaje.

Szkolenie trwało od ośmiu do dziesięciu godzin dziennie. Każdy z etapów nauki kończył się egzaminem. Kto go nie zaliczył, nie przechodził dalej.

Najpierw żołnierze mieli zajęcia teoretyczne. Podczas wykładów uczyli się o systemie Warmate i zdobywali wiadomości niezbędne do prawidłowego użytkowania sprzętu, a więc np. na temat zasad lotu i nawigacji. Potem ćwiczyli na symulatorach np. planowanie misji, taktykę ataku oraz zachowanie w sytuacjach awaryjnych i niebezpiecznych. Ci, którzy opanowali teorię, rozpoczynali naukę z użyciem drona. Żołnierze uczyli się montażu systemu naziemnego i przygotowania do lotu platformy powietrznej, ćwiczyli procedury przedstartowe oraz różnego rodzaju komendy. – Już czwartego dnia kursu ćwiczyliśmy loty. Zależy nam na tym, by kursanci jak najwięcej czasu spędzili na zajęciach praktycznych, czyli pracując z Warmate’ami. Im więcej godzin takich ćwiczeń pod opieką instruktora, tym lepiej pójdzie im później w samodzielnych zadaniach – tłumaczy jeden z instruktorów Grupy WB. – Podczas całego kursu zwracamy uwagę na bezpieczeństwo. Uczymy żołnierzy, że ważna jest kolejność działań i postępowanie zgodne z instrukcjami – dodaje.

Ppłk Jacek Bujacz z dowództwa WOT-u przyznaje, że o tym, kto ukończy tego rodzaju szkolenie decydują wyłącznie instruktorzy z Grupy WB. – Tu nie ma picu. Trzeba pamiętać, że szkolimy operatorów śmiercionośnej broni, więc nie ma miejsca na błędy i pobłażanie – podkreśla.

Bojowy lot

Kurs kończy się egzaminem: każdy z żołnierzy musi samodzielnie naprowadzić na cel platformę powietrzną z głowicą treningową. Ci, którzy najlepiej radzili sobie na szkoleniu, mogli wykonać to zadanie „na bojowo”, czyli z głowicą odłamkową lub kumulacyjną (służą one odpowiednio do ataku na żołnierzy przeciwnika oraz lekko opancerzone pojazdy). Z takim wyzwaniem zmierzył się m.in. szer. Jacek Sidoruk z 21 Batalionu 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej. – Zajęło mi to nie więcej niż 10 minut. Najpierw musiałem określić tzw. wirtualny płot, czyli obszar, w którego obrębie może poruszać się Warmate. Później wyznaczyłem strefę podejścia samolotu do celu – opowiada szer. Sidoruk. – W trakcie lotu ze względu na zmieniający się kierunek wiatru musiałem wykonać korektę kursu, no i ostatecznie trafiłem w cel, czyli wrak czołgu – dodaje. Czy się denerwował? – Nie towarzyszyły temu jakieś większe emocje. Starałem się być opanowanym i po prostu trafić w określone miejsce, porządnie wykonać swoje zadanie – dodaje. Sidoruk jest żołnierzem TSW, w 2 BOT służy od maja 2017 roku. Zawodowo robi tłumaczenia z języka angielskiego.

Spośród żołnierzy WOT-u, którzy ukończyli szkolenia na operatorów dronów uderzeniowych krótkiego zasięgów, wybrani zostaną najlepsi, którzy w przyszłości przejdą kurs na wyższym poziomie i zostaną instruktorami.

Produkowane przez polską firmą WB Electronics (lider Grupy WB) bezzałogowce Warmate (inaczej Drony Uderzeniowe Krótkiego Zasięgu – DUKZ) to konstrukcja typu kamikadze, czyli taka, która atakuje cel, rozbijając się o niego i rażąc go umieszczoną z przodu głowicą bojową. Na mocy podpisanej w listopadzie 2017 roku umowy o wartości 100 mln zł, wojsko otrzyma do końca 2018 roku tysiąc sztuk amunicji krążącej Warmate – sto zestawów po dziesięć dronów każdy. W pierwszej kolejności zestawy dostaną brygady WOT-u stacjonujące na ścianie wschodniej."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Amerykańskie ciężkie drony wystartowały z Mirosławca
Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych rozpoczęły operację bezzałogowych systemów powietrznych MQ-9 Reaper z bazy w Mirosławcu. O możliwości rozlokowania w tej bazie amerykańskich bezzałogowców klasy MALE Defence24.pl informowało już w styczniu.



Amerykańskie siły powietrzne w krótkim komunikacie poinformowały, że jednostki USAF stacjonujące w Europie (U.S. Air Forces in Europe) prowadzą operacje bezzałogowych statków powietrznych MQ-9 Reaper z bazy w Mirosławcu. Podkreślono, że działania rozpoczęły się w maju 2018. Odbywają się w pełnej koordynacji z polskim rządem i mają stanowić widoczny wyraz" wysiłków USA w celu wzmocnienia stabilności w Europie.

Rozlokowanie Reaperów w polskiej bazie pozwoli na zwiększenie zdolności rozpoznawczych na wschodniej flance NATO. O możliwości rozmieszczenia bezzałogowców tego typu w Mirosławcu Defence24.pl informował już w styczniu. W ostatnim czasie inną jednostkę BSP MQ-9 Reaper rozmieszczono czasowo w Grecji.

Bezzałogowce Reaper przenoszą sensory różnych typów, zarówno optoelektroniczne, jak i radary z aperturą syntetyczną (SAR). Maksymalna masa startowa wynosi ponad 4,7 t, z czego więcej niż 1,7 ton może stanowić ładunek. Reapery mogą prowadzić misje rozpoznawcze, ale też wykonywać zadania uderzeniowe. W tej ostatniej roli często występują w strefach działań wojennych na Bliskim Wschodzie i w Afryce.



Reapery mogą przenosić bomby GBU-12 Paveway II, GBU-38 JDAM, jak i rakiety powietrze-ziemia Hellfire. W wielu wypadkach wykorzystują kombinację różnych typów wymienionego uzbrojenia, na przykład 2 bomby kierowane laserowo i cztery rakiety Hellfire. Drony tego typu są używane nie tylko przez amerykańskie siły zbrojne, ale też we Włoszech, Francji i Wielkiej Brytanii. W 2015 roku zgodę na zakup Reaperów otrzymała też Holandia.

BSP Reaper zaliczają się do klasy MALE (Medium Altitude – Long Endurance), są zdolne do prowadzenia długotrwałych misji na średnim pułapie. Według danych producenta - firmy General Atomics - standardowy bezzałogowiec tego typu może prowadzić działania przez okres do 27 godzin. Z kolei amerykańskie siły powietrzne podają, że zasięg Reaperów wynosi 1000 mil morskich, czyli ok. 1850 km.

Wojsko Polskie nie posiada obecnie bezzałogowców tej klasy, planowany jest ich zakup w ramach programu Zefir. Prawdopodobnie drony tej klasy zostaną pozyskane w drodze umowy międzyrządowej. Pod uwagę brany jest zakup amerykańskich MQ-9 Reaper oraz izraelskich dronów Hermes 900, produkowanych przez Elbit Systems. BSP Hermes 900, jak i Hermes 450 wsparły w 2016 roku zabezpieczenie Szczytu NATO w Warszawie oraz Światowych Dni Młodzieży. W lutym br. podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Obrony Narodowej poinformowano, że przewidziany jest zakup dwóch zestawów Zefir do 2022 roku i dwóch kolejnych po tym terminie jako opcji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-zamiast-tysiaca-dronow-kamikadze-wojsko-dostalo-na-razie-dwa,nId,2587244

amiast tysiąca "dronów-kamikadze wojsko dostało na razie... dwadzieścia

Miało być tysiąc dronów-kamikadze do końca zeszłego roku, ale na razie jest tylko 20. Jak dowiedział się reporter RMF FM, wbrew obietnicom byłego rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza składanych dwa lata temu, do tej pory wojsko dostało tylko dwadzieścia sztuk amunicji krążącej WARMATE.

Kolejnych 80 żołnierze dostaną do końca czerwca. Pozostałych 900 wojsko musi dopiero zamówić. To tak zwana opcja w umowie, którą podpisał pod koniec ubiegłego roku Antoni Macierewicz. Producent dronów właśnie skończył szkolenie 17 operatorów z Wojsk Obrony Terytorialnej. Jutro na poligonie w Nowej Dębie będą prezentować możliwości dronów prezydentowi.

Sprzęt będzie pokazywać użytkownik, do którego sprzęt trafił i będzie to robić samodzielnie. My będziemy się temu przyglądać i puchnąć z dumy - mówi dr. Wojciech Komorniczak, dyrektor działu rozwoju w WB Electronics i jeden z twórców systemu.

Amunicja krążąca WARMATE trafiła już do Turcji i na Bliski Wschód. Wzmocnione, zabudowane na samochodach opancerzonych wersje właśnie wchodzą do uzbrojenia wojsk ukraińskich. Ostatnio firma otworzyła oddział w Stanach Zjednoczonych i prowadzi rozmowy na temat wejścia na rynek amerykański."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie