Skocz do zawartości

Czy to tygrys królewski?


teka

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Na stronie Choszczna
http://www.choszczno.pl/content/view/1340/1/
umieszczono zdjęcia wykonana sondami w trakcie poszukiwania zatopionych czołgów...

Napisano
Jak głębokie jest to jezioro? Mam nadzieję że ktoś z tej ekipy zejdzie pod wodę i sprawdzi co jest na tych skanach? Pozdrawiam.
Napisano
miła perspektywa PzKpfw VI :) ale poderwac blisko 70 ton z mułu na środku jeziora to raczej nie zabawa dla amatorów.
Napisano
Nie sądzę aby nawet w 1945 niemieccy pancerniacy byli na tyle głupi by pchać się królewskim na najgrubszy choćby lód na jeziorze.
Nawet by nie wjechał bo przy brzgu lód jest cieńszy.

Ciężarówka może tam być co najwyżej.

Pozdrawiam
Napisano
z tego co wyczytałem w necie to nie tylko kingi mieli na stanie, czas pokaże co tam lezy. No chyba że jakaś wróżka...
Napisano
Informację mimo woli połączyłem z opowieścią mojego znajomego z przed kilkunastu lat w której twierdził że na dnie jeziora nurkując na głębokości ok. 10 metrów odnalazł niemiecki czołg. Wtedy nie chciał ujawnić nazwy jeziora ale region się zgadza.
Napisano
skyluke. Niemcy w desperacji każdy sprzęt rzucali na lód, zawsze to była jakaś alternatywa dla serii z ppszy. Skoro po rzece przechodzili:
http://www.dobroni.pl/foto_news/skansen_rzeki_pilicy_(1).jpg
to po jeziorze tym bardziej
Napisano
Niemcy to akurat tacy głupi byli jak wam się wszystkim wydaje i pchali się na lód z 70 tonowym czołgiem ,i znowu się zaczyna polskie ludowe bredzenie co staw lub inne bajoro to tygrys lub pantera
Napisano
Pokonywanie przeszkód wodnych po lodzie nie jest niczym dziwnym. Nacisk jednostkowy na powierzchnie jest mniejszy niż pojazdów kołowych. Ten kto służył w wojsku w broni pancernej wie o czym mówię, był to jeden ze sposobów pokonywania terenu.
Napisano
Kloki, bardzo dobrze znam historię odwrotu przez Pilicę i nadal twierdzę że to nie to samo. Rzeka jak najbardziej bardziej ale nie jezioro i 70 tonowy czołg.

Wieżdżając na lód na Pilicy wiedzieli że mają pod sobą jakiś metr wody i nawet jak by się załamał jest szansa na dalszą jazdę gdy będzie płytko.
Pozatym są jakieś dowody że w nurcie Pilicy porzucano Pantery czy Tygrysy ? wydaje mi się że wszystki wspomnienia i efekty wydobyć potwierdzają, że próbowano ją forsować lżejszymi pojazdami tylko. Lufcik to chyba najcięższy przypadek.
Oczywiście jest przypadek StuH z Lutrerskiego ale to nadal daleko do tej kategorii wagowej.
Według mnie to legenda, dobrze by było gdybym się mylił :)
Napisano
Tak ale takie działania podejmujesz w ostateczności przykłady to właśnie rzeka Pilica i choćby Czarna Nida kiedy niemieckie wojska były w okrążeniu i rozbiciu i jedynym ratunkiem było sforsowanie rzeki tu sprzęt i tak był już spisany na straty , a nie w przypadku 70 tonowego Tygrysa Królewskiego by pchać go bez powodu na jezioro mając jeszcze możliwość obejścia go bokiem zwłaszcza .
Napisano
A ja się przekornie spytam cz ktoś z was jechał czołgiem przy zamkniętych włazach w nieznanym terenie i gdy mamy do czynienia np. z pokrywą śnieżną ? Ja jechałem i mogę z pełną świadomością powiedzieć że nie ma możliwości w 100% ocenić z jakim terenem ma się do czynienia a jeżeli do tego dochodzi prowadzenie walki i wynikający z tego stres to mnie naprawdę nie dziwią pojazdy pancerne zatopione w zbiornikach wodnych.
Napisano
Jozfig co do realiów jazdy czołgiem w 100% się z tobą zgadzam ale w tym przypadku omawiane jest duże jezioro i hipotetyczny tygrys więc możemy wykluczyć omyłkowe wtargnięcie czołgu na lód a celowe jest raczej wykluczone a zresztą cała ta historia ma posmak taniej sensacji i nie wiele wspólnego z prawdą , może lepiej od razu wymyślić sobie Ferdynanda w tym jeziorze bo jeszcze rzadszy od Tygrysa jest.
Napisano
A nie sadzicie że te głupie niemce co tak masowo na lód ciężkim sprzętem wjeżdżali to mieli mapy i jeszcze przez przypadek na tych mapach się znali?
Pilica?A o tzw ślepych mostach" słyszeli?
Ciekawe że na Zalew Wiślany nie wjeżdżali czołgami tylko pozostawiali je na brzegu.
Napisano
Kicereb a gdy tu służyłeś w wojsku to od jakiego szczebla dowodzenia występowały mapy, bo za moich czasów dobrze było jeżeli miał ją dowódca kompanii.
Przypomina mi się tutaj też opowieść kolegi, który o włos czołgu nie utopił,którym jechał jako dowódca plutonu gdy załamał się pod nim lód na nieznanej mu drodze marszu a było to przecież w czasie pokoju na ćwiczeniach poligonowych a nie podczas realnej walki.
Napisano
U mnie w okolicy w ten sposób Niemcy stracili Sdkfz 251.
Wyjechali z lasu prosto w rzekę.Styczeń 45,wszystko pod śniegiem jak nie mieli map to nawet się nie dziwie.Miejsce wygląda jak wjazd na łąkę a tu niespodzianka.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie