Vorax Napisano 9 Sierpień 2011 Autor Share Napisano 9 Sierpień 2011 Nie ukrywam ze chcialbym cofnac sie w czasie i zobaczyc jak wygladala popijawa w XVIII wiecznej tradycyjnej knajpie-oberży na naszych ziemiach .Ciekawi mnie jakie trunki,jadlo bylo serwowane ,moze ktos ma jakies ryciny i inne ciekawostki z tym zwiazane-moze jakies fajne opisy co sie tam dzialo o czym byla mowa itp ale poparte w miare zrodlami itp itd. ]Generalnie ciekawi mnie klimat i miejsce takich miejsc w tamtych czasach:).Pozdrawiam Vorax Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
abcd Napisano 9 Sierpień 2011 Share Napisano 9 Sierpień 2011 Przeczytaj sobie ˝ Opis obyczajów˝ Jędrzeja Kitowicza Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hebda Napisano 9 Sierpień 2011 Share Napisano 9 Sierpień 2011 Straszna to pozycja:)w porównaniu do XVIII wieku to teraz jest kultura" Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Weteran-39 Napisano 10 Sierpień 2011 Share Napisano 10 Sierpień 2011 Rzuć okiem na tę książkę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Weteran-39 Napisano 10 Sierpień 2011 Share Napisano 10 Sierpień 2011 Dysponuję książką kucharską z pózniejszego okresu.Gdybyś chciał jakiś przepis na ''jadło'' z tej książki-służę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
vis1939 Napisano 10 Sierpień 2011 Share Napisano 10 Sierpień 2011 http://literat.ug.edu.pl/kitowic/index.htmTrafiało się i to, że komu trunku aż po dziurki (jak mówią) pełnemu nagle gardło puściło i postrzelił jak z sikawki naprzeciw siebie znajdującą się osobę, czasem damę po twarzy i gorsie oblał tym pachnącym spirytusem, co bynajmniej nie psuło dobrej kompanii. Niezdrowy z resztką ekshalacji uciekł co prędzej za drzwi albo gdzie w kąt, dama także, ustąpiwszy na bok, jako tako się naprędce ochędożyła, a resztę w śmiech obrócono i wszystko znowu do pierwszego ładu powróciło. Ten jednak, któremu się taki przypadek zdarzył, już nie miał miru w kompanii; za czym albo do niej nie powracał, albo jeżeli powrócił, to się bawił z osobna, nie zasiadając miejsca straconego. Lecz bywali tacy opoje, którzy czując w sobie zbytek trunku, a nie chcąc go odstąpić, kiedy po skończonym stole trwała jeszcze dobra ochota, wychodzili za dom i tam sprawiwszy sobie dobrowolnie wymiot, powracali do kompanii i znowu na nowo pili."Piękne czasy:) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sonicsquad Napisano 10 Sierpień 2011 Share Napisano 10 Sierpień 2011 http://allegro.pl/kucharz-doskonaly-kuchnia-staropolska-1786-i1746688436.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Martian Napisano 10 Sierpień 2011 Share Napisano 10 Sierpień 2011 Miody pitne pewnie smakują do dziś podobnie a okowitę czy gorzałkę można popróbować zrobić samemu;) Jedynie, może zamiast, cukru mogli używać słód albo miód. http://alkohole-domowe.com/bimber/jak_zrobic_zacier.html Sam kiedyś, dawno, żytniówkę próbowałem, lecz z miłą chęcią popróbował bym ponownie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
woytas Napisano 10 Sierpień 2011 Share Napisano 10 Sierpień 2011 Klasyczne 1410 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Korowiow Napisano 10 Sierpień 2011 Share Napisano 10 Sierpień 2011 Karczma polskaHanna WidackaPodróż po dawnej Polsce, z uwagi na wielokilometrowe trasy, fatalny stan dróg i przypadkowy stan pojazdów, zwykle przewlekała się w nieskończoność. Konieczny stawał się nocleg, ponieważ nie zawsze można było zajechać do dworu czy na plebanię. Dla wygody podróżnych przy traktach wznoszono więc – bodajże od czasów piastowskich – karczmy, znane też jako osterie, austerie i oberże. Lecz historia karczmy wiąże się głównie z prawem propinacji, na mocy którego tylko szlachta mogła produkować i sprzedawać trunki we własnych dobrach. Stąd karczma pełniła też inne funkcje: była miejscem spotkań i zabaw okolicznej ludności, miejscem zawierania umów, organizowania takich uroczystości jak wesela, chrzciny, stypy, wreszcie sprzedaży wyrobów rzemieślniczych i wiktuałów, lecz przede wszystkim trunków – piwa, miodu i wódki.Karczmy prowadzili podlegający bezpośrednio dworowi karczmarze – dzierżawcy, tzw. arendarze; od XVII w. funkcję tę przejęli głównie Żydzi. Jakub Kazimierz Haur w swojej słynnej Ekonomice Ziemiańskiej, napisanej w latach 1670 – 1680, poświęcił cały rozdział instytucji karczmy, wykładając m. in. obowiązki oberżysty: „Karczmarz ma być ludzki, każdemu uprzejmy i dogodny (...) ma mieć muzykę zwyczajną : dudę i skrzypka, którym tanecznicy płacą (...), albowiem szynk bez muzyki, wóz bez smarowidła, taniec bez dziewki za nic nie stoi”. Drewniane oberże wznoszono w XVII i XVIII w. według dwóch, zbliżonych zresztą, typów (dotrwałych do XIX stulecia); w obu znajdowała się chata właściwa, tzn. izba z sienią i alkierzem, oraz obszerna szopa – tzw. „stan”, oznaczający zarazem stajnię, wozownię i halę noclegową dla tych podróżnych, którzy z braku miejsca nie nocowali w izbie. Polskie austerie nie cieszyły się dobrą opinią, zwłaszcza wśród zagranicznych wojażerów. I tak np. francuski dworzanin króla Jana Kazimierza, Gaspar de Tende o pseudonimie Sieur de Hauteville, w ostatniej ćwierci XVII w. pisał : „W głębi tej stajni jest zwykle izba z piecem, ale nie można tam mieszkać w lecie z powodu much, pcheł, pluskiew oraz fetorów. Nawet przy dużych upałach okna pozostają tam zamknięte”. W dodatku bliskie (pod jednym dachem!) sąsiedztwo koni, krów, drobiu czy beczek kiszonej kapusty, połączone z nieznośnymi hałasami, a nieraz burdami, powodowały, iż zasnąć było po prostu trudno. Z jedzeniem nie było lepiej: klientela karczem trafiała się nieregularnie, toteż nie robiono większych zapasów. Radzono więc podróżować nie tylko z własną pościelą, lecz także z żywnością. Wczesna litografia malarza Kazimierza Żwana (1792 – 1858), sygnowana Dessiné d’ après nature et lithographié par L[ieutenan]t C[olone]l Żwan 1818, przedstawia wnętrze karczmy, wypełnione wieśniakami. Pośrodku izby tańczą weselące się pary, w takt żydowskiej muzyki – cymbalisty i wiolonczelisty, siedzących przy stole. Z prawej strony kompozycji oberżystka toczy piwo z beczki. Ta nieczęsto spotykana litografia powstała, być może, w amatorskiej pracowni hrabiego Aleksandra Chodkiewicza w Warszawie. Żwan malował pejzaże i sceny batalistyczne. Zmarł w Warszawie.Grafika ze zbiorów Biblioteki Narodowej w Warszawie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
abcd Napisano 4 Wrzesień 2011 Share Napisano 4 Wrzesień 2011 http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110111/STARGARD/338499540 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
abcd Napisano 4 Wrzesień 2011 Share Napisano 4 Wrzesień 2011 Link powyżej wrzuciłem przez pomyłkę/ale może znajdzie swoje miejsce w tym libycyjnym klimacie ;) swietne role 2 Grabowskich http://www.youtube.com/watch?v=ehSn4We3CIQ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
traper6 Napisano 5 Wrzesień 2011 Share Napisano 5 Wrzesień 2011 Ferdek Kiepski ?Ale się kuźwa zmienił.....Starość, nie radość..... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
abcd Napisano 5 Wrzesień 2011 Share Napisano 5 Wrzesień 2011 Fredka K. czyli Andrzeja Grabowskiego wszyscy znają,w przedstawieniu na podstawie Kitowicza bierze także udział jego brat Mikołaj reżyser i aktor teatralny Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Czlowieksniegu Napisano 5 Wrzesień 2011 Share Napisano 5 Wrzesień 2011 A jeśli komuś spieszno do współczesnych opisów, niech sięgnie po Jacka Piekarę, czy Jacka Komudę z jego cyklem Dzikie Pola.Może też samodzielnie poprowadzić jakąś kompanię w kampanii RPG Dzikie Pola :-) Tyle, że jako MG nie poszaleje... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.