Skocz do zawartości

Poznań Krzesiny F-16


Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 weeks later...
  • Odpowiedzi 303
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Polskie F-16 uziemione przez... myszy?
Polskie F-16 uziemione przez myszy? Wojsko oficjalnie zaprzecza, ale faktem jest, że 10 maszyn nie może wzbić się w powietrze - czytamy na stronie dziennik.pl.
Informator dziennika.pl twierdzi, że polna mysz przegryzła kable w potężnym myśliwcu F-16, stacjonującym w podpoznańskich Krzesinach.

- Wszyscy są pewni, że to myszy. A wojsko oczywiście będzie zaprzeczać do upadłego, bo to kompromitacja - opowiada dziennikowi.pl oficer z bazy w Krzesinach. Oficer ten dodaje, że problem z myszami jest znany od dawna. Najgorsza sytuacja jest na początku zimy, gdy myszy całymi stadami schodzą z pól i kryją się w hangarach - czytamy na stronie Dziennika.

Pułkownik Wiesław Grzegorzewski z resortu obrony narodowej przyznaje w rozmowie z dziennikiem.pl, że uziemionych jest dziesięć samolotów F-16, ale zaprzecza, by przyczyną jakiejkolwiek awarii były myszy.

.....pewnie ze wschodu te myszy...od Putina.....:-):-)...po specjalnym bojowym kursie :-):-):-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz wojsko zawodowe o kota nie łatwo ,ale to nie głupia myśl pamiętam za czasów swojej żołnierki trzymaliśmy w bunkrze dwa prawdziwe futrzaki ,jako niszczyciele szczurów z którymi była straszna plaga ,cięły wszystkie kable koncentryczne , telefoniczne , napięciowymi nie gardząc, po wprowadzeniu się futrzaków szczury sie wyniosły ,a my przestaliśmy łatać kable ,jest to jakiś sposób.Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koty są tylko te myszy są tak wielkie bo to mutanty popromienne z Czernobyla.

A niedługo napiszą ,że jednak żadnych efów w Polsce a te co są to Fata Morgana czy jak to tam się pisze.

Pozdrawiam all redaktorów piszących tak wspaniałem wiadomości i te super wiewiorki " donoszące im tak sensacyjnych wiadomości" .Jesteście he best" .Talibowie z Polski przy was to pisuś hahaha :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stalingrad

48. Korpus Pancerny gen. Heima, który otrzymał rozkaz wsparcia sił rumuńskich okazał się niewielką pomocą ...... Myszy polne zagnieździły się w czołgach i poprzegryzały ich instalacje elektryczne. Heim miał do dyspozycji jedynie 50 sprawnych maszyn, co było dalece niewystarczające w obliczu tak dużych sił radzieckich.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 1 month later...
1.3.Warszawa (PAP) - Wykonujący rutynowy lot ćwiczebny samolot F-
16 lądował awaryjnie na warszawskim lotnisku Okęcie - poinformował
we wtorek PAP rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych ppłk Wiesław
Grzegorzewski. Dodał, że przyczyną lądowania była iestabilna
praca silnika".

Do lądowania doszło o godz. 10.54. Samolot wylądował bez żadnych
nieprzewidzianych następstw, lotnisko również zgodnie z procedurą
zachowało się jak najbardziej profesjonalnie" - zaznaczył
Grzegorzewski.

Rzecznik wyjaśnił, że trzy samoloty F-16 wykonywały rutynowy lot
nad północno-wschodnim obszarem Polski. Gdy pilot jednego z nich
zgłosił problemy - jak mówił Grzegorzewski - przerwano zadanie i
podjęto decyzję o awaryjnym lądowaniu na najbliższym lotnisku,
czyli Okęciu".

Grzegorzewski dodał, że dwa pozostałe F-16 eskortowały trzecią
maszynę nad lotnisko, natomiast na ziemi lądowanie zabezpieczały
samochody straży pożarnej.

Obecnie czekamy na techników z 31. Bazy Lotniczej, którzy
zdiagnozują problem (...) na pewno zdarzenie zostanie zbadane
przez służby bezpieczeństwa lotów" - dodał.

Według Grzegorzewskiego, prawdopodobnie, jeśli po zdiagnozowaniu
nie zostanie wykazany poważny problem techniczny", F-16 zostanie
dopuszczony do dalszych lotów.

Natomiast rzecznik 31. Bazy Lotniczej w Poznaniu-Krzesinach kpt.
Waldemar Krzyżanowski, pytany o szczegóły awarii, wyjaśnił, że
jeden z naszych pilotów podczas lotu ćwiczebnego zaobserwował
niestabilną pracę silnika - fachowo jest to zwane pompażem silnika
- czyli niestabilnym przepływem powietrza podczas włączania
dopalacza".

Według Krzyżanowskiego, dzięki nowoczesnej konstrukcji F-16
piloci mogą lepiej reagować w sytuacjach awaryjnych. F-16 to
jeden wielki latający komputer i dzięki temu, że jest on taki
nowoczesny, to potrafi bardzo wcześnie wykryć wszelkie
nieprawidłowości i pilot odpowiednio wcześniej może zareagować na
sytuację kryzysową" - powiedział.

W styczniu dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik
poinformował podczas obrad sejmowej komisji obrony, iż w ubiegłym
roku odnotowano ponad tysiąc różnych niesprawności i defektów w
samolotach F-16, znajdujących się na wyposażeniu polskiego wojska.

Według danych przedstawionych przez gen. Błasika, 281
iesprawności" odnotowano w czasie inspekcji przyjęcia samolotów,
393 wykryto podczas obsługi bieżącej na ziemi, a 343 w czasie
wykonywania zadań w powietrzu.

Wyjaśnił, że spośród 343 iesprawności" podczas lotów tylko w
czterech przypadkach piloci przerwali wykonywanie zadań.

Do awaryjnego lądowania F-16 doszło też na warszawskim Okęciu we
wrześniu ubiegłego roku. Piloci poczuli wówczas dym w kabinie i
rozpoczęli procedurę awaryjną.

Polska zakupiła 48 samolotów F-16, w tym 36 jednomiejscowych F-
16C Block52+ i 12 dwumiejscowych F-16D Block52+.

32 spośród 48 zakupionych samolotów stacjonować będzie na
lotnisku Poznań-Krzesiny. Pozostałe 16 samolotów będzie stanowić
uzbrojenie 10. Eskadry Lotnictwa Taktycznego na lotnisku w Łasku.
Otwarcie bazy w Łasku ma nastąpić w połowie 2008 roku.(PAP)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
21.3.Jerozolima (PAP/Reuters) - Izraelskie siły powietrzne poinformowały w piątek o wstrzymaniu lotów ćwiczebnych samolotami F-16I, ponieważ w kokpitach tych myśliwców znaleziono substancję, która - jak się sądzi - może powodować raka.
Izrael poinformował amerykańskiego producenta maszyn F-16 - firmę Lockheed Martin - że do kokpitów przedostają się osady formaldehydu".
Badania wykazały, że ta substancja to formaldehyd, który został ostatnio zidentyfikowany jako czynnik rakotwórczy" - głosi oświadczenie izraelskich sił powietrznych.
Dwumiejscowy F-16I został zaprojektowany specjalnie dla izraelskiego lotnictwa wojskowego. (PAP)


a rękawice do MG to czasem nie z azbestu były, albo kaptury dla marynarzy? Ale z drugiej strony łatwiej dostać raka w F16 niz być zestrzelonym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 2 months later...
Tak na weekendowe rozluźnienie.
Awaryjne lądowanie F-16 na Okęciu

- Pytanie do fachowców: Czy F-16 mają przewidziany inny tryb lądowania niż awaryjny?

- Tylko taki został wykupiony w offsecie.

- Mają, taki zwykły, bezawaryjny - zwany w przypadku F-16 procedurą wyjątkową". Ale nie zastosowano jej jeszcze w Polsce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Dla baranów, którzy żywią się papką prasową, polecam niniejszy artykuł, autorstwa byłego pilota wojskowego i wieloletniego korespondenta czasopism o tematyce militarnej.


4.8.2008
F-16 – naprawdę, jaki jesteś, nie wie nikt
Nasz ekspert Michał Fiszer

W każdym razie, nie dowie się tego z prasy. Skandaliczna kampania ataków na F-16 i pomówień – tak można scharakteryzować prasowe doniesienia o F-16 „Jastrząb”. A ściśle rzecz biorąc, doniesienia mediów masowych, bo prasa fachowa pisze zupełnie inaczej.

28 lipca 2008 r. dwumiejscowy F-16D wylądował awaryjnie na Okęciu. Oczywiście, doniosła o tym cała prasa, mówiła o tym telewizja. Przy okazji wznowiono ataki na niezawodność naszych „szesnastek”, to już niejako temat dyżurny. Szczególnie dobry teraz, kiedy Sejm udał się na urlop. Swoją drogą, czego, koledzy dziennikarze, tak się naszych F-16 czepiliście? W tym roku awaryjnie lądował też – na przykład – pewien MiG-29, tyle że na lotnisku wojskowym. Pies z kulawą nogą się tym nie zainteresował, bo to nie F-16.

Współczesne samoloty wojskowe, i to dokładnie wszystkie, na całym świecie, są dość „awaryjne”. Piszę w cudzysłowie, bowiem te „awarie” to żadne awarie, najczęściej zwykłe drobiazgi, które nie zagrażają niczemu. Ale jak to w lotnictwie bywa, każdy drobiazg, porównywalny w samochodzie z prychnięciem silnika, przepaleniem się żarówki w kierunkowskazie czy wypadnięciem popielniczki z uchwytu w desce rozdzielczej, jest odnotowany jako „zdarzenie”. Większość dziennikarzy telewizyjnych czy tabloidów pojęć nie rozróżnia, więc „zdarzenie” występuje u nich jako „awaria”. Pisze się, że w zeszłym roku na F-16 odnotowano ponad tysiąc zdarzeń, o, przepraszam – „awarii”. Na 5700 godzin lotów. To mniej więcej połowę tego, co mieliśmy na Su-22, kiedy je wprowadzano do służby, tak przez pierwsze trzy-cztery lata. Ja jestem zachwycony – jak na tak skomplikowany samolot, to F-16 jest dość niezawodny! Trzeba jednak oddać sprawiedliwość niektórym tytułom prasowym. „Gazeta Wyborcza” i „Rzeczpospolita” uczciwie napisały, że F-16 „nie jest najbardziej usterkowym samolotem polskiego wojska. Na kilkaset nieprawidłowości tylko w kilku przypadkach załoga przerywała lot”. Oczywiście obie gazety przepisały to zdanie z komunikatu Polskiej Agencji Prasowej, ale dzięki i za to. Słowo prawdy... Nie są najbardziej awaryjne. Światełko w tunelu... Żeby nie było wątpliwości, samolotów bojowych (bo te są na całym świecie sto razy bardziej awaryjne niż jakiekolwiek inne) mamy w lotnictwie polskim całe trzy typy: F-16, MiG-29 i Su-22. Jeśli F-16 nie jest na pierwszym miejscu w tej trójce, to albo jest w środku klasyfikacji (średnio awaryjny), albo na samym końcu (najbardziej niezawodny). Tak na to trzeba patrzeć.

Najgorzej napisał „Dziennik”: „(...)niezawodność kupionych od Amerykanów samolotów F-16 od początku budzi wiele wątpliwości. Ostatnio podobna awaria wydarzyła się w marcu”. No super, w marcu! A u nas w pułku, na Su-22, ktoś przerywał zadanie i lądował, powiedzmy, że „awaryjnie”, kilka razy w jednym miesiącu. Zresztą nie tylko u nas. Czesi na grippenach cierpią dokładnie takie same katusze. Kto pamięta, że w czasie radomskiego „Airshow” zepsuł się jeden z grippenów i na pokaz – z opóźnieniem – wystartował samolot zapasowy? A przecież na wylot za granicę wybrano najbardziej niezawodne egzemplarze! Zresztą większość tych zdarzeń to wina ludzi. W czasie ostatniego lądowania na Okęciu ktoś nie dokręcił nakrętki, która się obluzowała i doprowadziła do lekkiego przypalenia się przewodów, stąd ten dym w kabinie. Tak bardzo to im znowu nie nadymiło, skoro tylko pilot na tylnym siedzeniu w ogóle coś poczuł, a przecież załoga siedzi w jednej, dwuosobowej kabinie, jeden za drugim, pod wspólną owiewką. Węch miał pewnie lepszy niż moja żona, która jedno wypite piwo wyczuje na kilometr.

Ja dym w kabinie miałem ze cztery razy, a pierwsze dwa – jeszcze w szkole. Raz technik nie dokręcił korka w zbiorniku oleju w silniku i w czasie akrobacji ten korek wyskoczył. Olej chlusnął na gorące części silnika, a ponieważ powietrze do kabiny jest ssane zza sprężarki silnika, to w kabinie pojawiły się kłęby gęstego, gryzącego dymu. Naprawdę się przestraszyłem, bo guzik było widać, ale jakoś wylądowałem. Drugi raz w dwumiejscowym SBLim-2 kable pod pulpitem w kabinie zaczęły się palić żywym płomieniem. Jak to przestraszony zgłosiłem instruktorowi, ten się w ogóle nie przejął. Pali się? – zapytał. No to dzwoń pan po straż! – poradził mi dobrotliwie. Dziś wspomniany instruktor, zresztą doskonały pilot, jest kapitanem na boeingach w Locie. I też się byle czym nie przejmuje.

Cały problem polega na tym, że F-16 kosztuje ze 40 milionów dolarów i w warunkach pokoju wszyscy obchodzą się z nim jak z jajkiem. Wspomniani piloci wcale nie byli tacy strachliwi, tylko dbali o pieniądze podatnika. Jakiekolwiek wątpliwości i lądujemy, lepiej przerwać lot, niż zlekceważyć drobiazg, który doprowadziłby do utraty samolotu. A prasa ma potem używanie... No i druga sprawa, to wykorzystywanie Okęcia jako lotniska zapasowego w tej części Polski. Celują w tym Amerykanie, którzy jeszcze w Polsce latają jako instruktorzy. Przecież równie dobrze można awaryjnie lądować w Mińsku Mazowieckim, jest ILS, są służby awaryjne, jest wszystko. Ale Amerykanie są z Gwardii Narodowej, która też z reguły stacjonuje w portach lotniczych. I oni lubią porty lotnicze. A poza tym, gdyby trzeba było zostać na noc, to w Warszawie są i dobre hotele, i dobre restauracje. A w Mińsku czy w Powidzu... A jak się wyląduje na Okęciu, to zaraz pół Polski opowiada o „awaryjnym lądowaniu”. Prasa, telewizja. Lądowaniem w Mińsku czy w Powidzu ciężko zasłużyć na taką sławę.

Tak się złożyło, że miałem okazję kilkakrotnie rozmawiać z pilotami z Krzesin. Kilku z nich to moi dobrzy koledzy. Szczerze mówiąc, po owym prasowym szale na awarie F-16 wypytałem ich tak od serca, „no powiedz, jak jest naprawdę, co się dzieje?”. Popatrzyli na mnie jak na wariata. „Stary, naprawdę rewelacyjny samolot! Jak tylko przyszły do Polski, to było trochę usterek, nawet sporo. Po prostu nasza wersja, i ta dla Greków oraz Izraela, jest najbardziej wypasiona ze wszystkich, a zakład nie miał doświadczenia w montażu tego całego sprzętu. Ale myśmy po prostu drobiazgowo je przyjmowali, z książką w ręku. I Amerykanie musieli wszystko zrobić jak należy. I zrobili. Teraz szkolą się nasi technicy, muszą się bardzo pilnować, ale jak trochę nabrali wprawy, jest znacznie lepiej. A samolot lata jak marzenie. Ja nie wiem, o czym te barany piszą, naprawdę mamy niewiele przesłanek (to po lotniczemu „usterka”) w porównaniu do innych typów. A żebyś wiedział, jak te wszystkie systemy pracują, radar «widzi» przez pół Polski, a zasobnik celowniczy to w ogóle pełny bajer. Ostatnio z kilkudziesięciu kilometrów podglądałem sobie pewną parkę na tarasie domku jednorodzinnego, stary, obraz z kamery i w podczerwieni jak drut, ostry, wyraźny...”. I tak snuliśmy sobie opowieści na zasadzie, „a pamiętasz, jak...”. Najśmieszniejsze jest to, że wszyscy latający na F-16 są co do swoich opinii zgodni. A potem wracam do Warszawy i muszę odbierać głupie telefony, jak ten od pewnej paniusi z dużej gazety: „Czy to prawda, że samolot kołował nad lotniskiem...”. Droga pani, odpowiadam, samolot nad lotniskiem to mógł krążyć, bo kołowanie – jak sama nazwa wskazuje – to poruszanie się samolotem na kołach, po ziemi, po angielsku „taxi”. „Jaka taksówka?” – zainteresowała się dociekliwa dziennikarka. No ale artykuł o awariach F-16 wysmażyła jak się patrzy.

A teraz już poważnie. Szanowni koledzy dziennikarze. Stworzyliście taką atmosferę wokół F-16, że piloci latają pod wielką presją. Nie daj Boże, jak któryś z samolotów się rozbije, to media oszaleją, udławią się tą (radosną dla nich) wiadomością. A przecież samoloty wojskowe rozbijają się dość często. Na 28 używanych u nas Su-20 rozbiło się osiem, na 110 wprowadzonych do służby Su-22 straciliśmy ponad tuzin, na blisko 600 MiG-21 rozbiła się ponad setka. Jedynie MiG-29 jest wyjątkowo szczęśliwy, ale to wyjątek, nie reguła, bo za granicą MiG-i też się rozbijają. I może pilot będzie musiał podjąć trudną decyzję i katapultować się z F-16. Ale przy tej wściekłej nagonce, przy tym prasowym szczuciu, będący pod presją pilot będzie do końca walczył o uratowanie samolotu. Do końca... I Wy, koledzy dziennikarze, będziecie mieć go na sumieniu, właśnie Wy swoimi bzdurami stwarzacie śmiertelne zagrożenie. Żyjcie z tym!

* * * Już po oddaniu tekstu do redakcji ogłoszono, że 31. Baza Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach wstrzymała loty na dwunastu dwumiejscowych samolotach F-16D „Jastrząb”. Blisko trzydzieści jednomiejscowych F-16C lata dalej. F-16D zostaną sprawdzone pod kątem zaistniałego uszkodzenia, które zmusiło załogę do lądowania na Okęciu.

To normalna procedura. W samolocie każda usterka może być potencjalnie groźna, dlatego do lotu dopuszcza się maszyny absolutnie sprawne. Zawsze. Może się okazać, że wszystkie pozostałe samoloty są w porządku, ale sprawdzić trzeba. W razie wojny nikt by się tym nie przejmował, ale w czasie pokoju możliwość utraty wartego ponad 40 milionów dol. samolotu powoduje, że dmucha się na zimne. Wspomniana procedura jest stosowana na całym świecie. Na przykład samoloty F-14 „Tomcat”, znane ze słynnego filmu „Top Gun”, używane przez US Navy w latach 1975-2006, zawieszano w lotach kilkadziesiąt razy, a dotyczyło to wszystkich używanych maszyn. Notabene polskie MiG-29 niedawno też były na krótko zawieszone w lotach (wszystkie, a nie tylko dwumiejscowe), ale znów pies z kulawą nogą... Bo to nie F-16!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bez przesady ludzie :d namierzcie sobie zabawiającą się parkę z odległości kilkudziesięciu kilometrów lecąc tam te 700 km/h albo ile. Albo przechwałki, miał wyjątkowe szczęście - albo zabawiali się na tarasie domku w samym środku jakiegoś lasu albo pustkowia :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Oczywiście mam na myśli lewe skrzydło samolotu .Te rzeczywiste.Na prawym belka raczej pusta nic nie mogę dojrzeć ale standardowo latają z ćwiczebnymi lub tylko z pylonem.A i jeszcze jest coś obok wlotu powietrza po prawej stronie.Zdjęcie zrobiłem przez przypadek bo modelka była zajęta a dopiero póżniej zobaczyłem co wyszło.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie