Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
3 minuty temu, Woodhaven napisał:

Grzesiu .... to nie chmurki ? To chmury dymu spowodowane przez spalone japońskie miasto Kobe. Luty 1945. 

aaaaaa.JPG

:classic_smile: Cyrkulacja w dymie taka sama jak w Cumulonimbusie, więc na cz-b zdjęciu zmyłki gotowe.

Napisano
13 godzin temu, Woodhaven napisał:

?

df50362293088219e919dc767945c6a1.jpg

Fajnie to jest pokolorowane; nie za słabo, nie za mocno.

Tego typu koloryzacja to jest spora sztuka. Raz koledzy podesłali mi pokolorowany drugowojenny filmik o USAAFmenach, bo myśleli, że się nim zachwycę, ale jak zobaczyłem, że USAAFowcy mają tam błękitne koszule to sorry, ale taka robota to jest misunderstanding.

Ale czasami warto się przyłożyć. 21 lat temu na nie istniejącym już amerykańskim forum poświęconym amerykańskim militariom zgłosił się jakiś gość z ofertą, że koloruje stare zdjęcia i wrzucił kilka swoich prac z II wojny. Wszyscy byliśmy zachwyceni jego pracą, bo była właśnie nie nachalna i w prawidłowych barwach, nie to co wspomniałem o powyższym filmiku. Bardzo fajny brazylijski historyk drugowojenny Cesar Campiani Maximiano skorzystał wtedy z oferty tego gościa i Cesar dostał do swoich publikacji parę sensownie pokolorowanych zdjęć.

  • 2 weeks later...
Napisano (edytowane)
24 minuty temu, Soda napisał:

co to za maszyna?

co to.jpg

Mosquito Mk II 307 Sq EW-R DZ271 Kpt. Gerarda Ranoszka  1943

Edytowane przez Woodhaven
Napisano
W dniu 11.05.2019 o 20:17, Woodhaven napisał:

pitu, pitu a tu .......

t55.JPG

Bf 109 T-1 Zagłówek chroniący głowę pilota podczas przeciążeń  podczas startu z lotniskowca. Za zagłówkiem znajduje się Rettunsboot Fl 410201 (  ponton ratunkowy ).   

7_0001.jpg

  • Super 1
Napisano

Uwielbiam tę fotografię Horsy. O takiej ekipie fachowców do szybowca desantowego to w lotnictwie operacyjnym alianci (głównie Amerykanie) mogli tylko pomarzyć. Mechaników szybowcowych wiecznie brakowało. Gdyby piloci szybowcowi nie mieli swoich własnych, prywatnie skombinowanych narzędzi i gdyby sami nie potrafili zrobić wielu czynności obsługowych (chociaż nie do nich to należało) to niejeden lot alianckiego szybowca transportowego nigdy by się nie odbył.

Napisano

No Bodziu, teraz to dałeś do pieca, przynajmniej jak dla mnie. Tyle baryłek rumu Ci się należy, ile jest zdjęć w powyższych dwóch postach.

 

Lotnisko Mount Farm – interesujące, zarówno RAF-owskie, jak i USAAF-owskie. Co ciekawe nigdy nie było związane z szybownictwem wojskowym aż do gorącego okresu przygotowań przedinwazyjnych. Było klasyfikowane jako trawiaste, chociaż miało utwardzone drogi kołowania i piloci mniejszych samolotów czasami wykorzystywali te drogi do startów/lądowań. Do testów szybowców zostało wybrane właśnie dlatego, że było trawiaste, więc dawało namiastkę symulacji lądowań szybowcowych w warunkach bojowych.

 

Zdjęcia są rewelacyjne ponieważ widać na nich GPR-owców (i być może też trochę brytyjskiej piechoty szybowcowej), USAAF-owców i cywilów. Jaki cywil wszedłby na jakiekolwiek lotnisko w okresie przedinwazyjnym? Żaden, bo kula w głowę byłaby prawie gwarantowana. Opuścić lotniska (przez wojskowych) nie było wtedy wolno, a co dopiero wejść na nie i to jeszcze będąc cywilem.

 

No więc co to oznacza, że w okresie tuż przed inwazją stoją sobie cywile, GPR i USAAF? Jest tylko jeden powód, aby taki zestaw ludzki mógł sobie spokojnie przebywać na przedinwazyjnym lotnisku. Na temat tego powodu mógłbym napisać książkę, ale tak tylko krótko: Cywilami muszą być konstruktorzy Horsy oraz ludzie z Air Ministry i/lub Air Council odpowiedzialni za certyfikację Horsy i publikacje jej instrukcji wykonywania lotów. Nie ma innej możliwości. Co mogło łączyć tych cywilów z pilotami szybowcowymi GPR i USAAF? Też tylko jedna rzecz. Przed inwazją dość drastycznie naruszono certyfikację Horsy w kwestii dozwolonego ładunku i jego rozlokowania w kadłubie, a zatem także wyważenia szybowca. Nie miało to nic wspólnego z oficjalną instrukcją wykonywania lotów Horsą Mk I (Mk II zresztą też, ale ona w D-Day udziału nie wzięła). Czy Horsa wytrzyma złamanie prawa lotniczego, bo tak de facto było, to trzeba było sprawdzić w powietrzu i chyba to właśnie widzimy na Twoich zdjęciach. Jakoś Horsy to wytrzymywały i latały z ładunkami, o jakich nie mówi ani instrukcja Horsy Mk I, ani Mk II, ale później dopisano aneks i „w miarę” usankcjonowano to, czego inżynierowie-obliczeniowcy Airspeeda w zasadzie nie akceptowali.

Napisano

"8 stycznia 1946 samoloty 300 dywizjonu w złych warunkach atmosferycznych wystartowały do lotu treningowego.Samolot wleciał w grube chmury burzowe nad Wigston Magna. Prawdopodobnie na skutek uderzenia pioruna w samolot spadł  na ziemie. Zginęła cała załoga ,w której w skład wchodzili: F/O C. Sułgut, F/O W.R. Jędrzejczyk, W/O W. Brzeziński, W/O M. Szwandt, F/Sgt F. Mikuła oraz dowódca dywizjonu Roman Suliński.

Podpułkownik Romuald Suliński został pochowany na cmentarzu w Newark, grób nr 329 F"

bez tytułu.JPG

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie