otton1

Załadunek kupionych we Francji armat na ORP "Wilja" w Cherbourgu.

Awanse też miałem, skończyłem zaszczytną służbę z 4-ma belkami i propozycją szkoły oficerskiej. Odpowiedź na tę propozycję zastrzegłem sobie jak już będę w cywilu.

Inne zdjęcie z tej katastrofy.

22.maja 1930 roku w Krynicy Zdroju rozbił się na SPAD-zie 61C1 kapitan pilot Witold Prosiński.

Pewnie tak, a taki list pochwalny można oprawić w ramki i powiesić na scianie. Inna sprawa, że ja jako osobiste wyróżnienie uważałem nominowanie mnie na stanowisko redaktora naczelnego wspomnianej pułkowej gazetki sciennej. Starałem się z tego zadania wywiązywać jak najlepiej nawet kosztem ćwiczeń i czasu poświęcanego na podnoszenie gotowości bojowej.

Inna forma wyróżnienia to list pochwalny dowódcy do rodziców wyróżnionego nie wspominając o wywieszeniu fotografii w odpowiedniej rubryce gazetki ściennej na korytarzu. Ja osobiście nie byłem beneficjentem żadnego z tych wyróżnień. Też tak uważam.

Zjazd byłych oficerów i żołnierzy artylerii Legionów Polskich w 20-tą rocznicę jej utworzenia, w 1934 roku. W pierwszym rzędzie od prawej siedzą: płk A.Prystor (w cywilu), płk J.Beck, płk dypl.Kiliński.

Jakie tam hajlowanie, nie ten kąt podniesienia rąk. Najprawdopodobniej jest to ujęcie upozowane dla celów propagandowych, być może dla korespondentów prasy zagranicznej. Choć nie można wykluczyć, że niezależnie od narodowości ci żołnierze się po prostu cieszą, że wojaczka się dla nich skończyła. Że skończyło się zgrożeni ranami czy śmiercią a w niewoli jakoś sobie życie ułożą - grunt, że przeżyją. Inna sprawa, że ci co trafili do niewoli sowieckiej to się bardzo mocno przeliczyli.

Major pilot Zygmunt Pistl, 6.PL.

Montaż kosza do balonu "Warszawa". GB 1934.

Szwadron 2.Pułku Szwoleżerów eskortuje samochód wiozący Prezydenta Mościckiego.

Pułkownik Jagrym-Maleszewski, uczestnik szarży. W jej trakcie został ciężko ranny i wzięty do niewoli przez Rosjan.

Zgadza się. To ORP "Wilja".

Załadunek w Cherbourgu na ORP "Wilja".

Bułgaria.

Por.pilot Stefan Jasnorzewski przy swoim SPAD-61C1.

Jaki upał? Tylko trzydzieści parę stopni. No, nie przesadzaj KayFranz

Akurat wąsy i broda to wymienne elementy wizażu - wystarczy ostra brzytwa czy żyletka (w tamtych czasach), szast-prast i wąsików czy bródki nie ma. Tak więc ich brak to żaden argument. Operacja odwrotna jest trudniejsza bo wymaga czasu na odrośnięcie ale też jest możliwa. Inna sprawa to przyzwyczajenie do noszenia wąsów czy brody - z tego tak łatwo się nie rezygnuje. A poniżej wąsaty dyr inż.P.Tułacz.

Kpt.pil.Wiktor Komorowski.

Ciekawostka; każdy ze zdjętych oficerów ma inny mundur. Może Kolega Sedco Express wypowie się na ten temat. I chyba żaden z nich nie jest lotnikiem (nie należy do personelu latającego).

Podpis pod tą fotografią brzmi: "Płk [powinno być: ppłk] Glabisz, mjr Skarżyński, płk Kalkus, red.Mart obserwują odlot samolotów." (Żródło: tyg. "Światowid", nr 38/1934 z 15.09.1934) Fakt, to są zawody ale nie G-B a Challenge 1934.

Nie, to nie Hynek, to jakiś dziennikarz. A pierwszy z lewej to ppłk Glabisz.

Gen.Haller w Rybniku.

Mjr.pil. S.Skarżyński, płk pil.W.Kalkus