Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 908
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Polecam ciekawy artykuł: Gigantyczny problem Rosjan. „Maksymalne oszczędzanie amunicji” Wybrane fragmenty: „Amunicję produkuje się w większości na maszynach pamiętających ZSRR, a można spotkać tokarki wyprodukowane jeszcze w III Rzeszy. Te jednak są już dość mocno zużyte i jakość korpusów pocisków artyleryjskich pozostawia wiele do życzenia. Podobnie dzieje się w przypadku bardziej skomplikowanych urządzeń służących do produkcji spłonek czy zapalników”. […] „Skończyło się jednak na tym, że kupiono chińskie maszyny i po przekroczeniu granicy naklejono własne tabliczki znamionowe. W ten sposób wyposażenie fabryk stawało się rosyjskie. Niskiej jakości sprzęt bardzo szybko się zużył i dziś Rosja ma problem z produkcją amunicji”. Ruskiej dziczy tylko pogratulować „jakości” tego towaru, ponieważ ten artykuł mówi prawdę. Gdzieś tu kiedyś wspominałem, że byłem technologiem od półprzewodników „podwójnego przeznaczenia” mówiąc oględnie i eufemistycznie. Firma była wielka (980 osób), miała trzy różne działy technologiczne i tylko w moim dziale było nas 19 technologów do nadzorowania tylko jednej konkretnej linii produkcyjnej. Mieliśmy maszyny i urządzenia amerykańskie, francuskie, szwajcarskie, RFNowskie i chińskie. W tamtym czasie uprawiałem dwa zawody, jeden lotniczy, drugi ten półprzewodnikowy i w tym ostatnim byłem 5 lat. Podczas mojej tam bytności nigdy nie było serwisantów do maszyn amerykańskich i francuskich, a do szwajcarskich napylarek próżniowych Oerlikon Balzers serwisant był raz. Do maszyny RFNowskiej serwisant też był raz… – po ćwierci wieku pracy tej maszyny. Od maszyn chińskich serwisanci nie odchodzili. Awarie i rozsypywanie się różnych przekładni były średnio co 3 tygodnie. Dlatego artykuł jest świetny i prawdziwy. Jeszcze raz gratulacje dla turańskiej dziczy choćby w kontekście tego fragmentu: „W rosyjskich mediach społecznościowych opublikowano nagranie, na którym żołnierze próbują na siłę wcisnąć pocisk rakietowy do wyrzutni 9K51M Tornado-G. Nie idzie zbyt łatwo, ponieważ pocisk jest nieco spuchnięty i muszą wykorzystać skrzynię transportową jako wielki młot”.
  2. Nareszcie... Zakupy do kosza? Następca Błaszczaka będzie musiał podjąć decyzję Wraz z tym powinien wylecieć z SP bohater wywiadów, który FA-50 nazywa w nich „myśliwcem”.
  3. Dr Szewko to świetny gość o unikatowej przyzwoitości i odpowiedzialności za słowa. Polecam jego kanał na YT oraz podcasty z jego udziałem, do których jest zapraszany. On stanowi skrajne przeciwieństwo takich różnych patologicznych Wolskich. Szewko - mimo jego gigantycznej wiedzy - kategorycznie odmawia wypowiadania się na tematy, na których się nie zna, mimo że jest do tego namawiany. Parę miesięcy temu w jednym z podcastów idealnie stwierdził - „najwięcej o sprawach wojskowych mają do powiedzenia cywile”. Ma alergię na domorosłych besserwisserków, którzy wypłynęli z każdego kąta przy okazji wojen na Ukrainie i w Izraelu.
  4. Aż nie do wiary... Jeśli to jest filmik z tej wojny, a nie sprzed niej i ze szkolenia, a wrzucony teraz do netu dla propagandy, to mamy tu unikat, w którym pilot atakuje z lekkiego lotu nurkowego, czyli w coś celuje, a nie jak w 99 proc. filmików z tej wojny wali npr na oślep na paraboli „spray & pray”, czyli strzela prawosławnym bożkom w okna.
  5. Mjr wywiadu Robert Cheda i płk Piotr Gąstał (GROM), czyli głos speców, nie jakichś chłopaczków z osintu.
  6. Zapomniałem dodać, że Pratt & Whitney też prostował zmasakrowane śmigła podczas II wojny, gdy był dramatyczny kryzys materiałowy i gdy była społeczna, ogólnonarodowa zbiórka w USA całego sprzętu domowego wykonanego z aluminium. Dziewięć lat pracowałem dla Pratt & Whitney i Pratt & Whitney Canada to parę fajnych historycznych rzeczy sobie załatwiłem w tym czasie, w tym notatkę ze zdjęciem o prostowaniu śmigieł podczas II w.ś. po lądowaniach na brzuchu. Dlatego tak mnie ciekawi, czy frycownia też to robiła?
  7. Warto jeszcze uwzględnić parametr „serviceability”, który u ruskich zawsze jeśli wynosi ~60 proc., to wszystko, więc za dużo Ka-52 nie będzie już widzianych na froncie tej wojny.
  8. Dla bogaczy tak, ale gdy był kryzys materiałowy ze wszystkim (jak w USA głównie w latach 1942-43) to się klepało i kowboje klepali. Mnie to zawsze fascynuje, że śmigło powyginane w chińskie 55 udawało się wyprostować i wyprofilować do stanu, w którym jeszcze dawało toto napęd.
  9. Super zdjęcie. Pytanie do fanów/speców LW: Czy szkopstwo regenerowało takie śmigła do normalnej postaci? Pytanie ciekawostkowe, bo np. na początku wojny - gdy w USA była masakryczna bieda z lotniczym duraluminium - to firma Hamilton Standard prostowała i od nowa profilowała śmigła po lądowaniach na brzuchu. Mieli do tego specjalne maszyny. U fryców pod koniec wojny był problem z duraluminium, więc pytanie, czy też w podobny sposób regenerowali powyginane śmigła? Coś wiadomo o tym?
  10. Jeśli tylko to prawda to miodzio.
  11. Ale to jest wojskowy (lotniczy) wątek, a podlinkowana przeze mnie audycja mówi o tym, jak oszust-ochroniarz robił w jajo przez lata także głupich wojskowych-miłośników partii piss, w tym fanatyka piss gen. Wrońskiego ze śmigłowców. By już nie wspominać pisowskiego „intelektualisty” – i innego oszusta – dziennikarza Stanisława Janeckiego, który twierdzi, że ma doktorat z fizyki kwantowej (a nie ma i nawet nie jest fizykiem), że zna język niderlandzki (a nie zna). Jeden pisowski oszust zrobił w jajo innych pisowskich oszustów, ale za to bohaterów telewizyjki Republika. Siebie warta societa włącznie z wojskiem i SG, gdzie ochroniarz nabił w butelkę tę chamkę rzeczniczkę SG.
  12. Drobiazgowy opis najskrajniejszej głupoty, chamstwa, prymitywizmu, kulturowego zdziczenia „vipów” piss i jak ochroniarz z Carrefoura, zarazem oszust, stał się bohaterem, komentatorem i ekspertem od wszystkiego żałosnej pisowskiej internetowej telewizyjki Republika, której nikt normalny nie ogląda.
  13. Zrobiony w wała m.in. miłośnik pisu gen. Dariusz Wroński robiący u pisowców za speca od cyberbezpieczeństwa. Takich debili, jak pisowcy nie ma nigdzie na świecie.
  14. Nawet milion niszczarek nie uratuje tej pisowskiej szumowiny. Dziś już wiadomo, że jest w służbach wystarczająco dużo sygnalistów i chętnych do statusu świadka koronnego (bo już się zgłaszają), żeby to pisowskie bydło powsadzać w miejsce, na które ta banda zasłużyła.
  15. Jak poinformował Reuters, administracja prezydenta USA, Joe Bidena, rozważa pomoc w wysokości 60 miliardów dolarów dla Ukrainy
  16. Zawsze mnie śmieszy to zdjęcie, bo jest jak z amerykańskich dywizji spadochronowych tamtych czasów - porządne Jump Boots „pod ochroną” w plecaku, a w teren inne zwyczajniejsze „Service Shoes”, mimo że nie powinno tak być.
  17. M.in. to zdjęcie zrobił amerykański fotoreporter LIFE'a.
  18. Fajne zdjęcie; pierwszy raz je widzę, mimo że to jedna z moich specjalizacji. Nie ma go w IPiMSowskim albumie o 1. SBSpad. Znasz źródło tego zdjęcia? Może ono jest amerykańskie, bo fotografa LIFE'a wpuszczono kiedyś na ćwiczenia 1. SBSpad.
  19. Panuje zgoda, że jakieś odznaczenia pilotom dronów absolutnie się należą (i trzeba je opracować oraz prawnie ustanowić), ale one muszą być nieco inne, a w niektórych przypadkach całkowicie inne, niż dla wojskowych walczących fizycznie, czy „kinetycznie”, jak to się teraz mówi według najnowszej wojskowej mody. Skoro o tej amerykańskiej awanturze o tę sprawę mowa to są odznaczenia gotowe i „bezpieczne” do dawania ich pilotom dronów choćby już (np. Meritorious Service Medal), ale trudno, żeby taki pilot dostawał np. Distinguished Flying Cross albo Bronze Star lub Silver Star, na które trzeba się fizycznie narobić w ciężkiej walce z karabinem, bagnetem, nożem itp., albo w ciężkiej walce powietrznej lub trzeba przetrwać po zestrzeleniu. Jednak jest różnica między gościem w dronowej bazie USAF Ramstein siedzącym w kapciach, pilotującym drona i w ciepełku zabijającym z drona Jusufa z pasem szahida wrzeszczącego „Allāhu Akbar”, a np. pilotem USAF (którego mam wspomnienia), który nad Irakiem mając 8g na liczniku przeciążeń uciekał przed iracką rakietą i nie miał już siły odrzucić podwieszanych zbiorników paliwa. Nie jest to łatwa sprawa, bo widać, jakie emocje ona wywołuje wśród wojskowych.
  20. Kiedyś (chyba to już nie istnieje, bo zrobiła się awantura i modzi to wycięli) obserwowałem i trochę brałem udział w dyskusji na amerykańskim forum na temat statusu pilotów dronów w amerykańskich siłach zbrojnych. To środowisko zrobiło się mocno roszczeniowe. Po 1) - żądają opracowania odznaki pilota drona, która byłaby na bazie normalnej odznaki pilota wojskowego; 2) - żądają dla siebie takich samych odznaczeń, jakie otrzymują żołnierze walczący bezpośrednio z wrogiem, fizycznie na froncie. I tym sposobem US misió siedzący w ciepłym fotelu w USA i zabijający z drona na innym kontynencie szefa jakichś terrorystów chce być odznaczany, jak żołnierz np. toczący bardzo trudne i niebezpieczne walki miejskie na wrogim terenie.
  21. Obaj na swój sposób macie rację. Zapomniałem dodać, że faktycznie game'ingowcy są uważani za dobry narybek do szkolenia na drony bojowe FPV. Z drugiej strony wiadomo, że game'ingowcy mają bereciki mniej lub bardziej zryte na skalę dość zróżnicowaną i nierzadko bogatą. Cypis ma rację, jeśli chodzi o skalę szkoleń dronowych. W WP mówi się, że jeden dron powinien przypadać na drużynę. Wszyscy to wyśmiewają, bo taki jeden dron może nie wystarczyć na choćby 1-2 godziny walki, a potem kicha... WP jest kompletnie oderwane od realiów.
  22. Skończą się cuda, jak w przypadku maciarewiczowej 37-letniej pułkownik Anny Pęzioł-Wójtowicz awansującej co chwilę... nie wiadomo za co. Za likwidację Bin Ladena lepiej by nie wylądowała...
  23. Kowboje, ich DARPA i „inne takie” mają taki poligon, o jakim w życiu nie mogliby nawet marzyć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie