Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 371
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Przerąbane. W życiu tego nie naprawią, bo naprawialiby tak, jak tego ich antycznego lotniskowca-kopciucha.
  2. Krystian Zięć też emeryt. Ja nie piszę o ZUS-ie. Piszę o systemie rządzącym Wojskiem Polskim.
  3. Były szef Agencji Wywiadu: afera wizowa to kompromitacja naszych służb
  4. Ta złodziejska, skorumpowana pisowska miernota i szumowina za czasów maciarewicza w MON wyrzuciła 80 proc. oficerów Sztabu Generalnego (oficjalna informacja sejmowa), podobnie jak w innych miejscach WP. Na ich miejsce mianowano piątogarniturowych BMW. Przykłady: ● Czasy rządów PO-PSL • Płk pil. Krystian Zięć (dowódca 32. bazy lotnictwa taktycznego). • Na F-16 miał uprawnienia „Mission Commander”, co oznacza uprawnienie do dowodzenia w powietrzu formacją do 100 F-16. • Był zaledwie drugim w Europie pilotem F-16 z uprawnieniami „Mission Commander”. ● Czasy rządów Zjednoczonej Prawicy • Gen. dyw. pil. Jacek Pszczoła (dowódca 31. bazy lotnictwa taktycznego). • Pierwsza gwiazdka generalska – 1 marca 2018 → pierwszy rząd morawieckiego • Druga gwiazdka generalska – 12 listopada 2019 → pierwszy rząd morawieckiego • Uprawnienia na F-16 – „Wingman”, czyli najniższe z możliwych, niższych już nie ma. Ma uprawnienia do latania wyłącznie w parze, przy czym nie on jest dowódcą pary, może być zaledwie skrzydłowym swojego dowódcy pary.
  5. Dlatego mjr rez. wywiadu Anna Grabowska-Siwiec jest wyśmiewana przez jej studentów, gdy namawia ich, żeby poszli do wywiadu - warto słuchać audycji z jej udziałem. Studenci major Grabowskiej-Siwiec mówią jednym głosem – „Mam iść do wywiadu, a za parę lat jakiś kretyn i/lub agent Moskwy znowu odtajni listy polskich agentów i je upubliczni? I co? I potem do końca życia razem z rodziną będę żył gdzieś pod przykryciem ze zmienionymi personaliami?”. Do tego doprowadziła szumowina PiS. Polski wywiad i kontrwywiad to dziś pośmiewisko tak wśród ludzi młodych, w tym potencjalnie cennych dla wywiadu zdolnych studentów, jak i wywiadów NATO.
  6. miroslav napisał: „Tak czytam i czytam opinie - skąd tyle negatywnych tekstów?”
  7. Ale te gazy to chyba jeszcze nie teraz, nie na etapie wydobycia, czy tak? Czy mowa o późniejszej odbudowie? Chodzi o argon? Jeśli argon to on nawet w PRL był drogi i cackano się z nim niesamowicie, pilnowano, żeby nie leciał w spaw ani sekundy dłużej niż było to konieczne. W zasadzie to był taki rarytas tylko dla zbrojeniówki i lotnictwa. Nie wiem, jak teraz jest na rynku komercyjnym z takimi specjalistycznymi gazami spawalniczymi...
  8. Rosyjski przemysł zbrojeniowy bez nowych obrabiarek. Rośnie produkcja, spada jakość To jest m.in. to, co pisałem o półprzewodnikach. Wojskowy półprzewodnik musi mieć płaskorównoległość maksymalnie w zakresie jednego prążka interferencyjnego (albo lepiej) i stabilność pracy 1 ppm. Jest to kosmos nieosiągalny dla dzikich. A takie półprzewodniki Made in Poland są, choć nie będę naginał faktów, że ich powstanie nie wiąże się z dużym i bardzo dużym odpadem, który jednak de facto odpadem nie jest, bo idzie to do AGD, RTV itp.
  9. Nie ma tutaj „negatywnych tekstów”. Są wyłącznie realistyczne.
  10. Jeśli jest coś z dachu to byłoby świetnie, bo pozostałe trzy europejskie strucle łączy jedna cecha wspólna - brak budy.
  11. Mam wrażenie, że Landszaft w tym poście trochę racji ma. Tak się zastanawiam, jak ja bym zareagował, gdyby gdzieś na świecie wydobyto coś grubszego z II w.ś. z mojej branży i tego czegoś byłaby ok. 1/3 w stosunku do oryginału (bo tak jest w przypadku tej Bergepanthery) a ta 1/3 i tak byłaby zrujnowana? Bjar podkreśla, że ta Bergepanthera ma podwozie Ausf. D, co jest dodatkowym smaczkiem omawianego strucla. No to tak sobie myślę, jakie nastroje by we mnie grały, gdyby wydobyto np. 1/3 bardzo rzadkiego C-47 z systemem do podrywania w locie szybowców transportowych z ziemi i ta 1/3 byłaby zrujnowana? Miałbym nastroje całkowicie ambiwalentne i raczej refleksyjne, nie entuzjastyczne. Całe to wydarzenie w Bieleckich Młynach jest świetne w kategorii „Przygoda”. Pod tym względem – niezaprzeczalnie jest to duża przygoda dla ekipy na miejscu i dla fanów panzerki będących widzami wydarzenia w necie. Ale w kategorii „Dobro społeczne”, jakie miałoby wynikać z tego wydarzenia to sprawa wygląda nijak, w zasadzie na poziomie zerowym. Ktoś powie, że wydobycie tego strucla to rewelacyjny powiew historii. Okay, może i powiew, ale jednorazowy i taki, z którego niewiele wynika i nie skorzystają z tego ani miłośnicy całych, kompletnych wozów bojowych, ani nawet modelarze, którzy też przecież chodzą do muzeów, żeby oglądać szczegóły tych pojazdów pancernych, które akurat budują. Destrukt tej Bergepanthery jest tak masakryczny, że • nie pokaże się na jego przykładzie całości pojazdu • nie pokaże się na jego przykładzie niemieckiej myśli i kultury technicznej • nie pokaże się pionierskich czasów idei opancerzonych WZT • najprawdopodobniej w ogóle nic się nie pokaże, bo wątpię, żeby ten strucel wylądował na ekspozycji. I tu następuje finał obecnego wydarzenia i ekscytacji nim. Bracia K. nie zapłacą milionów € i/lub GBP trzem innym europejskim właścicielom wraków Bergepanther, żeby je kupić i żeby z tego wraku z Bieleckich Młynów zrobić chociaż składaka. Nie te progi, co słusznie, w dyplomatycznym tonie, zauważył kolega „Utylizator złomu”, że TH stać na wiele więcej (nawet jeśli on też ma składaki, bo przecież ma) i TH reprezentuje też inne podejście i inną determinację do finalizowania projektów odbudowy pojazdów.
  12. Minus koszty wynajęcia koparki, dźwigu i lawety na strucla • minus koszty robocizny speców od koparki, dźwigu i lawety• minus koszty cateringu dla całej ekipy technicznej • minus koszty rekultywacji terenu po całej akcji • minus koszty ogrodzonego obozowiska dla całej ekipy • itd. Więc faktycznie tyle nie będzie.
  13. No niby tak, tylko że dołączy do innych strucli, z których nic nie wynika. Jedna odrestaurowana Bergepanthera jest we Francji; druga odrestaurowana jest w RFN. I na tym koniec. Potem zaczynają się strucle. Jeden strucel jest w UK; drugi strucel jest w Belgii; trzeci strucel jest w RFN. Teraz czwarty strucel jest w Polsce. Te strucle są Ausf. od A do G. Nawet gdyby wziąć te cztery kawałki wraków i spróbować zrobić z nich jedną odrestaurowaną Bergepantherę to wątpię, że to się udało.
  14. Nic nie znaczące ruchy symboliczne, ponieważ tych samochodów praktycznie nie ma. Temu turańskiemu bydłu powinno się odebrać ambasadę i dać im normalny, jak dla każdego innego państwa budynek ambasady, i to dopiero byłoby coś. Kto nie jest z Warszawy ten nie zdaje sobie sprawy, co to jest ruska ambasada. To jest miasto w mieście. Tam by się mogło odbywać 10 plenów KC KPZR na raz i 20 narad strategicznych UW jednocześnie, a do tego 50 garden parties. To jest, kuźwa, wielki pałac z wielkim parkiem. I po co to przy zerowych relacjach na linii PL-ZSRR 2.0? Nie ma tam niczego innego, jak ruska agentura i KGBowska mafia sołncewska pod ochroną maciarewicza.
  15. Wojownicy Maryi przeszli z mieczy na pompki? Pokłoń się świrowi, że chociaż szachownicę ma koszerną - z prawidłowo ustawionymi barwami heraldycznymi. Żal tego dziecka. Pralnia mózgu od urodzenia.
  16. To znaczy Der Strucel Bergepanther. Nikt tego nie odbuduje do normalnego wyglądu Bergepanthery.
  17. Chyba jedyny bardziej znany i (chyba?) chlubny wyjątek to kolekcja Jacka Kijaka, którą potraktowano poważnie. Nie wiem, czy cała jest eksponowana, ale przynajmniej coś jest.
  18. Dzicz cywilizacji turańskiej naoglądała się filmów wojennych cywilizacji łacińskiej i liczyła na to, że óna dzicz będzie rotowana, a nie że będzie walczyła ad mortem defecatam. Nie będzie powrotu do domu. W Rosji wrze po słowach Kartapołowa
  19. Cywilizacja turańska. Drugiego takiego bydła, takiej dziczy, takiej zakały ludzkości nie ma.
  20. Wiem. Chyba nie do policzenia są przypadki, gdy prywatni kolekcjonerzy ofiarowują coś państwowym muzeom, albo żony kolekcjonerów ofiarowują kolekcje zmarłych mężów i ląduje to w zatęchłych magazynach, albo potem w utylizacji. Na początku lat 2000. chcieliśmy z kolegami założyć prywatne muzeum alianckich sił „airborne” z II w.ś., czyli sił spadochronowych i szybowcowych. Miało to być dokładnie na wzór takiego muzeum Michela De Treza w Belgii, czyli miało to się składać z prywatnych kolekcji, które normalnie albo są w domach, albo ich część czasami „wychodzi z domu” na rekonstrukcje. Nie założyliśmy tego muzeum. Zaczęliśmy pytać różne państwowe muzea o to, czy byłyby zainteresowane tym, abyśmy z eksponatami z naszego muzeum robili wystawy czasowe w innych muzeach oraz o to, czy po naszym odejściu na wieczność do sił „airborne” jakieś muzeum byłoby tymi eksponatami zainteresowane. Żadne nie było, mimo że nie ma w Polsce i demoludach takiego muzeum.
  21. A wiadomo, co się stało z tym kamuflażowym?
  22. Temat na wielką dyskusję o polskiej kulturze każdej - bycia, życia i tej muzealniczej. Z lat mojej pracy w ITWL pamiętam tego watowskiego MiG-a-21 w kamuflażu. Tak, jak nie znoszę MiG-ów-21 z przyczyn estetycznych tak ten jakoś mnie ujmował. A dziś jest złomem w MLP, czy tak?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie