Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    11 090
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Nasz polski guru od spraw ruskich prof. Hieronim Grala popijał wódeczkę z Patruszewem z tego, co pamiętam, a na pewno z kumplami Patruszewa i raczej każe traktować go poważnie.
  2. Również „na dwa fronty” powinni Serbowie zachowywać się w tych tzw. Dniach Zwycięstwa i świętować je zarówno po zachodniemu 8 maja, jak i po rusku 9 maja. RAF, SOE, USAAF i OSS to też „podmioty”, które coś dobrego zrobiły dla Jugosławii podczas II wojny i ci „dobrzy” Serbowie też w tym interesie byli. Na przykład tyłki dwóch ruskich generałów kto dowiózł do Jugosławii? Amerykańskie szybowce z brytyjskimi pilotami. Wszystko pod olbrzymią osłoną USAAF-owskich myśliwców. 23 ruskich oficerów łącznikowych kto Jugosławii dowiózł z niemałym ryzykiem? Taka sama anglo-amerykańska ekipa. Kto robił zrzuty dla titowskiej partyzantki? Też alianci zachodni. Itd. Serbska czapka z głowy 8 maja się należy.
  3. Sprawy kompletnie spoza tego wątku. Po prostu na Bałkanach nic nie jest jednoznaczne, czarno-białe, zero-jedynkowe. Jugosławia z II wojny nie różni się zbytnio od Jugosławii z wojny w latach 1991-95. To, że było serbskie gestapo plus pro-hitlerowskie formacje zbrojne nie znaczy, że wszyscy Serbowie tacy byli. Dokładnie jak w wojnie Jugosławii z NATO - mój „ulubieniec” z tej wojny, Vojislav Šešelj, też nie wyznaczał drogi życiowej stu procentom Serbów. Jak powiadam - chcą Serbowie świętować z ruskimi Dzień Zwycięstwa to за здоровье! - nie ma przeszkód. Ja jestem z innego świata i wolę VE-Day 8 maja.
  4. Państwa, które potem były państwami NATO, tuż po wojnie nie zdawały sobie sprawy z tego, co robią, gdy rozdawały demoludom na lewo i prawo swoje samoloty. Amerykanie na pewno nie mieli pojęcia, że na ich Piperach L-4 podarowanych PRL wyszkoli się m.in. narybek pilotów myśliwskich LWP. Mam takiego pilota w najbliższej rodzinie wraz z jego pięknym zdjęciem z Grudziądza przy L-4 z amerykańskiego demobilu. Ten członek mojej rodziny odszedł kilka miesięcy temu, ale tuż przed odejściem zrobił piękny wykład w Dęblinie i przekazał mu prawie wszystkie pamiątki lotnicze po sobie. A wszystko zaczęło się od Pipera L-4
  5. Fajne zmyłkowe zdjęcie. Pseudo-s/n 18439102 niby USAAFowski, tylko że za długi. No i drzwi z prawej strony kadłuba, a nie z lewej ;-) PS Pan Morgała zacny człek; poznałem go. Nie ma publikacji idealnych. Człowiek, żeby pękł to nie jest w stanie napisać ideału, bo zawsze ktoś coś wie więcej, albo leży gdzieś kwit, do którego się nie dotarło, mimo że bardzo się człowiek starał.
  6. Ten MiG zestrzelił jakiegoś małego wypierdka, chociaż zapewne z napędem odrzutowym lub rakietowym, bo inaczej głowica tego kpr nie naprowadziłaby się na toto. Pytanie do speców rakietówki: Jakiego kpr użył ten MiG?
  7. Rosja jeszcze nie skończyła. Bliski doradca Putina straszy gorszym konfliktem. „Nowa krwawa rzeź albo sprawiedliwy porządek świata” Doradca prezydenta Rosji Władimira Putina i szef Kolegium Morskiego Nikołaj Patruszew w wywiadzie dla agencji TASS zapowiedział, że Moskwa dopiero zbliża się do „zwycięstwa”. Stwierdził także, że przyszłość Odessy „nie jest związana z reżimem kijowskim”, choć dotąd Moskwa zapowiadała, że nie będzie sobie rościć do niej praw. Bliski współpracownik Putina oskarżył również Europę i NATO o rzekome „uruchomienie machiny wojennej przeciwko Rosji”, przy okazji wspominając o „fantazjach” na temat wybuchu nuklearnego konfliktu. Pierwsze pytanie rozmowy dotyczyło tego, „czego mogą oczekiwać nasi obywatele w wymiarze globalnym i geopolitycznym”. Patruszew odpowiedział, że „kontury naszego zwycięstwa (w wojnie z Ukrainą) są już dobrze widoczne”. Jednocześnie najbliższy współpracownik Putina dał do zrozumienia, że przed nami może być jeszcze bardziej krwawy konflikt. „Ludzkość stoi przed wyborem: nowa krwawa rzeź lub sprawiedliwy porządek świata” — powiedział.
  8. Polska kupi AIM-120D-3 AMRAAM Ciekawe, do kogo pójdą polskie starsze AMRAAMy? Kupiliśmy 190 AIM-120C-5; kupiliśmy 150 AIM-120C-7; dopiero co kupiliśmy 745 AIM-120C-8; teraz dokupujemy 400 AIM-120D-3. Łącznie kupiliśmy 1485 AMRAAMów → 2 × więcej, niż dzicy mieliby Su-27, Su-34 i Su-35 w stanie „serviceable” do zaatakowania Polski. A w lotnictwie bardzo rzadko stosuje się zasadę z OPL, że dla pewności do jednego celu odpala się nie jedną, a dwie rakiety.
  9. No to zazdroszczę. Constellationa nie pamiętam, niemniej US polonusi przylatywali też do PRL w toku indywidualnym, bezwycieczkowym, że tak powiem. Ciotka mojej matki zamieszkała (cytat z niej) w „Milwałke” przylatywała do nadwiślańskiego raju w latach 60. i 70. jakoś sama. Jako pasażer samoloty LOTowskie kojarzę dopiero od Ił-ów-14, bo latałem nimi do Koszalina. Też bym zabił za zburzenie tego kina, uwielbiałem je. „Bitwę o Midway” w systemie Dolby Surround obejrzałem właśnie tam. Kino z najlepszym balkonem, może ex aequo z balkonem „Skarpy”, też zburzonej i też bym za to zabił. Wracając do tych zdjęć wrzucanych przez Woody'ego - bardzo fajny, ciekawy i dobry jakościowo pictorial, na dodatek z czasów, gdy wszystko na jakichkolwiek lotniskach (w tym cywilnych) było tajne/poufne. Towarzysz, który wykonał ten pictorial musiał mieć dobre umocowanie u kacyków i ubeków.
  10. Znowu „specjalista lotniczy” Michał Senajko. To, że ukraiński An-124 coś pakuje do kadłuba to kompletnie o niczym nie świadczy, bo te samoloty od dekad transportują wszystko, co się da na całym świecie. One w ramach linii lotniczej Volga-Dnepr Airlines świadczą usługi komercyjne, a nie usługi dla ukraińskiego rządu. Równie dobrze to, co ładuje ten An-124 może być dla Argentyny, która dopiero co kupiła wycofane duńskie F-16AM/BM. I oczywiście kretynka Laura Loomer od teorii spiskowych - kolejna bohaterka telewizji Fox News - kręci się wokół tej informacji.
  11. Z Serbami jest wieczny problem, bo dzielą się na „złych” i „dobrych”. Ale na zdrowie, niech sobie świętują u putlera.
  12. Serbowie też są idealni do obchodzenia Dnia Zwycięstwa Jeśli ta plansza to nie fejk, bo wygląda jak od czapy UFOszczaka. Da Silva też wpadł do pralki usuwającej wstyd. Całe brazylijskie wojska ekspedycyjne z II w.ś. walczyły u boku aliantów zachodnich i przez nich były wyposażone, a ten jedzie świętować do Moskwy. Jeśli ta plansza to nie fejk albo jakieś jaja...
  13. O kurczę! Klawo. Ja 112 i inne linie pamiętam dopiero od fazy ogórków.
  14. Berliety to już była inna (późniejsza) bajka. Odpowiednikiem samolotu Languedoc był autobus Chausson - też powojenny dar dla Polski. Na moje pierwsze w życiu kolonie pojechałem właśnie Chaussonem. Chociaż „pojechałem” jest sformułowaniem nieprecyzyjnym. Powinno być - wyruszyłem Chaussonem. Dziś już nie pamiętam, ile razy psuł się do drodze. Wszystkie dzieci pchały tego grata razem z kierowcą i kilkoma opiekunami kolonii. Z Warszawy do Mieroszyna docieraliśmy mniej więcej 1,5 doby.
  15. I bardzo słusznie. Wszak powszechnie wiadomo, że siły zbrojne państw tych wszystkich przedstawicieli z jednej strony lądowały w Normandii (op. Overlord) oraz w Prowansji (op. Dragoon) a z drugiej strony stanowiły trzon 1. Frontu Białoruskiego i 1. Frontu Ukraińskiego.
  16. Комсомольская Правда - prawda czasu, prawda ekranu (komputerowego). Odnalazł się nareszcie ambasador FR Siergiej Andriejew, o którym minister SZ Radosław Sikorski powiedział jakiś czas temu, że po cichu sam się wydalił z Polski. Andriejew udzielił wywiadu Komsomolskiej Prawdzie.
  17. Otton ma sporo racji. Idąc Aleją Rzeczpospolitej w Miasteczku Wilanów i jej przecznicami to w zasadzie trudno stwierdzić, czy się jest w Polsce, czy na Ukrainie. Ilość ukraińskich matek z dziećmi jest niezwykła, a raczej nie starcy te dzieci płodzą. Dekowników ukraińskich też jest bardzo dużo. Nawet gdyby założyć, że połowa z tych młodych mężczyzn to ludzie chorzy lub studenci to i tak dałoby się z Miasteczka Wilanów wyłuskać co najmniej solidny batalion ukraiński.
  18. Jeśli to tylko prawda to byłby to drugi atak Neptunami Long. I pomyśleć, że trzy lata temu wszyscy ekscytowali się faktem, że dwa ukraińskie Mi-24 z polską awioniką do lotów nocnych przedarły się do Biełgorodu i tam zrobiły kipisz z jakimś zbiornikiem paliwa. Jakie to było Ło la boga i wielkie halo
  19. Jeśli już tak szeroko patrzeć to świetny PR francuskiej broni finansuje wszystkie 40+ państw świata, które wspierały/wspierają całą tę wojnę. Gdyby nie wspierały to Ukrainy już dawno by nie było i nie byłoby tam żadnych zagranicznych systemów broni. I tym sposobem Francja - oficjalnie przeciwna PR-owi w przemyśle zbrojeniowym (ale podskórnie tęskniąca za nim) - ma za free rękami mediów i milbloggerów rewelacyjne PR SCALP-ów, Hammerów i np. systemów WRE w Mirage'ach podrasowanych na okoliczność starcia z ruską swołoczą. Z punktu widzenia komunikacji marketingowej po takim darze od losu Francja już niczego nie musi reklamować spośród swojej broni - samo się zrobiło, za free i cudzymi rękami. Idealne rozwiązanie. A że AMX-10RC koncertowo dostał w tyłek na Ukrainie to już detal, o jakim nikt nie będzie pamiętał i go roztrząsał. Swojej światowej klienteli na broń po takiej znakomitej reklamie Francja już nic nie musi mówić, tylko podtykać tej klienteli pod nos kwity otrzymane od Ukraińców na temat tego, gdzie i jaki francuski sprzęt co pokonał spośród ruskich współczesnych i nieeksportowych systemów broni, czyli takich, jakie walczyłyby z NATO. Na światowych rynkach zbrojeniowych Francja po tym, co się dzieje na Ukrainie ma do wykonania tylko jeden złośliwy ruch. Złośliwy wobec Niemiec. Ostatnio USA zablokowały ewentualny transfer Taurusów na Ukrainę ze stwierdzeniem, że są tam amerykańskie kości, więc USA nie pozwalają. A Francja - jak pisałem wcześniej - sama robi wszystkie wojskowe kości i może gwizdać na to, czy jej ktoś pozwala, czy nie pozwala dawać komuś lub eksportować francuskie cruise'y, czy coś innego. A tego typu francuska autonomiczność jest skarbem na rynku. I wystarczy to klientom nieustannie przypominać. W przeciwnym razie fakt posiadania jakiejś broni jest tego typu kabaretem, jak brytyjskie Tridenty na amerykańskich kościach, które to Tridenty są praktycznie rzecz biorąc półatrapami i Brytyjczycy nigdy i nigdzie ich nie odpalą bez zgody USA. Dlatego Francja powinna całować po rękach wszystkie media klasyczne oraz internetowe z milbloggerami za to, co oni wszyscy zrobili za free dla francuskiego przemysłu zbrojeniowego.
  20. Pożegnanie Su-22 w towarzystwie samolotów sportowych nieskażonych wystrzeleniem czegokolwiek z czegokolwiek.
  21. Dziękuję za dodatek do mojego postu. O energetyce, gazie itp. nie wypowiadam się, ponieważ to nie moja specjalność. Mogę jedynie doprecyzować, że gdy napisałem, iż „Są to wielkie dni Francji oraz firmy Safran Electronics & Defense (dawny SAGEM)” to miało to symbolizować zejście z ukraińskiego frontu wielu amerykańskich systemów broni (już choćby na skutek braku amunicji do nich) za to dynamiczne wejście na ten front systemów europejskich, w tym głównie francuskich z gatunku high-tech. O ile Amerykanom - dzięki wojnie na Ukrainie - przez ok. dwa lata samo się robiło PR ich broni o tyle teraz to radykalnie przygasło. A że biznes nie toleruje próżni, więc teraz Francuzom samo się robi PR na rzecz ich systemów broni i jest to dla Francuzów dar niebios, bo - jak wspomniałem we wcześniejszym poście - francuski przemysł zbrojeniowy nierychliwy, żeby (na przekór firmom brytyjskim i amerykańskim) uruchamiać wielkie działy komunikacji marketingowej w branży zbrojeniowej. I wytłumaczył mi to kiedyś sam dyrektor firmy SAGEM, czyli dzisiejszej Safran Electronics & Defense, która dostarcza Ukrainie te świetne bomby Hammer. Ów Francuz powiedział mi tak: „Francja ma takich klientów na broń, którzy nie życzą sobie, aby rozprawiać o ich sprawach, dlatego my nie prowadzimy PR”. I mimo, że ten człowiek żałował, że jego korpo nie może robić takiego PR, jak Amerykanie, gdzie dział komunikacji marketingowej jest olbrzymi to oczywiście wiadomo, o co chodzi. Główni odbiorcy francuskiej broni to od zawsze szejkowie, a ci faktycznie wyznają zasadę ciszy nad ich zakupami. A teraz nagle, dzięki wojnie na Ukrainie, francuski przemysł zbrojeniowy może dochowywać wobec arabskich klientów swojej zasady „brak PR to też PR”, a jednocześnie Francuzi mają dziką radość, że PR ich broni sam się robi za pośrednictwem mediów konwencjonalnych oraz milbloggerów relacjonujących wojnę na Ukrainie.
  22. A po co było zamawiać dostawę u Ubera? Był zamówiony Hummus, a Uber dostarczył Hammera, bo im się wszystko myli. Uber to ludzie ze Sri Lanki, Pakistanu i Bangladeszu, do których nic nie dociera. Dlatego nie zamawia się Hummusu u ludzi Ubera, bo tak się to kończy. _________________________________ Są to wielkie dni Francji oraz firmy Safran Electronics & Defense (dawny SAGEM). Po całkowitym porzuceniu Ukrainy przez USA obecnie francuski przemysł zbrojeniowy będzie miał takie PR, o jakim nigdy w życiu nawet nie mógłby marzyć. W czasach, gdy SAGEM dostarczał awionikę do polskiej Irydy znałem dyrektora SAGEM na Polskę. Zapytałem go kiedyś – „Dlaczego wy kompletnie nie robicie PR?”. A on mi odpowiedział – „My, francuski przemysł zbrojeniowy, wyznajemy zasadę, że »Brak PR to też PR«. My robimy PR inaczej”. I właśnie to ma teraz miejsce po porzuceniu Ukrainy przez kowbojów.
  23. Dobry artykuł o dziczy cywilizacji turańskiej. Dlaczego rosyjscy żołnierze nie buntują się przeciw wojnie na Ukrainie?
  24. Kto zdziwiony - ręka w górę. Tzw. pokój na Ukrainie negocjuje wysłannik trumpa „Amerykanin” Steve Виткофф. Dyrektorka CIA - mamuśka tego idioty zabitego teraz na Ukrainie to „Amerykanka” Julian Галина Gloss. Taki mamy klimat (w amerykańskich służbach).
  25. Cenne (mimo wszystko) zdjęcia koszmarnych Languedoców.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie