Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 319
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Pytanie do znawców LW - co za Werk obsługuje ta Luft-Fräulein?
  2. Dziejowa sprawiedliwość zapukała w końcu i do Luft-Ubermenschów...
  3. Pewnie wszyscy czujemy, że coś jest nie halo z tym zdjęciem. Za atrakcyjne ono jest
  4. Wprawdzie dokładnie nie wiadomo, co i ile WP II RP kupiło w Stanach Zjednoczonych w międzywojniu, ale na pewno nie kupiło koszul M1912, ponieważ takie koszule nie istniały. W latach 1900-1919 US Army używała ośmiu wzorów koszul, ale nigdy nie były one cechowane tym sakramentalnym amerykańskim „M” przed datą (rokiem) wprowadzenia danego wzoru do produkcji. Koszule te były cechowane tylko numerem specyfikacji. Jeśli już, to WP dokonało zakupu takich właśnie koszul. Pozdrawiam J_O
  5. Bardzo Ci dziękuję za weryfikację zdjęcia. Z amerykańskimi zdjęciami czasami trzeba uważać, bo ich opisywacze potrafią strzelić babola, ale z drugiej strony zdjęcia amerykańskich agencji informacyjnych są rewelacyjne pod dwoma względami – jakości technicznej i tego, gdzie Amerykanom wolno było wsadzić ciekawski nos. Fajne jest w tym wszystkim to, że gdy Europa Środkowa i Wschodnia szykowała się do II wojny to amerykańskich fotoreporterów wszystkie te państwa traktowały jak nieszkodliwych kosmitów i pozwalały im fotografować rzeczy, jakich nigdy w życiu nie pozwoliłyby sfotografować fotoreporterom z nadchodzących państw wrogich. Czy można sobie np. wyobrazić, że ruscy wpuściliby polskiego fotoreportera, aby narobił zdjęć ze szkolenia ich wojsk powietrznodesantowych? Niewyobrażalne. A Amerykanom ruscy pozwalali takie zdjęcia robić i przed wojną, i w trakcie wojny. A co do samolotów z tego zdjęcia – ja też podejrzewałem Photoshopa I generacji Pozdrowienia! J_O
  6. Gladbach postanowiło ufortyfikować się przed czołgami balami drewna, ale 745. batalion czołgów US Army dał radę... ?
  7. 7 września 1939 r. Fotografia amerykańskiej agencji ACME Newspictures.
  8. Zdjęcie chadzające po aukcjach amerykańskich. Amerykańska agencja ACME Newspictures cyknęła takie zdjęcie z datą 14 kwietnia 1939 r. i z twierdzeniem, że to są ćwiczenia polskiej art. p-lot. Prawda to? Jak zawsze tu piszę – ja nie spec od lądówki WP II RP to chętnie poznam Wasz komentarz. Powiększam to zdjęcie, żeby stwierdzić, co to za samoloty, ale też nie jestem pewien. Jeśli już to najbliższy byłbym Karasi.
  9. No proszę, czyżby już wtedy była tradycja centymetra i codziennego odcinania jego jednej setnej?
  10. Fotografia z zasobów amerykańskich. Zdjęcie cenne dla warszawian od wojny do dziś odciętych od tej perełki historycznej, jaką widać na zdjęciu. Jest to Pałac Potockich w Natolinie. Więcej o nim tu https://pl.wikipedia.org/wiki/Zespół_pałacowo-parkowy_w_Natolinie Fotografia wykonana po pierwszych bombardowaniach Warszawy. Z lewej strony zdjęcia stoi ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Anthony D. Biddle. Amerykański opis zdjęcia głosi, że pałac jest uszkodzony bombardowaniem, ale ambasadorowi i jego żonie nic się nie stało. Jedna z bomb zrzuconych na pałac była niewybuchem, jak informują Amerykanie. „Dostąpiłem zaszczytu” bycia w tym pałacu tylko raz. Obecnie cały Zespół Pałacowo-Parkowy w Natolinie jest w gestii Urzędu Dzielnicy Ursynów i Centrum Europejskiego Natolin. Gdybym nie miał kiedyś sprawy do tego centrum to bym pałacu nie zobaczył. Ku irytacji (mierzonej dekadami) warszawian obiekt jest niedostępny dla zwiedzających. Od wielkiego dzwonu są tam tylko dopuszczane jakieś wycieczki, a i to wreszcie zaakceptowano po wielkich naciskach społecznych i po ciężkiej walce o społeczny dostęp do tego miejsca. Fotografia z 9 września 1939 r.
  11. Ach, to świetnie. dzięki za informację. Nos mi podpowiadał, że to może być fajne zdjęcie tutaj. Przy tak kapitalnej jakości tej fotografii ona po prostu nie mogła się zmarnować. Dziękuję za komentarz ?
  12. Ja nie spec od II RP (w każdym razie nie wybitny w zakresie lądówki), więc z góry przepraszam, jeśli zdjęcie nie bardzo trafione do tematu wątku, ale pomyślałem, że szkoda, żeby takie zdjęcie z zasobów amerykańskich się zmarnowało. Jeśli uwidoczniona na zdjęciu pograniczna miłość polsko-węgierska nie całkiem nawiązuje do tytułowych „formacji granicznych” to z góry przepraszam. Jeśli ktoś wie, gdzie to zdjęcie ewentualnie przepostować, żeby lepiej pasowało to feel free. Co mówią Amerykanie o tym zdjęciu to widać poniżej. Ale Wasze komentarze też (albo przede wszystkim) mile widziane. Zdjęcie z 30 marca 1939 r.
  13. Bardzo Ci dziękuję za ten post. Zawsze się śmieję, że nic tak nie uczy pokory, jak lotnictwo, ale jak widać jest to szersze zjawisko. Mam na myśli fakt, że o pewnych zagadnieniach z zakresu aeronautyki II RP informacje są nie tylko w profilowej do tego literaturze, ale i w piechociarskiej/lądowej. Współpracowałem z ludźmi, którzy przygotowywali publikacje o LOPP razem z ostatnimi żyjącymi członkami jej władz i z wykorzystaniem ich prywatnych papierów. Ale takich rzeczy, jakie opisałeś ci ludzie chyba nie odkryli. Obecność Wron w SPP jest fascynująca. Nie podejrzewam myśli wojskowej II RP o przygotowywanie czegoś w rodzaju piechoty szybowcowej i nauczanie w tym celu podchorążych podstaw mechaniki lotu, ale jeśli się mylę i są jakieś wspomnienia/papiery/inne świadectwa na taki temat to sprostowanie mile widziane. Ciekawe, czy w SPP była chwiejnica? I ciekawe też, czy Wrony były z radiostacjami, ponieważ ten typ należał do wyposażanych już w sprzęt łączności. Pozdrowienia – J_O
  14. Informacja jest niezwykła, albowiem: 1. Co to jest za wieża w Komorowie, bo nie LOPP? Czy to jakaś lokalna inicjatywa? Czy może ten „Komorów” to Ostrów Mazowiecka z jej SPP? 2. Co w Komorowie (i dla kogo) mogły robić szybowce? W Komorowie nie było ani szkoły szybowcowej, ani nawet sezonowego szybowiska, jakie II RP utrzymywała od czerwca do sierpnia? Nawet jeśli założyć, że różni autorzy dowolnie posługują się terminami „Komorów” i „Ostrów Mazowiecka” to w tej ostatniej też nie było ani szkoły szybowcowej, ani szybowiska. Jak myślicie, o co tu może chodzić? Ta wspomniana przez Ciebie wzmianka o Wronach byłaby bardzo ciekawa i może by coś rozjaśniła. Dzięki za ciekawy post ?
  15. Tabliczki to tabliczki, ale co się dzieje na US eBay z fake'ami hełmów i mundurów - istny Gangsta Blues. To już jest dziedzina przemysłu.
  16. Ciekawostką jest też malowanie samolotu. Coś à la szybowce amerykańskiego kpt. Franka M. Hawksa.
  17. To jakaś ogólnoświatowa infekcja mózgu tamtych lat? Ludziom USAAC/USAAF też coś odbiło i nosili z upodobaniem czapki kawalerzystów. Co było z tą kawalerią, że ją lotnictwo zafascynowało?
  18. Fajny to był fach ten „majster”. Po wojnie ktoś taki mógłby pisać tak wspaniałe książki, jak Józef Zieleziński o technice lotniczej lat 30., 40. i 50.
  19. To chyba czasy, gdy z piechociarzy nieco na siłę robiono obserwatorów lotniczych, czy tak?
  20. Interesująca twarz ciekawego człowieka i lotnika, a twarz i dłonie dużo mówią o człowieku. Jak raz Orliński to postać formatu światowego w lotnictwie. Postać, której większość alianckich lotników mogłaby się ukłonić.
  21. Staranność wykonania niesamowita. Właśnie dlatego to jest taki ciekawy wątek - od makiet będących kompletnym śmieciem ze słomy i brezentu aż po makiety niemal wycyzelowane.
  22. Dobrze, że odniosłeś się do moich postów o tej Horsie. Doceniam i dziękuję. W zasadniczej sprawie masz rację, ale z pewnymi wyjątkami. Rzeczywiście jest to Horsa z Normandii i rzeczywiście wioząca generała (nie brygadiera, jak wspomniałeś) Richarda N. Galeꞌa. Horsa „chalk 70”, jak to się wtedy mawiało. Niewiele w tej Horsie jest normalne i prawidłowe, bo wręcz doszło w niej do złamania instrukcji wykonywania lotów tym szybowcem, czyli po prostu doszło do złamania prawa. Właśnie dlatego coś mi się w tej Horsie nie zgadzało.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie