Umówmy się, jak dorośli...
Nikt, literalnie nikt, może z pominięciem małej* liczby cywili, nie jest zainteresowany pokojem na B.Wschodzie, wliczając w to Gazę, czy Palestynę.
A najmniej bliscy sąsiedzi, czy... światowi gracze.
W efekcie i wojna, i ludobójstwo będzie trwało. Zwłaszcza, że Świat także podzielony jest, pomijam tych, którym to wisi kalafiorem, na zwolenników Palestyny i na obrońców Izraela. Którzy, na marginesie, za moment na serio wezmą się za łby na całym świecie, przy czym mam niemiłe uczucie, że Palestyńczycy i "Palestyńczycy" przy okazji zrobią potężny pożar w burdelu w państwach, które... niewystarczająco mocno wyraziły sprzeciw wobec działań Izraela.
* choć może rosnącej przy okazji realnych humanitarnych tragedii spowodowanych przez Izrael