Skocz do zawartości

Wojna na Wschodzie vol. 1/12


Rekomendowane odpowiedzi

13 godzin temu, Jedburgh_Ops napisał:

Paweł,

okay, no to popatrzmy.

Od razu jednak ostrzegam, że będziemy pracowali na ukraińskich kłamstwach oraz na nie lotniczych, nie technicznych, nie operacyjnych bzdurach, wręcz na bzdurach nielogicznych, bo czyniących z ruskich pilotów samobójców, więc poniższe mapy też są do pewnego stopnia specjalnie zrobionymi bzdurami dopasowanymi do ukraińskich bzdur, żeby dać jak największe fory bzdurom ukraińskiej propagandy o rzekomym zestrzeleniu tego Tu-22M3.

Najpierw podstawowe fakty do pracy: ● Tu-22M3 najczęściej przenosi pociski manewrujące Ch-22 ● Ch-22 ma maksymalny zasięg 550 km pod warunkiem odpalania go z wysokości 14 tys. m ● Nawet jeśli Ch-22 ma mieć mniejszy zasięg, rzędu 400 km, to i tak trzeba go odpalać z wysokości 10 tys. m, czyli z pułapu typowego dla samolotów komunikacyjnych z hermetycznymi kadłubami ● Rzeczony Tu-22M3 uciekał z rejonu Ukrainy kursem mniej więcej 119 lub 120°, co udowadnia fakt, że spadł pod Stawropolem a leciał do jego bazy w Mozdoku ● Dokładnie z takim kursem pracujemy na poniższych mapach ● Głowica bojowa rakiety S-200 jest odłamkowa – jest ideologicznie taka sama, jak głowica Buka, który zestrzelił nad Ukrainą malezyjskiego Boeinga 777 robiąc z niego sito ● Pod względem konstrukcyjnym/płatowcowym Tu-22M3 jest takim samym samolotem, jak samoloty komunikacyjne, czyli nie jest samolotem skonstruowanym wg lotniczej wojskowej zasady „fail safe” (jak np. A-10 i Su-25); jest po prostu zwyczajnym samolotem z kadłubem ciśnieniowym jak wszystkie samoloty komunikacyjne.

Rozpoczynamy zabawę z ukraińskimi kłamstwami i bzdurami oraz z mapą dopasowaną do tych bzdur. Na poniższej mapie dajemy Ukraińcom maksymalne fory do „zestrzelenia” tego Tu-22M3. Ukraińcy twierdzą, że zestrzelili go z odległości 308 km, czyli z maksymalnego zasięgu rakiety S-200. Żeby dać Ukraińcom jak największą szansę na „zestrzelenie” tego Tu-22M3 ustawiamy zespół ogniowy S-200 maksymalnie blisko linii frontu, czyli na plaży prawobrzeżnego Dniepru nie w zasięgu ruskiej lornetki wojskowej z brzegu lewego, ale w zasięgu lorneteczki teatralnej. Oczywiście jest to kompletna bzdura, bo S-200 musiałby być ukryty o dziesiątki, jeśli nie o 100 lub więcej kilometrów gdzieś w głębi terenu na północny zachód, żeby nie być wykrytym przez drony, ale skoro Ukraińcy wmawiają nam bzdury to pracujmy na bzdurach dających największe fory ich kłamstwom o rzekomym „zestrzeleniu” tego samolotu.

image.thumb.jpeg.839c09c5e03d100caf16e85ca1fead8b.jpeg

Na powyższej mapie można sobie oczywiście hipotetyczne miejsce odpalenia S-200 przesuwać do woli na zachód, wschód i północ (żeby uczynić Ukraińców mądrymi i dbałymi o najlepsze możliwe zamaskowanie S-200) – o jednym wszakże trzeba pamiętać, że wraz z tym przesuwaniem będziemy także przesuwali rzekomy „punkt trafienia” Tu-22M3 oddalając ten punkt jeszcze bardziej od bazy Mozdok, do której ten samolot uciekał. Jeśli – chcąc uczynić Ukraińców prawdomównymi w kwestii „zestrzelenia” tego samolotu – przesuniemy S-200 np. o 100 km na północny zachód, na osi kursu 120° to będziemy dodawali 100 km do trasy ucieczki Tu-22M3 z rejonu Ukrainy. Wtedy do tego, co zaznaczyłem na mapie, czyli do upadku samolotu pod Stawropolem (~300 km) dodamy tę setkę i otrzymamy ~400 km, który to dystans byłby odległością, jaką pokonali „zestrzeleni” gieroje w Tu-22M3 trafionym przez S-200.

Obraz jakich ukraińskich kłamstw i kompletnych bzdur to daje? Czy to będzie ~300, czy to będzie ~400 km, to najpierw przypomnijmy sobie zestrzelenie nad Ukrainą rakietą Buk malezyjskiego Boeinga 777 i jak ten samolot wyglądał poszatkowany setkami, jeśli nie tysiącami, odłamków. Głowice i Buka, i S-200, są właśnie odłamkowe.

I teraz Paweł lecisz tym Tupolewem, dostajesz rakietą S-200 i tysiącami odłamków, masz uszkodzone, ciężko uszkodzone lub zniszczone wszystko co w tym samolocie elektryczne, elektromechaniczne, pneumatyczne, hydrauliczne, pracujące obrotowo i co konstrukcyjne (płatowiec). Ale jeszcze nie to jest najważniejsze, bo jak w latach 1983-2009 udowodnili kapitanowie liniowi Sullenberger, Pearson i Rozaq olbrzymim samolotem wielosilnikowym, w ich przypadkach komunikacyjnym, da się lecieć jak szybowcem bez aktywnych silników. Patrzmy dalej na kłamstwa i brednie ukraińskiego wywiadu i wojska.

Tu-22M3 odpala Ch-22 z pułapu między 10 a 14 tys. metrów. Nadal dajemy olbrzymie fory ukraińskim kłamstwom i bredniom, więc załóżmy, że ten Tu odpalał cruise'y z wysokości 10 tys. metrów. Odpalił, zawrócił i nadal leciał na wysokości najmniejszego spalania paliwa, czyli nawet jeśli schodził z 10 tys. m to na pewno łagodnie. Tam, gdzie rzekomo został „trafiony” mógł mieć nie mniej niż ~9 tys. m, bo takimi samolotami lata się jak liniowcami, nie kosiakiem i nie na średnich pułapach, żeby nie wykotłować w paręnaście minut całego paliwa. Ale równie dobrze mógł ten Tu odpalać cruise'y z pułapu 14 tys. m, żeby dać im maksymalny zasięg 550 km. Nie wiadomo, jak było, ale niżej niż ~9 tys. m raczej nie był. Teraz zauważmy – zestrzelony na takim samym pułapie nad Ukrainą malezyjski Boeing 777 został rozerwany na strzępy dehermetyzacją. Jego szczątki spadły na obszarach dziesiątków kilometrów kwadratowych. Rzekomo „trafiony” przez Ukraińców taką samą głowicą odłamkową gdzieś nad Morzem Azowskim Tu-22M3 nie podlega żadnym zjawiskom fizycznym ani z zakresu wytrzymałości materiałów – tak jest według Ukraińców. Lecimy dalej tym „trafionym”, ale niezniszczalnym samolotem.

Teraz będziemy podziwiali ruskich gierojów-samobójców w funkcji „geniuszu taktycznego” Ukraińców. 

image.thumb.jpeg.154b1aa3729e70042dbba892b97feb38.jpeg

Nadal szanujemy „prawdomówność” Ukraińców. Mamy w powietrzu samolot-wrak „trafiony” rzekomo olbrzymią głowicą odłamkową S-200. Wcześniej samolot nie podlegał prawom fizyki, mechaniki i wytrzymałości materiałów, więc dzielnie lecimy do Mozdoku kursem 120°. Teraz poważnie – czy gdybyś był pilotem samolotu-wraku to po wleceniu nad ląd stały nie chciałbyś jak najszybciej wylądować na takim lotnisku, gdzie zapewniono by Ci i straże pożarne i opiekę medyczną w razie ran i oparzeń? Jak widać według Ukraińców tak nie jest. W ich propagandzie zrobili z tych lotników Tupolewa samobójców. Rzekomo „zestrzelonym” samolotem wlecieli nad ląd i nie potrzebują żadnej pomocy. Nad wiochą Szilowka na wybrzeżu mają jeszcze 498 km do bazy w Mozdoku, ale samolotem rozszarpanym na strzępy pomocy nie potrzebują. Lecą dalej. Lecą dalej, mimo że z pułapu 8-9 tys. m mają w zasięgu wzroku cztery porty lotnicze (Rostów nad Donem, Sławiańsk nad Kubaniem, Krasnodar i Noworosyjsk), w których mogli lądować nawet z rozbiciem, ale mieliby natychmiastową pomoc medyczną. W takich samobójców każe wierzyć ukraińska propaganda. Żaden normalny, zdrowy na umyśle, pilot i inny członek personelu latającego nie chce odpalać fotela wyrzucanego, bo to w przeważającej liczbie przypadków oznacza rozstanie się z zawodem, dobrym zdrowiem albo życiem, bo rzadko kto nie ma konsekwencji zdrowotnych po 22-24g z takiego ruskiego fotela. Ale jak widać – według ukraińskich bredni i kłamstw – lotnicy „zestrzelonego” Tu-22M3 po wleceniu nad ląd nie szukali możliwości lądowania w portach lotniczych Rostów nad Donem, Sławiańsk nad Kubaniem, Krasnodar i Noworosyjsk tylko spokojnie polecieli dalej „zestrzelonym” przez Ukraińców samolotem. Nienormalni jacyś, samobójcy, nieprawdaż?

Fakty: „zestrzelony” i „rozhermetyzowany” samolot spokojnie poleciał dalej. Znad wiochy Szilowka spokojnie przeleciał – będąc „zestrzelonym” – jeszcze 317 km i dopiero tam się sypnął nad Stawropolem,. Sypnął się z dużej wysokości, jak widać na filmiku, więc piloci nie byli „zestrzeleni” i „rozhermetyzowani” już nad Morzem Azowskim po rzekomym „trafieniu” rakietą S-200. Co się mogło stać pod Stawropolem, gdzie spadł ten Tu? Ruska klasyka. Na skutek nadmiernej eksploatacji – typowej dla tej wojny – poszła któraś z łopatek turbiny, a dalej już poszło tak, jak z polskimi Iłami-62M.

Nieźle to zobrazowałeś. Z opisem włącznie. Szacun. Wojna z propagandą idą w parze więc każdy wykorzystuje to co może. W tym przypadku Ukr potrzebowali takiej informacji i wysłali ją w eter wraz z e swoją bajeczką. Zapewne masz rację z tymi zużytymi częściami, choć ruSScy zapewne zamiotą sprawę pod dywan aby się nie wydało :-). A swoją drogą ciekawe jakie wyjaśnienie będą mieli na to zdarzenie, bo czy zestrzelenie czy też awaria nie mogły się wydarzyć :-)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, pawel_breslau napisał:

Zapewne masz rację z tymi zużytymi częściami, choć ruSScy zapewne zamiotą sprawę pod dywan aby się nie wydało :-). A swoją drogą ciekawe jakie wyjaśnienie będą mieli na to zdarzenie, bo czy zestrzelenie czy też awaria nie mogły się wydarzyć :-)  

Było już ruskie oświadczenie, że ten Tu spadł w wyniku awarii. Unikatowy przypadek, ale głęboko tym razem ruskim wierzę. Zauważ, że od początku tej wojny ruskim spadły na dalekich tyłach trzy MiG-i-31. Wszystkie na skutek awarii silników. Takie te silniki są - mają bardzo krótki resurs, a i tak któryś ze stopni turbiny (szczególnie wysokiego ciśnienia) nie wytrzymuje nawet okresu resursowego i łopatki odpadają. A jedna taka urwana łopatka to już kaplica, bo potem idzie reakcja łańcuchowa.

A Ukraina po prostu bezpardonowo, na chama, na wielką skalę stosuje wojnę psychologiczną. Ruscy piloci mają się bać. To jest zadanie tej wojny psychologicznej. Mają się bać, że ukraiński SOF z MANPADSami jest wszędzie i wszystko może; mają się bać, że Ukraińcy dostają systemy opl, o jakich media nie piszą (bez względu na to, czy to prawda, czy nie); mają się bać, że Ukraińcy dokonują jakichś cudownych modyfikacji starych rakiet p-plot, itd., itp. W konsekwencji mają się bać zbliżania się za bardzo do linii frontu, czyli mają sami sobie obniżać zasięgi cruise'ów.

A kłamstwo jest gigantyczną bronią w tej wojnie psychologicznej. To jest ta sama szkoła PsyOps, co w przypadku terrorystów. Gdy był zamach w madryckim metrze to zaraz fafnaście organizacji przyznawało się do jego autorstwa. To samo z zamachem w metrze londyńskim. To samo w tokijskim. Obserwatorzy tych zamachów, czyli społeczeństwo, ma się bać. W przełożeniu na ruskich - obserwatorzy, czyli ruscy lotnicy, dziwnych katastrof A-50 czy teraz Tu-22 mają się bać; mają kombinować, czy przypadkiem Ukraińcy faktycznie (z pomocą Zachodu) nie mają jakiejś wunderwaffe p-lot. Takie jest zadanie tej PsyOps.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, pawel_breslau napisał:

Nieźle to zobrazowałeś. Z opisem włącznie. Szacun. 

Ciut za szybko ten post napisałem :-)

Zapomniałem o być może najważniejszym, co rujnuje tę ukraińską pseudologikę rzekomego „zestrzelenia” tego Tu-22M3. Gdyby rzeczywiście oberwali głowicą S-200 to pod samym nosem mieli duże wojskowe lotnisko w Jejsku i tam mogliby awaryjnie lądować. Ale nie, ci rzekomo „zestrzeleni” spokojnie pchali się dalej o 400 km do Mozdoku.

Dorobiłem Jejsk na mapie. Widać, że gdyby mieli posiekany samolot to prosto znad Morza Azowskiego lecieliby do Jejska, a nie obierali kursu 120° na Stawropol i Mozdok.

image.thumb.jpeg.8f400b8a379d7eb7e3df04a6d340a7ad.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agencja Associated Press, powołując się na dwa źródła wojskowe, donosi, że ukraińskie wojsko wycofuje czołgi Abrams z frontu. Jest to spowodowane niespodziewanie dużymi stratami, jakie Rosjanie zadają maszynom dostarczonym z USA. Bronią sprawdzającą się przeciwko nim okazują się głównie drony.

Do Ukrainy trafiło 31 czołgów Abrams. Początkowo brano pod uwagę warianty M1A2, ale ostatecznie na front trafiły starsze modele M1A1. O zmianę planów zabiegali sami Ukraińcy, którym zależało na czasie, a starsze warianty mogły zostać przekazane przez USA znacznie szybciej.

[...]

Rosjanie zniszczyli już pięć czołgów Abrams, a trzy inne uszkodzili w stopniu, który na jakiś czas wyeliminował je z udziału w wojnie. Dwóch amerykańskich urzędników wojskowych powiedziało Associated Press, że w efekcie podjęta została decyzja o wycofaniu wszystkich takich maszyn z frontu. Adm. Christopher Grady z Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA przyznał, że trzeba "zresetować taktykę" i zastanowić się, jak efektywnie wykorzystać cenne czołgi na zmienionym polu bitwy.

To odniesienie przede wszystkim do faktu, iż wojna w Ukrainie jest nazywana wojną dronów, a bezzałogowce są powszechnie i efektywnie wykorzystywane przez obydwie strony konfliktu. Dla załóg korzystających z czołgów stanowi to spory problem. Ciężkie, duże maszyny (Abrams M1A1 waży ok. 57 t) są łatwo wykrywalne z powietrza, a dodatkowo drony z ładunkami wybuchowymi są w stanie skutecznie je eliminować. Zwłaszcza jeśli sterującym nimi żołnierzom uda się znaleźć i trafić w słabszy punkt czołgu.

- Kiedy myślisz o tym, jak ewoluowała wojna, ciężki czołg w środowisku, w którym bezzałogowe systemy powietrzne są tak wszechobecne, może być zagrożony. [...] Będziemy współpracować z naszymi ukraińskimi partnerami w terenie, aby pomóc im zastanowić się, jak mogą wykorzystać czołgi w tak zmienionym środowisku, w którym wszystko jest natychmiast widoczne - wyjaśnił Christopher Grady.

[...]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Czlowieksniegu napisał:

Adm. Christopher Grady z Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA przyznał, że trzeba "zresetować taktykę" i zastanowić się, jak efektywnie wykorzystać cenne czołgi na zmienionym polu bitwy.

A jeszcze tak jakoś w styczniu czy lutym br. było ciekawe oświadczenie Pentagonu, że ów nie zamierza kompromitować się budami, siatkami i innymi królikarniami na czołgach, bo przed dronami amerykańskie czołgi będą bronić wyłącznie systemy WRE, antydronowa mikrofalowa broń energii skierowanej i antydronowa broń lufowa.

Edytowane przez Jedburgh_Ops
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Je...

"A jeszcze tak jakoś w styczniu czy lutym br...."

Oj tam, oj... "śmieszniejszy" jest fakt, że od kilku dni widać wzmożenie obrońców broni pancernej, którzy co prawda widzą zagrożenie ze strony dronów i podobnych, ale pokładają nadzieję w rozwój/rozpowszechnienie/itp systemów zagłuszających...

Musi zacznie nam się, nie jedyny na marginesie, wyścig zbrojeń dosłownie i w przenośni, będący pokłosiem wojny na U.- kto opracuje lepsze latające vs kto opracuje lepsze "strącające"....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Czlowieksniegu napisał:

Agencja Associated Press, powołując się na dwa źródła wojskowe, donosi, że ukraińskie wojsko wycofuje czołgi Abrams z frontu. Jest to spowodowane niespodziewanie dużymi stratami, jakie Rosjanie zadają maszynom dostarczonym z USA. Bronią sprawdzającą się przeciwko nim okazują się głównie drony.

Do Ukrainy trafiło 31 czołgów Abrams. Początkowo brano pod uwagę warianty M1A2, ale ostatecznie na front trafiły starsze modele M1A1. O zmianę planów zabiegali sami Ukraińcy, którym zależało na czasie, a starsze warianty mogły zostać przekazane przez USA znacznie szybciej.

[...]

Rosjanie zniszczyli już pięć czołgów Abrams, a trzy inne uszkodzili w stopniu, który na jakiś czas wyeliminował je z udziału w wojnie. Dwóch amerykańskich urzędników wojskowych powiedziało Associated Press, że w efekcie podjęta została decyzja o wycofaniu wszystkich takich maszyn z frontu. Adm. Christopher Grady z Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA przyznał, że trzeba "zresetować taktykę" i zastanowić się, jak efektywnie wykorzystać cenne czołgi na zmienionym polu bitwy.

To odniesienie przede wszystkim do faktu, iż wojna w Ukrainie jest nazywana wojną dronów, a bezzałogowce są powszechnie i efektywnie wykorzystywane przez obydwie strony konfliktu. Dla załóg korzystających z czołgów stanowi to spory problem. Ciężkie, duże maszyny (Abrams M1A1 waży ok. 57 t) są łatwo wykrywalne z powietrza, a dodatkowo drony z ładunkami wybuchowymi są w stanie skutecznie je eliminować. Zwłaszcza jeśli sterującym nimi żołnierzom uda się znaleźć i trafić w słabszy punkt czołgu.

- Kiedy myślisz o tym, jak ewoluowała wojna, ciężki czołg w środowisku, w którym bezzałogowe systemy powietrzne są tak wszechobecne, może być zagrożony. [...] Będziemy współpracować z naszymi ukraińskimi partnerami w terenie, aby pomóc im zastanowić się, jak mogą wykorzystać czołgi w tak zmienionym środowisku, w którym wszystko jest natychmiast widoczne - wyjaśnił Christopher Grady.

[...]

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie