Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
10 minut temu, miroslav napisał:

a i ułamka nie znacie z tego co "dziewczynki" z tego forum potrafią odwalać :)
laleczka Chucky mi się przypomniała :))) w ruskiej wersji :))) tak pracuje ichnia sistiema .
Kto zna i rozumie ten wie ,a one z pewnością :))
Czyli pilnujcie swoich IP i danych osobowych .

Sam telegram jest niepewny. Przecież to twór rosjanina, który "musiał uciekać na zachód przed prześladowaniami i więzieniem" i żyje sobie cało i bogato z dostępem do ogromnej ilości informacji.

  • Tak trzymać 1
Napisano
9 godzin temu, Landszaft napisał:

W czasie II wojny to samo działo się w ich armii z czołgami , nawet straty w spalonych czołgach T 34 okazywały sie stratami powrotnymi a nie bezpowrotnymi ."Wypłukiwało" się załogę ze spalonej maszyny , remontowało i z powrotem na front, i teraz też za pewnie sporo spalonych wraków wraca  do fabryk.

Była by to skrajna głupota, o którą Rosjan nie podejrzewam. Taki wypalony w pożarze czołg nadaje się tylko na wsad do huty. Stal pod wpływem wysokiej temperatury traci swoje właściwości pancerne i robi się z tego żelaźniak który można przestrzelić na wylot amunicją 12,7mm. W dodatku istnieje duże ryzyko że rozsypie się po kilku kilometrach jazdy w terenie. Szkoda kasy na remont takiego skwarka. O sztukach rozerwanych w mniejszym czy większym stopniu nawet nie ma co gadać - remont takowego byłby droższy niż wyprodukowanie nowego, a efekty nadal mizerne. Lepiej zabrać zdrową skorupę ze składowiska i w miarę ją uruchomić. Piszę w miarę, bo wątpię żeby mieli jakieś znaczące zapasy np elektroniki, która ze składowisk dawno wyparowała albo zgniła. Szmugiel czyli "import równoległy" raczej też nie ratuje sytuacji - co innego opchnąć na lewo telefon czy samochód, co innego elektronikę do czołgu. Sami coś tam wyrzeźbią, ale jest tego mało i lichej jakości. Tak więc teoretycznie taki sam T80 opuszczający linię montażową dziś, będzie o klasę albo dwie gorszy od produkcji przedwojennej.

Jak myślisz, dlaczego Ukraińcy z dziką pasją okładają granatami z dronów każdy unieruchomiony rosyjski pojazd?

Właśnie po to żeby wywołać w nim pożar/eksplozję zamieniające zdatny do naprawy sprzęt w nienaprawialną kupę złomu.

A że postępy Rosjan są niewielkie, to większość uszkodzonych maszyn znajduje się na ziemi niczyjej gdzie są okładane aż do skutku.

W tych warunkach nawet banalne zerwanie gąsienicy może łatwo zamienić się w stratę bezpowrotną.

Napisano

miała być edycja poprzedniego posta, ale się coś zacięło. No to będzie kolejny.

Było tu wspominane o Bumarze. Oczywiście, dawna potęga produkcyjna tej firmy to historia, ale to strona ukraińska miała dać specjalistyczny osprzęt i dużą część załogi. To mogło zadziałać jak ewakuacja przemysłu czołgowego w czasie DWS - zabieramy wszystko co mamy i wiejemy w bezpieczne miejsce, gdzie tak szybko jak się da bierzemy się do pracy. Tylko tym razem nie w gołym polu na Syberii, tylko w gotowych halach z zachowanym najcięższym osprzętem. To powinno zadziałać. A że nie wiemy czy, jak, i na jaką skalę? No cóż, przynajmniej Rosjanie też się nie dowiedzą. W końcu na platformie z czołgiem postawić anonimowy kontener to żadna sztuka, a kluczowe momenty transportu przeprowadzać wtedy kiedy nad nami nie ma żadnego wrogiego satelity. Czy tak było czy też sprawa ugrzęzła dowiemy się po wojni - albo i się nie dowiemy.

Napisano

Erich masz w 100 % rację ale mamy do czynienia z Rusnią która powoli jest stawiana pod ścianą . Prawdopodobnie każdy wrak jest przeglądany co się da z niego zdemontować i z powrotem wysłać do remontu . nawet z takiego wypalonka sporo elementów  wraca do innych pojazdów . Oczywiście mówimy o pojeździe który nie zamienił się w kupę farfocli. Zgadzam się że obecnie idą do remontu pojazdy zużyte ze składowisk, ale za pewnie wywożą ze zdobytego terenu wszystko co się da wywieźć i ma sens w wywiezieniu . Reszta porozrywana wewnętrznymi wybuchami  będzie jeszcze przez wiele lat stało i straszyło  na polach lasach i ruinach.

Napisano
Godzinę temu, Landszaft napisał:

Marek A  jest pewno ale . Pokaz mi gdzie obecnie walczą amerykanie w Abramsach i tracą czołgi ??? To jest porównanie nietrafne bo Ruśnia toczy obecnie pełno skalową wojnę a amerykanie siedzą przy piecu i dupę grzeją.

Ale właśnie o to mi chodziło: o porównanie państwa które stare czołgi modernizuje do państwa które stare czołgi modernizuje, wysyła na wojnę w której je traci. USA i rosji i tego co robią ze starymi czołgami, nie da się porównać.

Napisano
2 minuty temu, Landszaft napisał:

 nawet z takiego wypalonka sporo elementów  wraca do innych pojazdów .

Widziałem wraki czołgów (radzieckich) po pożarze wnętrza. Tam nie było co demontować, chyba że na wsad do wielkiego pieca. Czasami do powtórnego wykorzystania nadawały się elementy zewnętrzne - koła, gąski. Ale i to niekoniecznie.

Czołgi rodziny T-72 i nowsze to są zażygałki (zapalniczki) nie gorsze od wczesnych Shermanów.

Napisano
5 minut temu, MarekA napisał:

Ale właśnie o to mi chodziło: o porównanie państwa które stare czołgi modernizuje do państwa które stare czołgi modernizuje, wysyła na wojnę w której je traci. USA i rosji i tego co robią ze starymi czołgami, nie da się porównać.

W przypadku Rosji nie chodzi o modernizację ani o wcielenie wyprodukowanej na zapas skorupy tylko o przywracanie do służby maszyn uszkodzonych lub też dziesięcioleciami zalegających na składach gdzie były po pierwsze rozkradane, po drugie ulegały naturalnej degradacji.

Napisano
10 godzin temu, Erih napisał:

wypalony w pożarze czołg nadaje się tylko na wsad do huty. Stal pod wpływem wysokiej temperatury traci swoje właściwości pancerne i robi się z tego żelaźniak który można przestrzelić na wylot amunicją 12,7mm.

Nareszcie ktoś to napisał marzycielom o recyklingu czołgów. Mnie się już nie chciało.

10 godzin temu, Erih napisał:

Jak myślisz, dlaczego Ukraińcy z dziką pasją okładają granatami z dronów każdy unieruchomiony rosyjski pojazd?

Właśnie po to żeby wywołać w nim pożar/eksplozję zamieniające zdatny do naprawy sprzęt w nienaprawialną kupę złomu.

No właśnie. Co Ukraińcy robią w ten sposób? Najprostszy piec hartowniczy nastawiony na wyżarzanie. Z tego, co widać na tych filmikach z wojny to w dobrym pożarze wywołanym przez drona można w takim wyżarzaniu spokojnie uzyskać 800-1200° C. I czołg staje się plasteliną.

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie