Skocz do zawartości

atak dzika


mariuszk7

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Witam, dzisiaj podczas spaceru z wykrywaczem zostałem zaatakowany przez dzika .skutki rozwalona noga i wybity bark..
200 m od zabudowań ,wyskoczył znienacka z wysokich traw . NIE BYŁO SZANS UCIECZKI...
Napisano
Tylko wiesz jak leci w twoja stronę wnerwiony dziczek to tą saperke do góry byś co jedynie podrzucił no ja miał bym stracha potem wejść do lasu no ale zawsze jest ryzyko w tym hobby pytanie wykrywacz cały czy połamany ???? zawsze możesz pokazać foto nogi :)
Napisano
To się nazywa Pechozol.
Od listopada do stycznia trwa okres godowy u dzików.
Może trafiłeś na jakiegoś zdesperowanego odyńca, który wcześniej dostał bęcki od konkurencji, w rywalizacji o loszkę?
W normalnych warunkach dzik nie ma interesu w atakowaniu ludzi. No chyba, że jakiś osobnik skrzywiony psychicznie dokarmianiem przez ludzi.
Powrotu do zdrowia!

IdeL
Napisano
IdeL (946 / 11) 2015-11-21 20:02:35

A może on* po prostu był zdesperowany i różnice międzygatunkowe nie miały znaczenia?

Jeśli tak, to autor wątku i tak powinien się cieszyć, że to noga krwawi...



* czyli dzik ma się rozumieć...
Napisano
W wakacje miałem podobną sytuację :) Na szczęście było nas dwóch, dzik w legowisku zerwał się i w mgnieniu oka poszedł na nas.. ale po chwili zwątpił i tylko rozpędzony minął nas. Przeżycie niesamowite, z dala od miasta trafił się akurat dzikus bo normalnie dziki miejskie to niegroźne :)
Napisano
Yeti, a któż to wie, co sierściuchowi lub szczeciniakowi po łbie chodzi.
Ten, widno miał jakieś ale" do Mariuszk7. :(
Do mnie kiedyś, coś miała wrona, która się przypieprzyła i podejmowała ataki na moją osobę. :/
Sam nie wiem o co jej poszło... :>
Łabędź też mnie kiedyś pogonił, gdy zahaczył się płetwą (czy jak to się nazywa) na moim haczyku z przynętą, podczas zaczajania się na jakiegoś okonka.

I zrozum tutaj byty podrzędne ... :)
Napisano
Mariuszk7 mimo wszystko miałeś fart. Dwa tygodnie temu , w lesie zobaczyłem szarżującego odyńca ( na szczęście nie ja byłem celem ) . Bydle miało ponad metr w kłębie i na oko ponad 150kg żywca i prędkość rakiety. Gdybym był celem , to nie wiem , czy byłoby co ze mnie zbierać.
Napisano
Nie jest źle, ponieważ mogło skończyć się znacznie gorzej, najczęstrzym obrażeniem podczas ataku dzika jest uszkodzenie nogi jak u ciebie ale bardzo częste jest uszkodzenie tętnicy udowej co prowadzi do wykrwawienia się... w ten sposób właśnie najczęściej giną ludzie zaatawani przez dzika.
I stawiam, że nie był to odyniec, widziałem ich wiele i zawsze, każdy szedł w swoją stronę.
Raz wdepłem na dwie lochy z młodymi, małe dziki biegały mi między nogami ale naszczęście lochy uciekły, a młode za nimi.

Ktoś tam pisał o saperce.... saperką to dzika można podrapać jedynie za uchem... od szczeciny dzika odbija sie kula strzelona pod kątem, a często trafiony potrafi ujść kilka km... trafiony źle autem najczęściej przeżyje....

Dzik to twardziel

Pozdro!
Napisano
przed chwilą przeczytałem tytuł i miałem się już zabrać za pisanie o tętnicy udowej - ale kolega Gniewkos mnie uprzedził tętnica jest akurat na takiej wysokości gdzie dzik wbija szable i rozrywa tętnice 2 - 3 min i was nie mam a jak przeżyjecie to będzie cud - to nie śmiechy panowie -pozdro

mariuszk7 jak jesteś wierzący to daj na mszę że żyjesz :)
Napisano
Najbardziej niebezpieczne są lochy z młodymi, choć te młode czasem potrafią jeszcze uciekać , to starsze w przypadku wejścia w gniazdo może skończyć się naprawdę tragicznie.Co do odyńców,z własnego doświadczenia wiem, że nie warto trafić na takiego wyrośniętego zwierza w jego legowisku.Też potrafi się dobrze postawić. Pozdro.
Napisano
Mój ś.p. tato był leśniczym i myśliwym. Jako dzieciak jeździłem z nim na polowania. On polował, a ja byłem w nagance. Płacili wtedy 100 zł. za niedzielę.

Miałem wtedy ze 12-14 lat. Mazury,zima, śnieg przed kolana. Idę przez młodnik i z legowiska wyskoczyła locha z młodymi, tak z 5-6 szt. Malutkie takie, w paskach jeszcze były i poszła na linię ognia.
Chciałem jednego złapać. Już go dochodziłem, ale pech" chciał że potknąłem się o jakiś korzeń, lub pieniek i wyłożyłem się jak długi. Żeby go złapać zabrakło mi długości ramienia....

Po zakończeniu miotu, podchodzę do ojca i opowiadam mu całe zdarzenie. Tato popatrzył na mnie i mówi:
- Ty masz gnoju szczęście żeś się przewrócił....

Gdyby locha usłyszała kwik prosiaka, to bez zastanowienia by poszła na mnie. W pozycji leżącej nie miałbym szans. Zaorała by mnie szablami.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie