Skocz do zawartości

Pociąg z diamentami znaleziony pod Wałbrzychem? Niewykluczone! vol. 6


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 581
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Saperzy z 1. Pułku Saperów I Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych zakończyli już sprawdzanie odcinka na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław - Wałbrzych, czyli miejsca, gdzie może być ukryty złoty pociąg. Znaleźli pociski do karabinu Mauser.


O sprawdzenie działki poprosiły wojsko lokalne władze. Ministerstwo Obrony Narodowej wyraziło zgodę. Były bowiem podejrzenia, że teren jest zaminowany.

- Zakończenie prac i przekazanie bezpiecznej działki zostało potwierdzone protokołem podpisanym przez przedstawicieli wojska i Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu - informuje Arkadiusz Grudzień, rzecznik prasowy wałbrzyskiego magistratu. - Żołnierze wracają do swoich jednostek.

W sumie w Wałbrzychu pracowało 19 saperów. Sprawdzili 30 arów ziemi do głębokości jednego metra. Jak mówi nam chorąży Rafał Liss, znaleziono sześć sztuk pocisków do karabinu Mauser o średnicy 7,63 mm. Na terenie nie było ani min, ani niewybuchów z II wojny światowej.

Znaleziono za to kilkanaście kilogramów metalowego złomu - śrub, drutów, kabli, puszek, gwoździ i kapsli. Czyli tego, czego spodziewali się sami odkrywcy.

W poniedziałek 28 września, gdy saperzy rozpoczynali prace, Piotr Koper, jeden z odkrywców, mówił nam: - Na głębokości metra saperzy nie znajdą pociągu, ale mogą tam być jakieś kapsle i łuski.

To, co znaleziono, przekazano władzom Wałbrzych. Działka jest oczyszczona i bezpieczna. Nie stwierdzono też zagrożenia chemicznego czy promieniotwórczego. O tym, co dalej, zadecydują teraz samorządowcy. Podpisano już protokół zdania działki, który trafił też do wojewody dolnośląskiego Tomasza Smolarza. Jutro do samorządowców trafi raport wojska. Teraz to oni podejmą decyzję, co dalej z eksploracją znaleziska i kto ją będzie robił. - Nas nie ogarnie gorączka złota. Podejdziemy do sprawy racjonalnie - zapowiada rzecznik Grudzień. Ale szczegółów zdradzić nie chce.

Za pobyt wojska w Wałbrzychu na mocy umowy zapłaciły władze miasta.

Cały tekst: http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,18952416,wojsko-sprawdzilo-teren-gdzie-ma-byc-zloty-pociag-znalezli.html#ixzz3nPz5JhOR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.polskatimes.pl/artykul/8963218,panstwo-juz-dawno-wiedzialo-o-zlotym-pociagu,id,t.html

Sprawa wałbrzyskiego złotego pociągu" mogła być wyjaśniona prawie 40 lat temu. Dlaczego wówczas sprawy nie potraktowano z taką powagą jak teraz?

W połowie stycznia 1977 roku Prokuraturę Rejonową w Wałbrzychu odwiedzili Tadeusz Słowikowski i Piotr Kruszyński, którzy już wcześniej zajmowali się sprawą ukrytego przez Niemców w Wałbrzychu pociągu. Złożyli wówczas doniesienie dotyczące prawdopodobnego miejsca jego ukrycia.
Zagadka mogła być wówczas wyjaśniona , ale tak się jednak nie stało.

- W bliskim sąsiedztwie 65 km linii kolejowej z Wrocławia do Wałbrzycha, czyli miejsca gdzie miał być wlot tunelu, w którym ukryto pociąg trwała wówczas budowa Zakładu Porcelany Stołowej „Krzysztof II” - mówi Tadeusz Słowikowski. - W związku z tą inwestycją budowana była również bocznica kolejowa do fabryki. Według moich ustaleń tunel z ukrytym w nim pociągiem przebiega pod bocznicą.
W doniesieniu do prokuratury Słowikowski i Kruszyński zwrócili uwagę m.in. na to, że w miejscu tym została wybrana skała, którą zastąpiono później kamieniem o różnej wielkości i gatunku, a następnie przysypano ziemią, która w wielu miejscach się zapada. Na powierzchni w pasie przebiegu tunelu teren został zdrenowany, a w pobliżu zbudowano w czasie wojny zbiornik o nieznanym przeznaczeniu, prawdopodobnie na wodę. W doniesieniu znalazła się również informacja o tym, że tunel biegnie dalej w kierunku południowo-wschodnim, czyli pod obecnym biurowcem Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Invest-Park w kierunku gdzie działa obecnie fabryka Cersanit.
W czasie wojny w tym miejscu było duże boisko, na którym organizowane były spotkania i musztry członków Hitlerjugend - wyjaśnia Tadeusz Słowikowski. - Zastanawiające jest, że przy tym boisku istniały szyby lub kominy wentylacyjne. To świadczy, że był pod nim jakiś podziemny obiekt.

Nie wiadomo, czy wałbrzyska prokuratura potraktowała sprawę poważnie, czy zostało wszczęte jakieś postępowanie.

- W naszym archiwum nie zachowały się żadne informacje na temat doniesienia, które w sprawie tunelu składali obaj panowie - mówi Bożena Jażdrzyk, prokurator rejonowy w Wałbrzychu. - Być może sprawa została umorzona, a akta zostały przekazane na przemiał.

Trudno stwierdzić, czy i co w związku ze sprawą zrobili śledczy. Wiadomo natomiast, że w 1989 roku sprawą tunelu i ukrytego w nim pociągu, znów za sprawą Tadeusza Słowikowskiego zainteresowało się Ministerstwo Obrony Narodowej.
Pod koniec listopada 1989 roku gen. Jerzy Skalski, ówczesny wiceminister obrony narodowej przesłał pismo do wojewody wałbrzyskiego - Władysława Piotrowskiego. Czytamy w nim m.in. że na podstawie informacji pochodzących od Słowikowskiego, wiceminister zwraca się do wojewody o przeprowadzenie niezbędnych ekspertyz. Ustalenie zakresu prac oraz zlecenie ich specjalistycznemu przedsiębiorstwu robót górniczych. Ze swej strony wiceminister deklarował wsparcie wojska w zakresie: udziału w ekspertyzie prac, sprawdzeniu terenu na zaminowanie, wykonanie prac minerskich z wykorzystaniem materiałów wybuchowych, zabezpieczenie ekip w środki ochrony skóry i dróg oddechowych oraz przeprowadzenie rozpoznania skażeń, zabiegów specjalnych i sanitarnych oraz wspólnie z Głównym Instytutem Górnictwa neutralizacji środków trujących.
W lutym 1991 r. Tadeusz Słowikowski dostał informację od wojewody, że prace w podziemiach zamku Książ zostały zakończone i nie doprowadziły do wykrycia materiałów niebezpiecznych, ale nie wykluczyły też takiej ewentualności. Nie ma wątpliwości, że obecnie sprawa musi zostać w końcu wyjaśniona. Jeśli nie, to strażnicy ochrony kolei będą musieli pozostać na słynnym 65 km już na zawsze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To się szwejki popisały, nie ma co. :/
Szkoda, że nie szukali ze szpilami do WP3.
Obawiam się, że w konsekwencji tego, teraz całe tabuny poszukiwaczy złota , którzy uwierzyli w złoty pociąg", zrekultywują" ten teren do konsystencji iecki".
Taki pomiar" na metrze, to sobie można o kant sempiterny rozwalić.
Gdyby chociaż wzięli ten przysłowiowy GPR, pożyczyli go gdziekolwiek, aby sobie nie robić obciachu i publicznie przedstawili jakieś wyniki pomiarów (najlepiej w postaci graficznej).
A tak co? Teraz znajdą się tacy, co poeksplorują sobie głębiej. Będzie prawdziwy meksyk".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IdeL- zmiłuj się...

O głębokości szukania już sporo wpisów było...
Podobnie, jak o idącej za nią dokładności/jakości...

Dwa- zakładając, że teren nadal będzie przez SOK i policję/straż wiejską pilnowany, to może nikt tam samopas nie będzie biegał. Ciekawsze jednak jest, kto ochronce zapłaci dniówki...

Tak czy inaczej pracownikom UM w Wałbrzychu współczuję- co nie zrobią, plecy z tyłu i zawsze ktoś będzie miał pretensje :-(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yeti, ja wiem, że było. Czytać potrafię.

Nie ma to dla mnie większego znaczenia czy jakiś pociąg jest czy go nie ma.
Chodzi o wpływ psychologiczny na gawiedź.
Oficjalne wyniki oraz szeroki zakres prac dobrze wpływa na akceptację otoczenia.

A tak, wszyscy wiedzą, że wojo przyjechało i posymulowało profesjonalną weryfikację. Poprzywozili jakieś sprzęty typu jajo i oczywiście media to rozleklamowały.
Swoją drogą, już widzę te patrole Sokistów i Policji za trzy miesiące... Na pewno.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie