Skocz do zawartości

Budowa metro, ludzkie szczątki?


Key_PL

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
s_boj, wiesz w ogóle jak w rzeczywistości wygląda proces przetargowy i sposób wyłaniania wykonawców w konkursach ogłaszanych przez samorządy? Czy jak zwykle piszesz dla samego pisania?
Twoja naiwność jest doprawdy rozbrajająca.
Napisano
Powiedzmy, ze trochę znam temat przetargów z trzech odległych miejscowości i z dwóch całkiem odmiennych branż. Przeważnie ciężko coś udowodnić ale .... no resztę pozostawię niedopowiedziane.
Napisano
Przecież tam nie pracują debile, nikt po sobie śladów nie zostawia...

Wystarczy tak ułożyć specyfikację, żeby wygrać mogła tylko jedna firma.
Napisano
prztargi to jest jedno, ale tu ktos tu chce wierzyc w to , ze jak juz sie iechcacy" za cos przeplacilo, a przypadkiem kase zgarnia znajomy/szwagier/tesc itd, pieniazki plyna niekonczacym sie zrodelkiem, to nie wchodzi sie w tzw uklady", aby ten proceder podtrzymac choc by sie palilo walilo.. Wiem, sam nie lubie tego slowa uklad" , a to za sprawa pewnej partii politycznej, ktora swoim karykaturalnym patriotyzmem i groteskowa wojna z korupcja, osmieszyla wszystkich myslacych ludzi...
Napisano
Czyżby Misja Specjalna" wrociła na antenę?
Pogromca patologii władzy, korupcji, nepotyzmu i związków ze środowiskami przestępczymi.


Uwaga ! Przewiduję następne zdarzenia
- Larum ! Gore !
- Woytas Prosi o Powrót do tematu głownego i uprasza o trzymanie sie regulaminu
- Gawiedź podnosi krzyk że im usta kneblują .
- Układ towarzysko kumplowski trzymający stronę pewnej" partii politycznej blokuję watek.

Jakie to przewidywalne
Napisano
s_boj, wiesz w ogóle jak w rzeczywistości wygląda proces przetargowy i sposób wyłaniania wykonawców w konkursach ogłaszanych przez samorządy?"

Jeszcze przed zamknięciem sklepu, powiem ci, że wiem i to bardzo dobrze. Nie wiem tylko, akie są u ciebie samorządy :).
Napisano
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/warszawa/bezczeszczono-zwloki-powstancow-to-bzdura,1,5232297,region-wiadomosc.html

Od kilku dni w internecie krąży plotka, że na budowie II linii metra znajdowane są ludzkie szczątki i wywożone na składowisko śmieci. Jej autorzy powołują się na informacje od anonimowego pracownika nadzoru budowy. – To totalna bzdura! – mówi Mateusz Witczyński, rzecznik konsorcjum budującego II linię metra.

Plotka pojawiła się w sieci kilka dni temu na forum jednego z portali publicystycznych. Umieścił ją bloger Herbu Grabie. "Podczas budowy warszawskiego metra robotnicy codziennie odkrywają ludzkie szkielety i ludzkie szczątki w różnych fazach rozkładu. Ilość zwłok można szacować w setkach, nikt nie prowadzi dokładnej statystyki. Informacje te potwierdza pracownik nadzoru budowy pragnący zachować anonimowość. O znaleziskach tych nie są powiadamiane służby archeologiczne, a kości i czaszki ładowane są wprost na ciężarówki i wywożone na składowisko śmieci. Robotnikom nakazano całą sprawę utrzymywać w tajemnicy pod rygorem zwolnienia dyscyplinarnego. Np. bardzo płytko zaledwie pod warstwą asfaltu znaleziono kilka doskonale zachowanych zwłok, których wygląd świadczył na pochodzenie znacznie późniejsze, niż druga wojna światowa – napisał bloger.

Do tego dołączony został filmik, na którym dwaj mężczyźni rozmawiają na ten temat. Stworzony też został demotywator wzywający do reakcji na bezczeszczenie zwłok na budowie metra. Plotka szybko zaczęła żyć własnym życiem. Internauci rozsyłają ją między sobą, zamieszczają na rożnych forach i portalach społecznościowych, a pod tekstem pojawiają się tysiące komentarzy. Jak zauważa jednak większość internautów, autor informacji nie przedstawia żadnych dowodów, ani zdjęć na jej potwierdzenie, nie precyzuje też kiedy i gdzie konkretnie miałoby dochodzić do bezczeszczenia zwłok. Komentujący powątpiewają też w wiarygodność źródła funkcjonującego na zasadzie "bo ktoś mi powiedział.

Jak się okazuje, za rozpowszechnieniem tej plotki stoi niejaki Adam Czeczetkowicz, białostoczanin, lider i założyciel Komitetu Obywatelskiego Podlasie XXI wieku. Co ciekawe, to on wypromował… Krzysztofa Kononowicza, niezapomnianego kandydata na prezydenta Białegostoku, prezentującego się w słynnym szarym sweterku. Czeczetkowicz sam zresztą przedstawia się we wspomnianym filmiku, a kilka dni temu zorganizował przy pomniku Romana Dmowskiego w Warszawie konferencją prasową na temat domniemanego bezczeszczenia zwłok na budowie metra. Czyżby był to jego nowy sposób na zaistnienie w szerszej przestrzeni publicznej?

O komentarz do informacji o bezczeszczeniu zwłok poprosiliśmy Mateusza Witczyńskiego, rzecznika konsorcjum AGP Metro Polska budującego II linię podziemnej kolejki. – To totalna bzdura! To perfidna plotka, jedna z tych wyjątkowo obrzydliwych – mówi Onetowi Witczyński. – Do tej pory na budowie II linii metra nie znaleźliśmy ani jednej ludzkiej kości. Nie oznacza to jednak, że nie jesteśmy na taką ewentualność przygotowani – dodaje.

W przypadku takiego odkrycia wszystkich pracowników budowy metra obowiązuje specjalna procedura. – Jeżeli ktoś natrafi na ludzkie szczątki ma obowiązek powiadomić swego przełożonego, ten kierownika budowy, który z kolei powiadamia policję. I oczywiście następuje wstrzymanie prac w tym miejscu, przyjeżdżają wszystkie służby oraz prokurator. Pracownik budowy nie ma żadnego powodu, by nie zareagować właśnie w taki sposób, bo po pierwsze: za niepowiadomienie o takim znalezisku grożą sankcje w postaci utraty uprawnień do wykonywania zawodu, po drugie: grozi za to także postępowanie prokuratorskie. A po trzecie: w takim przypadku odpowiednią reakcję nakazuje nam przecież zwykła ludzka przyzwoitość – tłumaczy Witczyński. – I nie chodzi tu też o obawę, że będzie przestój w pracy. Niech będzie. W takim przypadku byłby on uzasadniony i nikt nie pociągnąłby nikogo do odpowiedzialności za przestój. Zresztą wstrzymujemy prace nawet w mniej poważnych przypadkach – tak było np. gdy znaleźliśmy fundamenty i kamień węgielny pod budowę fabryki drożdży sprzed 100 lat. Wstrzymaliśmy prace i pozwoliliśmy działać archeologom – dodaje rzecznik.

Prace wstrzymywane są także za każdym razem, gdy znajdowany jest nawet niewielki niewybuch. A tych na budowie II linii metra znaleziono już ponad 600. Jednym z największych był blisko 2-tonowy pocisk moździerzowy, na który budowniczowie II linii podziemnej kolejki natknęli się w ostatni wtorek na placu Powstańców Warszawy, o czym pisaliśmy w Onecie. Prace wtedy przerwano, wezwano saperów i na kilka godzin zamknięto dla ruchu całą tę część miasta. – Najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi, a nie terminy – kwituje Mateusz Witczyński".
Napisano
Jak się okazuje, za rozpowszechnieniem tej plotki stoi niejaki Adam Czeczetkowicz, białostoczanin, lider i założyciel Komitetu Obywatelskiego Podlasie XXI wieku. Co ciekawe, to on wypromował… Krzysztofa Kononowicza, niezapomnianego kandydata na prezydenta Białegostoku" - no i wszystko jasne,nie będzie już niczego...:)
Napisano
Setki trupów na budowie metra"
to tylko miejska legenda?

Kurzawka, niewybuchy - na to budowniczowie II linii metra już trafili. Po Warszawie krąży też wstrząsająca opowieść o setkach trupów w różnej fazie rozkładu", na które mieli się natknąć. - To kompletna bzdura - ucina wykonawca.

Choć historia o setkach ciał wykopanych na budowie w samym centrum miasta od początku wzbudzała wątpliwości, postanowiliśmy sprawdzić, jaki ma związek z rzeczywistością i skąd się wzięła.

Legenda z Podlasia

Początków tej historii szukać trzeba na... Podlasiu. A konkretnie w społecznym komitecie Podlasie XXI wieku, założonym przez Adama Czeczetkowicza - tym samym, który w 2006 roku zgłosił jako kandydata na prezydenta Krzysztofa Kononowicza. To on 20 sierpnia opublikował w internecie film, w którym razem z Markiem Czerniawskim, także z Podlasia XXI wieku, przekonują, że ciała wywożone są z bduowy metra w czarnych workach, jako gruz.

W filmie nie widać jednak żadnych kości ani zwłok. Nie pojawia się też żaden inny dowód. Autor powołuje się tylko na chcącego zachować anonimowość pracownika budowy. - Osoba, która mi to powiedziała, powiedziała też, że tego się nie ujawnia, bo to się nie opłaca - mówi w filmie autor.

Klip rozpropagował autor bloger o pseudonimie Herbu Grabie. Jeszcze tego samego dnia opublikował wpis pod niepozostawiającym miejsca na wątpliwości tytułem setki trupów na budowie warszawskiego metra": - Robotnicy codziennie odkrywają ludzkie szkielety i ludzkie szczątki w różnych fazach rozkładu. Ilość zwłok można szacować w setkach, nikt nie prowadzi dokładnej statystyki - alarmuje autor. I dodaje: - Kości i czaszki ładowane są wprost na ciężarówki i wywożone na składowisko śmieci. Robotnikom nakazano całą sprawę utrzymywać w tajemnicy pod rygorem zwolnienia dyscyplinarnego.

Trzeba przyznać, że opowieść trafiła na podatny grunt. Budowa metra od dwóch tygodni jest a świeczniku". Najpierw był bowiem podziemny wyciek i przerwana budowa stacji Powiśle, a potem niewybuch na pl. Powstańców Warszawy, który przypomniał wszystkim o wojennej przeszłości miejsca, gdzie powstaje metro i - pośrednio - uwarygodnił historię o trupach.

Nie mamy zgłoszeń"

O setkach trupów" słyszeli jednak tylko dwaj działacze z Podlasia. Nikt nie widział na własne oczy ani kości, ani czarnych worków. Choć metro powstaje w centrum miasta, nikt też nie zrobił zdjęcia żadnej podejrzanej aktywności.

W przypadku znalezienia kości, procedura na każdej budowie jest taka sama - należy wstrzymać prace i wezwać policję. Później to już mundurowi decydują, czy sprawa zasługuje na uwagę prokuratorów lub Instytutu Pamięci Narodowej.

- Nie było żadnych zgłoszeń z budowy metra o wykopaniu szczątków ludzkich - zapewnia jednak Tomasz Oleszczuk z zespołu prasowego komendy stołecznej policji. Nie miała ich też warszawska straż miejska.

Na wszelki wypadek sprawdzamy też prokuratury, ale tam też ani śladu mrożącej krew w żyłach historii: - Nie mamy żadnego zgłoszenia - zapewnia Dariusz Ślepokura, rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie. To samo po drugiej stronie Wisły: - Na Pradze nie prowadziliśmy żadnego tego typu postępowania - informuje Renta Mazur z tamtejszej prokuratury.

Sprawę zna natomiast Instytut Pamięci Narodowej. - Owszem, od kilku dni trafiają do nas dziesiątki maili w tej sprawie, głównie anonimowych. My jednak nie prowadzimy dochodzeń. Jeśli dostaniemy zawiadomienie ze strony policji lub innych służb, na pewno sprawdzimy taki sygnał - mówi zastępca szefa IPN Andrzej Arseniuk.

Tak głęboko nie kopie się grobów"

Sprawę zna też oczywiście konsorcjum AGP, które buduje II linię metra. - Owszem, dotarła do nas ta historia, ale tropicieli sensacji muszę zasmucić. Nie wykopaliśmy ani jednej kości. Gdyby było inaczej, z pewnością poinformowalibyśmy odpowiednie służby - zapewnia rzecznik konsorcjum Mateusz Witczyński. Odbija też argument ekonomiczny": - W przypadku każdego takiego znaleziska, prawo nakazuje nam wstrzymanie prac, a umowa z miastem gwarantuje, że nie poniesiemy z tego tytułu żadnych kosztów.

Jak na razie, na budowie wykopano ponad 600 niewybuchów, w tym ostatni, dwutonowy pocisk artyleryjski. Trafił się też kamień węgielny fabryki drożdży Binental i S-ka" sprzed stu lat, a wraz z nim - dwie gazety.

Na kości trafiali natomiast pracownicy firm realizujących znacznie mniejsze inwestycje w centrum miasta. Jakim cudem na tak dużej budowie nie znaleziono więc żadnych szczątków? - To proste, my budujemy głównie pod ulicami. To miejsca, które po wojnie zostały dokładnie przekopane na kilka metrów w głąb. Kładziono instalacje, budowano kolektory ściekowego i wreszcie same ulice. Jeśli nawet były tu jakieś szczątki, to wykopano je dawno temu - przekonuje Witczyński. - A sam tunel metra drążony jest przynajmniej 11 metrów pod powierzchnią. W czasie wojny na pewno nie kopano tak głębokich mogił - dodaje.

Wszyscy o tym mówią"

Czeczetkowicza to nie przekonuje. - To państwo po prostu nie działa - denerwuje się w rozmowie z tvnwarszawa.pl. - Przecież wszyscy o tym wiedzą, wszyscy o tym mówią, a służby czekają na zgłoszenie, zamiast zająć się sprawą samemu. To niepoważne - dodaje.

Choć sam nie widział ludzkich szczątków, jest pewien, że są potajemnie wywożone z budowy. - Bomby bali się dotykać, to wezwali fachowców. A kości to nie problem.

Jego zdaniem, pracownicy budowy metra są zastraszeni. Z tego powodu nie chce też skontaktować nas z osobą, która miała opowiedzieć mu o całej sprawie. - Ten człowiek się boi, że straci pracę. Nie chce kontaktować się z dziennikarzami - ucina.

Karol Kobos

http://www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,setki-trupow-na-budowie-metra-br-to-tylko-miejska-legenda,56305.html
Napisano
Ludzie czy wyście powariowali z tymi szczątkami?? jakie szczątki na tym etapie prac jeśli wykopano już doły na bardzo duża głębokość poniżej poziomu piwnic?? Jeśli by mieli znaleźć jakieś szkielety to by odnajdywali na głębokości do 2 metrów a tym czasem do 3 metrów był tylko gruz i to morze gruzu i złom co kiedyś były balkonami okuciami itp a niewybuchy?? że głęboko?? zauważcie że spadły z dużej wysokości z dużą prędkością a co oznacza że wryły się głęboko w ziemię a po wojnie nikt nie bawił się w rozminowanie ruin tylko w rozminowanie ocalałych budynków a w ruinach to zostało wszystko zburzone zasypane ziemia położony asfalt i po kłopocie. a tak w ogóle to w samym śródmieściu nie toczyły się ciężkie walki powstańcze więc jak ktoś zginął to od bomby lub pocisku ale w 1945 roku został ekshumowany i przeniesiony na cmentarz. I skończy już ten temat rozdmuchany przez jakiegoś oszołoma z Podlasia
  • 2 months later...
Napisano
Co ze szczątkami ludzkimi, które znaleziono na budowie II linii metra? - Leżą sobie u mnie, bo się nimi zaopiekowałem. I pewnie je pochowam - odpowiada archeolog z Muzeum Historycznego

Przez internet niedawno przetoczyła się burza po wiadomościach o szkieletach, które rzekomo masowo wykopywano, a następnie pakowano do worków i wywożono na wysypisko śmieci.

Takie informacje rozpowszechniali działacze Komitetu Podlasie XXI związanego z ultraprawicowym Obozem Wielkiej Polski. Twierdzili, że mają świadka 50 wywózek, wszystkiemu miała zaś patronować warszawska Platforma Obywatelska, która nie chce opóźnień inwestycji. Warszawski poseł PiS Artur Górski wzywał więc do działania Instytut Pamięci Narodowej, zgłosił sprawę do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, w alarmującym liście pisał, że są to zapewne w większości szczątki powstańców i osób cywilnych, które zostały zamordowane przez Niemców w trakcie Powstania Warszawskiego".

Do muzeum nie dotarły

Okazało się, że nagłośniona przez posła PiS tzw. afera szkieletowa sprowadza się do jednego przypadku odnalezienia ludzkich kości na Pradze. Ratusz zapewnił, że szczątki zostały od razu otoczone fachową opieką: zabezpieczone przez archeologów i odesłane do Muzeum Historycznego. Tam eksperci ustalą m.in. wiek znaleziska.

Jednak radny Maciej Maciejowski (do niedawna w PiS) upierał się, że przesyłka nie dotarła na miejsce. Dyrektor placówki stanowczo stwierdziła, że żadne szczątki ludzkie nigdy nie trafiły do Muzeum. Na dodatek, zgodnie z obowiązującymi przepisami, byłoby to niemożliwe. Muzeum nie posiada odpowiednich kompetencji ani narzędzi i możliwości, by zajmować się ludzkimi szczątkami. Co wobec tego z nimi uczyniono? Czy doszło do ich zbezczeszczenia?" - dopytywał.

Są w dyspozycji kierownika badań archeologicznych, a jednocześnie starszego kustosza Muzeum" - doprecyzował wiceprezydent miasta Jacek Wojciechowicz (PO). Pisał też o toczących się badaniach i raporcie, który pozwoli dalej działać. Obecnie odnalezione szczątki są - zgodnie z powszechnie obowiązującymi przepisami prawa - własnością właściwego organu konserwatorskiego i dopiero po jego przekazaniu Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków zadecyduje o ich dalszym losie" - zakończył prezydent Wojciechowicz.

Cztery kości spod Targowej

Wersja posiadacza kości jest inna. Włodzimierz Pela, starszy kustosz, kierownik działu archeologicznego Muzeum, który przejął znalezisko, rozmowę zaczyna od konkretów: - To są cztery kości, m.in. fragment nogi. Rura walnęła przy Targowej i zwyczajnie wypłynęły z wodą.

Pela, który ma nadzór archeologiczny przy budowie metra, uważa znalezisko za bezwartościowe, stąd badać go nie zamierza. - U nas zwyczajnie nie ma baz danych, które pozwoliłyby na identyfikację takich szczątków - informuje. Nie widzi też sensu alarmowania prokuratury oraz IPN. Był w terenie i zareagował w sposób, który uznał za stosowny. - Wziąłem, bo kości leżały bezpańsko. Zaopiekowałem się nimi. I teraz leżą u mnie - opisuje obecną sytuację.

Nie kryje, że będą leżały nadal. Kustosza pochłania bowiem praca naukowa. Kiedy znajdzie czas, zajmie się kośćmi z ul. Targowej, czyli zinwentaryzuje je, a następnie pochowa. Twierdzi, że to nic nadzwyczajnego - w Warszawie działy się i dzieją się takie rzeczy, symboliczne pochówki odbywają się przy kościołach. - Mam takie miejsce przy katedrze - mówi.

Opozycję oskarża o szukanie sensacji. Doradza też PiS, by jego działacze zainteresowali się kosztami poszukiwań. W takich przypadkach jak kości z Targowej kompletowanie szkieletu jest możliwe, tyle że koszt sięgnąłby kilkudziesięciu tysięcy złotych. To rachunek za zdjęcie chodnika, asfaltu, prace archeologiczne. Kustosz z doświadczenia wie, że nie znalazłby się chętny do sponsorowania akcji poszukiwawczej, którą sprowokowało odnalezienie jednej nogi".

Dlatego wybrał symboliczny pochówek. Przyznaje, że zrobiłby to już dawno, gdyby nie atmosfera wokół szkieletów i obawy działaczy PO. - Dawno mówiłem ich politykierom, co trzeba z tymi kośćmi zrobić. Przecież cztery kości nie zachwieją układem politycznym w Warszawie - ocenia.

Jeśli już komuś afera szkieletowa" ma zaszkodzić, to w ocenie kustosza Muzeum Historycznego opozycyjnemu PiS. - Swoimi oskarżeniami obraża klasę robotniczą, a szczególnie trud koparkowych - punktuje Włodzimierz Pela. - Ci ludzie mogą nie zauważyć starych garnków, ale na kości zareagują na pewno. Twierdzenia PiS lud robotniczy sobie zapamięta - ostrzega.

Afera szkieletowa" będzie miała ciąg dalszy. Maciej Maciejowski zapowiada doniesienie do prokuratury. - Uważam, że doszło do złamania prawa. Jak to w ogóle możliwie, by urzędnik pracujący na umowę-zlecenie w metrze po prostu zapakował ludzkie kości i wrzucił je do biurka? - pyta radny. - Może mają 300 lat, a może to ofiara zbrodni z lat 90. Bez względu na koszty finansowe sprawa powinna być wyjaśniona przez uprawnione do tego instytucje. Miejsce kości z Targowej jest w laboratorium kryminalnym, a nie w prywatnej kolekcji pana archeologa.

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,12794287,Gdzie_sa_szkielety_z_budowy_metra___Leza_sobie_u_mnie_.html
Napisano
Może mają 300 lat, a może to ofiara zbrodni z lat 90. Bez względu na koszty finansowe sprawa powinna być wyjaśniona przez uprawnione do tego instytucje"
Proponuję by pan Maciejowski koszty pokrył ze swoich pieniędzy.
Zobaczymy jaki będzie skory do badań...
Napisano
A dla czego ze swoich? W tym kraju są powołane do tego instytucje, które mają wpisane w zakres obowiązków takie działania i dostają na to pieniądze. Łaski nie robią.
Napisano
moj znajomy jest zbrojarzem na metrze zawsze mowił ze znajdują dwa razy w tygodniu jakies szczatki ludzkie ,czesci broni i nawet całe karabiny .pamietam jak pokazał mi zdjecie na telefonie komórkowym,wykopany karabin mg 34 ,stan super ,podobno jakis majster zabrał go z budowy.
Napisano
Zapewne w śródmieściu i na Pradze ziemia nadal kryje ludzkie szczątki.Mogą one pochodzić z 1658 żołnierzy polskich,prus,szwedzkich i nie mniejszej liczby mieszkańców.Których grzebano gdzie tylko się dało.Następnie po rzezi Pragi 4/5.11.1794 ponad 10tyś wojska polskiego,ok.2tyś.rosjan i ponad 20tyś.mieszkańców.Dane pewnie nie pełne i raczej nikt już ich nie sprecyzuje ale i tak duże.Więc nie wykluczone że na odcinku pod linię metra mogła się znajdować taka zbiorowa mogiła mniej lub bardziej odległa w czasie.Która pozwoliła by odsłonić historię warszawy.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie