Skocz do zawartości

Katastrofy i wypadki lotnicze


Rekomendowane odpowiedzi

Rozbił się śmigłowiec. Nikt nie przeżył





W katastrofie śmigłowca Mi-8, do jakiej doszło dziś rano w pobliżu miasta Igarka w Kraju Krasnojarskim na Syberii, zginęło 18 osób: załoga i pasażerowie - podał TASS powołując się na informacje z resortu ds. sytuacji nadzwyczajnych i likwidacji skutków klęsk żywiołowych.
.
Ministerstwo ds. obrony cywilnej, sytuacji nadzwyczajnych i likwidacji skutków klęsk żywiołowych, nie wydało jeszcze oficjalnego komunikatu w tej sprawie.

Katastrofa spowodowana była zahaczeniem maszyny w powietrzu o stalową konstrukcję, transportowaną przez inny śmigłowiec, też Mi-8 - podały lokalne władze.

W doniesieniach podkreśla się, że śmigłowiec, na pokładzie którego znajdowało się 15 pasażerów i 3 członków załogi, rozbił się zaraz po starcie z lotniska w Igarce; miało to miejsce 2 km na południe od tego lotniska.

Żadna z osób znajdujących się na pokładzie helikoptera nie przeżyła.


Według najnowszych informacji śmigłowiec linii lotniczej Utair" wystartował lotniska w Igarce, gdzie w pobliżu znajdowała się przepompownia ropy pochodzącej ze złóż Wankor w rejonie turuchańskim we wschodniej Syberii.

Po zderzeniu w powietrzu maszyna spadła na ziemię i zapaliła się. Nikt z 18 osób znajdujących się na jego pokładzie nie przeżył. 15 pasażerów to robotnicy jednej z firm zatrudnionych na terenie złóż naftowych, a trzy pozostałe osoby to załoga.

Załoga drugiego śmigłowca zmuszona była zrzucić ładunek, aby nie doszło do rozbicia maszyny. Nikomu znajdującemu się na jego pokładzie nic się nie stało.

Licząca 8,5 tys. mieszkańców Igarka położona jest nad Jenisejem w Kraju Krasnojarskim.

Śmigłowiec typu Mi-8 to wielozadaniowy wojskowy helikopter zaprojektowany w biurze konstrukcyjnym Michaiła Mila. Niektóre z jego wersji przeznaczone są do przewozu pasażerów: np. Mi-8P – który jest cywilną wersją pasażerską dla 28-32 osób, charakteryzująca się dużymi, kwadratowymi oknami.



Źródło: niezalezna.pl, PAP

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szwajcaria: wypadek małego samolotu, są ofiary

Jak podała szwajcarska bulwarówka, do wypadku doszło około godz. 10 w pobliżu miejscowości Hergiswil niedaleko masywu Pilatus w Alpach Zachodnich, przy styku granic kantonów Lucerna, Obwalden i Nidwalden.

Ofiary śmiertelne to członkowie pochodzącej z regionu rodziny, która krótko po godz. 9.30 wyruszyła lekkim, pięciomiejscowym samolotem Socata TB-10 z lotniska w miejscowości Kaegiswil w Obwalden w kierunku Francji.

anim ratownicy dotarli na miejsce wypadku, trzeba było użyć śmigłowca pożarniczego, aby ugasić (spowodowany rozbiciem się samolotu) pożar, który rozprzestrzenił się w zalesionym terenie, i oczyścić drogę dostępu do wraku" - poinformowała policja w oświadczeniu.

Przyczynę wypadku będzie wyjaśniała miejscowa i krajowa prokuratura we współpracy ze specjalnym organem ds. wyjaśniania przyczyn wypadków (SUST) i regionalną policją.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I kolejna zła wiadomość dzisiaj. W Szwajcarii, w masywie góry Piz Segnas (kanton Gryzonia), rozbił się zabytkowy samolot transportowy Ju-52 (reg. HB-HOT ex-wojskowy A-702). Wypadek wydarzył się ok. godziny 17.00. Nie ma jeszcze danych o liczbie ofiar. Samolot był wykorzystywany często do lotów widokowych z pasażerami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj około 10:20 czasu miejscowego podczas startu z lotnisk Igarka w Kraju Krasnojarskim (Syberia), doszło do katastrofy śmigłowca transportowego linii UTair. W rozbitym Mi-8AMT (reg. RA-25640) zginęło 18 osób - wszyscy znajdujący się na pokładzie. Z lądowiska wystartowały dwa śmigłowce. Pierwszy Mi-8AMT oprócz załogi przewoził tylko ładunek na podwieszeniu zewnętrznym, a w drugim lecieli pasażerowie (3-osobowa załoga i 15 pracowników pola naftowego). Według wstępnych ustaleń drugi śmigłowiec wkrótce po starcie zawadził śmigłem o podwieszony ładunek pierwszej maszyny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polscy turyści zginęli nad Alaską

/



Czterech polskich turystów zginęło w wyniku katastrofy samolotu, którym Polacy polecieli na zwiedzanie Alaski - podała agencja Associated Press.
Do tragedii doszło jeszcze w sobotę wieczorem na terenie Parku Narodowego Denali. Jednosilnikowy samolot De Havilland Canada DHC-2 Beaver z czwórką Polaków na pokładzie wystartował z lodowca Kahiltna. Maszyna rozbiła się około 22,5 km od mierzącej 3 300 metrów góry Denali. Już po katastrofie pilot nawiązał łączność satelitarną i poinformował, że pasażerowie odnieśli poważne obrażenia. Wkrótce łączność została jednak zerwana.

Od momentu katastrofy służby usiłują nadal dotrzeć do wraku, ale akcję poszukiwawczą utrudniają gęste chmury. Z informacji przekazanych przez władze parku wynika, że wszyscy pasażerowie to Polacy – turyści, którzy korzystali z usług K2 Aviation. Agencja Associated Press poinformowała właśnie, że polscy turyści nie żyją.




Źródło: wprost.pl
Udostępnij
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Około godziny 14:25 rozbiła się awionetka w pobliżu Klikowa w województwie Lubuskim. Strażacy podają że maszyna uderzyła dziobem w ziemię (dlatego nie można rozpoznać modelu samolotu, wiadomo jest jednak, że był to samolot niemiecki). Z samolotu wyciągnięto mężczyznę którego nie dało się już uratować. Wiadomo tylko, że pilot był Niemcem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmierć Polaków na Alasce. We wraku może być więcej ciał
Cały czas ratownicy nie mogą dostać się do wraku samolotu, który rozbił się w Parku Narodowym Denali. Akcję utrudniają trudne warunki pogodowe i miejsce, gdzie leży maszyna.

Wrak leży na zboczu stromej góry (East News)
Samolot typu Havilland Beaver zniknął z radarów w sobotę. Do katastrofy doszło ok. godz. 18.00 czasu miejscowego. Mały samolot turystyczny rozbił się na wysokości ok. 3200 m, blisko wierzchołka masywu górskiego Thunder Mountain.

W niedzielę przez deszcz i niski pułap chmur ekipa ratunkowa nie mogła odnaleźć wraku rozbitego samolotu. Podjęto decyzję, by ponowić akcję poszukiwawczą w poniedziałek. Jeden ze strażników Służby Parków Narodowych zdołał opuścić się na linie ze śmigłowca i odnalazł ciała czterech pasażerów - informuje RMF FM.

Piątą osobę, czyli pilota uznano na razie za zaginioną, choć podejrzewa się, że też nie żyje. Możliwe jest również, że ratownik, który został w fatalnych warunkach opuszczony na linie, mógł nie dostrzec 5 osoby i w samolocie jest więcej ciał.


Polacy chcieli zwiedzić Park Narodowy Denali, gdzie znajduje się najwyższa góra Ameryki Północnej. Korzystali z usług lokalnego biura turystycznego. Pilotem samolotu jak ujawniły władze, był Craig Lyson, mieszkaniec Salinas w stanie Michigan.

Nie da się dotrzeć do samolotu
Rozbity samolot znajduje się w szczelinie lodowej na zboczu góry. O tej porze roku nie da się tam wejść ze względu na wysokie ryzyko lawinowe.

Na Alasce jest Bogdan Kwiatek, przedstawiciel biura, które organizowało wyprawę. Liczy na poprawę pogody, która umożliwi choćby sprawdzenie, w jakim stanie jest samolot, czy da się przeprowadzić ewakuację, czy da się przeprowadzić transport samolotu, być może samych ciał . - Trudno mi powiedzieć w tej chwili - mówił Kwiatek dla RMF FM.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ANCHORAGE, Alaska - National Park Service zakończyła próby odzyskania ciał i wraku małego samolotu, który rozbił się na prawie pionowej górze w Parku Narodowym Denali w Alasce.

Stwierdzono iż ​​odzysk ciał i samolotu przekroczy dopuszczalny poziom ryzyka.

Strażnik podczepiony linią pod helikopterem dotarł do miejsca katastrofy w piątek i spędził godzinę w tym miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracownik linii lotniczych przeprowadził bez zezwolenia start samolotu bez pasażerów w Seattle w stanie Waszyngton; samolot rozbił się - poinformowali przedstawiciele międzynarodowego portu lotniczego Seattle-Tacoma.



Do zdarzenia doszło w piątek wieczorem czasu miejscowego (sobota rano w Polsce).

Samolot po wystartowaniu runął do morza - napisano na Twitterze lotniska.

Według wstępnych informacji samolot ukradł mechanik - wynika z wpisu policji w hrabstwie Pierce na Twitterze.


Jak podały linie lotnicze Alaska Airlines, był to samolot Horizon Air Q400.

Źródło: Onet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mechanik, który w piątek wieczorem czasu miejscowego porwał samolot bez pasażerów na międzynarodowym lotnisku w Seattle na zachodzie USA, miał myśli samobójcze; zdarzenie nie miało podłoża terrorystycznego - poinformowała policja.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że do katastrofy doszło, ponieważ 29-letni mechanik obił w powietrzu akrobacje, albo nie potrafił latać" - podała policja hrabstwa Pierce. Jej rzecznik Ed Troyer zaznaczył, że porywacz miał myśli samobójcze, a zdarzenie nie ma podłoża terrorystycznego. Dodał, że z bazy w Portland w ciągu kilku minut" wyleciały F-15, a piloci dbali o bezpieczeństwo ludzi na ziemi".

i
Policja twierdzi, że mechanik działał w pojedynkę i przypuszcza, że porywacz zginął w katastrofie.

Mechanik przeprowadził bez zezwolenia start samolotu z portu lotniczego Seattle-Tacoma ok. godz. 20 czasu miejscowego (ok. 5 rano w sobotę w Polsce).

Na nagraniach zamieszczonych w internecie widać porwany samolot wykonujący niebezpieczne manewry w powietrzu. Świadkowie relacjonują, że widzieli, jak porwana maszyna była ścigana przez dwa wojskowe myśliwce.

Bombardier Q400 przewoźnika Horizon Air, na którego pokładzie może podróżować 76 pasażerów, rozbił się na Ketron Island na południowy zachód od miasta Tacoma w stanie Waszyngton.

Jak podaje AP, mężczyzna mówił kontrolerom lotów, że jest ylko załamanym facetem". Na nagraniu słychać, jak kontroler ruchu próbuje namówić porywacza, do którego zwraca się po imieniu, by ten wylądował.

PAP - mini

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj (23:15)
Czechy. Samolot runął na ziemię. Pilot nie przeżył
Do tragicznego wypadku doszło na południu Czech. Podczas odbywających się tam pokazów 72-letni pilot, który kierował repliką historycznego samolotu Beta 50 Minor, bez znanej póki co przyczyny, spadł na ziemię. Mężczyzna nie przeżył.


Pokazy zorganizowane były w ramach Dni Pilota w miejscowości Strunkovice nad Blanici. W wydarzeniu uczestniczyło kilka tysięcy osób.

Pilot, który kierował samolot wykonał salto w powietrzu i z niewyjaśnionych dotąd powodów spadł na ziemię. W wyniku doznanych obrażeń zmarł na miejscu. Organizatorzy skomentowali jedynie, że pilot był osobą doświadczoną, już na emeryturze. Miał za sobą tysiące godzin w powietrzu.


22:05 - 11 sie 2018


Po tragicznym wypadku dalsza część pokazów została odwołana. Nikt z widowni nie ucierpiał. Przyczyny zdarzenia zbada Urząd Lotnictwa Cywilnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,23780494,wypadek-zabytkowego-samolotu-podczas-pokazow-w-kanadzie-piec.html#Z_BoxNewsLink&a=66&c=96

Wypadek zabytkowego samolotu podczas pokazów w Kanadzie. Pięć osób zostało rannych

Do zdarzenia doszło w Abbotsford w Kolumbii Brytyjskiej. Uszkodzeniu uległ zabytkowy dwupłatowiec z lat 30. - de Havilland Dragon Rapide. Tuż przed katastrofą maszyna kołysała się z boku na bok, następnie zahaczyła skrzydłem o ziemię i uderzyła w pas startowy..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Awaria śmigłowca z alpinistami na pokładzie. 5 osób nie żyje




M.N.
15:53 13 sierpnia 2018



W górach Tadżykistanu po awaryjnym lądowaniu śmigłowca zginęło trzech rosyjskich alpinistów i dwóch tadżyckich członków załogi. Według ostatnich informacji na pokładzie było 18 osób – 15 alpinistów i trzy osoby z załogi śmigłowca. Z miejsca awaryjnego lądowania ewakuowano 13 osób.


Od niedzielnego południa nie było kontaktu z załogą i pasażerami śmigłowca, który awaryjnie lądował w górach Tadżykistanu. Na pokładzie maszyny Mi-8 było 15 wspinaczy (13 Rosjan, Białorusin i Hiszpan) i trzech członków załogi.

Z relacji rosyjskich mediów wynika, że wśród ewakuowanych byli ranni, którym udzielono pomocy medycznej.

Alpiniści planowali zdobycie szczytu Ismaila Samaniego – najwyższej góry Tadżykistanu.

Na miejsce wysłano dwa helikoptery ratownicze będące na wyposażeniu rosyjskiej bazy w Tadżykistanie. Operację ratowniczą prowadził miejscowy komitet do spraw sytuacji nadzwyczajnych przy wsparciu resortów siłowych. Poszukiwania wspinaczy osobiście nadzorował prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie