Skocz do zawartości

Katastrofy i wypadki lotnicze


Rekomendowane odpowiedzi

Nad Zatoką Meksykańską przez ponad trzy godziny krążył samolot z nieprzytomnym pilotem za sterami. Cessna 421 zataczała koła w eskorcie dwóch F-15, dopóki nie wyczerpało się paliwo. Samolot spadł do morza i zatonął. Pilot nie przeżył.
Pilot był jedyną osobą na pokładzie Cessny, która wystartowała z stanu Luizjana o godzinie 7:30 rano czasu miejscowego w czwartek. Docelowo maszyna miała wylądować na Florydzie.
Samolot widmo"

Niestety mniej więcej w połowie trasy nad Zatoką Meksykańską, około godziny 9, utracono kontakt z pilotem. Ponieważ nie odpowiadał na powtarzane wezwania przez radio i zaczął wykonywać dziwne manewry, na jego przechwycenie wysłano dwa myśliwce F-15. Wojskowe maszyny dotarły do Cessny, gdy ta już od kilkudziesięciu minut zataczała regularne kręgi na wysokości około siedmiu kilometrów.

Piloci F-15 stwierdzili silne oblodzenie samolotu, w tym kabiny pilota. Wojskowi próbowali nawiązać kontakt z Cessną przelatując tuż obok i wykonując różne manewry, ale nie przyniosło to żadnego skutku. Samolot w towarzystwie myśliwców krążył nad zatoką łącznie ponad trzy godziny, aż do wyczerpania paliwa. Po zatrzymaniu silników Cessna zaczęła zmniejszać wysokość lotu, i jak podało wojsko, łagodnie wodowała. Pilot nie wydostał się jednak z samolotu przed jego zatonięciem na głębokości ponad 500 metrów.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną wypadku jest utrata szczelności kabiny na dużej wysokości. Pilot mógł się nie zorientować, że w kabinie panuje coraz niższe ciśnienie i zemdlał.

Bezcenny tlen

Do podobnego wypadku doszło też w Europie. W 2005 roku Boeing 737 linii Helios Airways w locie z Cypru do Aten zameldował o problemach z instalacjach tlenową, po czym urwał się kontakt z załogą. Wysłani na przechwycenie piloci wojskowi stwierdzili, że załoga Boeinga jest nieprzytoma a w kabinie pasażerskiej zwisają maski tlenowe. W końcu w maszynie skończyło się paliwo i rozbił się w greckich górach zabijając 121 osób. Minuty przed upadkiem do kabiny wszedł jeden z stewardów, który odzyskał przytomność. Nie zdołał jednak opanować maszyny.

Do innego wypadku z samolotem duchem" doszło w 1999 roku, kiedy prywatny odrzutowiec z sześcioma osobami na pokładzie krążył bez kontaktu przez cztery godziny, po czym spadł na pole w Południowej Dakocie. Za przyczynę uznano rozszczelnienie się kabiny.

http://www.tvn24.pl/12691,1742072,0,1,trzy-godziny-w-powietrzu--z-nieprzytomnym-pilotem,wiadomosc.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Boliwii rozbił się samolot transportowy Curtiss C-46 Commando i jednosilnikowa Cessna 206G. W Gwatemali katastrofie uległ Piper Azteca. W tych katastrofach zginęło 11 osób.

Do katastrofy Curtissa Commando doszło wczoraj w czasie startu samolotu lecącego z Santa Cruz Viru Viru International Airport do Cobija E. Beltram Airport, ok. 8:15 czasu lokalnego (12:15 GMT). Samolot spadł na ziemię tuż po starcie, ok 200 metrów od północnego końca pasa. Prawdopodobnie jego pilot próbował zawrócić wskutek problemów technicznych. Start odbywał się w deszczu przy podstawie rozproszonych chmur ok. 150 m, w silnym wietrze.

Na pokładzie samolotu znajdowały się 4 osoby. 3 z nich zginęły. Jedną z ofiar jest senator Gerald Ortiz, który był drugim pilotem. Pierwszym był jego ojciec. Katastrofę przeżył syn senatora.

Rozbity samolot to dwusilnikowy Curtiss C-46F1-CU Commando (zdjęcie: Roy Blewet), nr rej. CP-1319, nr ser. 22428, wyprodukowany w 1945. Należał do Sky Team.

Rankiem dzień wcześniej w Boliwii rozbiła się jednosilnikowa Cessna 206G, nr rej. CP-1823. Samolot leciał z Santa Cruz de la Sierra do Monteagudo. Rozbił się 10 km od celu. 5 osób znajdujących się na jego pokładzie zginęło. Wrak znaleziono dopiero po południu.

Inny samolot, dwusilnikowy Piper Azteca rozbił się w Guatemala City – stolicy Gwatemali, wkrótce po starcie z lotniska La Aurora, wczoraj o 11:45, ok. 8 minut po starcie. Z powodu awarii (pilot meldował o dymie z rejonu prawego skrzydła), spadł na ogród zoologiczny (patrz zdjęcie). 3 osoby znajdujące się na jego pokładzie zginęły – 35-letni pilot Alex Quezada, 22-letni Oscar Calderon i 20-letni Cristian Werner. Dzięki temu, że pilotowi udało się skierować samolot na odosobnioną polanę, nie zginął nikt na ziemi".
Źródło:
http://www.altair.com.pl/start-7819
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne precieki na temat tragicznego lotu Airbusa 330.

Do tej pory wierzono, że winni katastrofy samolotu Air France w 2009 roku byli piloci. Tymczasem, jak podaje Telegraph", raport ze śledztwa ujawni, że do tragedii przyczyniły się też błędy w konstrukcji airbusa. Na podstawie czarnych skrzynek dziennik odtwarza ostatnie chwile z kokpitu, w którym stopniowo narastały uczucia paniki i dezorientacji.
Więcej:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,11643104,Przecieki_z_raportu_nt__katastrofy_samolotu_Air_France_.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katastrofa Bella 212 w Kolumbii

W Kolumbii rozbił się wojskowy śmigłowiec Bell 212. W katastrofie zginęło 13 osób znajdujących się na jego pokładzie.
Do katastrofy doszło wczoraj ok. 16:30 czasu lokalnego (21:30 GMT) w północnej Kolumbii. Śmigłowiec Bell 212 wykonywał lot transportowy z Barranquilla do Caucasia. Rozbił się na rolniczych terenach w pobliżu miejscowości Sabanagrande na wybrzeżu Atlantyku i spłonął. Wszyscy, którzy znajdowali się na jego pokładzie – 13 osób – zginęli. Wśród ofiar katastrofy było 7 żołnierzy kolumbijskiego lotnictwa wojskowego (FAC, Fuerza Aérea Colombiana) i 6 policjantów. Najwyższym rangą był podpułkownik Luis Rodolfo Sánchez Suárez, dowódca Grupo Inteligencia Aérea Comando Aéreo Combate, Cacom 3. Dowódcą załogi był mjr Abel Jorge Garcia Cardona, drugim pilotem por. Hector Vega Alejandro Cuevas, a technikami Subjefe Elver Ángel Sierra i Cuarto José Manuel Pineda Arellano.
Rozbity śmigłowiec to Bell 212 Rapaz nr rej FAC 4020, nr ser. 31272 (zdjęcie: aviacol.net). Należał do Escuadrón de Combate 313 Comando Aéreo de Combate número 3.

http://www.altair.com.pl/start-7861
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbiła się awionetka. Zginęły dwie osoby
WYPADEK NA WARSZAWSKIM BEMOWIE

Dwie osoby zginęły w wypadku awionetki na warszawskim Bemowie. Do katastrofy doszło przed godz. 14. - Niewielka awionetka spadła na końcu pasa startowego, po wypadku zapaliła się, całkowicie spłonęła, zginęły dwie osoby - poinformował rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak. Według strażaków pilot chwilę po starcie zgłosił usterkę i chciał zawrócić na lotnisko.
Pierwszą informację o wypadku dostaliśmy na Kontakt 24. Awionetka spadła na koniec pasa startowego. Ofiary to pilot i jego uczeń. Rozbity samolot to Liberty 2.

Frątczak zaznaczył, że pożar został ugaszony i straż pożarna zabezpiecza miejsce wypadku. - Dalsze działania będą prowadzić prokuratorzy, policja oraz Państowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych - powiedział.
Nikogo nie było

Jak relacjonowali w TVN24 świadkowie, samolot niedługo przed uderzeniem w ziemię dziwnie się zachowywał". - Samolot leciał, zaczął się obracać i uderzył w ziemię. Rozpędem przejechał jeszcze parę metrów i nagle wybuchł. Ryk silników było słychać do samego końca - wspominała kobieta, która widziała wypadek.

Zdaniem świadków nie najlepiej została też przeprowadzona akcja ratunkowa. - Zdążyliśmy przejść większość lotniska, a tam nic się nie działo. Samolot płonął, a straż ochrony lotniska podjechała po ok. 7 minutach. Była nieprzygotowana i wróciła. Po jakimś czasie na miejsce wróciły zastępy straży i karetki pogotowia. Ludzie stali, krzyczeli i chcieli nieść pomoc, przeskakiwać przez płot - relacjonował inny świadek wypadku.

Szybka akcja i usterka
Na zarzuty świadków odpowiedział w TVN24 rzecznik PSP Paweł Frątczak. Według niego jednostki Państwowej Straży Pożarnej pojawiły się na miejscu ok. 4 minuty po zgłoszeniu. - Jednostki PSP były pierwszymi, które weszły do akcji. Pierwszą informację na ten temat otrzymaliśmy o 13.49 od świadków tego zdarzenia. Natychmiast wysłanych zostało pięć samochodów - gaśniczych i ratownictwa technicznego - powiedział Frątczak. Po przyjeździe strażacy zastali płonący samolot.

Frątczak dodał, że na każdym lotnisku powinna być miejscowa jednostka ratownicza. Nie chciał jednak odpowiadać na pytanie, dlaczego taka jednostka nie pojawiła się przed Państwową Strażą Pożarną. Poinformował jednak, że pilot chwilę po starcie zgłosił usterkę i chciał zawrócić na lotnisko.
Sprawdzą akcję

Jak powiedział w TVN24 Tomasz Oleszczuk z Komendy Stołecznej Policji, funkcjonariusze badają miejsce zdarzenia i zabezpieczają ślady. Podkreślił, że przebieg akcja ratunkowej ędzie przedmiotem badania". Policja ustala też kto siedział za sterami maszyny. - Ruch lotniczy został wstrzymany - powiedział Oleszczuk.
http://www.tvn24.pl/12690,1743214,0,1,rozbila-sie-awionetka-zginely-dwie-osoby,wiadomosc.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I z innej strony:
Ultralekka maszyna, po uderzeniu w pas startowy spłonęła w trzy minuty.
Samolot, który rozbił się na Bemowie to Liberty 2. Dwumiejscowa maszyna jest często wykorzystywana do szkoleń pilotów.
achęcił do latania"

- To lekka maszyna, wykonana z kompozytów. Konstrukcja amerykańska, dobra do szkoleń, ale też lotów indywidualnych. Ma mały, ponad stukonny silnik, ale w zupełności wystarczający dla tego samolotu – tłumaczy Tomasz Białoszewski, publicysta lotniczy.

Liberty 2 to tak zwany ultralight - lekka konstrukcja stworzona z myślą o amatorskim czyli niekomercyjnym lotnictwie. - Dzięki tym samolotom latanie stało się ostatnio popularną formą spędzania czasu – dodaje Białoszewski.

Ultralight wykonane są z tworzyw sztucznych. To dlatego samolot, który spadł na Bemowie, spłonął w ciągu kilku minut. - Jakiekolwiek informacje o wstępnych przyczynach będą dostępne za około miesiąc - powiedział Maciej Lasek, przewodniczący państwowej komisji badania wypadków lotniczych.

Tragiczny wypadek

Samolot rozbił się na lotnisku w Babicach o godz. 13.49. Według relacji świadków maszyna zaczęła się przekręcać w powietrzu i uderzyła z impetem w płytę lotniska. Samolot od razu stanął w płomieniach. Zginęły dwie osoby, pilot i kursant.

Lotnisko Babcie jest nieczynne do odwołania.
http://www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,tyle-zostalo-z-samolotu,43440.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy zginęli na Słowacji w wypadku samolotu.
Dwoje Polaków zginęło w niedzielę w wypadku jednosilnikowego samolotu kilka kilometrów od lotniska w Rużomberku w północnej Słowacji.
Samolot wpadł w korkociąg wkrótce po starcie, spadł na pole i stanął w płomieniach.

Dyrektor miejscowego aeroklubu Marian Turan powiedział PAP, że miejsce wypadku zostało zabezpieczone przez policję. Zaprzeczył wcześniejszym sugestiom mediów, że samolot brał udział w pokazach lotniczych.
Rzeczniczka policji w Zylinie Jana Balogh potwierdziła, że na pokładzie samolotu znajdowali się Polacy. - Było to polskie małżeństwo, które najprawdopodobniej przyleciało na Słowację do kąpieliska w Beszenowej - powiedziała. Jak dodała, do wypadku doszło, gdy Polacy wracali już do kraju.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,11670829,Polacy_zgineli_na_Slowacji_w_wypadku_samolotu.html#ixzz1u7rEZiup
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tragiczny długi weekend
W czasie kończącego się długiego, 9-dniowego weekendu doszło do 4 katastrof lekkich samolotów z udziałem Polaków. W każdej zginęły po 2 osoby".
Więcej:
http://www.altair.com.pl/start-7885
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Superjet zniknął z radarów
LOT POKAZOWY, 46 OSÓB NA POKŁADZIE

Duma i nadzieja na przyszłość rosyjskiego przemysłu lotniczego Suchoj Superjet 100 zniknął z radarów podczas wykonywania lotu pokazowego nad Dżakartą. Na pokładzie było 44 pasażerów i dwie osoby załogi. Rozpoczęto poszukiwania maszyny. Jeszcze nie wiadomo czy doszło do katastrofy. W Indonezji jest już ciemno i śmigłowiec ratowniczy musiał wrócić do bazy. Poszukiwania będą prowadzone przy pomocy samochodów.
Maszyna wykonywała lot w okolicy stolicy Indonezji mający na celu zainteresowanie lokalnych linii lotniczych nową rosyjską konstrukcją. Na pokładzie znajdowało się łącznie 46 osób.
Bez znaku życia

Podczas lotu maszyna zniknęła z radarów i nie wróciła na lotnisko w wyznaczonym czasie. Jak podaje na swojej stronie internetowej telewizja Russia Today, do chwili obecnej paliwo na pokładzie Superjeta już na pewno uległo wyczerpaniu. Jak podaje agencja Ria Novosti, kilka chwil przed zniknięciem z radarów załoga maszyny poprosiła o zgodę na obniżenie poziomu lotu z około trzech kilometrów do dwóch. W rejonie, gdzie zaginęła maszyna, niektóre góry mają ponad dwa kilometry wysokości.

Rozpoczęto poszukiwania, ale nie potwierdzono jeszcze czy maszyna rozbiła się. W Indonezji zapadła ciemność i helikopter ratowniczy musiał wrócić do bazy. Jak pisze entuzjasta lotnictwa i bloger, który leciał poprzednim lotem pokazowym z Dżakarty wykonanym kilka godzin wcześniej, w góry wysłano samochody, ale poszukiwania prowadzone tym sposobem będą bardzo powolne.
Podróż pokazowa
Jak podaje Russia Today, nikt z obecnych na pokładzie nie odbiera telefonu. W większości pasażerami byli przedstawiciele dużych linii lotniczych z Azji Południowo-Wschodniej.

Jeśli doszło do katastrofy, będzie to nie tylko tragedia dla rodzin ofiar, ale też rosyjskiego przemysłu lotnictwa cywilnego, który usilnie stara się zainteresować zagranicznych kontrahentów Superjetem. Do tej pory bez większego powodzenia. To pierwszy w pełni nowoczesny samolot cywilny zbudowany w Rosji po upadku ZSRR.

Zaginiony Superjet jest jednym z prototypów należących do Suchoja. Maszyna przez ostatnie dni wykonywała serię lotów pokazowych w różnych krajach Azji. Samolot zdążył zaprezentować się w Birmie, Pakistanie i Kazachstanie. W środę w Indonezji wykonano jeden lot pokazowy trwający 30 minut. Maszyna zaginęła podczas drugiego. Po Indonezji Superjet miał lecieć do Laosu i Wietnamu.
http://www.tvn24.pl/12691,1743995,0,1,superjet-zniknal-z-radarow,wiadomosc.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CD??
Superjet porwany?
Dwie komórki działają"
NIE 46, A 50 OSÓB NA POKŁADZIE. POSZUKIWANIA W DESZCZU.
Przynajmniej dwa telefony komórkowe pasażerów samolotu Suchoj Superjet 100 rosyjskich linii Aerofłot, który zaginął nad Indonezją, działają - podał portal internetowy telewizji Russia Today, cytując miejscowego eksperta lotnictwa, który próbował nawiązać kontakt z przebywającymi na pokładzie pracownikami jednej z gazet. Maszyna, która zniknęła z radarów w czasie pokazowego lotu w okolicach stolicy kraju, Dżakarty, wciąż nie została odnaleziona. Indonezyjskie władze nie wykluczają jej porwania, bo - jak stwierdzono - w wypadku katastrofy od razu zostałby włączony sygnalizator alarmowy". To się jednak nie stało.
Samolot spadł z nieba" - tak miał się wyrazić wcześniej jeden z przedstawicieli armii indonezyjskiej cytowany przez agencję Reuters kilka godzin po tym, jak rosyjski samolot cywilny Suchoj Superjet 100, zniknął z radarów. - Wszystkie procedury przed startem zostały w pełni zrealizowane - powiedziała w pierwszym oświadczeniu Olga Kajukowa, rzeczniczka Aerofłotu.
Trudny teren. 50 ludzi na pokładzie

Maszyna wykonywała w środowe popołudnie w okolicy stolicy Indonezji lot, mający na celu zainteresowanie lokalnych linii lotniczych nową rosyjską konstrukcją. Na pokładzie znajdowało się łącznie 50 osób - 8 obywateli Rosji i 42 obcokrajowców. Russia Today podaje, że na pokładzie było dwóch Włochów, Francuz, Amerykanin i 38 Indonezyjczyków.

Na miejscu działa sztab kryzysowy złożony z przedstawicieli indonezyjskich władz, pracowników miejscowego lotniska, ekspertów i pracowników amabasady rosyjskiej w Dżakarcie.

- Ten teren jest bardzo trudny. Miejsce, w którym zniknął samolot graniczy z potężną górą, ale tę na pewno pilot widział, bo Suchoj jest wyposażony we wszystkie najnowocześniejsze sprzęty telemetryczne i nawigacyjne w lotnictwie - powiedział w rozmowie z RT" były rosyjski pilot testowy, który latał w tamtych okolicach.
Porwanie, nie katastrofa?

Wiadomo, że za sterami maszyny siedział bardzo doświadczony pilot. Jego pomocnik też latał od dawna. Redaktor naczelny miejscowego magazynu lotniczego, który wysłał na pokaz dwóch swoich dziennikarzy powiedział w rozmowie z RT", że długi czas po zniknięciu samolotu z radarów ich komórki działały, ale nikt ich nie odebrał".

Indonezyjskie władze nie wykluczają nawet w tej sytuacji porwania maszyny. Z doniesień osób pracujących w sztabie kryzysowymi wynika bowiem, że sygnalizator alarmowy, który zostaje włączony zawsze w momencie katastrofy", tym razem się ie odezwał".
Wspinają się na szczyt

Poszukiwania samolotu trwają już kilkanaście godzin. W nocy, mimo rzęsistego deszczu i mgły na poszukiwania został wysłany na moment jeden śmigłowiec, jednak po pewnym czasie zawrócił. Ani jego załoga, ani dwie wcześniejsze jednostki nie znalazły śladu maszyny.

Grupa poszukiwawcza zmierza w stronę najwyższej góry w regionie - chce osiągnąć jej szczyt i stamtąd widzieć całą okolicę. Do poruszania się używa jednak tylko samochodów i aż do świtu w powietrze nie wzniosą się kolejne maszyny. Od rana jednak w akcji ma uczestniczyć pięć kolejnych śmigłowców.

Komunikat o zejściu

Według pierwszych doniesień z Indonezji, Suchoj Superjet 100 zniknął z radarów tuż po starcie z lotniska pod Dżakartą i nie wrócił na nie w wyznaczonym czasie. - Według informacji, jakie przekazała nam strona indonezyjska, kontakt z maszyną został przerwany 20 minut po starcie, ok. godziny 14:35 lokalnego czasu - powiedziała rzeczniczka Aerofłotu, Olga Kałukowa.

Wiadomo, że na pokładzie Superjeta było niewiele paliwa i na pewno uległo ono wyczerpaniu dwie-trzy godziny po starcie. Lot miał bowiem trwać 50 minut. Jak podaje agencja Ria Novosti, kilka chwil przed zniknięciem z radarów załoga maszyny poprosiła o zgodę na obniżenie poziomu lotu z około trzech kilometrów do dwóch. W rejonie, gdzie zaginęła maszyna, niektóre góry mają ponad dwa kilometry wysokości.
Podróż pokazowa

W większości pasażerami byli przedstawiciele dużych linii lotniczych z Azji Południowo-Wschodniej. Jeśli doszło do katastrofy, będzie to nie tylko tragedia dla rodzin ofiar, ale też rosyjskiego przemysłu lotnictwa cywilnego, który usilnie stara się zainteresować zagranicznych kontrahentów Superjetem. Suchoj to wciąż nadzieja Rosjan na odniesienie sukcesu w branży lotnictwa cywilnego, choć do tej pory ten pierwszy w pełni nowoczesny samolot zbudowany po upadku ZSRR, furory nie zrobił.

Zaginiony Superjet jest jednym z prototypów należących do Suchoja. Maszyna przez ostatnie dni wykonywała serię lotów pokazowych w różnych krajach Azji. Samolot zdążył zaprezentować się w Birmie, Pakistanie i Kazachstanie. W środę w Indonezji wykonano jeden lot pokazowy trwający 30 minut. Maszyna zaginęła podczas drugiego. Po Indonezji Superjet miał lecieć do Laosu i Wietnamu.

Dwusilnikowy odrzutowiec przeznaczony do komunikacji regionalnej wzniósł się po raz pierwszy w powietrze w 2008 roku. Do tej pory użytkownikom przekazano 8 egzemplarzy seryjnych, 7 z nich otrzymał rosyjski Aerofłot. Portfel niezrealizowanych dotąd zamówień opiewa na 232 sztuki, w tym 30 dla indonezyjskich linii Kartika. Maszyna może zabierać na pokład od 68 do 103 pasażerów.

Napędzające Superjeta 100 silniki powstały w kooperacji rosyjskiej firmy Saturn z francuskim koncernem Snecma.
http://www.tvn24.pl/12691,1743995,0,1,superjet-porwany-dwie-komorki-dzialaja,wiadomosc.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnaleźli wrak Superjeta
na krawędzi urwiska
NIE WIADOMO, CZY KTÓRYKOLWIEK Z 48 PASAŻERÓW PRZEŻYŁ.
W czwartek nad ranem polskiego czasu odnaleziono szczątki rosyjskiego samolotu Suchoj Superjet 100, który zaginął w środę w Indonezji z 48 osobami na pokładzie. Nie wiadomo, czy ktokolwiek przeżył katastrofę, jednak póki co nie ma śladu po uratowanych - donoszą światowe agencje informacyjne.
Agencja Reutera podała, że wrak samolotu odnalazły indonezyjskie helikoptery na krawędzi urwiska, na wysokości prawie 1700 metrów nad poziomem morza. Wcześniej przedstawiciele indonezyjskich władz wyrazili nadzieję, że rosyjski Superjet mógł awaryjnie lądować.

W sumie w akcji w regionie góry Salak (prowincja Jawa Zachodnia), którą wznowiono w czwartek nad ranem biorą udział trzy śmigłowce i ponad 600 ratowników.

Komisja Miedwiediewa.
Wcześniej agencja RIA Novosti podała informację o powołaniu przez premiera Rosji specjalnej komisji ws. zniknięcia maszyny.

Na jej czele stanął przedstawiciel ministerstwa przemysłu i handlu, a w skład zespołu, który poleciał do Indonezji znaleźli się m.in. oficjele z MSZ i United Aircraft Corporation (oddział MAK).

Superjet zniknął

Superjet 100 zniknął z radarów w czasie pokazowego lotu w okolicach stolicy kraju, Dżakarty. Maszyna wykonywała w środowe popołudnie w okolicy stolicy Indonezji lot, mający na celu zainteresowanie lokalnych linii lotniczych nową rosyjską konstrukcją. Na pokładzie znajdowało się łącznie 48 osób. Wcześniej donoszono o 50 pasażerach, ale ostatecznie okazało się, że dwóch Indonezyjczyków zrezygnowało z lotu.

W środę nie udało się znaleźć maszyny. Pojawiły się też sugestie, że Superjet mógł zostać uprowadzony. Ostatecznie, w czwartek nad ranem odnaleziono jego szczątki.


http://www.tvn24.pl/0,1744064,0,1,odnalezli-wrak-superjeta,wiadomosc.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pilot" zginął w katastrofie... bezpilotowca.

Inżynier z austriackiego Schiebela zginął, a dwóch jego koreańskich współpracowników zostało rannych w wyniku katastrofy śmigłowca bezzałogowego Camcopter S-100 w Incheon".

Więcej:
http://www.altair.com.pl/start-7899
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brytyjskie kłopoty z Super Pumą EC225.
Trzeci śmigłowiec w ciągu trzech lat wylądował we wodzie.
Brytyjska firma zajmująca się transportem pracowników obsługujących brytyjskie pola naftowe na Morzu Północnym Bond Offshore Helicopters zawiesiła loty wszystkich maszyn tego typu.Powód wada przekładni głównej.Wszystkich uratowano 2+12.
Ale,strach pozostał.
Ta Francusko-Brytyjska konstrukcja chyba do udanych nie należy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Katastrofa Cessna 172 w Utah"

Wczoraj w katastrofie samolotu Cessna 172 w St. George w stanie Utah w USA zginęły 4 osoby znajdujące się na jego pokładzie.
Do katastrofy doszło wczoraj ok. 1:30 około 100 metrów od końca pasa startowego 01/19 lotniska municypalnego St. George na południu stanu Utah. Samolot rozbił się prawdopodobnie podczas próby lądowania. Wszystkie 4 osoby znajdujące się na jego pokładzie zginęły".

Więcej:
http://www.altair.com.pl/start-7986
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Wielki amerykański dron rozbił się na bagnie.

Duży bezzałogowy samolot zwiadowczy US Navy uległ katastrofie. Maszyna MQ-4C BAMS-D o rozpiętości skrzydeł większej niż popularne Boeingi 737, której celem było zademonstrowanie nowej technologii, z nieznanych przyczyn spadła na bagno w stanie Maryland i uległa kompletnemu zniszczeniu.
Wypadek miał miejsce w poniedziałek około południa czasu miejscowego. Maszyna prawdopodobnie wykonywało lot w ramach programu testów nowych systemów rozpoznawczych, ale wojsko nie podało na ten temat żadnych informacji.

MQ-4C spadł na niezamieszkany bagnisty teren w stanie Maryland w pobliżu miasta Salisbury i natychmiast stanął w płomieniach. Zdjęcia miejsca katastrofy wykonane przez helikopter lokalnej telewizji pokazały, iż cenny dron uległ kompletnemu zniszczeniu.

Cenny demonstrator

Utrata maszyny to kosztowny wypadek. MQ-4C to modyfikacja wykorzystywanego przez lotnictwo wojskowe RQ-4 Global Hawk przystosowana do wymagań floty. Maszyny są budowane w ramach programu BAMS (ang. Broad Area Maritime Surveillance), którego celem w skrócie jest zapewnienie USA zdolności do skutecznego patrolowania i kontrolowania ruchu na oceanach świata.

Do tej pory zbudowano prawdopodobnie pięć demonstracyjnych MQ-4C, które stacjonują w bazie US Navy Patuxent River, leżącej w regionie w którym doszło do katastrofy. Prezentacja pierwszej seryjnie budowanej maszyny ma nastąpić w czwartek w zakładach koncernu Northrop Grumman.

Do tej pory program BAMS kosztował nieco ponad miliard dolarów. Cena za jednego drona nie jest znana, ale RQ-4 kupowane dla USAF kosztują po około 100 milionów dolarów.

US Navy planuje docelowo zakupić nawet 100 MQ-4C, które będą spędzały nad oceanami po 30 godzin w jednym locie i przy pomocy nowoczesnego radaru nadzorowały wszystko co pływa.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/wielki-amerykanski-dron-rozbil-sie-na-bagnie,257585.html

Bolszo kupa rozpierdut :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie