Skocz do zawartości

Niszczejący Pałac


zmien321

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Witam mieszkam w okolicy pieknego i zabytkowego pałacu który niestety jest bardzo zaniedbany , właściciel właście powycinał większość drzew które sadził książe ok 200lat temu po zatym kilka lat temu zawalił się zabytkowy xixw spichlerz a teraz przymierza się do rozbiórki xix stajni czy jest jakiś sposób aby zapobiec takiemu postępowaniu proszę szanowne grono odkrywców o pomoc><
Napisano
Hebda- A co Ci do niego?
Twój on jest?" miej Ty Boga w sercu...

Zmien321- rozumiem, że nie pochwalasz właściciela? I niekoniecznie go lubisz? Jeśli tak- poczytaj o konsekwencjach wycięcia drzew ozdobnych bez odpowiedniego zezwolenia...
Napisano
Jezeli wycial bez pozwolenia zabuli ladna kare, co do palacu, nie kazda stara budowla jest zabytkiem w rozumieniu prawa, jezeli nie jest wpisana w rejestr zabytkow i ma pozwolenie na rozbiorke to mozna mu nagwizdac jedynie, jak jest wpisana i ja rozbierze popelnia przestepstwo, tak to wyglada teoretycznie a w praktyce tez mu mozna nagwizdac jedynie bo nikt sie tym z wkz nie przejmie nawet
Napisano
Zawsze możesz zapukać do konserwatora zabytków z prośbą o sprawdzenie czy taki obiekt jest wpisany do rejestru zabytków wraz z parkiem, tam też możesz podzielić sie swoimi spostrzezeniami.
Jakiś czs temu we dworku w Zbożennej była sytuacja z wycinką drzew, pracownicy delegatury w Radomiu przyjechali , zbadali sprawę i okazało się ze były usunięte wiatrołmy, ale sprawdzili informację od ludzi (inna sprawa że był tam konflikt interesów pomiedzy ówczesną dyrektorką a jej pracownikami)
Napisano
Najlepiej jest powiadomić konserwatora zabytków, ale z własnego doświadczenia wiem że może on słabo działać lecz czasem dość sprawnie działa kwestia jest kto jest właścicielem obiektu jeśli jakiś cwaniak to się może wymigać. Warto się dowiedzieć czy miał zgodę na wycinkę drzew jeśli nie i nie jest znajomym kogoś z władz gminy czy powiatu to się nie wymiga od kary. Można zgłosić także do prokuratury doniesienie o przypuszczenie popełnienia przestępstwa. Pewnie nic wielkiego się nie stanie ale ciepło zawsze się zrobi temu cwaniaczkowi. Spora cześć pałaców była kupowana, przez cwaniaczków tylko po to aby wziąć na ich hipotekę kredyty no i próbować zarobić wielu sobie ubzdurało że po wejściu do unii Niemcy będą płacić niezłą kasę za nie to tyczy się ziem zachodnich.Zapewne jest to samowolka bo jeżeli jest w pisany do rejestru zabytków to niema takiej możliwości aby legalnie je wyburzyć.Mam nadzieje że ci się uda coś zdziałać. Już parę razy zgłaszałem takie rzeczy konserwatorowi często z mizernym odzewem ale kilka razy się co nieco udało ale najważniejsze że trochę burakom się ciepło zrobiło.
Napisano
apewne jest to samowolka bo jeżeli jest wpisany do rejestru zabytków to niema takiej możliwości aby legalnie je wyburzyć" - niestety to nie prawda można legalnie wyburzyć taki budynek ale musi być spełniony warunek, iż budynek zagraża życiu i zdrowiu przebywających w nim lub w jego pobliżu ludziom.

Czyli jeżeli budynek jest w fatalnym stanie technicznym i stwarza zagrożenie, a jego remont ze względu na stan zachowania jest niemożliwy (co pewnie stwierdza nadzór budowlany na wniosek właściciela w porozumieniu pewnie z kimś z WKZ [jeżeli obiekt jest wpisany oczywiście]) to można go wyburzyć.

Nie wiem jak dalej, czy trzeba stawiać taki sam budynek itd... wiem że u mnie w mieście wyburzyli stary dom kultury i w jego miejsce inwestor musiał postawić identyczny budynek.

Właściciele tego typu obiektów robią to celowo, a wręcz często pomagają" budynkom zawalić się itd, po przez np pseudo remonty typu remont dachu, zdejmujesz dach kładziesz troszkę nowego, wstrzymujesz prace, nie osłaniasz resztę zrobi wiatr deszcz, itd.

Smutne ale prawdziwe


pozdro!
Napisano
Ojjj... pewna mafijna struktura wyburzyła na wrocławskim Ostrowie Tumskim zabytkowy budynek. Było to dobre parę miesięcy temu- do dziś trwa wymiana formalnych pism i dyskusja czy aby na 100 % musi zostać odtworzony.
Napisano
hola hola... to wszystko nie jest takie proste z tym wyburzaniem. kupując nieruchomość zabytkową (zabytek nie musi być wcale wpisany do rejestru choć w praktyce już się nie znajdzie wysokiej klasy obiektu zabytkowego z xix w. który w rejestrze by nie był)dostajesz wytyczne od konserwatora. nie chcesz ich spełnić - nie kupuj. konserwator ma obowiązek sprawdzać stan obiektu i remontów z nim związanych. W niektórych przypadkach koserwator moze zarządac naprawy, wymiany orynnowania itp a jak właściciel sie nie wywiązuje to jest postępowanie administracyjne i karne w rezultacie. Bez zgody konserwatora nie mozna wbić przysłowiowej łopaty w ziemię - koniec i kropka. sam znam przypadek kogoś kto kupił pałacyk i go strasznie zaniedbał. Konserwator ściga już go kilka lat ale nic nie moze zrobić bo gość czmychnął do kanady przed wierzycielami.
Inna sprawa ze są konserwatorzy i 'konserwatorzy'. jeden z byłych konserwatorów generalnych zdaje się jeszcze siedzi w pierdlu za łapówki. Wyburzenie budynku zabytkowego w wyniku zaniedbania właściciela równa się sprawie karnej. jedyna mozliwosć to taka ze ktoś kupi nieruchomość z takim pozwoleniem - najczęściej są to pałacyki i ich przyległosci po byłych pegeerach.
Ktos kto wyburza na lewo chyba ma swiadomość ze prędzej czy później konserwator się o tym dowie wiec nie wyobrażam sobie aby ktos robił coś takiego bez porozumienia z nim chyba ze jest szczególnym przypadkiem roztargnienia i niewiedzy albo kretynem po prostu.
Napisano
Dwory i dworki szlacheckie, ziemiańskie były od nastania władzy ludowej niszczone z premedytacją. Tak jak warstwa ziemiaństwa i „starej” inteligencji i związana z nią niebezpieczna dla kamandirowki kultura szlachecko-ziemiańska. Ta grupa społeczna była wyrzutem na proletariackim, robotniczo-chłopskim ciele . Dlatego piękne dworki i pałacyki zamieniane były na dyrekcje PGR-ów, szkoły rolnicze – co miało stanowić akt sprawiedliwości ludowej. Tak jak i dzisiaj w ciemnej ulicy porządnie ubrany obywatel RP może stracić portfel, a nawet życie – bo znalazł się w nieodpowiednim miejscu i porze.
Cała warstwa , o której mówię znalazła się po wojnie właśnie w takiej sytuacji. Zabrano im wszystko, dorobek wielu pokoleń, kulturę ziemiańską – która przeszkadzała „nowej” jentelygencji buraczano-włościańskiej. Kłuła w oczy i „sumienie”. A znaczną jej część posłano do piachu. Dzisiejszym „następcom” przedwojennej warstwy potrzebne są tylko te budowle, które można szybko wykorzystać do działalności zarobkowej. I pewna część dobrze zachowanych siedzib szlacheckich dość dobrze aktualnie funkcjonuje. ( Hotele, ośrodki wypoczynkowe, restauracje, stadniny). Oczywiście można-by oddać potomkom byłych właścicieli same obiekty ( bo majątków na pewno nie – nie obowiązuje tej warstwy ustawa o zwrocie własności ukradzionej przez bolszewickie rządy).
Ale po co - lepiej planować zwrot własności np. „wypędzonym” , czy innym nacjom – które stoją w kolejce. Nasi polscy antenaci nie mają żadnych szans. Przecież złodzieje , którzy z dziadostwa doszli do kasty nowych magnatów – nie oddadzą dobrowolnie tego co ukradli. Dlatego dajcie sobie państwo spokój z restaurowaniem zabytkowych (i nie) budowli po rozpędzonej na 4 strony świata wiodącej, kulturotwórczej warstwie społecznej. TO SE NE VRATI.
Na koniec anegdota oddająca istotę jaźni dzisiejszych nowobogackich parweniuszy:
Jeden hydraulik – kręcirura, dorobił się na kręceniu rur sporych pieniędzy. I aby nobilitować się w oczach innych kręcirur – kupił sobie zdewastowany pałacyk szlachecki.
I dzwoni do kumpla – toże kręcirury:
-Słuchaj stary, ale się narobiłem. Musiałem w głównym salonie zedrzeć z sufitu XVI-wieczną polichromię.
- A po coś to zdzierał?
- No jak to? – musiałem przecież palnąć alegancko sufit – białą emulsyjną...
Napisano
Oczywiście można-by oddać potomkom byłych właścicieli same obiekty"

Tylko czy wszyscy potomkowie byłych właścicieli chcieliby odbierać obiekty w obecnym stanie, i czy byłoby ich stać na systematyczne płacenie podatków od wielu nieruchomości - wątpię(np. podatek leśny od kilku tysięcy hektarów - pewnie musieliby jak przed wojną wyciąć z 25% masy żeby mieć gotówkę) Żeby uruchomić działalność zarobkową trzeba by drugiego majątku na remont (o ile jeszcze da się) renowacje etc.

Poza tym powrót dodatkowo do wielkiej własności ziemskiej w formie sprzed 1939 to po prostu mrzonki - reformę rolną zamierzano wprowadzić w latach 20'.

Nie przesadzałbym z tą totalną dewastacją. Nie wszystkie obiekty to te które zostały zrujnowane i te nieliczne gdzie utrzymuje się je z działalności zarobkowej. Prywatyzacja w tym zakresie też ratuje takie obiekty.
Napisano
Mnóstwo zabytkowych dworków i pałaców trzymało się jeszcze jakoś kupy jak były w nich szkoły czy PGR-y,totalna dewastacja nastąpiła po 89r gdy przeszły w ręce prywatne albo wyżej wymienione przybytki po prostu je opuściły...:(
Napisano
Obserwując to co dzieje się obecnie z zabytkami architektury wydaje się, że jedyną skuteczną formą ich ratunku jest prywatyzacja. Państwo nie mając grosza w majestacie prawa pozwoli na powolną degradację obiektów.
Ale problemem w prywatyzacji są często z góry zbyt rygorystycznie narzucone warunki modernizacji czy przyszłego przeznaczenia budynku. Jeśli w dokumentach przetargowych gmina wpisze, że obiekt w przyszłości ma być przeznaczony na CELE KULTURALNO-OŚWIATOWE" to potencjalni inwestorzy na takie zapisy reagują śmiechem i odwracają się na pięcie. Inwestycja ma się szybko zwrócić i w przyszłości przynieść dochód. Nikt za biezdurno" nie wyłoży pieniędzy.
Przykład z lokalnego podwórka. Starostwo w moim mieście przez kilka lat nie potrafiło sprzedać przedwojennego budynku bursy szkolnej właśnie z powodu takich zapisów w specyfikacji. Dopiero wprowadzona zmiana skutkowała sprzedażą obiektu i dziś wewnątrz aż kipi od wykonawców.

Drugi przykład: Przedwojenny budynek Archiwum Państwowego w końcu sprzedany 2 lata temu developerowi - dziś jeden z najładniejszych obiektów w mieście, w pełni zasiedlony.
Itd itd przykładów można by mnożyć, ale nie miejsce i czas.
Napisano
Lenia mam i mi się nie chce w śnurkach szukać przykładów. Ale jest ich co nie miara, gdzie prywatyzacja ( z naciskiem na różnej maści hochsztaplerów, nowobogackich, pośredników i inne indywidua ) powoduje jeszcze szybszą i skuteczniejszą katastrofę...

Aby nie być gołosłownym, przykłady ( wiele razy już przeze mnie podawana ) ze stolycy zDolnego Śląska- dawna rzeźnia przy Legnickiej, Browar Piastowski, część hal Kogeneracja SA przy Łowieckiej, bastion naprzeciwko Panoramy Racławickiej...

Aby nie wyszło, że tylko Wrocław jest upośledzony- poszukaj informacji o zamieszaniu z Irlandczykami w Zamku Książ, dla przykładu.
Napisano
W sumie tak, pod warunkiem, że nie rozmawiamy o budowlach specjalnie dewastowanych-wyburzanych pod nowe pomysły.

Z jednej strony zęby bolą od zgrzytania na widok kompleksów, które znikają z miesiąca na miesiąc... Nawet najgorsze PGR'y nie potrafiły zrobić tego, co przyroda i zwiedzający" przez ostatnie -naście lat. Jak coś jest wspólne, to znaczy że jest niczyje- piekła nie ma, hulaj dusza.

Dla budynków i ich historii zdecydowanie lepszym wyjściem jest ogrodzenie i mozolne odtwarzanie. Tyle, że potrzeba na to lat i milionów, na które stać tylko nielicznych.

Ale pointą są odpicowane apartamenty", które oglądasz zza wysokiego parkanu, pałace i zameczki zamieniona na ekskluzywne hotele i spa, gdzie szarego ludzika stać na wodę mineralną.

Choć w sumie, można wygrać w lotka i spędzić tam stosunkowo udaną noc.

Czyli lepiej prywatno-ogrodzone niż w postaci sterty cegieł zarośniętych chwastami.
Napisano
Jedynym ratunkiem dla zabytkowych obiektów jest zmiana prawa. Powinien być zapis że jeżeli na działce stoi obiekt zabytkowy to bez zgody odpowiednich służb nie wolno go wyburzyć ani przebudować a nie jak obecnie, dodatkowo powinien być zapis że jak już ktoś się tego dopuści to na tej działce i tak nie dostanie zgody na wybudowanie czego kol wiek oraz wysokie kary to by się skończyło cwaniactwo i wielu by zrezygnowało z takich zakupów.Dodatkowo trzeba zmienić działalność konserwatora zabytków bo teraz to co ten urząd wyprawia jest śmieszne. Zabytków nie uratują bogaci inwestorzy tylko mądrzy którzy wiedzą co z takim obiektem zrobić i jak to zrobić. Niestety w Polsce panuje straszne wieśniactwo. Jest sporo obiektów które są ratowane przez zapaleńców którzy wcale dużo kasy nie mają a jakoś podnoszą je z ruiny.Niestety teraz nad zabytkami i ich niszczeniem nikt nie panuje jak tak dalej pójdzie to za 50 lat w tym kraju nie będzie już czego ratować i oglądać jedynie pozostaną kościoły i kilka pałaców w których są hotele.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie