Skocz do zawartości

Pozytywy PRL-u


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 202
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Chyba już o tym pisałem, ale cóż najwyżej powtórzę się.
W PRL pozytywem był fakt, że Ci którzy chcieli się czegoś dowiedzieć, poznać prawdę musieli się mocno napracować - to skutkowało tym, że ludzie czytali i szukali sami a co za tym szło, myśleli samodzielnie . Dziś w epoce medialnej papki informacja i wiedza jest ogólnodostępna i serwowana tak że tylko wystarczy ją łykać bez gryzienia i dlatego tylu ludzi( nawet na tym forum) nie myśli i nie mówi samodzielnie, a operuje gotowymi podrzucanymi zwrotami.

Po drugie braki wszelakie powodowały to, ze ludzie kombinowali, umieli robić coś z niczego i byli dużo bardziej zaradni niż dziś

Po trzecie miałem dwadzieścia lat ważyłem 80 kilo i dziewczyny różne mnie kochały i chyba tego jedynego Jaruzel i jego banda mi nie dali rady spierdzielić ( choć kto wie czy na zachodzie nie zrobiłbym np kariery, w filmie czy biznesie erotycznym, albo choć jako żigolak.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bandolero uwaza ze oswiata to jednak nie dla chamow, komuna oswiecala",aby moc ludziom w glowach macic przez slowo pisane,wiec jakbysmy pozostali niepismienni to napewno bylibysmy najbardziej rozwinietym krajem na swiecie, parszywa komuna pisac mnie nauczyla i poco? moze prezesem jakim bym zostal.Rycho zas uwaza iz edukacja wplynela pozytywnie na rozwoj spoleczenstwa, mnie sie najbardziej podobal autostop, i to ze bez obawy zarobienia w czape mozna bylo sobie wieczorami chodzic.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cairo ! Nie rozpędzaj się chłopaku !!!!!!!!

Nie napisałem, że edukacja komunistyczna wpłynęła pozytywnie na rozwój społeczeństwa, bo nie wpłynęła ( co między innymi i tu ze zgrozą obserwuję). Napisałem tylko, że deficyt prawdy wpływał na niektórych tak, ze uczyli się myśleć , szukać i rozwijać się. Napisałem, że kłamstwa komuny były tak nachalne i prymitywne ( jak sama komuna ), że można je było bez trudu dostrzec, a dziś ze względu na rozwój technik manipulacyjnych, znacznie trudniej.

ps. Autostop też lubiłem i byłem nawet swojego czasu, wybrany na zlocie w Tarnowskich Górach najsympatyczniejszym autostopowiczem ( trudno w to uwierzyć, ale tak było ). Co do ostatniego zdania to chyba tylko piszesz o okresie stanu wojennego , bo wcześniej i później to wyraźnie Pan Bóg Ci oszczędził wizyt w paru miejscach ( u mnie ,,na dzielnicy z trudem tolerowano obcych, a ,,na kwartale" z trudem tolerowaliśmy gości mieszkających parę ulic dalej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak jak nie kijem go to pala, wam to bez roznicy co by nie napisac to wszystko be, tego bez jakies dobrej whyski nie pojmie, znaczy ze komuna ksztalcila ludzi aby jeszcze bardziej ich oglupic? to jakas kwadratura kola i baaaardzo abstrakcyjne myslenie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to wszysko temat nie na te czasy ,bo niewszyscy sa obiektywni,a to z tego powodu ze szkoly pokonczyli za starego systemu i tam zdobywali tytuly naukowe co w przelozeniu na dzisiejsze standarty to zawodowka sie klania.temu wielu nauczycieli,uzednikow,i ludzie z bylych PGR-ow widza same pozytywy prlu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie Cairo- komuna kształciła" żeby ogłupiać. To, że w tamtych czasach trafiali się również mądrzy ludzie, nie było zasługą czerwonej edukacji, lecz ich samych. Jeśli kogoś było stać na odwagę samodzielnego myślenia, to szukał źródeł wiedzy niezależnych od bolszewickiej machiny propagandowej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol. Marsjaninie !

Zapytam z ciekawości jeno - kto kulegę pisać uczył ? - chodzi i o składnię i o ortografię - jeżeli szkoła PRL - to potwierdza się teza kulegi, jeżeli szkoła Odrodzonej RP to proszę o namiar nauczyciela j. polskiego - spróbuję przekonać go (ją) by popełnił (a) honorowe samobójstwo przez samospalenie albo przynajmniej zaprzestał działalności na polu edukacyjnym.

I żeby offtopowo kompletnie nie było to przypominam sobie, że w PRL nauczyciele mieli jeszcze posłuch i resztki posznowania, co w wolnej Polsce juz kompletnie zanikło.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rychu sugerujesz ze w PRL uczono innej odmiany naszego jezyka? lub nauczycielami byli rosjanie?, bo jak tak dalej sie wgryzamy w temat edukacji to chyba bede sie musial mooocno szypac po kazdym Twoim poscie albo przecierac monitor aby uwierzyc ze dobrze odczytuje , jesli i moj j.polski wyda Ci sie podejrzany to wybacz ale zbyt dlugo siedze pomiedzy gegajacymi inaczej.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, Rychu dyskusja z Toba przypomina zabawe w pomiodora, pamietasz?
Ale z innej strony skoro oswiata byla po to aby oglupiac to co powiesz na sluzbe zdrowia, zwalczenie gruzlicy ktora to chorobka w Twojej uwielbianej II R.P byla popularna niczym telefony komurkowe obecnie. Czy komuna zrobila to specjalnie aby powiekszyc poglowie" komusze ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a komuny "kultura to były chamskie festyny z wódą i winem patykiem pisanym."

...komuna "kształciła żeby ogłupiać."

...bo niewszyscy sa obiektywni,a to z tego powodu ze szkoly pokonczyli za starego systemu i tam zdobywali tytuly naukowe co w przelozeniu na dzisiejsze standarty to zawodowka sie klania."

I STRASZNO I ŚMIESZNO ZARAZEM...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gruźlica wraca dziś w szalonym tempie mimo postępów medycyny...
Panowie zwolennicy" zakładają, że rozwój ekonomiczny i społeczny zatrzymał by się w II RP na poziomie z 1939... Ciekawe założenie, tym bardziej znając historię dokonań z lat niepodległości i plany gospodarcze i społeczne...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Martian, toś wsadził kij w mrowisko", akurat w rocznicę grudnia 70..
Już miałem napisać, że żadnych plusów nie było, bo był to skręt w ślepą uliczkę" i stracone na zawsze dla Polski lata, gdy przyszło mi na myśl, że jednak są 2 plusy.
Pierwszy, to odzyskanie ziem piastowskich i popruskich, przez co w razie czego mamy nieco bliżej do Berlina :).
Drugi to wybór Polaka na Papieża.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomniał mi się jakiś stary mail od kumpla.

Ja, moi bracia i reszta naszej ulicy spędzaliśmy dzieciństwo na obrzeżach małego miasteczka, właściwie na wsi. Byliśmy wychowywani w sposób, który psychologom śni się zazwyczaj w koszmarach zawodowych, czyli patologiczny. Na szczęście, nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominany z nostalgią nasze szalone lata 80.:
Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych w naszej okolicy budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy).
Nie chodziliśmy do przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.
Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy.
Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, herbata ze spirytusem i pierzyna. Dzięki temu nigdy nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za raczenie dzieci spirytusem.
Do lasu szliśmy, gdy mielimy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem.
Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo jak zwykle.
Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to nie muszą do niej wracać.
Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji aby się tej sztuki nauczyć.
Zimą ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy się trochę baliśmy. Dorośli nie wiedzieli do czego służą kaski i ochraniacze.
Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.
Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a policja zajmowała się sprawami dorosłych.
Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt, z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka.
W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać.
Pies łaził z nami bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi.
Raz uwiązaliśmy psa na sznurku od prania i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolnoć psu, na zawsze.
Mogliśmy dotykać innych zwierząt. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.
Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie osikać lub tam nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył, po tej czynności, rąk.
Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić dzień dobry i nosić za nią zakupy.
Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić dzień dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to dzień dobry wymusić.
Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka.
Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo.
Do szkoły chodziliśmy półtora kilometra piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów.
Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.
Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również.
Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz.
Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść.
Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.
Żuliśmy wszyscy jedną gumę, na zmianę, przez tydzień. Nikt się nie brzydził.
Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i pilimy wodę ze strugi. Nikt nie umarł.
Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd.
Musieliśmy całować w policzek starą ciotkę na powitanie bez beczenia i wycierania ust rękawem.
Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mielimy siebie nawzajem.
Nikt nas nie chronił przed złym światem. Idąc się bawić, musieliśmy sobie dawać radę sami.
Mielimy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolnoć była naszą własnością.
Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie i koledzy ze starszej klasy. Rodzice chętnie przyjmowali pomoc przypadkowych wychowawców.
Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami. Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani.
My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli, jak należy nas dobrze wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu.
A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha,ha,ha,Panowie, Rodacy a może by tak na temat,
Dlaczego nie przeczytaliście pierwszego postu ,,ojca założyciela,,on tam o coś prosi.
Kolego GR nie pisz z pozycji ideowej a pisz z pozycji historycznej.
Jeśli jesteś tzw ,,pisiorkiem,,to uważaj twoi przełożeni też podpadają pod kategorię,, socjalistycznych analfabetów,,
Panowie a może tak na wesoło,bo jak już Wam pisałem może był to obóz,ale nasz barak był najweselszy.
Socjalizm miał swoje ,,blaski i swoje cienie,,jakie ?
Zapytajcie swoich rodziców.
Panowie jeszcze raz Wam piszę nie pieprzcie/ha,ha/o insygniach władzy w Londynie czy braku korony na głowie Orła.
To nic nie znaczy,dla normalnego obywatela PRL-u co innego miało znaczenie.
A co to Wam napiszę bo sam tym normalnym obywatelem byłem.
Panowie nie piszcie o żadnych straconych latach,nawet gdybyście chcieli komuny byście nie obalili bo komuny bronili ludzie.Jacy ludzie ?ano Ci co pamiętali dobrobyt II RP.
Panowie jak Wy piszecie o tych wszystkich tzw wydarzeniach jako o walce z komuną to Wy bzdury piszecie ,to była walka z /ha,ha/wypaczeniami/
A ,,Solidarność,, co Narodowi obiecywała,Ano Socjalizm z ludzką twarzą,a co wyszło,,L.Balcerowicz,,
I dlatego ,,Solidarność ,,trafiła na śmietnik historii.
To Wy już tego nie pamiętacie?
Na koniec Panie Gruby Rycho Pan jesteś manipulant/żart/
mnie uczyła j rosyjskiego fajna nauczycielka była rosjanką wyszła za naszego.
Nauczyła mnie dobrze do dziś czytam rosyjskojęzyczną literaturę bez problemu gorzej z mową.Wiele jej zawdzięczam nigdy nas nie agitowała.Aha była ładna i jest ładna do dziś coś jak Pola Raksa.Z Autobiografii -Perfektu
Mieszka z nami do dziś/w Polsce/Chcesz Pan kopać kop w innym miejscu.Pan jesteś specjalista w UB i tego się trzymaj/ha,ha/bo o PRL-u to Pan nic nie wiesz i co gorsze nic Pan nie rozumiesz,lub nie chcesz zrozumieć.
Ale to nie mój tylko Pana problem.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie