Skocz do zawartości

Hurricany dla Polski


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
W pazdzierniku 1939, na przyjeciu u amb. Raczynskiego, Brigadier Gubbins mial powiedziec Dr Daltonowi (rzecznika opozycji d/s lotnictwa)ze sierpniu Anglia wyslala do Polski 120 mysliwcow Hurricane. Samoloty mialy utknac w Danii 28/8 poniewaz w wyniku klotni z Treasury, zabraklo funduszy (£4K) na koszta tranzytowe. Samoloty mialy powrocic do Anglii.

Czy ktos moze wyjasnic o co chodzilo?
Napisano
Ja znam wersję, że (brytyjskie, nie angielskie :D) Garbusy" płynęły w skrzyniach (rozmontowane) do Rumunii skąd miały dotrzeż do Polski
Napisano
to chyba błąd wedle mojej wiedzy zakupiono około 10 Hurricane Mk.I i około 100 Fairey Battle
coś mi świta ze zakupy były też we Francji, ale oczywiście nic nie dotarło na czas do kraju.
Napisano
Slyszalem to co Dziadkus - byla nawet grupa pilotow ktorzy wybierali sie do portu w Konstatcy by sprzet odebrac.
We Francji kupilismy d520 (czy tez mielismy kupic)
Napisano
1. W pazdzierniku 1939, na przyjeciu u amb. Raczynskiego, Brigadier Gubbins mial powiedziec Dr Daltonowi (rzecznika opozycji d/s lotnictwa)ze sierpniu Anglia wyslala do Polski 120 mysliwcow Hurricane." To bajka! Nie wspominając o tym, że w październiku 39 było już po wszystkim.

2. Nie D-520 a MS-406, spora różnica...
Napisano

W monografia <<< Hawker Hurricane cz.2 >>> (D. Karlenk, R. Michulec, M. Ryś) znajduje się następująca informacja na ten temat:

<<< (…) Uzgodnienia zrealizowano w lipcu i już 24 dnia tego miesiąca wydano do wysyłki pierwszy, specjalnie przygotowany dla Polaków egzemplarz Hurricane’a. Był to L2048 z płóciennym pokryciem skrzydeł i dwułopatowym śmigłem, noszący typowy brytyjski kamuflaż, ale polskie oznakowanie i – jak to się powszechnie przyjmuje – polskie napisy eksploatacyjne (rzeczywistości może chodzić o napisy opisowe samolotu malowane na stateczniku, tak jak to robiono na polskich PZLach czy też jugosłowiańskich Hurricane’ach).

Maszynę rozłożono, spakowano do skrzyń i w sierpniu załadowano na statek, który wyekspediowano do Gdyni. W skutek rozwoju przedwojennej sytuacji samolot nie dotarł jednak do odbiorcy. Co się z nim wówczas działo – nie bardzo wiadomo. Wedle dostępnych danych samolot mógł dotrzeć w rejon Zatoki Gdańskiej, ale w skutek napiętej sytuacji nie został nawet wyładowany i około 26 sierpnia odesłano go do Anglii. Niestety, nie są znane żadne informacje dotyczące tego, kto zarządził zwrot myśliwca. Data zdaje się jednak wskazywać, iż mogła to być decyzja Anglików, którzy poinformowani o pierwszej dacie wybuchu wojny nakazali kapitanowi wyjście na wody międzynarodowe.

Wybuch wojny nie wpłyną na wstrzymanie prac nad całą partią ośmiu Hurricane’ów, która przeznaczono dla Polaków. Były to samoloty N2322-N2324, N2327 oraz N2392-N2395, które podzielono na dwie grupy i przygotowywano do odbioru nawet wtedy, gdy Polska już nie istniała (dostawy Hurricane’ów dla RAF-u z seriami" z literą N zaczęły się dopiero 29 września!). Pierwsza grupa została wykończona i po oblataniu spakowana w skrzynie (mogło do tego dojść nie wcześniej niż w połowie września), w których oczekiwała na wysyłkę do Gdyni lub Gdańska. Ich transport został jednak odwołany z powodu zniknięcia z rynku odbiorcy. Druga grupa składana z myślą o Polsce została oblatana zapewne już jako samoloty bez przeznaczenia i taką pozostała w dyspozycji producenta (?) do lutego 1940 roku, kiedy to przekazano ją Finom. Warto w tym miejscu podkreślić, że wszystkie samoloty pozostawały nieużywane przez Anglików przez około cztery miesiące i nigdy na stan RAF-u nie weszły. W konsekwencji, w każdej chwili mogły zostać – teoretycznie – przejęte przez Polaków (w końcu ich wyprodukowanie zostało już opłacone z polskich kredytów). W praktyce było to jednak nierealne, gdyż polski rząd na uchodźctwie, bazujący w jednym z paryskich hoteli, znajdował się w stanie szoku pourazowego i nie posiadał wystarczających kompetencji (nie mówiąc już o organizacji), aby położyć na tych samolotach ręce. W ogóle wydaje się, że wszyscy (zwłaszcza Polacy, pośród których niewielu w ogóle mogło wiedzieć o ich istnieniu) o tych myśliwcach zapomnieli.

Cała partia ośmiu polskich" maszyn została przygotowana w zakładach Hawker Aircraft Ltd. Według wzoru z połowy 1939 roku na rządowe zamówienie uzgodnione w kontrakcie Nr 751458/38. Samoloty miały zatem płócienne pokrycie skrzydeł, tak jak pierwszy wysłany do Polski, ale oryginalnie napędzane były już silnikiem Rolls Royce Merlin III z trójłopatowym śmigłem. Należy przyjąć za pewnik, że pierwsza czwórka (N2322-N2324 i N2327) miała namalowane na skrzydłach szachownice, przynajmniej na ich górnych powierzchniach. Potwierdzają to zdjęcia Hurricane’a z fińską rejestracją HU435. Gorzej jest z identyfikacją dolnych powierzchni skrzydeł, gdyż te same fotografie dowodzą, iż były one malowane w typowy schemat RAF-u z tego okresu: albo biało-czarno-srebrny, albo srebrno-czarny. A na takich powierzchniach już kokard nie malowano, więc co za tym idzie , nie malowano by także polskich szachownic. Taką interpretację potwierdzają zdjęcia m.in. HU458 z płóciennymi" skrzydłami, który nie posiada żadnych znaków rozpoznawczych na dolnych powierzchniach skrzydeł. Z całą pewnością polskie Hurricane’y nie miały angielskich numerów seryjnych, co jest o tyle logiczne, że nie były składane z myślą o lotnictwie angielskim. Istnieją zdjęcia fińskich maszyn, na których widać wyraźnie, iż oryginalne oznaczenia RAF-u nie były malowane (znowu można przywołać HU453), co z kolei korelowałoby z jugosłowiańskimi Hurricane’ami, które także nie posiadały angielskich numerów seryjnych. Co do napisów eksploatacyjnych, które według niektórych polskich źródeł miały być naniesione w języku polskim, to jest to wielce wątpliwe. Nie widomo nawet, czy Anglicy nanosili na Hurricane’y informacje opisowe, tak jak to mieli w zwyczaju czynić Jugosłowianie (np. na swych Hurricane’ach) czy Polacy (np. na PZLach). >>>

Napisano
Przy czym do artykułu z Polityki" nie zdążyłem już wstawić poprawki, że umowę na kredyt materiałowy z Anglikami podpisano nie 26 sierpnia (jak błędnie twierdzą niektóre całkiem niedawno wydane polskie opracowania), ale 2 sierpnia popołudniu.
s.s Lassell" został ostatecznie skierowany do Stambułu, gdzie wszedł 30 września. Większość ładunku sprzętu wojskowego przejęli Turcy, dla których był to pierwszy poważny zastrzyk brytyjskiej pomocy wojskowej.
Napisano
Ze to bajka to wiem, ale zastanawiam sie nad tym czy Gubbins (ktory ma opinie bardzo dobrze poinformowanej jednostki i ktory sprawy polsko-brytyjskie mial wszelkie dane znac doskonale)
a) uderzyl w butelke i plotl co slina na jezyk przyniesie (byly rzekomo inne kwiatki w rodzaju ze WP powinno bylo oddac polowe kraju bez walki i bronic sie zza linii rzek)
b) Dalton mial skleroze wyborcza (byl w opozycji!)
c) Gubbins naumyslnie nabijal Daltona w butelke.
Napisano
Witam
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale wtrącę swoje dwa, przepraszam trzy grosze:
1. może jednocześnie Gubbins i był drinknięty i naumyślnie płótł androny, a i Dalton może specjalnie to uwypuklił,
2. 100 szt. Fairey Battle + 14 Hawker Hurricane = 114 samolotów = pi razy drzwi 120 samolotów ? - słyszał, że dzwonią, tylko nie wiedział w którym kościele ?
3. Statek Lassell" coś długo płynął przez te Morze Śródziemne - wypłynął 30 szierpnia, 4 września minął Gibraltar, 15 września był jeszcze na Morzu Śródziemnym (czyli przed Dardanelami i Bosforem), 30 września wszedł do Stambułu. Co go po drodze zatrzymało ?

I coś na koniec, ale chyba off topic:
przygotowywano do odbioru nawet wtedy, gdy Polska już nie istniała "
Ich transport został jednak odwołany z powodu zniknięcia z rynku odbiorcy."
Sformułowania co najmniej dziwne.

Pozdrowienia

Badylarz
Napisano
Z Anglii do Turcji jest dość daleko. Statek do najszybszych pewnie nie należał, jeśli płynął z prędkością 8 – 9 węzłów, to na dobę przepływał odległość nie większą niż 350 - 400km. To pasowało by z czasem, jaki zajęło mu pokonanie odległości do Gibraltaru. Do Turcji powinien dotrzeć najwcześniej w połowie września, resztę miesiąca pewnie stał gdzieś na redzie na kotwicy czekając na nowe decyzje.
Napisano
... spowodowane przebiegiem sytuacji w Polsce - zresztą zanim by samoloty wyładowali, zmintowali, oblatali , dostarczyli do Polski i nabrali doświadczenia w ich uzywaniu to i tak minęłoby duzo czasu
Napisano
Gdyby płynął do Gdyni istniało realne niebezpieczeństwo przejęcie go przez Niemców. Taki rejs trwał by co najmniej 4, 5 dni. W tym czasie sytuacja była taka, że nikt nie był pewien co wydarzy się w ciągu kolejnych kilku czy kilkudziesięciu godzin nie mówiąc o dniach.
Napisano
Poza tym droga do Gdyni wiodła przez cieśniny bałtyckie i w poblizu niemeickich portow - a w razie wybuchu wojny Niemcy nie staliby na brzegu machając chusteczkami na powitanie tylko wysłali by flote i statek zarekwirowali lub zatopili
  • 3 weeks later...
Napisano
[quote=Gebhardt"]W październiku 1939, na przyjęciu u amb. Raczyńskiego, [brygadier] Gubbins miał powiedzieć dr. Daltonowi (rzecznikowi opozycji d/s lotnictwa), że w sierpniu Anglia wysłała do Polski 120 myśliwców Hurricane. Samoloty miały utknąć w Danii 28/8 ponieważ w wyniku kłótni z Treasury, zabrakło funduszy [4 tys. funtów] na koszta tranzytowe. Samoloty miały powrócić do Anglii. Czy ktoś może wyjaśnić, o co chodziło?[/quote]
Będę wdzięczny za podanie źródła przytoczonej informacji.

[quote=Badylarz"]Statek Lassell" coś długo płynął przez te Morze Śródziemne - wypłynął 30 sierpnia, 4 września minął Gibraltar, 15 września był jeszcze na Morzu Śródziemnym (czyli przed Dardanelami i Bosforem), 30 września wszedł do Stambułu. Co go po drodze zatrzymało?[/quote]
Lassell minął Gibraltar już 3.9.1939.

[quote=MarekA"]Z Anglii do Turcji jest dość daleko. Statek do najszybszych pewnie nie należał, jeśli płynął z prędkością 8-9 węzłów, to na dobę przepływał odległość nie większą niż 350-400km. To pasowało by z czasem, jaki zajęło mu pokonanie odległości do Gibraltaru. Do Turcji powinien dotrzeć najwcześniej w połowie września, resztę miesiąca pewnie stał gdzieś na redzie na kotwicy czekając na nowe decyzje.[/quote]
Bardzo mnie interesuje, gdzie i od kiedy na owe decyzje" mógł oczekiwać Lassell. Na Malcie?

Co do możliwości Lassella, to był to statek stosunkowo młody, bo wodowany dopiero w 1922. Porównywalny wielkością Clan Menzies potrafił rozwijać 17 węzłów (co wiemy z zeznań załogi U-99, który posłał go na dno w lipcu 1940), zaś rejs z Liverpoolu do Gibraltaru zajął Clan Menziesowi tyle samo czasu, co Lassellowi, a mianowicie 4 dni.

[quote=Woj42"]Cztery dni [Lassell] czekał na zgodę na wejście do Stambułu.[/quote]
Gdzie konkretnie czekał Lassell na zgodę na wejście do Stambułu? Na czyją zgodę czekał?
Napisano
Gebhardt napisał: W październiku 1939, na przyjęciu u amb. Raczyńskiego, [brygadier] Gubbins miał powiedzieć dr. Daltonowi (rzecznikowi opozycji d/s lotnictwa), że w sierpniu Anglia wysłała do Polski 120 myśliwców Hurricane. Samoloty miały utknąć w Danii 28/8 ponieważ w wyniku kłótni z Treasury, zabrakło funduszy [4 tys. funtów] na koszta tranzytowe. Samoloty miały powrócić do Anglii."
Będę wdzięczny za podanie źródła przytoczonej informacji!

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie