Skocz do zawartości

Kleszcze


aspiko

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 133
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Wystarczy się nieodpowiednio ubrać i połazić parę godzin w terenie kleszczowo-bogatym a takie liczby wcale nie dziwią,radze chociaż przepłukać ciuchy po powrocie z lasu bo się toto później rozchodzi po chałupie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41pp-sprytne są skubańce i zawsze jaką lukę do ciepłego ciałka znajdą,najlepszy sposób to wysmarować się centymetrową warstwą towotu.
Ostatnio mój znajomy babcinym sposobem zabezpieczył się na grillu poprzez wysmarowanie cebulą i jakoś wszystko co żywe zaczęło go unikać łącznie z jego kobitą i kolegami:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i osinowy kolek...
ostatnio podczas sprzatania samochodu (raz na rok warto to zrobic...) polozylem dywaniki na trawke - na drugi dzien wyciagnolem kleszczydlo z okolic kolana - nigdzie nie lazilem po trawsku wiec chyba przez te dywaniki sie dostal na moje kopyto...
Obserwuje noge czy mi sie kregi w zbozu znaczy w zaroscie nie zrobia 9oby nie...)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam spokój z tym badziewiem. Na głowę Off Max (30% deet), a ubranie (nogawki i rękawy) zaimpregnowałem sobie preparatem przeciw kleszczom. Przemysłowo impregnuje się też tym moskitiery i niektóre mundury US Army. Sprawdzone w terenie - po około minucie od wejścia na spodnie kleszcz odpada. Nie ma bata żeby wlazły wyżej niż udo. Bodajże na Allegro (ja dostałem w prezencie) jest takie coś o nazwie Ekspert lub Expert. I najlepsze na koniec: działa 3 tygodnie, heh :]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mimo wielu lat wędrowania po leśnych szlakach nie załapałem żadnego kleszcza . Liczy się głównie ubiór bo faktycznie nawet na autan ( najlepszy na komary ) na kleszcze działa co najmniej słabo . A więc nawet w upał ( na szczęście w lato ich aktywność maleje ) długie spodnie wpuszczone w porządne buty , czapka , i bluza niestety zapięta aż do ostatniego guzika .Dam prosty przykład . Któregoś roku pracowałem w grupie koło dwudziestu osób na mazurach i z wszystkich tylko ja z kolegą byliśmy zapięci pod szyję z postawionymi kołnierzami . Efekt był taki że każdego dnia po powrocie do obozu , prawie wszyscy wyciągali po kilka , kilkanaście sztuk . Ja przez ten miesiąc nie załapałem żadnego a kolega tylko jednego . Kiedyś miałem za to tego robaka o którym wspomniał ensiferum ( jeśli to ten sam o którym myślę ) .Też takie małe , podobne do krępego pajączka z krótkimi nogami , część jest latających , część bez skrzydeł , są bardzo upierdliwe a zgnieść je to nie lada sztuka .Z tego co pamiętam , pewien leśniczy powiedział mi że nie są to kleszcze tylko jakieś tam szkodniki zwierząt . A czy roznoszą jakieś choroby ? Ja jeszcze jestem zdrowy .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeremiahjonson-te owady to (z forum koniarzy):

Jeleniówka zdaje się u nas to nazywa albo jakoś tak, paskudztwo, nie daje się zdeptać na miękkim. Strasznie "żerne, tnie do krwi bardzo mocno, w okolicach ogona właśnie, w zeszłym roku Garbatą mi nad ogonem użarło, że krew kapała."

o chyba to. trzeba ją złapać w palce, zmiażdżyć paznokciami fujj i potem jeszcze w ziemię wdteptać, żeby nie zwiała, ja rozwijam moje sadystyczne zapędy i do ognia jeszcze zwłoki. Ogólnie bardzo lubię takie "miłe stworzonka dla pewności jeszcze spalić - komary, muchy, muszki niekoniecznie, ale kleszcze i sarniki (czy jeleniówki) i owszem."

C.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezes 14 , nie wiem w jakich okolicach się poruszasz , ale jak ja bym pojechał na występy w takim stroju na Mazury albo jakiejś innej wilgotnej puszczy , to wszelkie robactwo zjadło by mnie na śniadanie . A gzy ? Przeważnie są znośne , ale przeżyłem kiedyś coś czego nigdy wcześniej , ani później nie doświadczyłem . Pewnego razu wyszedłem cały zlany potem z zakomarzonych ,dusznych olszyn prosto na gorącą jak patelnia ,nasłonecznioną polanę . Nagle komary znikły a ubranie z zielonego zrobiło się czarne od gzów . Walczyłem dzielnie chyba z dziesięć minut ale na nic mój upór i wysiłek . Musiałem czym prędzej zawrócić i przeprosić komary . Z szerszeniami w plenerze też miałem parę przepraw ( były ofiary po obu stronach ) ale to już inna historia .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol Prezes14 witam w klubie użytkowników krótkich spodenek na wykopkach,ni to mądre,ni praktyczne poza tym że chłodniej ale też używam jak ciepło w mniej zakrzaczonym terenie:D
A od kleszczy o wiele gorsze w bezpośrednich kontaktach są wszelkiej maści muchy,nie mam litości jak jakąś po chałupie mi lata bo i one dla mnie litości w lesie nie mają że o komarach nie wspomnę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...
Mi ostatnio z 5-6 na raz weszło na rękę. Bardzo malutkie jeszcze, ale pewnie by sobie znalazły ciepły kącik gdzieś na ciele :) Szybka interwencja i po krzyku.

Kiedyś z kolei miałem gorszą historię. Skubaniec wkręcił się nie tam gdzie powinien :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie