Skocz do zawartości

Pantera z Nidy .


kubulek

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 88
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Witam serdeczni
Rzadko albo wcale nie zabieram głosu w sprawie tak drażliwej jak owa Pantera z Nidy. Uważam jednak, że dobrze iż jest tam gdzie obecnie. Niestety ale patrząc na sytuację w jakiej obecnie znajdują się pojazdy pancerne wydobyte w tamtym okresie, w najlepszym przypadku widzieli byśmy ją jako pojazd statyczny zapewne niedbale pomalowany jakąś farbą podkładową. Mamy takie dwie do oglądania :) Żadne z polskich muzeów nie było by w stanie wyłożyć odpowiedniej ilości pieniędzy na prawidłową i gruntowną renowację. Przypuszczam, że w przypadku tego typu pojazdów bardzo istotne jest jak najszybsze przystąpienie do renowacji po wydobyciu. Każda zwłoka powoduje większe zniszczenie a tym samym kosztowniejsza renowacje spowodowane negatywnym działaniem warunków atmosferycznych na nie zabezpieczony metal. Wiec lepiej ją oglądać na takich filmikach niż wcale.
Pozdrawiam
tomili-1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pantera z Nidy też została początkowo zmarnowana, jak twierdzi sam wydobywca:
Przy Panterze miałem bardzo mieszane uczucia, dwanaście lat temu, gdy ją wyciągnąłem, nie byłem w stanie jej zrobić. Była wysadzona, miała pęknięty wieniec i kawałki wieży. Pierwszy inwestor zrobił wieżę oraz wieniec i na tym skończył. To pochłonęło około 100 tys. marek. Może dzisiaj nie jest to aż tak dużo, ale wtedy, jak obliczył koszt całości, to zwątpił. To były nierealne pieniądze. Taką samą skorupę można było kupić we Francji, do dzisiaj stoi tam 15 sztuk. Pantera cały czas stała na zewnątrz i pod tym względem została zmarnowana"

i dalej

A wracając do Pantery, myślałem, że pierwszy inwestor jest dużo większy, ale się myliłem, on zażądał zwrotu zainwestowanych pieniędzy, albo odsprzedania mu Pantery. Nie miałem wyjścia, sprzedałem ją za śmiesznie małe pieniądze, ale byłem pewien, że niedługo znajdę drugą. To był mój pierwszy namiar. Pojechałem i trafiłem Panterę, więc miałem prawo przypuszczać, że znalezienie kolejnej jest tylko kwestią czasu. Jak już wspomniałem pierwszy inwestor stwierdził, że restauracja Pantery go przerasta, ale był na tyle w porządku, że odsprzedał mi ją z powrotem kiedy wreszcie znalazłem prawdziwego inwestora. Sprzedałem ją ponownie i wreszcie odbiłem sobie tamte straty. Teraz jej właścicielem jest Amerykanin, który robi sprzęt tak perfekcyjnie, że już niedługo ten czołg będzie wyglądał jak nowy."

Czyli, jest nadzieja dla sprzętu z MOB-u, tylko jakiegoś multimilionera trzeba upolować (i modlić się żeby wszystkiego złomiarze nie wywieźli) ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżące Pantery" można zobaczyć w Europie Zach. Dobrze, ze ten czołg nie padł łupem złomiarzy, szkoda że nie jest eksponowany w PL, nawet statycznie i pomalowany farbą podkładową. Ten czołg związany jest w przedziwny sposób z naszą historia - tą wielką tragiczną lat wojny i tą małą prozaiczną" ostatnich dekad.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pantera jest pięknie odrestaurowana ale równie pięknie - a może i bardziej - by było gdyby stała w Polsce, pomalowana choćby minią i gdyby można było na nią popatrzeć albo i dotknąć.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora pomsee 19:20 01-12-2008
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spójrzcie jak zmieniły się realia polskie, w zasadzie wytrącając z ręki argumenty zwolennikom sprzedaży sprzętu.

100 tysięcy marek, to była jakaś kosmiczna kasa na początku lat 90. Obecnie nie powala to zupełnie z nóg...

Polskie, państwowe, wojskowe muzeum dokonuje profesjonalnej restauracji sprzętu. To samo robi szereg pasjonatów, ludzi prywatnych. Czy ktoś to sobie kiedyś wyobrażał?

Myślę, że podstawowy sposób myślenia wtedy był taki, że nie stać nas na remont i nigdy nie będzie nas stać.

Minęło 15 lat i okazuje się, że i owszem, stać. A Pantera mogła te 15 lat przestać sobie spokojnie gdzieś w garażu i podejrzewam, że nie byłoby dzisiaj problemu z remontem.

Pozdrawiam
Krzysztof Kulesza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jest mi przykro ale myli sie Pan Panie Krzysztofie w 100%/. Tak jak w lata 90 tak i teraz kwota 100 tyś.marek , 100 tys euro , 100 tyś złotych czy inne 100 tyś jest dla nas kwotą tak samo nie realną. Podajci mi przykład odbudowy czegoś tak zniszczonego, a doprowadzonego do takiego stanu dokonanej w Polsce ?
To co robimy w tej chwili w Poznaniu to trudno porównać do tego co zrobiono z tym czołgiem. Nasz pojazd w porównaniu z nim wyglądał jak z salonu".
My przy nich to właściwie konserwujemy ten sprzęt.

Jacek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że Stug z Grzegorzewa był w nieporównywalnie lepszym stanie niż to co zostało z Panthery.

A jednak będę się upierał, że w dzisiejszej Polsce 100 tys. marek to nie jest kwota w jakiś sposób szczególnie astronomiczna. A przynajmniej znacznie mniej astronomiczna niż w 15 lat temu. Można się spodziewać, że za dalsze 5 lat znów będzie to kwota łatwiejsza do zdobycia niż dzisiaj.

Wydaje mi się (ale tylko wydaje się, bo w przeciwieństwie do osób zajmujących się zawodowo rekonstrukcją czołgów nie potrawię odnieść się do realiów), że możliwości rekonstrukcji w kraju są coraz większe i wzrastają. Przykładem są ilości projektów ciężkich" realizowanych teraz w Polsce.

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przestudiuj wątek odbudowy Stuga z Grzegorzewa, ekspozycje w MWP, stan pojazdów" w MOB, będziesz miał odpowiedź o możliwościach placówek państwowych.

Znakomita większość projektów o których piszesz to inicjatywa prywatna, część tyhc pasjonatów i stowarzyszeń jest obecna na tym forum, i co miesiąc rozgrzewa nas wieściami o postępach i nowych projektach, i chwała im za to! ;]

A w ciągu najbliższych lat nie ma co liczyć na cudowną rewitalizacje polskiego muzealnictwa (kryzys finansowy przetrzepie budżet że aż miło, a kultura i nauka zawsze są pierwsze w kolejce do cięć), więc prywatni kolekcjonerzy to jedyna alternatywa, choć nie akceptowana przez środowisko (vide Pan Henryk Gralec).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak będę się upierał, że w dzisiejszej Polsce 100 tys. marek to nie jest kwota w jakiś sposób szczególnie astronomiczna. A przynajmniej znacznie mniej astronomiczna niż w 15 lat temu. Można się spodziewać, że za dalsze 5 lat znów będzie to kwota łatwiejsza do zdobycia niż dzisiaj."
------------------------------------------------

Nie chce byc złośliwy Krzysiu, ale skoro tak, to załatw proszę FWP nawet nie 100 tys. , ale 50 tys. na dokończenie 7 TP. Bo akurat tyle brakuje by ukończyć czołg.
A potem porozmawiamy czy to było łatwe do załatwienia.
Tak bez złośliwości i srkazmu, a jedynie by uswiadomić, jak trudno pozyskuje się środki na restauracje czegokolwiek, ci to piszę.






A w ciągu najbliższych lat nie ma co liczyć na cudowną rewitalizacje polskiego muzealnictwa (kryzys finansowy przetrzepie budżet że aż miło, a kultura i nauka zawsze są pierwsze w kolejce do cięć), więc prywatni kolekcjonerzy to jedyna alternatywa, choć nie akceptowana przez środowisko (vide Pan Henryk Gralec)."
--------------------------------------------------------
Po pierwsze co to jest to środkowisko? Co masz na myśli?
Bo jakoś nie słyszałem by ktoś z grona ludzi zajmujących się eksploracją czy odbudową, bądź w ogóle starymi pojazdami , Henia akceptował.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Akagi czepiasz się słówek, chodzi o szeroko pojęte środowisko ludzi którzy się interesują tym okresem historii i pojazdami z nim związanymi, każdy może odszukać wątek na tym forum, i sobie poczytać jak zareagowało większość użytkowników (pytania, podejrzenia, powątpiewania, kpiny), jakie larum się podniosło w prasie lokalnej, i jak prężnie działał pewien muzealnik. Z uwagi że nic wspólnego nie mam z gronem ludzi zajmujących się eksploracją czy odbudową, bądź w ogóle starymi pojazdami " więc nie wiem jak oni zareagowali, i nijak mnie to nie interesuje, bo oni choć fahmani to nic nie pomoga, jak lud larum podniesie a dziennikarz sprawe podchwyci i ubarwi, od razu zrobi się sprawa narodowa. I nie chodzi mi o konkretną osobę, tylko o schemat zachowań, o wspominane tutaj na każdym kroku polskie piekiełko" i syndrom psa ogrodnika.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Krzysztofie zważ także na to, że może rzeczywiście w dzisiejszej Polsce 100 tys marek to nie dużo, ale za te 100 tys marek o jakiekolwiek Panterze możesz zapomnieć:)))
No chyba, że jesteś muzeum i sam sobie taką Panterę wyciągniesz...tylko skąd:)))

Pozdrawiam, szczególnie tych co dłubią i remontują wbrew wszelkim przeciwnościom.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzedałem tak kiedyś piękny motor po dziadku. Bo miałem dwadzieścia kilka lat i nasrane we łbie. Dziś, po dziaeięciu latach, mógłbym go zrobić lepiej niż wytwórnia za pół wypłaty. I co? Ch...sto. Poszło sie turlać. Mogę sobie kupić taki sam zrobiony. Ale to juz nie będzie motor dziadka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasi kolekcjonerzy napewno nie mają nawet ćwierci możliwości finansowych jak ich koledzy z Anglii, Niemiec czy USA. Nie żyją z fortun rodzinnych, dla wielu to jest biznes lub hobby zarobkowe, nadciągająca recesja odciśnie się na ich możliwościach finansowych i skłonności do inwestowania.
Tak szczerze to ile do tej pory pojazdów do tej pory zrekonstruowała w 100% od wydobytego wraku prywatna inicjatywa w Polsce??!
Oficjalnie to nic mi się nie kojarzy, ktoś tam od kilkunastu lat męczy chyba jednego. Na składaniu złomu na kupę się zazwyczaj kończy.
Więc ani muzea ani prywata za 100 lat nie dogoni tego co za zachodnimi granicami. Już lepiej na tym tle wypadają Ruskie.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie