Skocz do zawartości

Nie pójdę do piachu...


Szarubek

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję za wsparcie!
W realu i w necie otacza mnie mnóstwo dobrych i przychylnie nastawionych ludzi.
Po świętach: wyniki laboratoryjne - w normie.
Samopoczucie - niezłe, morale - wysokie, wola walki i determinacja - jest.
Brakuje mi tylko tego zapachu gorącej nafty o poranku...
Pozdrawiam wszystkich - Szarubek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 121
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Zawsze podczas poszukiwań jak trafiają się niewypały mówię że przy moim szczęściu to mnie nie zabije tylko jaja urwie!!!.
Parę lat temu miałem bardzo ciężki wypadek w pracy i nie podałem się-wyszłem z tego.
Życzę tobie tak samo-NIE PODAWAJ SIĘ A BĘDZIE DOBRZE>
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymamy za ciebie kciuki i pijemy twoje zdrowie.
Pozytywne myślenie to podstawa .
Kilka lat temu jednemu z TPS-iaków szyli dębowa jesionkę .
A teraz wariat śmiga jak opętany.
Z Pancernym Uściskiem Dłoni.
Poldek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja babcia teraz też ma nowotwór mózgu i niestety lekarze wzięli pod uwagę wiek oraz stan zaawansowania i po prostu nie będą tego leczyć, co oznacza wyrok śmierci:(
Głowa do góry kolego, wierze że u Ciebie będzie wszystko dobrze, zwalczysz to pierdo.... gówno jakim jest nowotwór. Jadę niedługo do Częstochowy prosić o zdrowie dla babci to o Tobie także wspomnę Temu na Górze:)

Pozdrawiam i życzę powodzenia i szybkiego powrotu do zdrowia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój Wujek, jedyna osoba z rodziny, która pamięta Powstanie Warszawskie widziane własnymi oczami, kona na raka :(
Mój pradziadek - ojciec tegoż właśnie wujka, został zastrzelony przez niemców za 'sabotaż kolejowy', dlatego chciałbym choc trochę siły oddac Tobie kol. Szarubek!
pamiętaj, dla nas zawsze będziesz Zwycięzcą!
Wiara to nadzieja, a nadzieja siłę Ci da!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Witam!
Dziękuję za wsparcie!
Jestem w trakcie chemioterapii. Co trzy tygodnie idę na jedną dobę do szpitala, następna (trzecia) wizyta czeka mnie 28 kwietnia. W wariancie optymistycznym powinienem ostatnią dostać 30 czerwca. Znoszę to niespodziewanie dobrze, nie mam żadnych dolegliwości. Jedynie fakt, że nic mi tak w życiu dobrze nie wyszło, jak włosy ;-)
Przy najbliższej wizycie w szpitalu czekają mnie badania kontrolne, czy chemioterapia odnosi skutek.
Pozdrawiam wszystkich - Szarubek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Wróciłem po trzeciej chemii i mam umiarkowanie dobre wieści. Wygląda na to, że zaobserwowano cofanie się objawów i mam szanse niedługo wrócić do gry ;-)
Pozdrawiam - Szarubek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
  • 5 months later...
Witajcie!
Moja długa nieobecność na forum wynikała bardziej z braku możliwości zalogowania się do sieci (wyniosłem się na wieś), niż ze stanu zdrowia, ale wróciłem na dobre.
Przeszedłem osiem cykli chemioterapii, po drodze kilka badań diagnostycznych, na koniec PET w Bydgoszczy, który potwierdził skuteczność leczenia. Przede mną cykliczne badania lekarskie i tomograf, aby wykluczyć możliwość nawrotu choroby. Włosy i broda zdążyły mi już odrosnąć, ale - cholera - jakieś takie trochę siwe.
Wczoraj wróciłem na lotnisko, na razie, z uwagi na obniżoną odporność, nie wychodzę z hangaru, ale już czuję ten zapach nafty...
Panie i Panowie! Badajcie się! Na onkologii spotkałem mnóstwo młodych ludzi, w moim wieku i młodszych, którzy w zdecydowanej większości mieli szanse na wyleczenie. Wszelkie wątpliwości warto skonsultować z onkologiem, nie dowierzać lekarzowi rodzinnemu. Tego się nie da przeczekać, samo nie minie.
Sam nie dałbym sobie rady, miałem oparcie w rodzinie, tej najbliższej i dalszej. W takich sytuacjach poznaje się, kto tylko deklaruje pomoc, a kto naprawdę pomaga i nie oczekuje niczego wzamian.
Od początku trafiłem na dobrych lekarzy specjalistów. Od lekarza rodzinnego dostałem (wymusiłem) skierowanie do pulmonologa. Znalazłem prywatną przychodnię, która ma podpisany kontrakt z NFZ i która nie ma kolejek, więc już następnego dnia byłem u specjalisty. Dzień później byłem już w szpitalu.
Badania trwały kilka tygodni, ale po potwierdzeniu diagnozy, bez zbędnej zwłoki zacząłem chemioterapię. Wrażenia z pobytu w szpitalu - ciężka walka o miejsca parkingowe, tłumy ludzi ze skierowaniami, przepełnione sale, łóżka na korytarzu, ale w tym wszystkim lekarze, pielęgniarki i salowe, które mimo tego nawału roboty zawsze widziały we mnie człowieka, a nie kolejny przypadek i nie wiem dlaczego, zawsze się do mnie uśmiechały.
Przy czym na żadnym etapie, nikt nigdy nawet nie zasugerował mi, że może dałoby się coś jeszcze zrobić, gdyby...
Za to właśnie jestem im wdzięczny.
Bocian - myślę, że tym optymistycznym akcentem można byłoby zakończyć ten wątek. Jeśli o mnie chodzi, na tyle, na ile pozwoli mi moje kulejące łącze internetowe, będę się wypowiadał na innych wątkach. Może uda mi się czasem coś mądrego dorzucić...
Pozdrawiam - Szarubek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie