pomsee Napisano 4 Styczeń 2008 Napisano 4 Styczeń 2008 herbstnebel Czesi obawiali się Niemców ze względu na Sudety dlatego też weszli w sojusz z Jugosławią i Rumunią (mała Ententa) i torpedując próby przystąpienie do tego paktu podejmowane przez Polskę.Cała polityka zagraniczna Czech w latach międzywojennych spowodowała, że w 1938 r. pozostali sami, bez prawdziwych sojuszników otoczeni przez wrogich lub obojętnych wobec nich sąsiadów, Polskę, Węgry, Niemcy.
herbstnebel Napisano 4 Styczeń 2008 Napisano 4 Styczeń 2008 Niby wieeem, że politykę międzynarodową taką mieli i nas za wór tymczasowy" uważali. Dziwi mnie tylko, że armia sama z siebie z takim dobrym sprzętem się nie postawiła i stawiła oporu Adolfowi. Zresztą ich sprawa, ale i tak zawalili i zaprzepaścili swój dorobek międzywojenny w kwestii wyposażenia wojska itp.To tylko moje zdanie :)
pomsee Napisano 4 Styczeń 2008 Napisano 4 Styczeń 2008 Tylko pomyśl z jakim bilansem Czesi wyszli z wojny. Chyba im się opłaciło?
herbstnebel Napisano 4 Styczeń 2008 Napisano 4 Styczeń 2008 to samo można powiedzieć o kolaboranckiej Francji, Norwegii i pół-kolaboranckich państwach trzymających złoto nazistów takich jak Hispania, Szwajcaria, Turcja, włącznie z Watykanem. ITP ITD,czyli co, warto było się poddać bez walki :>? To jest dylemat! I paradoks.. tchórze zgarnęli więcej niż bohaterowie..
leszek84pp Napisano 4 Styczeń 2008 Napisano 4 Styczeń 2008 Wermacht w rajdzie na Polskę ,zaopatrzony po drodze w Brnie pozostawił we wrześniu takie oto pamiątki,myślę że to dobitnie ukazuje efekt czeskiej uległości względem Hitlera.
pomsee Napisano 4 Styczeń 2008 Napisano 4 Styczeń 2008 Trzeba było przeciągać sprawę i zbroić się ze wszystkich sił. Możliwości manewru były. W istocie to daliśmy się wciągnąć w tę wojnę. Dużo się na ten temat dyskutowało na forum więc nie będę się powtarzał.
pomsee Napisano 4 Styczeń 2008 Napisano 4 Styczeń 2008 herbstnebel tchórz i bohater po śmierci wyglądają tak samo. Zywi się liczą i to o nich trzeba pamiętać.
herbstnebel Napisano 4 Styczeń 2008 Napisano 4 Styczeń 2008 nie no spoko też mi się nie chce dyskutować :Pwidać po prostu Polak jaja musi mieć. I tak by się nam dostało.. polityka ustępstw to jednak było wielkie gów**. szkoda mi czeskiej armii... nie kwestionuję, że potem dzielnie walczyli w partyzantce, w Bitwie o Anglię itp. Ale mogli skończyć 'zabawę' zanim się zaczęła. Tak po prostu.
pomsee Napisano 4 Styczeń 2008 Napisano 4 Styczeń 2008 I cóż mam Ci odpowiedzieć? Przecież jestem Polakiem.
herbstnebel Napisano 4 Styczeń 2008 Napisano 4 Styczeń 2008 :DDD Dobra, nieważne - po fakcie każdy się może wymądrzać i dywagować. Szczególnie jest to domeną historyków - ano taki ich los :))) . Dobranoc :)
fraktal Napisano 4 Styczeń 2008 Autor Napisano 4 Styczeń 2008 Podpis pod zdjęciem:Paryż, lato 1943: grupa fancuskich robotników w warsztacie uzbrojenia artylerii przeciwlotniczej, zajęta naprawą części opornika armaty przeciwlotniczej kal. 88 mm"Z książki J. Piekałkiewicz Armata Przeciwlotnicza kal. 88 mm.Nieźle się francuskie chłopaki bawią przy reperowaniu niemieckich dział. Fajnie tak przeczekać wojnę.
pomsee Napisano 4 Styczeń 2008 Napisano 4 Styczeń 2008 fraktal nie idź na łatwiznę. A co powiesz o tysiącach Polaków, którzy na terenie GG pracowali w niemieckim przemyśle zbrojeniowym?Przecież gdzieś musieli pracować i coś jeść.Takie uogólnienia są dalekie od prawdy.
fraktal Napisano 4 Styczeń 2008 Autor Napisano 4 Styczeń 2008 A tutaj nasi Powstańcy. Bardzo wielu poległo. Wiem, oceniam specjalnie wybrane fotografie, zapewne brak mi obiektywizmu. Dziś jako Francuz patrząc na wcześniejsze zdjecie czułbym wstyd. A jako Polak patrzę na to tutaj i serce mi rośnie.
fraktal Napisano 4 Styczeń 2008 Autor Napisano 4 Styczeń 2008 Wiem, masz rację. Zwłaszcza, że często nie było wyboru. Praca albo kulka. Ale jako szalony idealista zapytam: Jak długo trwałaby wojna (oceniając zaplecze gospodarcze, techniczne Niemiec) gdyby każdy obywatel w każdym podbitym kraju nawet za cenę życia odmówił pracy na rzecz nazistów? Ale wiadomo jak jest.
8total4 Napisano 4 Styczeń 2008 Napisano 4 Styczeń 2008 Mój Pradziadek zginął pod murami Warszawy w 1944r. i nie do konca popieram wybuch powstania..Bohaterstwo - tak, takiego nie było nigdzie.Jednak tysiące cywilów mówią troche innym tonem.nie chcę oceniac, bo to tylko moje prywatne zdanie.Pozdro!
fraktal Napisano 4 Styczeń 2008 Autor Napisano 4 Styczeń 2008 8total4 z całym szacunkiem, nie obraź się, każdy ma swoje poglądy i doświadczenia. Ja nie mam takich doświadczeń jak Ty, może wtedy uważałbym inaczej. Nie mam jeszcze dzieci, a to też dużo zmienia. Piszesz o ludziach którzy umierali za swoją wolność. To NIGDY nie jest śmierć bezsensowna. Za to setki tysięcy ze schylonymi czołami pozwoliło się zaprowadzić wprost do komór gazowych. Nie byłem tam, nie żyłem wtedy, guzik o tym wiem. Nie wolno mi oceniać tych ludzi. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem moimi wypowiedziami.
fraktal Napisano 4 Styczeń 2008 Autor Napisano 4 Styczeń 2008 Podpis pod zdjęciem: Polacy tuż przed rozstrzelaniem."J. Piekałkiewicz Kalendarium Wydarzeń II Wojny Światowej.Popatrz na twarze tych ludzi. Wiedzą, że za chwilę zostaną zastrzeleni. Jednak stoją grzecznie zgodnie z życzeniem tego, kto ich za chwilę zastrzeli. Myślisz, że posłuszeństwo w tej sytuacji cokolwiek im pomoże? Nie mam pojęcia jaka siła utrzymuje ich w miejscu. Nie mają nic do stracenia, i tak za chwilę zginą, ale nic nie robią. Dlaczego nie rzucą się na oprawców? Oczywiście byłoby to równoznaczne z natychmiastowym zastrzeleniem (czyli pewnie wcześniej o 2-3 sekundy), jednak zginęliby w walce. Jak mam to dziś zrozumieć? Z drugiej strony przeraża mnie jakaś odległa myśl, że w ich sytuacji też stałbym tak i nie miał pojęcia co robić. Dlatego uważam, że Powstanie Warszawskie to jedna z piękniejszych kart naszej historii. Każdy ma prawo myśleć co chce. Ja się nie zgadzam z opinią, że Powstanie było bezsensowne.
MarekA Napisano 5 Styczeń 2008 Napisano 5 Styczeń 2008 Jeśli chodzi o politykę ustępstw i ewentualny sojusz z Niemcami, Hitler musiał by być głupcem, by zgodzić się na coś takiego. Duża część II Rzeczpospolitej to ziemie, które przez sto kilkadziesiąt lat należały do Rosji. Czy Stalin nie miał by nic przeciwko temu, by teraz te tereny znalazły się w strefie wpływów Niemiec? Taka sytuacja niejako w naturalny sposób skazywała Związek Radziecki na sojusz z Anglią i Francją. Francja zresztą takim sojuszem była zainteresowana. Niemcy znalazły by się więc w sytuacji podobnej do tej z I W.Ś., tyle że bez Austrio – Węgier a z Włochami. Hitler wojny na dwa fronty chciał uniknąć. Nie miał by wielkiego wyboru, musiał by jakoś dogadać się ze Stalinem. Najprościej było by oddać mu byłe rosyjskie ziemie swojego sojusznika. Cene niewielka, korzyści ogromne. Polscy decydenci przed wojną nie wykluczali takiej możliwości. Obawiano się, że w przypadku zbliżenia z jednym z wielkich sąsiadów, oni porozumią się w sprawie Polski. Obaj nie byli zainteresowani istnieniem państwa Polskiego a przynajmniej nie w takiej postaci w jakiej istniało.
herbstnebel Napisano 5 Styczeń 2008 Napisano 5 Styczeń 2008 No a właśnie armia czechosłowacka nie stała tak bezczynnie pod murem, tylko miała broń i całkiem dobry sprzęt. Sama się pod tym murem postawiła :)
pomsee Napisano 5 Styczeń 2008 Napisano 5 Styczeń 2008 MarekA Twoje wywody świadczą o braku znajomości faktów: Hitler taki właśnie sojusz Polsce sam zaproponował.Druga sprawa to chyba coś ci się pomyliło chyba. Co Stalin miał do sojuszy, które zawierała II RP? Uważasz, że Beck kierował by się opinią Stalina w polskiej polityce zagranicznej? II RP to nie był PRL.No i trzecia sprawa:Hitler dogadał się ze Stalinem w momencie kiedy Polska odrzuciła jego propozycje i przyjęła gwarancje francusko-brytyjskie.Takie są fakty i warto je znać aby móc dyskutować.
Pablo100011 Napisano 5 Styczeń 2008 Napisano 5 Styczeń 2008 Witam wszystkich dyskutujących.Przedstawiam poniżej kilka zagadnień związanych tematyką postu, które na pewno dają dużo do myślenia a w efekcie pozwalają bardziej obiektywnie spojrzeć na wysiłek WP w 1939 r. i w efekcie oddać mu sprawiedliwość. Przez 45 lat PRL-u próbowano zdyskredytować wszystko co wiązało się z II RP i przedwojennym WP żeby władza komunistyczna i ludowe" WP wypadło w porównaniach lepiej. Dlatego propaganda nie szczędziła wysiłków żeby to zrobić. Niestety jej wysiłki okazały się na tyle skuteczne że wiele z jej sloganów powtarzanych jest do dzisiaj a nawet na tym forum.Próbując dać jakąś odpowiedź na pytanie zadanie w tytule trzeba sobie odpowiedzieć na kilka pytań i to odpowiedzieć rzetelnie a nie powielać stereotypy i slogany, często z czasu PRL-u (aż dziw bieże jak są one żywotne). 1. Po pierwsze sojusze jakie były każdy wie. Do wojny przystąpiliśmy w konfiguracji Polska - Francja - Anglia. Nikt przecież przed 1 września 1939 r. nie mógł wiedzieć że pozostali alianci nie wywiążą się ze swoich zobowiązań i nie rozpoczną ofensywy (nie pamiętam dokładnie, miało to być 12 lub 14 dnia mobilizacji we Francji czyli u nas ok. 16 września). Sami Francuzi i Anglicy ostatecznie przesądzili o staniu z bronią u nogi" dopiero 12 września. Myślę że alternatywny sojusz z Niemcami albo z Rosją nie był w ogóle możliwy ponieważ w pamięci ludzie mieli jeszcze świeżo rozbiory skończone zaledwie 20 lat wcześniej. Dlatego starano się zachować jak największy dystans do naszych wschodnich i zachodnich sąsiadów. Zawiązywanie z nimi sojuszu oznaczało oddanie się w pewnym stopniu (w mniejszym lub większym) pod kontrolę niedawnemu zaborcy. Pamiętajmy o 123 latach zaborów, o powstaniach, o rusyfikacji i germanizacji o więzieniach i Syberii tylko za to że myślało" się po polsku. Sojusz z Czechosłowacją nie wchodził w grę głównie ze względu na opory strony Czeskiej a nie Polskiej. Czesi przez cały okres międzywojenny stali na stanowisku zbliżenia się z Rosją Sowiecką a nie zacieśniania stosunków z najbliższym sąsiadem, który defakto pewnie by ich nie opuścił w 1938 r. tak jak to zrobili Francuzi. Co do Zaolzia to trzeba pamiętać to jest zachodnia część d. Księstwa Cieszyńskiego, która była zamieszkała w większości przez Polaków i w 1918 r. opowiedziała się za przyłączeniem do Polski. Dopiero w 1920 r. w czasie gdy my zmagaliśmy się z bolszewikami pod Warszawą oni zbrojnie zajęli tą część Polski (czyż to nie był nóż w plecy zadany nam przez Czechów). W zaistniałej sytuacji gdy nadażyła się okazja należało z niej skorzystać aby przywrócić do Polski fragment jej odebrany siłą zamieszkały w większości przez Polaków marzących o tym by wrócić w granice RP. Z resztą z rozbioru Czechosłowacji skorzystały też Węgry, Rumunia i Rosja Radziecka. Myślę że w 1939 r. jedyny możliwy sojusz był tylko w tym układzie w jakim się zmaterializował. Inne rozwiązania nie były możliwe i to nie dlatego że my ich nie chcieliśmy tylko że i inni partnerzy tak na prawdę ich nie chcieli. Układy z Niemcami albo z Rosją doprowadziły by tylko do podporządkowania Polski i wykorzystania jej w planach potężnych sąsiadów. Gdybyśmy poszli na ustępstwa wobec Niemiec to w dalszej perspektywie oznaczało by wzięcie udziału w nadchodzącej wojnie po ich stronie i w tym przypadku teraz pewnie byśmy rozczytywali się o ohaterstwie" polskich dywizji SS albo nieugiętej postawie żołnierzy Armii Poznań" walczącej ramię w ramię z Wehrmachtem przeciwko bolszewikom pod Stalingradem. Natomiast ścisły sojusz z Rosją prowadził prostą drogą do opanowania kraju przez komunistów i wprowadzeniu u nas tym sposobem tego wspaniałego" ustroju (patrz Rumunia i Bułgaria).2. Co do morale polskiej armii to zgodzę się z oceną Gebhardt-a, zamieszczoną kilka postów wyżej, którą tu przytoczę Morale: to lepiej zostawić psychologom wojskowym bo łatwo sie wygłupić co po niektórych poprzednich wypowiedziach łatwo da się zauważyć. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć ze okola miliona ludzi to nie monolit. Nawet ten sam człowiek będzie sie zachowywał inaczej jednego dnia a drugiego inaczej. Decyduje o tym splot osobowości indywidualnej, dowodzenia, wychowania cywilnego i wojskowego, przebiegu wypadków, bezsilność/siła, wyżywienie, zmęczenie, poczucie celowości działania, koleżeństwo itd, itp. Biorąc pod uwagę sytuacje wrześniowa trudno nie dojść do konkluzji ze PRZECIĘTNIE żołnierz polski dał z siebie o niebo więcej niż można sie było od niego logicznie spodziewać."3. Uzbrojenie. Wbrew krążącym do tej pory opiniom, wyposażenie WP przystępującego do wojny 1 września 1939 r. w większości przypadków było równorzędne z niemieckim. Wyposażenie pojedynczego żołnierza było praktycznie takie samo. Schody zaczynały się w artylerii, wojskach pancernych, lotnictwie, transporcie i łączności. Ale tu też dysproporcje były głównie ilościowe a nie jakościowe. Aby dojść do takiego wniosku wystarczy tylko wnikliwie przestudiować dane techniczne poszczególnych modeli uzbrojenia (powszechnie dostępne) a nie wypowiadać pochopne wnioski kształtowane przez propagandę PRL-u, III Rzeszy czy Związku Radzieckiego albo zachodnich historyków", którzy swoją wiedzę o Polsce czerpią ze wszystkich możliwych źródeł tylko nie ze źródeł polskich. Dla przykładu podam:- karabiny - polski mauser i niemiecki mauser - prawie identyczne,- pistolet Vis i Parabellum - porównywalne,- rkm Browning i MG 34 - porównywalne,- ckm wz. 30 i niemiecki ckm Dreyse - porównywalne,- polski granatnik wz. 36 45 mm i niemiecki granatnik 50 mm niemiecki nieco lepszy,- polskie i niemieckie moździerze 81 mm - identyczne,- polski karabin przeciwpancerny Ur - broń o dużej wartości nie mająca niemieckiego odpowiednika,- polskie działo polowe 75 mm i niemieckie również 75 mm - niemieckie nowocześniejsze ale w skuteczności ognia bez większej różnicy,- polska (wz. francuski) armata 105 mm gorsza od niemieckiej armaty 120 mm,- polska armata 120 mm porównywalna z niemiecką 120 mm,- polskie haubice 100 i 155 mm porównywalne z niemieckimi haubice 105 i 155 mm,- czeskie moździerze 220 mm - wartościowa broń, nowoczesna,nie mająca odpowiednika po stronie niemieckiej,- polskie działko ppanc 37 mm i niemiecki Pak 36 - porównywalne,- polskie działka plot 40 i 75 mm (polskie nowego typu a nie stare) porównywalne z niemieckimi działkami plot 40, 75 i 80 mm,- polski ciągnik artyleryjski C7P porównywalny z ciągnikami niemieckimi,- polski TKS-4 był porównywalny z niemieckimi PzKpfw I (nasz miał przewagę uzbrojenia ale słabszy pancerz),- czołg lekki Vickers był zdecydowanie lepszy od PzKpfw I,- polski 7TP i francuski R-35 były lepsze od PzKpfw II- francuski s-35 (miał wejść na uzbrojenie w październiku) był porównywalny do PzKpfw III i IV,- polskie samochody pancerne wz. 29 i wz. 34 były porównywalne do niemieckich samochodów pancernych różnych marek,- samochody ciężarowe używane przez WP były takie same lub podobne do niemieckich odpowiedników,tak samo było z motocyklami Sokół 600 i 1000,- polskie pociągi pancerne nie miały swoich odpowiedników po stronie niemieckiej, skuteczne ich użycie na początku kampanii spowodowało że Niemcy też zaczęły w czasie wojny używać regularnych pociągów pancernych a nie improwizowanych jak to było w 1939 r.,- samoloty myśliwskie P-11 i P-24 były dużo gorsze od Me-109 i Me-110, mające wejść na uzbrojenie pod koniec 1939 r. polskie P-50 Jastrząb, francuskie MS-406 i brytyjskie Hawker Hurricane wyrównały by jakość sprzętu polskiego i niemieckiego,- samolot rozpoznawczo - bombowy Karaś" użyty jako bombowiec szturmowy w wersji P-23 B był nieco gorszy od niemieckiego odpowiednika Ju - 87 Stuka" ale już wersja P-43 była porównywalna, natomiast wchodzący na uzbrojenie samolot bombowo-szturmowy PZL P-46 SUM" był zdecydowanie lepszy od niemieckiego odpowiednika,- samolot bombowy PZL P-37 Łoś" był zdecydowanie lepszy od swoich niemieckich odpowiedników tj. He-111, Do-17 i Ju-88,- polskie samoloty rozpoznawcze starszych typów jak R-XIII były gorsze od niemieckich odpowiedników takich jak Hs-126 czy Storch", natomiast Mewy"i Karasie" były porównywalne a nawet lepsze.Tak więc jeżeli chodzi o uzbrojenie to na przegranej zaważyła jej ilość w dyspozycji Wehrmachtu i WP a nie jakość.4. Dowodzenie. Żadna armia przystępująca do wojny nie ma pewności że jej korpus oficerski sprawdzi się w warunkach wojennych. Ponadto każda armia popełnia błędy w dowodzeniu na każdym szczeblu tylko że armia, która ma przewagę nad przeciwnikiem w stosunku jak 2,4 do 1 (tak jak Wehrmacht w stosunku do WP w 1939 r.) może sobie na nie pozwolić a słabsza armia broniąca się nie. Podejrzewam że gdyby wojna potrwała odpowiednio dłużej to z szeregów WP zostali by zostali usunięci oficerowie niekompetentni i tchórzliwi. Jednak zabrakło na to czasu. Oczywiście podstawową sprawą w dowodzeniu a co za tym idzie podejmowanie trafnych decyzji związane jest ze sprawną łącznością tj. szybkim dopływem rzetelnych informacji o stanie własnych wojsk i wojsk przeciwnika. Niestety u nas zaszwankowała przede wszystkim łączność na szczeblu od Dywizji w górę. Zabrakło też pośredniego szczebla dowodzenia w postaci korpusów i grup armii. Sztab Generalny praktycznie stracił możliwość wpływania na toczącą się wojnę po tygodniu. Plan obrony został zbyt późno opracowany w 1939 r. przez co brak było czasu na jego ulepszenie i pozbawienie błędów. Ponadto nasze dowództwo zgodziło się na pewne ustalenia sojusznicze z Francją i później z Anglią co doprowadziło do przyjęcia fatalnego dla nas w skutkach kordonowego ugrupowania wzdłuż granicy. Nie było by ono takie katastrofalne gdyby jednak zachodni sojusznicy wywiązali się ze swoich zobowiązań. Kadra oficerska w większości tak jak i żołnierze zdała pozytywnie egzamin we wrześniu 1939 r. Bardzie krytycznie trzeba się odnieść do wojskowej góry" tutaj niestety najsłabiej wypadli faworyzowani dowódcy wywodzący się z Legionów, którzy bardzo słabo wypadli w porównaniu tymi,którzy służbę zaczynali w armiach zaborczych i awansowali głównie w czasie I wojny. Ponadto wielu zdolnych oficerów, którzy znajdowali się w konflikcie z obozem piłsudczkowskim było odsuniętych na boczny tor jak chociażby gen. Sikorski (który pokazał że potrafi dowodzić dużymi związkami operacyjnymi w 1920 r. gdy jego 5 Armia ujęta w żelazną dyscyplinę biła się świetnie nad Wkrą). Jednak najsłabszym punktem był Wódz Naczelny marszałek Śmigły - Rydz, który nie miał talentu i umiejętności potrzebnych na tak poważną funkcję (mógł co najwyżej dowodzić jedną armią). To on kierując Sztabem Generalnym wydał za późno o 3-4 dni zgodę gen. Kutrzebie na zwrot zaczepny przeciwko niemieckiemu klinowi pod Łodzią i oddał mu do dyspozycji 2 zamiast postulowanych 3 armii (Kutrzeba w dniach 3-5 września starał się o zrobienie zwrotu zaczepnego na niemiecką 8 Armię siłami Armii Poznań, Pomorze i atakującej z południa Armii Łódź. Niestety najlepszy na to moment minął przez zwłokę w wydaniu decyzji przez Naczelnego Wodza. 5. Wojnę można było przedłużyć o miesiąc czy dwa dzięki usprawnieniu dowodzenia i lepszym wykorzystaniu posiadanych sił i środków. Trzeba pamiętać wojna ta miała być wojną KOALICYJNĄ i to było podstawową przesłanką do przygotowania planu obrony. Jednak we wstępnej fazie istniał alternatywny plan obrony stworzony na początku 1939 r. w Wyższej Szkole Wojennej pod kierunkiem płk. Lityńskiego.Jednak nie został on zaaprobowany do fazy opracowań sztabowych. Zakładał on tylko aktywne opóźnianie w zachodniej części kraju a główny wysiłek obronny skupić na linii rzek: Biebrza, Narew, Wisła, Wisłoka. Na zachodzie planowano bronić tylko enklaw ważnych ze względów gospodarczych, wojskowych i politycznych tj. śląska, Gdynia-Hel, rejon poznania, rejon Torunia. Przy założeniu że Francja zaatakuje pozwalał on zachować zwartość operacyjną WP do czasu ofensywy na zachodzie i przejście do ofensywy własnymi siłami. Natomiast gdyby Polska walczyła dalej sama to pozwalał na przedłużenie oporu do 3 miesięcy.6. Unowocześnienie Armii. Prawie wszyscy mówiąc o tym mają oczy przesłonięte suchą statystyką i manipulowaniem faktami głównie przez propagandę PRL-u, która z przyczyn doktrynalnych musiała zdyskredytować II RP, która wykazuje zadziwiającą żywotność nawet dzisiaj. W latach 1933-39 Niemcy na budowę armii i przygotowania do wojny wydały astronomiczną sumę 90 miliardów marek. Gospodarka Niemiec w tym czasie rozwijała się znakomicie dzięki zamówieniom wojskowym. Każdy ekonomista wie że na militaryzacji przemysłu i finansowaniu zbrojeń kredytami wewnętrznymi gospodarkę można rozwijać tylko przez okres ok. 8-10 lat. po tym okresie nieuchronne musi nastąpić hiperinflancja i gigantyczny kryzys gospodarczy. Czyli reasumując zaczynając od 1933 r. Niemcy mogły w ten sposób funkcjonować co najwyżej do 1941 - 43 roku. Ponadto Niemcy budowali swoją armię praktycznie od 0. Od samego początku że braki finansowe w tym zakresie sfinansują grabiąc podbite kraje. Polska nie musiała ponosić takich kosztów ponieważ posiadał swoją, wcale nie najgorzej wyszkoloną i prawie półmilionową armię. Potrzeba było tylko ją odpowiednio nowocześnie wyposażyć. Taką potrzebę w WP widziano już od początku lat 30-tych jednak na braku tej modernizacji zaważyła niestety niechęć marszałka Piłsudskiego do rozwijania nowoczesnych rodzajów broni (głownie czołgów i samolotów). Dopiero po jego śmierci wprowadzono w 1936 r. intensywny program modernizacji sił zbrojnych. Jednak zabrakło właśnie tych 3-4 straconych lat. Wszystkie polskie programy unowocześnienia wojska przewidywały jego zakończenie do 1941 r. czasem do 1942 r. Gdyby do tego doszło WP było by równorzędnym partnerem dla Wehrmachtu. Niemcy wiedząc o tym jak też i o przygotowaniach wojennych Francji, Anglii a nawet Związku Radzieckiego mogli pobić każdego z potencjalnych wrogów osobno w latach 1939-1940 gdy ich armie dopiero się przezbrajały. Rozpoczęcie wojny w 1941 r. oznaczało 100 % klęskę (przeciwnik równorzędny a własna gospodarka na krawędzi bankructwa).Po śmierci Marszałka w Polsce starły się dwa poglądy na temat przygotowań do wojny . Główny Inspektorat Sił Zbrojnych (mini Sztab Generalny) znając zamierzenia Niemców postulował rozbudowę armii takim samym sposobem jak Niemcy, tj nie oglądając się na budżet państwa i ekonomię.Jednak Marszałek Rydz - Smigły nie miał takiego autorytetu jak Piłsudski i nie mógł przeforsować tego. Zwyciężył jego oponent (w sumie też wielki Polak, minister/premier Kwiatkowski, budowniczy Gdyni), który zdołał narzucić wszystkim pogląd że modernizować armię trzeba w ramach istniejącego budżetu, który na wojsko i tak przeznaczał 40 % dochodów. Efekt tego podejścia widać było we wrześniu 1939 r. Modernizując WP tak chcieli wojskowi można było w latach 1935-39 wydać dodatkowo 5,5 miliarda zł więcej niż wydano (wydano 1,5 miliarda złotych). Suma ta pozwoliła by na dokończenie wielu projektów i dozbrojenie WP do równorzędnego z Niemcami poziomu. Moglibyśmy wtedy mieć dodatkowo: - 950 samolotów myśliwskich,1200 bombowców szturmowych i średnich i 100 samolotów rozpoznawczych,- 1400 czołgów 7TP, 850 TKS-4 i ok. 300 projektowanych 18TP, 100 francuskich R-35 i 50 S-35,- 30 tysięcy samochodów ciężarowych, 3 tysiące motocykli, 2,5 tysiąca samochodów terenowych i 300 transporterów,- dodatkowe nasycenie wojsk artylerią i nowoczesnymi środkami łączności.- większa rozbudowa umocnień granicznych.Takie dozbrojenie + posiadany sprzęt pozwoliłoby na sformowanie np.:- 4 dywizji pancernych i 6 brygad pancerno-motorowych,- 4 samodzielnych batalionów czołgów,- 7 dywizji zmotoryzowanych- w 3/4zmotoryzować transport i tabory (w tym wszystkie tabory w Brygadach Kawalerii).Przy tak rozbudowanym WP, Wehrmacht miałby tylko przewagę jak 1,4 do 1 a to już nie dawało żadnej gwarancji na pobicie przeciwnika. W tym przypadku prawdopodobnie do wojny by nie doszło.Jednak wojna potoczyła się tak jak wszyscy znamy. Uważam że WP wykonało swój obowiązek jak mogło najlepiej (nie idealnie ale dobrze). Świadczą o tym kampanie naszych sojuszników, którzy mając lepiej wyposażoną armię bili się gorzej. W 1939 r. 64 dywizje niemieckie walczyły przeciwko 48 polskim dysponując przewagą w sprzęcie i żołnierzach. Uporanie się WP zajęło im 35 dni. Kampania na zachodzie była prowadzona przez 157 dywizji francuskich, angielskich,belgijskich i holenderskich, mających przewagę w ludziach i sprzęcie z 147 dywizjami niemieckimi. Kampania ta trwałą 38 dni tj. tylko 3 dni dłużej niż w Polsce. Nie wspomnę tutaj o kampanii letniej 1941 r. w Rosji gdzie możliwości zdobywania terenu przez Wehrmacht ograniczał tylko zasięg pojazdów a nie rzeczywista obrona Armii Czerwonej. Ponadto w ocenie polskiego września trzeba pamiętać, że będące dopiero w modernizacji WP zadało Wehrmachtowi takie straty (głównie w sprzęcie i materiałach wojennych), że ten dopiero odzyskał zdolność bojową po pół roku. To był czas, który dzięki polskiemu oporowi zyskali Francuzi i Anglicy, a który został przez nich zmarnowany. Wypełnienie przez nich zobowiązań sojuszniczych we wrześniu pozwoliłoby na zakończenie wojny najdalej w grudniu 1939 r. przy stratach sięgających 1 % faktycznych strat II wojny światowej. Dodatkowym zyskiem tego byłby fakt że Stalin prawdopodobnie nie zaangażowałby się po stronie Niemiec tj. po stronie przegranej i nie zaatakowałby Polski 17 września.Zamieszczony powyżej tezy zaczerpnąłem z artykułu Józefa Lityńskiego Czy Polska musiała przegrać w 1939 roku?" zamieszczonego w Wojskowym Przeglądzie Historycznym nr 4 z 1996 r. Odsyłam do jego pełnej lektury,głównie tych, którzy dzisiaj próbują zakwestionować wysiłek i bohaterstwo WP w 1939 r.Reasumując powinniśmy być dumni z tego jak walczyło WP w 1939 r. (pomimo zdarzających się błędów, dezercji i innych przykrych wydarzeń, o których trzeba wiedzieć i pamiętać ale one nie stanowiły całokształtu postaw WP w kampanii wrześniowej) ponieważ wypełniło ono nałożoną na nie część zobowiązań sojuszniczych. Trzeba sobie bowiem uświadomić że w 1939 r. tylko w sojuszu można było tą wojnę wygrać co zresztą pokazała cała II wojna światowa. Dobrze że udało się Polakom, polski wrzesień, zamienić na wojnę światową a nie na wojnę lokalną jak chciał tego Hitler.
martian. Napisano 6 Styczeń 2008 Napisano 6 Styczeń 2008 Dodam, że niestety Niemcy zaatakowali nas w bardzo dla nas niekorzystnym momencie (nazwę to umownie amplitudą siły i nowoczesności armii"). Chodzi o okresy modernizacji i przezbrajania. Nasz przebiegała mniej więcej tak:Masimum: 1919-1924 następne 1929 -1934 następne ok 1940- 46.W Niemczech maksimum przypadło 1939- 1942.
mowglyn Napisano 6 Styczeń 2008 Napisano 6 Styczeń 2008 No i lato było wyjątkowo upalne w 1939 r. Nawet we wrześniu słońce smażyło. Znacznie obniżył się stan wód (naturalna zapora przeciwczołgowa), niektóre nawet wyschły, itp., itd. ...
leszek84pp Napisano 6 Styczeń 2008 Napisano 6 Styczeń 2008 Pablo100011 napisał-Dobrze że udało się Polakom, polski wrzesień, zamienić na wojnę światową a nie na wojnę lokalną jak chciał tego Hitler.nie bardzo wiem co to zdanie ma znaczyć,co w okupacji mogło być jeszcze gorszego od tego co nam zafundował Hitler,czym wojna się bardziej rozszerzała tym więcej łachuderstwa plądrowało nasz kraj,proszę o wyjaśnienie.-po dzisiejszej nocy brakuje mi jednego gorącego wątku(coś o Niemcach było :)
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.