Ale fajny wątek. Miło widzieć, że pod względem spadochroniarstwa przed wojną nie odstawaliśmy koncepcyjnie od świata, a jedynie odstawaliśmy ilościowo i finansowo, ale tu już biedna II RP nie winna. W dzieciństwie o mały włos (podczas deszczu) nie spadłem z wieży spadochronowej w Radomiu (obiekt międzywojenny). Zaciągnęła mnie tam „na randkę” moja szalona koleżanka. Pośliznąłem się na schodach i pięknie leciałem, ale zdążyłem się czegoś złapać i nie spadłem. Czy wiadomo coś o tym, czy szkopy wykorzystywały tę wieżę do swoich szkoleń podczas II wojny? Wieża w zasadzie była paramilitarna, ponieważ była obiektem przedwojennej LOPP. Stała gdzieś tak mniej więcej do roku 1971 albo 72, bo właśnie wtedy z niej spadałem. :-) Potem chyba ją rozebrano, a może złomiarze ją rozkradli?