Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 009
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. @ Erih Zdaję sobie sprawę, ale jednocześnie wyrażam nadzieję, że WOT nadal czerpie z myśli przewodniej i strategicznej swojego ojca duchowego i że sztuczna mgła, stanowiąca podstawę owej myśli przewodniej, nie jest WOT-owi obca. WOT powinien chwycić za kilofy i pod osłoną sztucznej mgły wykuwać w skałach schronohangary dla aeroklubowych szybowców, lotni i motolotni, którymi ojciec duchowy WOT pragnie wyruszyć na wojnę. A jeśli jakiś satelita szpiegowski będzie chciał podpatrywać wykuwanie schronów i charakterów patriotycznych WOT to się go strąci ulubioną bronią ojca duchowego - bronią elektromagnetyczną już dość dawno przetestowaną na Polakach.
  2. Faktycznie dziwne, ale wiesz - wirus szaleje, oni mają ciągły kontakt z chorymi, to ich infekują. Spójrz na pacjenta obok i odpowiedz sobie na pytanie, czy to jest twarz normalnego człowieka? Jak się z takimi przebywa to i się nie kontroluje tego. co się mówi, a co nakazuje linia partii.
  3. Ciecie z WOT lepiej niech się złapią za kilofy i zrobią system takich schronów, jak w Szwecji, to chociaż byłby jakiś pożytek z tych rekonstruktorów WP.
  4. Jak dla mnie to klasyczny Iwan z równie klasycznymi złotymi zębami (być może nawet powojenny), ale chętnie zobaczę, że się mylę.
  5. Bo tutaj nawet nie ma się co rozpędzać, gdyż na tym znaku następuje Stop", ponieważ już niczego więcej nie trzeba. On mówi wszystko.
  6. I jest to kwintesencja takiego oto państwa.
  7. I'm a Christian i dwa skrzyżowane karabiny? Dobre sobie. Ja bym tym dwóm tatuśkom dał T-shirty z napisem: I'm stupid old and frustrated man with overweight, a pod tym dałbym skrzyżowany nóż i widelec, a nie karabiny, bo te tatuśki stu metrów nie przebiegłyby z karabinami.
  8. Czy aby na pewno to polski lotnik, na dodatek przedwojenny?
  9. Tak, czy siak, czarnosukienkowa mafia jest mecenasem tych mętów z reportażu.
  10. Ale właściwie o co chodzi w tym wątku forum? Czy o to, żeby się przyczepić do bogobojnych i bogu ducha winnych dzieci (w sensie duchowym) takiej postaci, która ma w Polsce wiele pomników? Przecież nic wielkiego się nie stało w tym reportażu TVN. Nie stało się nic ponad to, czego nie głosiłaby pomnikowa w Polsce postać prymasa Stefana Wyszyńskiego. On bidulek nie miał takich możliwości, albowiem nie żył w erze dostępności do wszelkich mediów, ale jego duchowe dzieci nadrabiają teraz te zaległości. Prymas Stefan Wyszyński na łamach periodyku „Ateneum Kapłańskie” pisał niegdyś jak następuje: „Rasizm kryje w sobie pewne zdrowe myśli, które dotychczas znane były tylko w szczupłym gronie lekarzy i biologów. Dziś przyszedł czas na ich rehabilitację.” „Hitler jest doskonałym znawcą psychologii tłumu i twórcą nowej, genialnej taktyki.” „Zasady wychowawcze nacjonalizmu niemieckiego są wzorcem dla innych narodów. W nacjonalizmie odbija się dusza Niemiec.” „Dzisiejsza III Rzesza podjęła tytaniczną próbę realizacji wielkiej idei, która ma przynieść odrodzenie ludzkości. Niemcy stały się obok Włoch rzecznikiem ideologii o zasięgu ogólnoludzkim.” „Dzisiejsza Trzecia Rzesza reprezentuje nie tylko określony system polityczny. Podejmuje ona tytaniczną próbę urzeczywistnienia wielkich idei, mających przynieść odrodzenie ludzkości (…) Dzięki swej antykomunistycznej postawie niemiecki narodowy socjalizm przyczynił się do tego, aby położyć tamę zagrożeniu Europy przez bolszewizm. W tym względzie ma zasługi dla całej ludzkości.” „Trudno nie przyznać słuszności twierdzeniom Hitlera, że Żyd pozostał obcym ciałem w organizmie narodów europejskich (…) Żyd zwalcza obcą jego psychice kulturę, wyrosłą na podłożu chrześcijaństwa. Jego przeobrażenie może się dokonać tylko na drodze religijnej przez szczere, bezinteresowne przyjęcie chrześcijaństwa”.
  11. @ Z kamerą wśród... ______________________________ Wobec bydła trzeba było zastosować w tytule tego wątku forum oryginalną nazwę w pełni, czyli z „Kamerą wśród zwierząt”. Zobaczymy, czy prymitywny dresiarz Hatakumba zajmie się tą sprawą tak gorliwie, jak wykańczaniem stołecznej polityczki PO.
  12. Ale ja przecież nie postawiłem nawet cienia jakiegokolwiek zarzutu Tobie.
  13. @ formoza58 2018-01-20 10:16:14 W bereciku z samolotu? BHP się kłania, a raczej BiHL. Chyba że to skok a sucho"...?
  14. @ Informacja dla Kolegi Jedburgh_Ops: typowy zając", do lotnictwa przeszedł z 14.Pułku Piechoty we Włoclawku. __________________________________________ Bardzo dziękuję, bo to zawsze bardzo ciekawe. Pod tym względem polski system był bardziej życzliwy wobec pragnień żołnierzy dążących do jakiegoś celu. Jeśli już polski „zając” wykazywał determinację, aby znaleźć się w lotnictwie to nie było to aż tak trudne. Tymczasem w systemie brytyjskim albo amerykańskim też wprawdzie nie było to niemożliwe, ale było prawie gehenną. W Stanach jeśli nie miało się listu polecającego od lokalnego kongresmena to zadanie było tym trudniejsze. Ale może był to efekt tego, że być może (przynajmniej w pojedynczych przypadkach) choć odrobineczkę przydawało się PWSzyb. i być może jakaś część wysoko postawionych „zajęcy” była w stanie zrozumieć pasję latania i być może dlatego nie blokowali swoim podwładnym przejścia do lotnictwa? Np. gen. Mieczysław Boruta-Spiechowicz był pilotem szybowcowym (i to z bardzo dobrej szkoły szybowcowej, jeśli nie z najlepszej) i myślę, że miał bakcyla latania, więc może tego typu ludzie nie blokowali swoim podwładnym przejścia do lotnictwa? Dziękuję i pozdrawiam.
  15. @ bez ukończenia Szkoły Podchorążych nie miałby szans na zostanie oficerem. ___________________________ Owszem - w chorym polskim systemie. Np. w Stanach Zjednoczonych podczas II wojny weszła ustawa o tzw. latających sierżantach i wszystkim im nadano pierwszy stopień oficerski, a potem mogli awansować dalej. Wiadomo przecież, że taki pilot i tak miał wystarczający zasób wiedzy technicznej, technologicznej, inżynierskiej i pilotażowej, aby być oficerem.
  16. Nie ma się co dziwić, że ten wątek może wzbudzać kontrowersje, ponieważ „czy Ci się to podoba, czy nie” może on chwilowo ilustrować kompletną głupotę sił zbrojnych II RP pod co najmniej jednym względem i sam to zasygnalizowałeś powyżej. Nie tylko zresztą głupotę, ale marnotrawstwo pieniędzy i energii. Dziesiątki tysięcy ludzi (w tym rzesze piechociarzy) wyszkolono przed wojną w ramach PWSzyb. I po co? Po nic. Cały ten potencjał zmarnowano. I cała ta głupota przeniosła się do polskiego piekiełka w Wielkiej Brytanii. Pilot Tadeusz Góra kończy pierwszą turę operacyjną na Spitfire'ach i gdzie ląduje? W Szkole Podchorążych Piechoty i Kawalerii Zmotoryzowanej. Po co? Po nic. Zabrał tylko miejsce komuś z lądówki, ale nie jego przecież wina tylko wina zupaków WP bez pojęcia i wyobraźni.
  17. PS Dziękuję za zdjęcie lotnika z szablą - kapitalne!
  18. @ A może przyjmijmy, jak to słusznie proponuje Kolega formoza58, że temat dotyczy Żołnierzy służących w Wojskach Lotniczych IIRP 1921 - 1939". Wtedy do wora wrzucamy wszystkich i po kłopocie. ____________________________________________ Uważam, że to jest bardzo mądra propozycja, ponieważ: a) daje święty spokój od kontrowersji, jakie zaistniały; b) o ileż będzie ciekawiej! Niech właśnie lądują tu zające, nie zające, i „inne takie”, co to w międzywojniu latały w wojsku zarówno będąc w wojskach lotniczych, jak i lądowych. Takie to były czasy wtedy, że nie każdy latał kto był lotnikiem i niech się młodzież uczy tego ciekawego zjawiska. Pozdrawiam! JO
  19. @ Panowie, proponuję przenieść się z tą rozmową kompletnie nie na temat do działu Hyde park" __________________________________________ Dyskusja jest jak najbardziej na temat, a już na pewno nie do działu Hyde Park. Wątek składający się tylko ze zdjęć chyba nie niesie ze sobą embarga na dyskusję nad nimi, nieprawdaż? Tym bardziej, że dyskusja supermerytoryczna i w oparciu o dokumenty z epoki. Pozdrowienia :-)
  20. @ wp.pl to jakie jest? Bardzo niedobre. Polskojęzyczne.
  21. I przykład drugi. Samolot L-1, rok 1941, słynne manewry w Lousianie. Z tylnej części kabiny wychodzi oficer wojsk lądowych nie mający żadnych uprawnień obserwatorskich, ale delegowany do przeprowadzenia rozpoznania z powietrza. Wszystko dokładnie według schematu obowiązującego np. także we Francji i w Polsce w tamtym okresie (polski Regulamin Użycia Wojsk Aeronautycznych - Liniowych był francuski i był tylko tłumaczeniem, a nie dziełem Polaków). Pozdrawiam JO
  22. Jeszcze raz warto podkreślić, że o żadnym o „ewenemencie na skalę światową” nie ma co mówić w tym przypadku. Oficerowie wojsk lądowych w tamtych czasach (w różnych siłach zbrojnych) nie musieli przechodzić żadnych badań lotniczo-lekarskich, aby wykonywać loty operacyjne na rozpoznanie. Nie należy kreować takich informacji, które z historią nie mają nic wspólnego. Obok jest zdjęcie samolotu L-4 podczas ćwiczeń w Fort Bragg w 1942 roku. Na przednim fotelu jest pilot - na drugim fotelu jest porucznik wojsk lądowych bez żadnych uprawnień lotniczych. Nie ma nawet ani jednej (z trzech możliwych) odznaki obserwatora lotniczego. I to wszystko było jak najbardziej normalne w światowych siłach powietrznych okresu międzywojennego i samej II wojny światowej. Pozdrawiam JO
  23. O „ewenemencie na skalę światową” raczej zapomnijmy, jeśli mogę radzić :-) Doradzam lekturę Regulaminu Użycia Wojsk Aeronautycznych z 1927 roku w części poświęconej lotnictwu liniowemu - rzecz wydana przez M.S. Wojsk. Przeczytasz sobie wtedy o obserwatorach niedyplomowanych i o konieczności latania na rozpoznanie (oprócz pilota rzecz jasna) dowódców dużych związków taktycznych piechoty i artylerii oraz oficerów sztabowych wojsk lądowych. Ci ludzie nigdy nie nosili żadnych odznak lotniczych, a jednak nie da się powiedzieć, że nie odbywali lotów operacyjnych i że nie byli związani z lotnictwem liniowym. Pozdrawiam JO
  24. Śmigłowce „fajne inaczej”. Wróg zanim je zobaczy to najpierw je usłyszy i już będzie przygotowany na ich odpowiednie przyjęcie. W sumie bardzo ładny śmigłowiec, ale generacyjnie to inne epoki w dziejach aeronautyki. Nie zapomnę dynamicznego pokazu tego śmigłowca nad lotniskiem, przy którym mieszkam. Szyby wibrowały, a sztućce brzęczały mi w szufladach. A gdy kiedyś przyleciała Super Puma i Caracal to poziom dB był całkiem cywilizowany. To już Mi-24 jest dużo cichszy i Apacz też. Jak powiadam - do wykrywania nadlatujących AH-1W nie jest potrzebny żaden radar. Wystarczy ucho. Chyba to nie jest najlepsza rekomendacja na współczesne pole walki.
  25. PS Czego oczekiwać na mundurach ludzi wykonujących loty w państwie, które nawet nie potrafiło prawidłowo namalować własnych znaków przynależności państwowej na samolotach wojskowych? Bajzel był na każdym kroku, dokładnie tak, jak teraz. Polacy mają to w genach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie