Skocz do zawartości

Koloman

Użytkownik forum
  • Zawartość

    1 698
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Koloman

  1. Zgadza się. Stara dobra szkoła LWP. Też ją przechodziłem.
  2. Ładny wynik. Gratuluję!!!!!!!! Kiedyś z AK-47 ze składaną kolbą (na AKM już się nie załapałem) miałem 48/50 - ale to było bardzo dawno.
  3. Wielkie dzięki za wyjaśnienie - teraz jest to dla mnie całkowicie jasne. Jest taka fotografia z Polichna (tuż powojenna) szybowca szkolenia podstawowego (to chyba poniemiecki SG-38) z doskonale widoczną powierzchnią poprawiającą stateczność kierunkową.
  4. P.S. Taka jest informacja na temat Grunau 9 w Polsce. W latach 1927-1928 Wiktor Krząkała z Pawłowa na Śląsku zbudował szybowiec amatorski (Krząkała) na podstawie niekompletnej dokumentacji technicznej szybowca Grunau 9. W latach 1928-29 Emanuel Stanienda zbudował amatorski szybowiec szkolny Stanienda nr 2, również korzystając częściowo z dokumentacji szybowca Grunau 9.
  5. Faktycznie, masz rację - jak się przyjrzeć fotografii to wyraźnie widać ten drąg przed krzesełkiem pilota charakterystyczny dla Grunau 9. Przy kiepskim lądowaniu często szwabscy piloci o ten drąg rozbijali sobie nosy. Mam pytanie, napewno wiesz: czy to dodatkowy płat z brezentu zamontowany na baldachimie (fakt, Wrona też tego nie miala)?
  6. Pewnie było to samo źródło fotografii (ten sam fotograf) dla prasy i dla Rocznika i Sprawozdania Aeroklubu Śląskiego. Jak czytałem na przykład "Sprawozdanie Aeroklubu Śląskiego za rok 1934" to działalność szybowocowa na Śląsku była bardzo ożywiona. Istniało kilkanascie kół szybowcowych. I nawet jak koło nie posiadało wlasnego szybowca (a takie było dążenie wszystkich kół żeby mieć własny sprzęt) to wypożyczało szybowiec, angażowało instruktora i prowadziło szkolenie. Godna wielkiego podziwu dzialalność.
  7. Typowy szwabski pragmatyzm i grabieżstwo. Teraz może jakościowo nienajlepsze fotografie bo z codziennej prasy śłąskiej ale ze szkolenia szybowcowego w Goleszowie w 1934 roku.
  8. Jeszcze dwie fotografie naszych "TOP" z Wasserkuppe, tym razem w locie. Własnie w locie urzeka harmonia kształtów i wymiarów, żaden element nie jest ani dłuższy ani krótszy, ani szerszy ani węższy niż trzeba - coś pięknego. Orlik Orlikiem ale dla mnie właśnie "stojedynka" jest tym najpiękniejszym polskim przedwojennym szybowcem. Pamiętam, nasz wykładowca wytrzymałości materiałów na MEiL-u, genialny prof.Brzoska mawiał: jak maszyna pięknie wygląda to i latać będzie pięknie.
  9. Dowódca 8.Pułku Ułanów, bohater bitwy pod Komarowem w 1920 roku rotmistrz (pułkownik) Kornel Krzeczunowicz mimo otrzymania obywatelstwa angielskiego nazwiska nie zmienił. No i Angole mieli problem z jego wymowieniem.
  10. Chyba skończyło się tylko na tym nieszczęsnym MT-1. Rozmawiałem na poczatku lat 70-tych z M.Szczudłowskim i tak zgadało się o tym MT-1. Powiedział mi, ze spokojnej wody (jezioro, rzeka) to jeszcze można było wystartować ale na morzu, już przy małej fali to było ryzyko: motorówka na fali poskakiwała, szybowiec też. Znakomita możliwość utopienia się. I żeby bylo trochę koloru - oldtimer, niestety nie polski. Wegierski dwumiejscowy Rubik Rb-11b "Cimbora" z 1940 roku.
  11. "Żabuś" w locie.
  12. Mnie zadziwia przede wszystkim ich potencjał i zmysł organizacyjny. Pisząc o tym można na chwilę odejść od szybownictwa i przypomnieć sobie jak Szwaby wypromowały pasażerskiego Junkersa F-13. Fakt, to był znakomity samolot, taki ówczesny Dreamliner ale drogi i generalnie linii lotniczych nie byłoby stać na taką maszynę. Cóż więc robił Junkers; jego przedstawiciel dogadywał się z kołami gospodarczymi wybranego kraju i wspólnie zakładali linię lotniczą (w Polsce to był Aerolloyd). Udziałowiec niemiecki w aporcie wnosił samoloty Junkersa a udziałowcy miejscowi starali sie o ulgi podatkowe czy dodatkowe profity (w Polsce Aerolloyd dostał prawo bezpłatnego korzystania z lotnisk wojskowych, służby meteo itp). Zyski szły głównie do Niemiec, Junkers F-13 rozpowszechniał się po Europie skutecznie blokując prace nad innymi "pasażerami"; po co było podejmować ryzyko konstrukcyjne i finansowe jak byla już wypróbowana maszyna (symptomatyczne, że monopol ten przełamali Amerykanie samolotami Lockheeda i Douglasa bo tam Junkers nie mógł opanować rynku). A wycofane Junkersy po remoncie szly do Ameryki Południowej, w wielu przypadkach do misji. Wracając do polskiego szybownictwa: takie były początki, fotografia z "Żołnierza Polskiego" z 1923 roku. To jest już w miarę dojrzała konstrukcja a nie coś w rodzaju Tańskiego czy Lilientahla.
  13. Pewnie by dołączył do Czerwińskiego, Grzeszczyka, Kocjana i projektowałby równie piękne szybowce. No cóż, Niemcy zawsze mieli doskonałą propagandę i poczucie "najlepszości na świecie". W przedwojennym szybownictwie liczyły się własciwie tylko Niemcy i Polska, reszta była daleko w tyle. Niemcy mieli o tyle przewagę, że szybciej zinstytucjonizowali szybownictwo (DFS w 1933 roku) no i mieli pieniądze. Szybownictwo w Niemczech było przeciwwagą do zakazu posiadania lotnictwa wojskowego więc było dotowane hojnie przez panstwo. W końcu kogo byłoby stać na taką wyprawę szybowcową jak szybowników niemieckich pod kierunkiem prof.Georgii w 1934 roku do Ameryki Południowej.
  14. Byłaby to Wrona z dorobioną kabinką? Moja znajomość szybowców niestety jest mizerna.
  15. Bardzo interesujący komentarz, przeczytałem z wielką ciekawością. Oj, Kolego, bardzo przykro to stwierdzić; a gdzie Ty masz polskich publicystów lotniczych? Nawet tych od siedmiu boleści. Znacząca ilość polskiej publicystyki lotniczej kręci się wokół zagadnień związanych z II-ą Wojną Światową i udziałem w niej polskich lotników. Jedynie kilku autorów podejmuje tematy związane z lotnictwem okresu międzywojennego; ppłk.Kopański, dr.Niestrawski, prof.Malak, Ksiądz Kulczyński, dr.Olejko i to chyba wszyscy (przepraszam tych,których pominąłem). Osobną pozycję zajmuje oczywiście inż.A.Glass ze swoimi fundamentalnymi dziełami. Brakuje historii eskadr lotniczych, historii pułków, komunikacji lotniczej, rajdów lotniczych i zawodów (to znaczy książka jest napisana ale nikt nie chce jej wydać). A szybownictwo? to niszowy temat w niszowym dziale jakim jest lotnictwo XX-to-lecia. Smutne.
  16. To są fragmenty albumu pożegnalnego wręczonego B.Kwiecińskiemu w 1.Pułku Lotniczym w Warszawie.
  17. To nie jest tak całkiem ganz proste. Była w pułkach lotniczych taka zasada, że co pewien czas, szczególnie po licznych awansach wykonywano fotografie portretowe wszystkich oficerow, w galowych mundurach, z orderami. Fotografie te trzymano w pułkowym archiwum. Jak któryś z oficerów się zabił to fotografia do pułkowego nekrologu była jak znalazł. Było też i inne zastosowanie tych fotografii: jak któryś z wyższych oficerow pułku (dowodca, jego zastępcy, dowódcy dywizjonów) opuszczał jednostkę to w trakcie bankietu pożegnalnego wręczano mu pamiątkowy album, w którym były zamieszczone fotografie portretowe służących aktualnie w pułku oficerów (właśnie te wzięte z archiwum). Tak więc fotografia pochodzi z któregoś z albumów pamiątkowych tylko nie wiadomo kto go otrzymał.
  18. Taką informację przeczytałem w internecie: NASZ PATRON Miło nam jest poinformować wszystkich żołnierzy i pracowników RON 21.Bazy Lotnictwa Taktycznego oraz miłośników naszej Bazy, że w miesiącu lipcu 2018 roku Dowódca 21.BLT płk dypl. pil. Karol JEDRASZCZYK działając na podstawie Decyzji Nr 229/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 11 sierpnia 2004 r. w sprawie dziedziczenia i kultywowania tradycji oręża polskiego oraz uchwały z zebrania żołnierzy i pracowników RON 21.BLT w sprawie nadania 21. Bazie Lotnictwa Taktycznego imienia patrona mjr. pil. Stefana STECA zwrócił się do Wiceprezesa Rady Ministrów - Ministra Obrony Narodowej poprzez Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i Dyrektora Departamentu Komunikacji Społecznej z wnioskiem o wyrażenie zgody na nadanie 21. Bazie Lotnictwa Taktycznego imienia patrona mjr. pil. Stefana STECA. W dniu 05 września 2019r. Minister Obrony Narodowej decyzją Nr 143/MON nadał 21. Bazie Lotnictwa Taktycznego imię patrona mjr. pil. Stefana STECA.
  19. W jednym z kwietniowych numerów tygodnika ilustrowanego "ŚWIATOWID" z 1926 roku podano informację o zbudowaniu przez koło LOPP dworca osobowego Poznań szybowca "Ikar". Ciekawe jest, czy szybowiec ten zbudowano na podstawie jakiś konkretnych planów, czy przeprowadzono próby wzlotu? A może służył jedynie jako propagandowa atrapa.
  20. Następujący lotnicy brali udział w Rajdzie Pirenejskim 1925 (oprócz mechaników): 1. Pułk Lotniczy: mjr pil. Józef Krzyczkowski, kpt. pil. Ignacy Giedgowd, kpt. pil. Wacław Makowski, kpt. pil. Bronisław Wojtarowicz, kpt. pil. Ludwik Idzikowski, kpt. pil. Stefan Pawlikowski, por. pil. Kazimierz Kalina, por. pil. Zbigniew Babiński i por. obs. Kazimierz Szałas. 2. Pułk Lotniczy: mjr. pil. Stanisław Ratomski, kpt. pil. Józef Wojciechowski, kpt. pil. Bolesław Stachoń, kpt. pil. Stanisław Pawłowski, kpt. pil. Mieczysław Konarski, kpt. obs. Zygmunt Pistl. 3. Pułk Lotniczy: kpt. pil. Tadeusz Jarina, por. pil. Stanisław Pawluć. 4. Pułk Lotniczy: mjr. pil. Juliusz Gilewicz, mjr. pil. Tadeusz Prauss, por. pil. Eugeniusz Guttmejer, por. obs. Włodzimierz Gubarew. Por. obs. Olgierd Tuskiewicz reprezentował Niższą Szkołę Pilotów w Bydgoszczy. Mjr obs. Leonard Lepszy i por. obs. Zygfryd Piątkowski – Departament IV MSWojsk
  21. Ten szybowiec na pierwszej fotografii to byłaby Czajka II
  22. Trasa rajdu: Warszawa - Bukareszt - Belgrad - Nowy Sad - Belgrad - Sofia - Konstantynopol - Jassy - Warszawa. Skład załóg: 1. płk.pil.L.Rayski + kpt.obs.J.Jungraw 2. mjr.pil.W.Makowski + mechanik plut.W.Czerwonko 3. kpt.pil.A.Beseljak + mechanik sierż.W.Jakimowicz
  23. Znakomity opis lokalizacyjny - gratuluję!!! Ten zaznaczony na poniższej fotografii budynek stoi do dzisiaj - na rogu Al.Niepodległości (dawna ul.Topolowa) i ulicy Wawelskiej. Mieszkał w nim znany pisarz Andrzej Strug. A ja mieszkałem ok.800 metrów od tego miejsca na Al.Niepodległości.
  24. Dużym sukcesem okazał się start ekipy polskich szybowników kierowanej przez pułkownika Camillo Periniego na miedzynarodowych zawodach szybowcowych w Rhön-Wasserkuppe zorganizowanych przez NSFK w dniach 25.07 - 08.08.1937. Te zawody uważane są za I.Szybowcowe Mistrzostwa Świata. Na sześć startujących ekip Polska zajęła drugie miejsce za Niemcami wyprzedzając Szwajcarię, Wlk.Brytanię, Austrię i Czechosłowację. W klasyfikacji indywidualnej w pierwszej 10-ce oprócz Niemców (5 zawodników) znalazło się 2 Szwajcarów (4. i 9. miejsce) i 3 Polaków; Baranowski (7.miejsce), Żabski (8.miejsce) i Mynarski (10.miejsce). Oprócz tego polscy szybownicy otrzymali nagrody specjalne: Mynarski - za najdłuższy przelot 351 km (wspólnie z Reitsch i Dittmarem) i Żabski za najwiekszą osiągniętą wysokość (3295m). Dużym zainteresowaniem cieszyły się polskie szybowce PWS 101. Poniżej plakat zawodów, notatka prasowa z miesięcznika "Luftwelt" oraz fotografie szybowca PWS 101 i polskiej ekipy przed startem na zawodach w Wasserkuppe wykonane przez reportera koncernu prasowego Ilustrowanego Kuriera Codziennego (ze zbiorów NAC).
  25. Tak, to bardzo prawdopodobna wersja.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie