Skocz do zawartości

Czlowieksniegu

Moderator
  • Zawartość

    29 550
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Czlowieksniegu

  1. Les- ale Balans, prawdopodobnie, ma rację. Kilka dni/tygodni temu AM wywalił, że jest sporo śladów MW na elementach wraku, jednocześnie nie przekazał, mimo próśb" dokumentów prokuratorowi. Wielce możliwe, że teraz wymyślono, że skoro nie da obronić tezy o zamachu, to dla odmiany spróbują od strony formalnej czy biurokratycznej to rozegrać. Dziwne ylko", że nie odbywa się to-to przy udziale polskich sądów czy prokuratury, ale ktoś sobie z zagraniczną kancelarią umowę podpisuje. Rozumiem, że za takie usługi płacić będzie np AM. Tak czy inaczej- oni centralnie mają cały ten cyrk i nie o dowody i prawdę chodzi. Chłopcy i dziewczęta zrobią wszystko aby DT ze współpracownikami umoczyć w Smoleńsk.
  2. A ja? A co miesiąc PIT-5 na te fajerwerki i inne słomiane misie na miarę naszych czasów składam...
  3. Tylko mi, po wpisie Les'a Frank Drebin przyszedł do głowy?
  4. - My wprowadziliśmy taką zasadę – RDOSie (regionalne dyrekcje ochrony środowiska – red.) mają sugestię wręcz, żeby bardzo chętnie wyrażać zgody na odstrzały zwierząt chronionych gatunkowo, czyli łosie, żubry, bobry, żubry też tam dużo szkód robią - wyjaśniał minister Kowalczyk. Dodał także, że jeśli chodzi o wilki, to potrzeby nie są tak mocno zgłaszane", ale myśli, ze eż zajdzie za chwilę taka potrzeba". Wspomniał przy tym o wypadku na Podkarpaciu, który mógłby otrzeźwić co niektórych". - Ochrony gatunkowej nie mamy zamiaru zdejmować, ponieważ będzie konflikt z Europą, ze wszystkimi. Lepiej robić to małymi krokami, a też skutecznie, czyli wyrażając zgodę na każdy wniosek dotyczący redukcji tych chronionych gatunków zwierząt - powiedział minister Kowalczyk. ________________________________ Ktoś myślał, że szyszki nie da się pobić?
  5. Les- a co jest w przysiędze? Ale spokojnie- jeszcze kilka takich wyskoków, i sztafety ochronne przerobią na OC albo OHP.
  6. Wrak zatopionego podczas wojny niemieckiego tankowca wciąż spoczywa w wodach Zatoki Gdańskiej. W kwietniu naukowcy zbadali jego szczątki i doszli do niepokojących wniosków. Pięć zbiorników z paliwem jest wciąż szczelnie zamkniętych, ale w każdej chwili może dojść do wycieku, bo statek może złamać się pod swoim ciężarem. - To byłaby katastrofa ekologiczna dla Bałtyku - komentują eksperci, którzy mają konkretny apel do rządu W 1945 roku niemiecki tankowiec T/S Franken został zatopiony przez jednostki radzieckie. Jego wrak wciąż leży w wodach Bałtyku, w Zatoce Gdańskiej, na wschód od portu w Helu. W kwietniu w ramach projektu Fundacji MARE szczątki statku zbadała ekspedycja, składająca się z naukowców i kilku nurków. Badania trwały kilka dni. Eksperci chcieli sprawdzić, czy wrak, który spoczywa na głębokości około 70 metrów, stanowi zagrożenie dla środowiska. Chodziło oczywiście o zalegające tam paliwo. Z dokumentacji historycznej wynika, że w momencie zatonięcia T/S Franken przewoził około 3 mln litrów paliwa. Tegoroczne badania pokazały, że pięć zbiorników statku jest wciąż szczelnie zamkniętych. Według szacunków, znajduje się tam około 40 procent całego, przewożonego podczas ostatniego rejsu paliwa. Jeżeli to się potwierdzi, mowa jest tutaj o tysiącach ton potencjalnie niebezpiecznych substancji, które wciąż zalegają na dnie Bałtyku. Czarny scenariusz dla Bałtyku. Skażeniu ulegną liczne obszary Kłopot w tym, na co zwraca uwagę dr inż. Benedykt Hac z Instytutu Morskiego w Gdańsku, że zbiorniki te w każdej chwili mogą ulec zniszczeniu. Statek, co wykazały badania, może złamać się pod swoim ciężarem, a co za tym idzie dojdzie wówczas do wycieku paliwa na niespotykaną skalę. - To będzie katastrofa ekologiczna. Przy rozkładzie prądów na Zatoce Gdańskiej, mamy prawie 80 procentową pewność, że to paliwo wyląduje gdzieś na plaży - mówi dr inż. Hac. Ze wstępnych analiz Instytutu Morskiego w Gdańsku wynika, że w przypadku wycieku paliwa z tankowca T/S Franken dojdzie do skażenia znacznych obszarów Bałtyku. W raporcie naukowcy wskazują na plaże od miejscowości Piaski po Hel, sześć obszarów Natura 2000, Zatokę Pucką, Półwysep Helski, klif orłowski, Ujście Wisły, Zalew Wiślany i Mierzeją Wiślaną. W przypadku spełnienia się tego czarnego scenariusza może dojść do zniszczenia wielu cennych siedlisk oraz zmniejszenia liczebności gatunków chronionych" - przestrzegają przedstawiciele Instytutu Morskiego w Gdańsku. O tym, że sytuacja jest poważna, świadczy jeszcze jedna informacja. Przedstawiciele Fundacji MARE, którzy zorganizowali dzisiaj na jednej z gdańskich plaż konferencję, podali wyniki badań próbek wody, pobranych w najbliższej okolicy wraku. Na dnie zalega tam plama paliwa ciężkiego, a normy stężenia substancji toksycznych i rakotwórczych zostały przekroczone nawet kilkaset razy. Nie wiadomo, kiedy dojdzie do wycieku paliwa ze zbiornika Franken. Może to się stać w tym roku, za dwa lata, albo za pięć. Ale naukowcy są przekonani, że do takiego wycieku dojdzie. By tego uniknąć, konieczne jest zorganizowanie ekspedycji i przeprowadzenie kosztującej około 10-20 mln euro operacji. - Paliwo trzeba wypompować ze zbiorników i zastąpić je wodą. A wrak należy już później zostawić samemu sobie - tłumaczy dr inż Hac. Konieczna ekspedycja i zabezpieczenie statku. Apel i petycja do rządu Taką operację musi sfinansować i przeprowadzić polski rząd. Fundacja MARE wraz z pracownikami Instytutu Morskiego w Gdańsku lobbuje na rzecz zabezpieczenia wraku Franken i wypompowaniu z niego niebezpiecznego dla środowiska paliwa. By nieco zwiększyć nacisk na polski rząd, Fundacja przygotowała apel, pod którym w trzy miesiące chce zebrać około 100 tysięcy podpisów Polaków. Fragment apelu, który w całości można znaleźć na stronie fundacjamare.pl, brzmi: godnie z Ustawą o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej (Dz.U. 2017 poz. 2205), Zatoka Gdańska (w części w której leży wrak T/S Franken) należy do morskich wód wewnętrznych, podlegających pod Urząd Morski w Gdyni i będących częścią terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Tym samym, to na administracji państwowej spoczywa obowiązek ochrony i zachowania dobrego stanu środowiska morskiego Zatoki, który może zostać w sposób krytycznie zagrożony w najbliższej przyszłości na skutek niekontrolowanego wycieku paliwa z wraku tankowca T/S Franken(...)". - Kilka ważnych instytucji wstępnie zadeklarowało poparcie dla projektu, ale rozmowy na temat finansowania takiej ekspedycji są prowadzone dość niechętnie. Jesteśmy zdania, że Polacy powinni wiedzieć, jakie zagrożenie czyha na dnie Bałtyku - w rozmowie z Onetem mówiła Małgorzata Kossowska z Fundacji MARE. http://trojmiasto.onet.pl/baltykowi-grozi-katastrofa-ekologiczna-w-tym-wraku-na-zatoce-gdanskiej-wciaz-zalegaja/7d7p45p I teraz przerzucamy gorącego kartofla: - Polska, bo na naszych wodach terytorialnych - Niemcy, bo to-to ich było - Rosja, bo ona to-to zatopiła :-(
  7. Dowódca brygady WOT zaprosił Macierewicza. Błaszczak go zdymisjonował Płk Arkadiusz Mikołajczyk nie jest już dowódcą 3. Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej. Szef MON Mariusz Błaszczak zdymisjonował go po tym, jak oficer zaprosił na uroczystą przysięgę nowych żołnierzy brygady byłego ministra obrony Antoniego Macierewicza. Zaproszenia takiego nie otrzymali przedstawiciele oficjalnego kierownictwa resortu. Jak mówią źródła Onetu, Macierewicz do Mielca pojechał rządową limuzyną w asyście ochrony Żandarmerii Wojskowej. Był też przyjmowany ze wszystkimi honorami, tak jakby nadal sprawował funkcję ministra obrony. Zresztą, jak twierdzą nasi informatorzy, dowódca podkarpackiej brygady WOT nie zaprosił na uroczystość urzędującego ministra Mariusza Błaszczaka. [...] http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/dowodca-brygady-wot-zaprosil-macierewicza-blaszczak-go-zdymisjonowal/96b3z3d Ja myślę, że on naprawdę nie został poinformowany, że jakiś czas temu PAD dymisję podpisał...
  8. I? PS To jeszcze poczytaj o zakładach mięsnych, do których Jurgiel skierował padlinę, a która miała iść w konserwy dla szpitali, wojska, ZK... Tyle, że zapomniał za produkcję zapłacić :-( A i tak wszyscy (?) odmówili odbierania takich wędlin".
  9. wirakocza (478 / 6) 2018-06-30 12:52:24 Gdy pomazany przez szarego posła ps Prezes niejaki Jurgiel został ministrem, a przynajmniej za taki etat brał koryto+, ognisk ASF było ile? Jedno? Trzy? Teraz, w ramach walki z zarazą, zajęte jest pół Polski czy lepiej? Dwa- się nie da wystrzelać, MM obiecał, że ten płot już uzgodniony- kasa podzielona, to głupio by było postawić, jak nie ma przed czym grodzić- chyba, że jakaś fala migracji Białorusinów się zapowiedziała. PS http://www.lomza.pzlow.pl/2016/09/afrykanski-pomor-swin-asf-podstawowe-fakty-i-informacje/ Do sierpnia 2016 r. stwierdzono w sumie 111 przypadków ASF u dzików – wszystkie dziki, u których stwierdzono ASF zostały znalezione padłe lub zostały odstrzelone w województwie podlaskim w odległości nie przekraczającej ok. 30 km od granicy polsko-białoruskiej. Ponadto, stwierdzono 18 ognisk ASF u świń – 14 w województwie podlaskim, 3 w województwie lubelskim i 1 w województwie mazowieckim (wg. danych na 30.08.2016 r.)."
  10. wirakocza (475 / 6) 2018-06-30 10:46:26 Jeśli słowa przypisywane Einsteinowi i Lemowi są prawdziwe, to mieli w 101 % rację...
  11. W ostatnim czasie coraz częściej mówi się o ASF, czyli afrykańskim pomorze świń. Choroba przenoszona m.in. przez dziki prowadzi do dziesiątkowania hodowli świń. Marszałek województwa lubelskiego wpadł na pomysł, jak poradzić sobie z tym problemem. Chce wybić niemal wszystkie dziki w Europie. http://www.wprost.pl/kraj/10134997/wojewoda-lubelski-ma-pomysl-na-asf-chce-wybic-niemal-wszystkie-dziki-w-europie.html
  12. Katastrofa smoleńska była związana z wybuchem - taką tezę stawia od dawna Antoni Macierewicz. Jak donosi Gazeta Polska", na 107 elementach wojskowego tupolewa wykryto ślady materiałów wybuchowych. Tygodnik powołuje się na ustalenia podkomisji Macierewicza. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,23600029,slady-materialow-wybuchowych-w-tupolewie-wedlug-gazety-polskiej.html#Czolka3Img Czy powyższe oznacza, że zagraniczne laboratoria skończyły badania i jest ich oficjalna opinia? W dodatku dostępna?
  13. Wszystkie znaki na niebie i ziemi sugerują, że mamy przed sobą pierwsze od trzech lat lato bez złotego pociągu". Eksplorator, który zgłosił odnalezienie pancernego składu z czasów drugiej wojny światowej, przyznaje, że prace mające zlokalizować pociąg rozpoczną się dopiero pod koniec roku. Piotr Koper, który latem 2015 roku zgłosił odnalezienie pancernego składu, nie składa broni. Wciąż chce odnaleźć pociąg, który ma tkwić pod ziemią na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych. Odwierty pod koniec roku Jednak tym razem prace poszukiwawcze nie będą prowadzone w wakacje. - Mam inne zobowiązania - przyznaje Koper. Dlatego roboty w miejscu, gdzie ma być złoty pociąg" rozpoczną się dopiero pod koniec roku. - Jeszcze w wakacje chcę wystąpić o pozwolenia na prowadzenie prac. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za kilka miesięcy ruszymy z odwiertami weryfikującymi badania sprzed roku - deklaruje eksplorator. Badania wykazały wyraźną anomalię" Badania, o których mówi Koper, przeprowadzono w Wałbrzychu na przełomie czerwca i lipca 2017 roku. Wtedy teren sprawdzono trzema metodami. Po ich zakończeniu eksplorator mówił: adania wykazały wyraźną anomalię". Jednak zastrzegał, że ta może wskazywać na wszystko". - Tutaj mamy tak przemieszaną strukturę geologiczną, że pod uwagę musimy wziąć wszystko. I dlatego to miejsce trzeba dokładanie zbadać - tłumaczył Koper. Do tego właśnie potrzebne będą odwierty, które mają być wykonywane pod koniec roku. Te planowano przeprowadzić w co najmniej siedmiu miejscach. Pociąg widmo? W sierpniu 2015 roku Piotr Koper i Andreas Richter zgłosili odnalezienie składu pancernego z czasów drugiej wojny światowej". I choć w ich zgłoszeniu nie było mowy o złotym pociągu" to świat błyskawicznie obiegła informacja właśnie o odnalezieniu takiego składu. Zagraniczne media relacjonowały poczynania odkrywców i pytały dlaczego Wałbrzych". Według eksploratorów skład ma być ukryty na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych. Niektórzy miłośnicy wojennych tajemnic są pewni: to legendarny pociąg ze złotem i kosztownościami, który miał wyjechać z Breslau (ówczesnego Wrocławia) pod koniec wojny. Zdjęcia georadarowe i relacja świadka przekonały ministra Wagi zgłoszeniu mieszkańców Wałbrzycha dodał między innymi Piotr Żuchowski, były generalny konserwator zabytków i wiceminister kultury. Na konferencji prasowej stwierdził: złoty pociąg istnieje na ponad 99 procent". Przekazał też, że widział dobrej jakości zdjęcia georadarowe, które wskazują, jak pociąg wygląda. I dodawał, że informację o miejscu ukrycia składu przekazała ustnie osoba, która brała udział w jego ukrywaniu. Na teren, gdzie ma być ukryty, wkroczyło najpierw wojsko. Później pojawili się naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie i firma, która należała do eksploratorów. Naukowcy jedno, odkrywcy drugie W raporcie ekspertów z AGH podkreślono, że na wskazanym terenie być może znajduje się zasypany tunel kolejowy, jednak pociągu tam nie ma. Z kolei firma odkrywców w swoim raporcie wskazała, że na przebadanym terenie występują anomalie, które mogą świadczyć o tym, że pod ziemią jest skład kolejowy z czasów drugiej wojny światowej. Czytaj więcej na ten temat. Dodatkowo eksploratorzy stwierdzili istnienie drugiego składu kolejowego stojącego obok pierwszego o długości z nim porównywalnej". I rozpoczęli działania zmierzające do sprawdzenia terenu metodami inwazyjnymi. Prace rozpoczęli w sierpniu 2016 roku. I niczego nie znaleźli. To jednak nie zniweczyło ich entuzjazmu. - Ten tunel tutaj jest, ale trzeba go odnaleźć. Może szukaliśmy nie w tym miejscu, co trzeba - przyznawał wówczas Andrzej Gaik, rzecznik prasowy poszukiwaczy. http://www.tvn24.pl/wroclaw,44/zloty-pociag-poszukiwania-dopiero-pod-koniec-roku,848791.html
  14. Ale takie samo cuś, mimo, że nie mam przyjemności (?) znać nowego kaprala, napisałem Tyrowi kilka dni temu. Myślisz, że one podsłuchują?
  15. Tezy z raportu Macierewicza będą zderzane z opiniami biegłych. Pierwszą kompleksową opinią jest ta autorstwa zespołu pod wodzą płk. pilota dr. inż. Antoniego Milkiewicza. Jest on nestorem polskich badaczy katastrof, a jego ekspertyza potwierdza tezy z raportu Millera, że żadnych wybuchów ani zamachu nie było. Śledczy nie uznają jednak jego opinii za w pełni wiarygodną. Stąd też Prokuratura Krajowa dopina właśnie powołanie zespołu zagranicznych śledczych - głównie z USA. Więcej: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,23578863,antoni-macierewicz-nie-chce-ujawnic-prokuraturze-dowodow-na.html#MT [...] [...] nie znaleźli mimo zagranicznych super ekstra laboratoriów, to teraz kolejny zespół, dla odmiany z USA? Ciekawe, czy się Edmund załapie... To już nawet nie jest śmieszne czy żenujące...
  16. W tej chwili nie mamy innej możliwości, aby szybko i względnie tanio wyposażyć w czołgi dwie tworzone wkrótce brygady pancerne" Słowo klucz- tanio....
  17. balans (4695 / 63) 2018-06-21 18:35:38 Dlaczego żeńskich? Patrząc, jak grają, to część chyba na co dzień za panienki robi..
  18. A może później, np via @, ustalicie, który kiedy za żonę robi, a nie będziecie kocopoły na Forum pisać?
  19. Marcin- z ciekawości... Ja wiem, że nikt nie widział podpisanego Raportu technicznego z prac Podkomisji. Powodów jest parę, ale może masz pomysł?
  20. MSWiA na wniosek wojewody pomorskiego ma sprawdzić, czy działki położone na historycznym półwyspie Westerplatte są słusznie własnością Gdańska. Tereny chce przejąć Muzeum II Wojny Światowej, na co nie zgadzają się władze miasta, które twierdzą, że cała sprawa ma charakter polityczny. Przedmiotem sporu pomiędzy Muzeum a miastem Gdańsk jest sześć działek o łącznej powierzchni 8,7 ha. Wniosek do ministra spraw wewnętrznych i administracji o „zbadanie z urzędu prawidłowości komunalizacji nieruchomości położonych na półwyspie Westerplatte” złożył wojewoda pomorski Dariusz Drelich. Chodzi o sprawdzenie zasadności przyznania działek władzom Gdańska na mocy decyzji komunalizacyjnych sprzed 25 lat. – Tych sześć decyzji, o których mowa, wydanych zostało w 1993 r. Wojewoda przed wydaniem każdej z nich, poprzez swoje służby, sprawdzał zasadność wniosków, które opisywały te nieruchomości. Nieruchomości, które są położone na Westerplatte, ze względu na swój szczególny charakter, zarówno historyczny, jak i dotyczący upamiętnienia osób, które tam zginęły, były analizowane w sposób szczególny – twierdzi cytowany przez „Rzeczpospolitą” dyrektor Wydziału Geodezji urzędu miejskiego w Gdańsku, Bogumił Koczot. Sprawa polityczna Jak podaje dziennik, próby podważenia przez wojewodę wydanych decyzji, mają wesprzeć starania Muzeum II Wojny Światowej o przejęcie historycznych terenów. A zdaniem przedstawicieli władz miasta, sytuacja ma podtekst czysto polityczny. – Wydaje się, że wojewoda Dariusz Drelich wpisuje się w politykę historyczną proponowaną przez rząd Prawa i Sprawiedliwości i chce wzruszyć decyzje podjęte przez św.p. wojewodę Macieja Płażyńskiego – mówi w rozmowie z „Rz” wiceprezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz, informując także, że kilka miesięcy temu (nominowany zresztą przez ministra kultury Piotra Glińskiego) dyrektor Muzeum, Karol Nawrocki, bezskutecznie próbował dokonać zakupu terenów, oferując miastu 2 mln zł. To właśnie odmowa miasta sprawiła, że w sprawę zaangażował się przedstawiciel rządu w regionie, czyli wojewoda. Jak słusznie zauważają dziennikarze „Rz”, to nie pierwszy przypadek, gdy przedstawiciel województwa chce odebrać działkę miastu. Podobnego zabiegu dokonano w Warszawie, gdy wojewoda mazowiecki przejął plac Piłsudskiego, tłumacząc, że „jest to miejsce służące przede wszystkim organizacji uroczystości państwowych i dlatego powinno być pod nadzorem administracji rządowej”. Tymczasem niedługo później okazało się, że na placu postanowiono postawić pomnik smoleński, a także monument upamiętniający ś.p. Lecha Kaczyńskiego. W ocenie przedstawicieli stołecznego ratusza „prawdziwa intencja działań władz centralnych była inna niż bezpieczeństwo i obronność państwa” i została wykorzystana jako „pretekst do zlokalizowania pomników”. W tej sytuacji władze miasta zdecydowały się złożyć do Prokuratury Okręgowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Rządowe muzeum Prawo i Sprawiedliwość włożyło dużo wysiłku w przejęcie Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Instytucją, której utworzenie ogłosił w 2008 roku rząd Donalda Tuska, kierował od początku prof. Paweł Machcewicz, który był też jednym z głównych autorów koncepcji wystawy. Historycy i muzealnicy z całego świata uznali ekspozycję za wybitne osiągnięcie, jednak tuż po otwarciu ministerstwo kultury zwolniło Machcewicza i zatrudniło na jego miejsce dr Karola Nawrockiego. Ten, kierując się krytyką ekspozycji płynąca ze strony PiS, wprowadził w niej znaczące zmiany. Zgodnie z opinią ekspertów historycznych i naukowców z Polski oraz wielu zagranicznych wykładowców, takie działania ewidentnie świadczą o dążeniu do „zamienienia tej placówki w instytucję propagandową”. http://www.newsweek.pl/polska/polityka/wladze-gdanska-i-muzeum-ii-wojny-swiatowej-walcza-o-westerplatte,artykuly,428922,1.html?src=HP_Thematic_1-3poc
  21. Młody spadochroniarz spadł na płytę lotniska w Radawcu. Zginął na miejscu http://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,23549017,spadochroniarz-spadl-na-plyte-lotniska-nie-zyje.html#Czolka3Img
  22. Hebda (10100 / 317) 2018-06-15 22:07:29 Bo pijusom się należy,ale jeśli ktoś po % Cię przyszoruje..." To może nauczyć bydło, że się po pijaku nie jeździ? Dwa- różnica taka, że miast o drzewo, tfu tfu, wywiniesz parę kozłów podbity na np rowie i szlag Cię trafi 3 sekundy później.
  23. Apele do polskiej armii i ministerstwa obrony pozostają bez echa. Zareagował Konsul Generalny USA w Polsce."
  24. Wypadek wozów armii USA na Dolnym Śląsku. Utrudnienia na A18 Jedna osoba została ranna w zderzeniu ciężarówek armii Stanów Zjednoczonych na autostradzie A18 w województwie dolnośląskim. Po wypadku zablokowana jest część tej trasy z Niemiec w kierunku Wrocławia. http://wiadomosci.wp.pl/wypadek-wozow-armii-usa-na-dolnym-slasku-utrudnienia-na-a18-6262765998892673a
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie